Jarosław Molenda zabiera nas do najciekawszych regionów Grecji kontynentalnej i wyspiarskiej. Jego wybory czasami wydają się nieoczywiste, a nawet zaskakujące, gdy trafiamy do miejsc położonych z dala od typowych tras. Ten władnięty nieuleczalną „grekozą” wyznawca Herbertowskiego flaneryzmu osobiście przemierzył wiele różnorodnych regionów, by poznać smak tej prawdziwej Hellady: magicznych miasteczek, klimatycznych knajpek, bazarów, winnic, cerkwi, muzeów i plaż. A wszystko w tempie siga, siga…
Z tej książki poznasz przepis na najstarszy sernik świata, dowiesz się, że Kolumb urodził się na Chios a nie w Genui, z czym się je, a raczej pije kumkwat, gdzie pracuje ostatni Mohikanin greckiego piekarnictwa, poznasz historię najstarszego laptopa świata oraz dowiesz się, co wspólnego ma ouzo z miłością lesbijską, jak smakuje kandyzowana wełna owcza albo deser, jakim w filmie 'Opowieści z Narni" Biała Czarownica zwabiła Edmunda…
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Pod słońcem Hellady
Język oryginału: Polski
„Pod słońcem Hellady” Jarosława Molendy, to wspaniała książka, która zachwyca nas nie tylko swoją treścią, ale również cudownymi zdjęciami, które zostały w niej ujęte. Przyznam szczerze, że Grecji jeszcze niedane było mi w życiu odwiedzić, ale zawsze gdzieś po cichutku o tym marzyłam. Niemniej jednak po lekturze przewodnika Jarosława Molendy tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że ta podróż jest obowiązkowa.
Autor zabiera nas w wiele miejsc w Grecji, jedne te bardziej znane, które przez wielu były odkryte i zachwalane, ale mamy również możliwość poznania tych, które nie zostały rozpowszechnione i rozsławione, a warto je poznać i zobaczyć. Dwadzieścia wspaniałych miejsc, które odkrywa przed nami autor, a każde z nich piękne i wyjątkowe. Mnie swoimi opowieściami dosłownie zauroczył. Podczas czytania możemy dostrzec, że doskonale zagłębił on historię tego kraju, ale również zwiedził go wzdłuż i wszerz, nie skupiając się wyłącznie na miejscach, które z reguły są najbardziej atrakcyjne i najczęściej uczęszczane przez turystów. Przekazuje nam również wiele ciekawostek, które jeszcze bardziej zachęcają do odwiedzenia tego wyjątkowego kraju. Poznajemy, chociażby miejsce, w którym urodził się Krzysztof Kolumb, zwiedzamy gwarne bazary i odwiedzamy klimatyczne knajpki.
Czytając, w ogóle nie miałam wrażenie, jakbym czytała literaturę podróżniczą, bo autor naprawdę potrafi przepięknie opowiadać i prezentować wspaniałe miejsca. Szczerze przyznam, że nie sięgam często po ten typ literatury, ale w tym przypadku zostałam oczarowana Grecją i polecam sięgnąć po ten tytuł każdemu, kto jeszcze nie jest przekonany do odwiedzenia tego kraju, ale również tym, którzy już mieli okazję go odwiedzić, bo być może tutaj znajdą kolejne, cudowne miejsca, które wpiszą na listę do odwiedzenia w przyszłości!
Mnie książka oczarowała, podobnie jak Grecja, którą z pewnością, jak tylko Bóg pozwoli, będę chciała w przyszłości odwiedzić. Polecam wszystkim sięgnąć po ten tytuł i pozwolić się zabrać autorowi we wspaniałą podróż po pięknych zakątkach Grecji!
Hellada - starożytna Grecja, to do niej, ale również do tej współczesnej zabiera nas w książce ,,Pod słońcem Hellady" Jarosław Molenda. To nie jest moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Dokładnie trzecie i jak na razie każde udane. Wcześniejsze to były książki typowo historyczne: ,,Dzieci nazistów", ,,Elżbieta Batory. Krwawa hrabina czy ofiara spisku Habsburgów?"
Co ciekawe - każda książka to zupełnie inny okres historyczny i całkiem inne miejsca na mapie świata. A w tej, która śmiało może uchodzić za literaturę podróżniczą, a nawet przewodnik, znajdują się naprawdę różne niespodzianki - dosłownie dla każdego.
"Autor osobiście przemierzył wiele różnorodnych regionów, by poznać smak tej prawdziwej Hellady: magicznych miasteczek, klimatycznych knajpek, bazarów, winnic, cerkwi, muzeów i plaż.
A wszystko w tempie ,,siga, siga...""
W sumie to powinno się wytłumaczyć co oznacza zwrot ,,siga siga" [???? ???? / sigha sigha]. To grecki styl życia; filozofia greckiego slow life. Siga, siga to znaczy powoli, bez pośpiechu, spokojnie.
