Adam i Ewa to młode, zamożne, wykształcone małżeństwo. Spełnieniem ich ambicji i planów na przyszłość ma stać się dziecko. Jednak jego narodziny okazują się ruiną, nie realizacją marzeń: dziewczynka ma zespół Downa w wyjątkowo ciężkiej postaci.
Ewa - poprzez instynktowne poświęcenie - uczy się akceptować córkę, choć nie jest w stanie dotrzeć do jej świata.
Adam, którego zawiedzione nadzieje zamieniły się w odrzucenie, coraz bardziej oddala się od rodziny. Nie ma pojęcia, że Marysia-Myszka - niezdolna do wypowiedzenia poprawnego zdania i wykonania sensownej w ludzkich oczach czynności - zrywa jabłka z rajskiego drzewa i rozmawia z Bogiem. Czy zdarzy się coś, co otworzy zatrzaśnięte między nimi drzwi? Być może klucz znajduje się w przeszłości...
Książka Terakowskiej to poruszająca do głębi opowieść o tym, jak wiele - zbyt wiele - czasu trzeba często, by zrozumieć, że prawdziwa miłość nie stawia warunków, i o tym, jak trudno zburzyć mur obcości, który wyrósł niepostrzeżenie między człowiekiem a jego własnym dzieciństwem.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2001 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 324
Język oryginału: polski
Książka, którą nie wystarczy jedynie przeczytać. Trzeba przy niej usiąść i trochę pomyśleć.
Pani Terakowska otwiera oczy na to co tak naprawdę znajduje się blisko nas i powinno być czymś normalnym, a często dla wielu z nas okazuje się wielce dziwnym i niezrozumiałym - sami pomyślmy, ile razy widzieliśmy jak ktoś (może nawet my sami?) z niezwykłym uporem, a nawet lekkim obrzydzeniem ukrytym pod maską współczucia wpatruje(my) się w niepełnosprawnych, często ich wyśmiewając i dokładając w ten sposób do ich życia więcej trudności, aniżeli sprawiła to sama choroba?
Podziwiam wszystkie matki, ojców, babcie czy po prostu opiekunów, którzy zajmują się niepełnosprawnymi. Za ich upór, cierpliwość i przede wszystkim wielką miłość, którą mają w sobie, za to, że każdego dnia walczą o tę bliską im osobę, pomagają jej, często nie mając w nikim oparcia, może jedynie w poduszce w którą płaczą wieczorami..
I również każdą osobą niepełnosprawną, która zazwyczaj potrafi doceniać życie o wiele bardziej od nas - osób całkowicie zdrowych, którzy mają wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki, a co często dla nich jest jedynie marzeniem, które ginie gdzieś w ciemnościach.
Książka która mnie rozwaliła!!!! nie mogłam się długo pozbierać. Książka, która otwiera oczy na to co w dzisiejszych czasach jest dla nas najważniejsze, jak widzimy chorobę, "inność" innych. Świat widziany oczami malej dziewczynki z zespołem Downa, walka o miłość i akceptacje. Polecam każdemu, tę książkę trzeba przeczytać!!!
Książka opowiada historię idealnego małżeństwa, Adama i Ewy, któremu do szczęścia brakuje jedynie dziecka. Kiedy w końcu na świat przychodzi owoc ich związku, Marysia, przeżywają szok - okazuje się, że dziecko ma Zespół Downa. Przez dodatkową parę chromosomów wszystkie marzenia rodziców rozsypują się w pył. Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku Ewa postanawia wychować upośledzoną córkę. Adamowi nie mieści się to jednak w głowie. Załamany zamyka się w swoim gabinecie, a winą za chorobę dziecka obciąża swoją żonę, której mama zmagała się z chorobą Alzhaimera. Aby potwierdzić tą tezę wybiera się do babci, która wychowała go po śmierci matki. Niestety, staruszka "nie rozpoznaje" wnuka, który przez lata się nią nie interesował. Tymczasem mijają kolejne lata. Myszka, jak zdrobniale nazywana jest Marysia, rośnie. I chociaż rozwija się dużo wolniej od swoich rówieśników i komunikuje się na swój sposób, to jednak największą radość odnajduje w tańcu. Tymczasem w życiu dziewczynki pojawia się Ktoś jeszcze...
"Poczwarka" to opowieść o oswajaniu się rodziców z niespodziewaną niepełnosprawnością swojego dziecka. Uczy, że nie zawsze wszystko da się w życiu zapanować, że nawet na prostej drodze pojawiają się koleiny. A jednocześnie, że jest Ktoś ponad tym wszystkim, kto kocha każdego, mimo wszystko.
Piękna powieść, płakałam przy niej nie raz. Zdecydowanie polecam.
Książka, która bardzo mnie wzruszyła. Nie potrafię postawić się na miejscu boahterów książki- Adama i Ewy (cóż za symboliczny dobór imion). Nie porafię sobie wyobrazić, że to moje dziecko ma zespół Downa. Obecnie jestem matką zdrowej dwulatki i czasem brak mi sił, nerwów. Jak więc można sobie poradzić z tak wymagającym dzieckiem jak Myszka? Czy byłabym w stanie dać z siebie wszystko? Czy byłabym na tyle silna, by się nie załamać i dać jej tyle miłości, ile by potrzebowała? Podziwiam osoby, które wychowują niepełnosprawne dzieci. Jest to ciężki kawałek chleba- fizycznie, psychicznie, emocjonalnie. Dodatkowo tacy ludzie często spotykają się z ostracyzmem społecznym. Albo litością i współczuciem. Mało kto okazuje prawdziwe wsparcie i pomoc. "Poczwarka" pokazuje trudy takiego rodzicielstwa, ale także ułomności nas, dorosłych zdrowych ludzi, którzy nie zawsze potrafią się pogodzić z tym, że ktoś inny zdrowy nie jest... Adam jest tego przykładem, chociaż na końcu opowieści los daje mu szansę na przemianę. Wspaniała książka, kóra daje wiele do myślenia i już na zawsze zmienia sposób postrzegania osób niepełnosprawnych.
Bartek jest zwykłym chłopcem. Urodził się w Krakowie. Minęło już dziewięć lat, odkąd jego rodzice zniknęli bez śladu. ... Czy na pewno? A jeśli wszystko...
Ewa jest żoną lekarza i spodziewa się dziecka . Wiedziona tajemniczym impulsem, zjada w nocy korzeń nieznanej rośliny. Gdy Jonyk liczy trzy miesiące, w...