Wilgotne lasy hyrkańskie nad Morzem Kaspijskim, martwa Wielka Pustynia Słona, zimny Ardabil nad dawną granicą z Imperium Rosyjskim i zalane żarem tereny dawnej Persji. To Iran, którego nie znacie!
Tomasz Larczyński dojechał tam, gdzie nie docierają turystyczne busy czy pociągi. Dojechał rowerem. Te pełne krajobrazów, smaków, niezwykłej architektury i serdecznych ludzi Pocztówki z Iranu nie stronią przy tym od opisu życia społeczno-politycznego w tym niezwykłym kraju.
Interesuje mnie ten Iran, o którym nie da się powiedzieć kompletnie niczego zaskakującego. Właśnie taki oczarowuje najbardziej - tam, gdzie poza łatwą egzotyką trafiamy na ludzkie historie, które bez tej formy tradycyjnego ,,etykietowego" wyróżnienia, mówią o samym człowieku.
fragment książki
Wydawnictwo: Krytyka polityczna
Data wydania: 2018-10-05
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 320
Przeczytane:2019-01-05, Ocena: 5, Przeczytałem, 12 książek 2019, Mam,
„Flaga na maszt / Irak jest nasz / A rower jest wielce OK / Rower to jest świat” śpiewał przed laty Lech Janerka w piosence „Rower”. I być może zawartą w teksie tej piosenki afirmację roweru wziął sobie do serca Tomasz Larczyński, który dekadę później wyruszył na dwie rowerowe wyprawy na bliski wschód. Nie do Iraku jednak, a do Iranu. Pierwszą podróż odbywa sam, w drugą rusza z kolegą, niemal tak samo, jak w przeboju Janerki „I wdepniemy sobie ode wsi dode wsi / Może byś tak Damian wpadł popedałować”. Kolega co prawda nosił imię Aleksander, ale sama podróż odbywała się dokładnie w rytm rzeczonej piosenki, czyli ode wsi do wsi.
„Mój Iran to Persja B – wyznaje Autor we wstępnie do swojej książki – świat składający się z małych miejscowości i odizolowanych, losowo wybranych punktach na mapie, do których docierałem nierzadko jako pierwszy gość „z zewnątrz” od dekad.”
To właśnie stanowi o niezaprzeczalnej wartości niniejszej publikacji i wyróżnia ją na tle wielu podobnych „pocztówek” z dalekich wycieczek – skupienie się na zwyczajności codziennego życia pozornie tylko egzotycznego świata islamu. Przyznaję, że nie raz łapałem się na tym, że podążając za narracją Autora, nadstawiałem ucha szczególnie ciekawie w sytuacjach, w których egzotyka ustępowała zwyczajności, przeciętności, niczym nie wyróżniającej się prozie życia na prowincji, gdzie jaskrawe barwy pustynnego krajobrazu przechodziły w odcienie sepii czy wreszcie w biało czarne barwy, nasuwające skojarzenia z filmami Jima Jarmuscha czy prozą Ryszarda Milczewskiego-Bruna. Ten nastrój potęgowały też czarno białe fotografie autora, które w stylistyce daleko odbiegają od tych znanych z folderów i komercyjnych wydawnictw podróżniczych.
Tomasz Larczyński, doktor nauk historycznych, rocznik 1983, dojechał tam, gdzie nie docierają turystyczne busy czy pociągi. Dojechał rowerem MTB hardtail Centurion Backfire 26” na oponach semislick. Niektóre fragmenty książki mogły już być znane czytelnikom Krytyki Politycznej, dla której pisał Autor krótkie reportaże z obu irańskich podróży. Publikowane były właśnie pod tytułem „Pocztówki z Iranu” i stały się kanwą niniejszej publikacji. Prócz niewątpliwych, wspomnianych powyżej zalet, posiada ona jeszcze jedną, równie ważną. Weryfikuje pewną obiegową opinię o mieszkańcach Iranu, utrwalaną także przez tak poważne media, jak chociażby CNN, jako „jednym z najbardziej nieprzyjaznych turystom narodów świata.”
Autor z rozrzewnieniem wspomina „te wszystkie ciastka i napoje, które podawali mi z okien samochodów, obiady, którymi mnie częstowali, prysznice i noclegi, które mi oferowali, całą torbę z narzędziami, otwartą przede mną ze słowami „Masz, bierz – co chcesz, to twoje”. Chciałbym opowiedzieć o tych ludziach, bo jestem im to winny.”
I tak snuje tę swoją opowieść Larczyński, nie stroniąc od dygresji, które bynajmniej nie męczą, a wręcz ubarwiają tę prostą historię o prostych ludziach z dalekiego kraju.