I chyba faktycznie w takim tempie Jarosław Molenda przemierzał Grecję i odkrywał jej tajemnice, a my w podobnym tempie, bez najmniejszego pośpiechu powinniśmy poznawać tę książkę. Ja, która Grecję znam tylko z literatury, mitologii, filmów, etc. właśnie w taki sposób rozkoszowałam się tym, co do przekazania miał autor.
W naszym klimacie ciągle (zwłaszcza zmarzluchy) mogą tylko pomarzyć o takich temperaturach, jakie występują w tym śródziemnomorskim kraju leżącym na południu Półwyspu Bałkańskiego. Właśnie przez to, że lata tam są długie i gorące, Grecy żyją inaczej niż reszta populacji Ziemi.
Jak napisałam, Grecję znam tylko z przeczytanych lektur i obejrzanych filmów, więc każda kolejna książka jest dla mnie ciekawostką. Jarosław Molenda zafundował mi jednak podróż inną, niż do tej pory odbywałam podczas czytania. Nie zabrał mnie tylko w oczywiste miejsca, a właściwie prawie w ogóle mnie tam nie zabrał. Pokazał mi natomiast to, czego dotąd nie miałam okazji poznać. I to mi się podobało najbardziej, bo sama zwiedzając Polskę wybieram trasy i miejsca najmniej oczywiste i takie, które nie są oblężone przez turystów. Przez to, podobnie jak Pan Jarosław trafiam do małych kafejek, rzadko uczęszczanych przez turystów knajpek - gdzie jedzenie jest przednie i nie rujnuje; gdzie można spotkać ludzi, którzy chętnie dzielą się swoją i nie tylko swoją historią.
,,Pod słońcem Hellady" jest pozycją, którą będę polecać każdemu, kto jest głodny wiedzy o Grecji. Wiedzy nie przewodnikowej, choć ta książka może służyć za najlepszy przewodnik świata. Jednak szkoda by było, gdyby te odkryte przez Pana Jarosława miejsca, które wcześniej były prawie nie skażone ludzką obecnością, zaludniły się za bardzo, bo zwyczajnie stracą swój urok. Ale to już chyba jest taki ,,urok" XXI wieku. Nawet trochę senna Grecja posuwająca się w tempie ???? ???? musi otworzyć swoje ,,nieodkryte" miejsca na turystów. A szkoda.
Doskonała publikacja dla miłośników historii Ameryki Łacińskiej. Autor wnikliwie przedstawia dzieje odkryć geograficznych i wypraw konkwistadorów oraz...
Czytelnikowski stolik ani nie był jedynym, ani tym bardziej pierwszym stolikiem literackim bądź artystycznym czy w ogóle towarzyskim - jak zwał, tak zwał...
Przeczytane:2024-06-05, Ocena: 6, Przeczytałam,
U mnie w tym roku w planach wyjazdowych Turcja, ale przyznam się Wam, że po lekturze najnowszej książki podróżniczej Jarosława Molendy „Pod słońcem Hellady” mam ogromną chęć wrócić do Grecji. Z opisu Autora szczególnie urzekła mnie malownicza i urokliwa Mesta na wyspie Chios, gdzie czas jakby zatrzymał się w miejscu.
"Oto jest Grecja, jaką kocham" pisze Autor i to uczucie przebija w każdym słowie opisującym odwiedzane miejsca, wypróbowane potrawy i trunki, piękno otaczającej natury, a nawet historię i legendy tego regionu. Czułam się, jakbym wraz z nim kosztowała słodkiego galaktoboureko, delektowała się którymś z szerokiej gamy greckich win, czy kawą z widokiem na zachód słońca na Santorini.
À propos, wiecie, że kawa po grecku sprzyja długowieczności? Z pewnością pomaga też w tym odpoczynek w trybie „siga-siga”, który pozwala zwolnić, wyciszyć się i cieszyć chwilą. A ten spokój bije z cudownych zdjęć wzbogacających każdy rozdział i urzekających tym, co kochamy w Grecji – turkusem wody, barwami zabudowań i pięknem krajobrazu.
Autor zabiera nas w podróż do części wyspiarskiej i kontynentalnej karmiąc nas szczyptą historii, garścią ciekawostek i odrobiną mitologii. Do miejsc obleganych przez turystów (dla nich też znajdzie się tu trochę rad) i tych, do których raczej nie docierają. Często zaprasza nas do stołu i wierzcie mi, potrafi wzbudzić apetyt samym opisem konsumowanych pyszności.
Jeśli ktoś z Was ma w planach wyjazdowych Grecję właśnie, to zachęcam do lektury tego bogatego opracowania. Może zdecydujecie się na zwiedzanie tego kraju metodą flanowania? Na czym ona polega? Nie zdradzę, ale sama tak właśnie lubię poznawać nowe miejsca. A jeśli ktoś z Was zastanawia się jeszcze nad kierunkiem najbliższego wyjazdu, to również namawiam, bo Autor potrafi samym barwnym opisem zaszczepić i w nas miłość do tego kraju.