Odważna opowieść autorki o traumatycznych epizodach z jej życia skierowana głównie do kobiet po przejściach. Przysłowiowy kłębek i supełki to droga do siebie przez nieprzepracowane i nierozwiązane osobiste dramaty. Opowieści zaburzonego dzieciństwa z ojcem psychopatą, gwałcie, fizycznej i psychicznej śmierci autorki jak i nieuniknionym zabiegu aborcyjnym. Z niejednym pomysłem na swoją śmierć Mici udaje się przekonać do życia. Autorka uczciwie przyznaje się do tego co dzieje się z ciałem po traumach i ubiera swoje cierpienie, jak i ciekawość siebie w rożne metafory. Stara się nieść pomoc innym osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2022-04-20
Kategoria: Psychologia
ISBN:
Liczba stron: 226
Język oryginału: polski
Kiedy dostałam propozycje zrecenzowania książki wiedziałam, że będzie to coś zupełnie innego. To nie lekki romans, ani kryminał czy poradnik. To książka, po której przeczytaniu zostaniecie z dużą ilością przemyśleń.
Książka "Po supełku do kłębka" to książka o traumatycznych przeżyciach autorki. To nie jest też autobiografia. Niektóre rzeczy, o których pisze są bardzo drastyczne silnie traumatyczne. Autorka poprzez swoje doświadczenia próbuje pokazać nam drogę do poznania własnej osobowości. Do pogodzenia się z przeszłością i naszymi traumami, problemami.
Książka nie należy do łatwych. I nie chodzi o to, że należy do gatunku psychologicznego. Nie dlatego że mamy tu bardzo dużo tekstu, który może nam się wydawać suchy i naukowy. Autorka jest trenerka transformacji. Czym się taki trener zajmuje możemy poczytać w internecie. Dodatkowo autorka porusza bardzo trudne tematy. W dość niecodzienny sposób wyjaśnia nam to poprzez pryzmat własnych doświadczeń. A te nie należą do łatwych.
Autorka przekazuje nam swoją wiedzę, doradza jak odnaleźć swój plan na siebie, jak pogodzić się z samym sobą, zaakceptować to co było i przejść z tym do porządku dziennego. Sama doświadczyła wielu krzywd, traumy ale odnalazła w sobie siłę, by ruszyć dalej. By się nie poddać a żyć od nowa z bagażem, jaki niesie ze sobą jej przeszłość. Czy się pogodził i zaakceptowała to co się wydarzyło? Może nie do końca ale odnalazł swój plan i konsekwentnie idzie dalej.
Jeśli chodzi o całość to mam do niej mieszane uczucia. Na pewno książka zostawi po sobie dużo przemyśleń. Książkę czytało się bardzo szybko, choć bywały momenty bardzo trudne. Książka nie jest dla każdego. Raz porusza trudne tematy, o których nie każdy chce czytać. Dwa nie jest to lekka pozycja. Czasem wydawała się chaotyczna i nieuporządkowana. Niestety wymaga też od nas skupienia i rozumienia tego co czytamy. Dodatkowo autorka gra na naszych emocjach, przytaczając osobiste fragmenty i przeżycia. Jeśli lubicie jednak czytać książki z gatunku psychologii to ten debiut jest dla was. Czy polecam.? Tak jeśli lubicie takie książki.
Macie czasami tak, że potrzebujecie oderwać się od lektur, po które najczęściej sięgacie?
Ja tak.
Rzadko, ale przychodzą chwile, w których potrzebuję ,,zresetować" swój umysł.
Kiedy otrzymałam możliwość zrecenzowania tej powieści, to wiedziałam, że spojrzenie nie niektóre rzeczy, okaże się posiadać drugie dno.
Micia Mieszkowski stworzyła powieść, w której opisuje własne przeżycia. Uniosła czoło do góry i dumnie zmierzyła się z traumami, które prześladowały ją od lat. Czytając, będziemy mogli poczuć, jak wielkiemu wyzwaniu podołała.
Ta książka jest według mnie spowiedzią, która - mam nadzieję - przyniosła wyczekiwany efekt. Dotychczas nie spotkałam się z lekturą, która tak mocno by mnie poruszyła. Może dlatego, że autorka jest niezwykle ciepłą i miłą osobą, a wysłuchanie jej koszmaru, zmieniło coś i w moim życiu.
Osobiście uważam, że nie jest to książka dla każdego. To, co wydarzyło się w życiu autorki, może przytłoczyć delikatniejsze osoby. Jednak nie segregowałabym czytelników względem płci. Obu stronom może przynieść wiele korzyści, jak i pomoc zrozumieć myśli, kłębiące się w głowie ofiary.
Jeśli chodzi o styl pisania, to nie mam tu zbyt wiele do zarzucenia. Momentami widać, jak wielką trudność sprawiły autorce retrospekcje, jednak w mojej opinii świadczą one jedynie o prawdziwości odczuć, jakimi się z nami dzieli.
Jestem dumna z Ciebie, Miciu.
Jestem dumna z tego, że wytrwałaś podczas powrotu do przeszłości.
Jestem dumna, iż udało Ci się stworzyć książkę, która udowadnia nam, że po największej burzy, zawsze wychodzi słońce.
Ty jesteś dla nas takim właśnie promykiem, który dale nam wiarę na lepsze jutro.
Dziękujemy.
Dziękuję również za możliwość poznania Ciebie i zrecenzowania tej książki. Przede mną jeszcze wiele myśli do uporządkowania, jednak teraz już wiem, że nie cel jest w życiu ważny, lecz droga, którą do niego podążamy.
Przeczytane:2023-07-23,
Na książkę tej autorki natrafiłam dzięki współpracy z Wydawnictwem Psychoskok, które zaproponowało portalowi Kulturalne Rozmowy patronat nad "Po supełku do kłębka". To historia kobiety dotkniętej traumą we wczesnym dzieciństwie. Poruszająca opowieść o próbie wyjścia z ciemności, życia mimo wszystko oraz zapomnienia o tym, co było.
Micia jest w niej bezkompromisowa, niezwykle otwarta oraz szczera aż do bólu. Zwraca się więc ze swoim problemem do świata, wychodząc ze świata ciszy, eksponując na światło dzienne wszystkie żale, swoje niedoskonałości. Jeśli szukacie tutaj drastycznych opisów sadystycznych katów autorki, to niestety ich nie znajdziecie. Postanowiła bowiem oszczędzić swoim czytelnikom męki, martyrologicznego cierpienia i wymuszonego współczucia.
Poruszająca historia kobiety z umysłem skrzywdzonego dziecka, które próbuje żyć może być historią każdego z nas. Autorka pokazuje, jak przetrwać w świecie, w którym nikt i nic nam nie sprzyja, a wrogiem może okazać się nawet najbliższy członek rodziny. Trudne dzieciństwo, wielokrotne gwałty czy aborcja – z pewnością znajdzie się wśród czytelników wiele osób z podobnym doświadczeniem.
Mieszkowski daje świadectwo, że z każdej drogi pozornie bez wyjścia można zawrócić, a traumę przepracować we własnej głowie. Sztuką życia bowiem jest rozmowa z samym sobą i pogodzenie się, a nie zapomnienie na siłę, zamiecenie pod dywan wszystkich negatywnych emocji. Daje do zrozumienia, że nie należy tego bagatelizować w myśl zasady „jakoś to będzie”. Należy to bezwzględnie rozłożyć na czynniki pierwsze, aby zrozumieć targające nami emocje. Autorka niezwykle plastycznie, podając łatwe do zrozumienia przykłady, pokazuje, jak radzić sobie z wewnętrzną blokadą na siebie, jak odkrywać uczucia. Nie pozwala na ich tłumienie. Daje przyzwolenie na każdą emocję, nawet tę najbardziej negatywną. Nie można bowiem pozwolić sobie na gromadzenie „brudów” w naszym wewnętrznym domu, ponieważ w końcu zostaniemy nimi zasypani. Osobiste dramaty zawsze bowiem mają swoje źródło i tylko zadawanie sobie odpowiednich pytań daje odpowiedź albo podsuwa rozwiązanie na pogodzenie się z losem.
"Po supełku do kłębka" to nic innego jak doznanie katharsis, wewnętrznego oczyszczenia, spowiedzi dokonywanej w sobie, ale też na oczach czytelnika, co jest świadectwem siły, z którą autorka ma nadzieję podzielić się również ze swoimi czytelnikami. Bezpośredni zwrot do kobiet daje im możliwość skorzystania z pomocy, pomaga zrozumieć, że one też mają moc samouzdrowienia i wyjścia z najgłębszej traumy. Książka niesie nadzieję na lepsze jutro. Wszystko jest możliwe, gdy zachowamy dystans i zrozumiemy samych siebie. To klucz do sukcesu, odzyskania wolności oraz wewnętrznej akceptacji siebie.