Jak rodzinne tajemnice wpływają na to, kim stajemy się w dorosłym życiu?
Marta to młoda i zepsuta Meksykanka, która pochodzi z bogatej i wpływowej rodziny. Dobre nazwisko i zamożni rodzice sprawiły, że przyzwyczaiła się zawsze dostawać to, czego chce.
Wszystko się zmienia, kiedy jej macocha, którą bardzo kocha, zapada na śmiertelną chorobę. Marta nie może wybaczyć ojcu, że w ostatnich chwilach zostawił umierającą żonę dla innej kobiety.
Wkrótce dziewczyna dziedziczy pokaźny majątek i po raz pierwszy ma szansę odciąć się od rodziny. Pogrążona w gniewie i smutku postanawia odkryć to, co najbliżsi starali się przed nią ukryć najbardziej. Czy poznanie prawdy o swoim pochodzeniu odmieni jej życie na zawsze?
__
Marta jest taka młoda, szczęśliwa i buntownicza, że aż boję się o nią. Podobnie jak Marta, pozostałe postacie także są żywe i zabawne. Budują swoje nadzieje i łamią serce, dając ci prawdziwe spojrzenie na Meksyk i jego elitarny tłum.
- Camille Martindale, Goodreads.com
__
O autorce
Lorea Canales - jest prawniczką, dziennikarzem, tłumaczem i pisarką meksykańskiego pochodzenia. Jej powieści: Apenas Marta (2011) i Los Perros (2013), zostały bardzo dobrze przyjęte i wyróżnione na Międzynarodowych Targach Książki Monterrey, Guadalajara oraz w Instituto de Cervantes w Nowym Jorku. Lorea Canales jest uważana za reprezentantkę współczesnej światowej literatury. Recenzenci cenią jej pióro za bogactwo szczegółów oraz wiarygodność bohaterów.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-04-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: Apenas Marta
Książka Po prostu Marta to opowieść obyczajowa. Główną bohaterką jest tu tytułowa Marta. To bardzo bogata Meksykanka, do tego mocno rozpieszczona, zawsze zdobywająca to, czego chce - bez żadnego zaangażowania i wysiłku. Czy jest jednak szczęśliwa w tym wszystkim? Na początku zdaje się, że owszem. Przecież ma wszystko i robi to, co tylko jej się podoba, nie zważając na konsekwencje swego zachowania. Po prostu żyje beztrosko. Całe to szczęście nie trwa bez końca. Pojawia się bowiem szereg utrudnień w postaci rozpadu małżeństwa jej rodziców, choroby matki i tajemnicy rodzinnej, skrywanej przed nią.
Podczas trwania akcji poznajemy oczywiście pozostałych bohaterów i ich relacje. W związku z tym pojawia się Martita i Pedro - rodzice Marty, Gaby - nowa żona ojca naszej bohaterki, Adrianna - córka Gaby.
Każdy z nich odgrywa konkretną rolę w życiu Marty. W jej dorastaniu, dojrzewaniu i emocjonalnych perypetiach związanych z ojcem.
Możemy więc stwierdzić, że Marta to postać ddynamiczna. Jej zachowanie, osobowość i mentalność zmieniają się. Zwłaszcza pod wpływem życiowych doświadczeń związanych z jej matką, z nową rodziną ojca, przede wszystkim z tak skrzętnie ukrywaną przed nią tajemnicą rodzinną.
Powieść niesie mnóstwo emocji, które czytelnikowi towarzyszą od początku do ostatniej strony.
Marta, główna bohaterka książki to kobieta bardzo bogata, ma swoją służbę, żyje w pięknym domu. Ale wciąż nie czuje szczęśliwa, szuka swojego celu w życiu. Po śmierci matki, czuje się zdradzona. "Ale zdrada ojca, który zmienił się w jakąś nieropoznawalną osobę, postepującą w bardzo nieszlachetny sposób, który zdradził nie tylko jej matkę, ale takż całą rodzinę i jej dobre imię, szystko ro, co sobą przedstawiała, pozostawiło martę w rozpczy, samotną i znowu zmuszoną, by zrozumieć, kim jest." Robi wszystko aby ukarać ojca i jego nową żonę, która pogardza. Książkę czyta się szybko, rozdziały są krótkie. Martę poznajemy z perspektywy jej i osób z jej otoczenia.
Jak to jest, że czasami sięgamy po zwykłą obyczajówkę, która powinna nas zrelaksować i zabić trochę dodatkowego czasu, a ostatecznie lądujemy na kanapie z wymagającą lekturą, poruszającą trudne tematy i targającą naszymi emocjami?
Po prostu Marta to książka przeznaczona dla kobiet, opowiadająca o losach tytułowej Marty. W życiu tej młodej kobiety z dnia na dzień następują drastyczne zmiany za sprawą śmierci jej macochy. Wszystko zaczęło się w chwili, gdy w życiu rodziny pojawiła się choroba...
Książka Canales to przede wszystkim opis relacji panujących w domu rodzinnym głównej bohaterki oraz wśród jej najbliższych znajomych. Sama konstrukcja powieści jest bardzo ciekawa, ponieważ losy poszczególnych bohaterów poznajemy z różnych perspektyw, co daje szerokie spojrzenie na całą opisaną sytuację. Książka liczy sobie zaledwie 260 stron i składa się z wielu bardzo krótkich rozdziałów, co sprawia, że naprawdę szybko można przez nią przebrnąć. Jednak specyficzna tematyka utrudnia czytelnikowi tę przeprawę... Książka z piękną okładką i intrygującym opisem, będąca z pozoru lekkim czytadłem dla kobiet, okazała się być naprawdę smutną, okrutną, momentami brutalną opowieścią.
Najciekawszym bohaterem, moim zdaniem, jest tutaj ojciec Marty. Na pierwszy rzut oka mieni się jako czarny charakter, zły bohater, którego chcemy się pozbyć, a jednak autorka tchnęła w niego nutkę czegoś tajemniczego, co sprawiło, że nie skreśliłam go zupełnie. Zarówno czyny Marty, jak i jej ojca, mogą zostać usprawiedliwione, jeżeli tylko spróbujemy spojrzeć na tę historię ze wszystkich stron. Po prostu Marta pokazuje i udowadnia, że nie można ocenić człowieka sugerując się jego zachowaniem w obrębie jednego dnia, tygodnia czy miesiąca. Poznawanie jest procesem długotrwałym, a być może nawet nieskończonym? Przecież człowiek to jedna wielka zagadka, której nikt nie zdołał rozwiązać.
Problematyka jest tu bardzo szeroka, a opiera się głównie na relacjach w rodzinie, roli pieniądza w życiu człowieka, przemianie wewnętrznej oraz tym, co na tę przemianę wpływa. Uważam, że każda kobieta znajdzie tutaj coś dla siebie, choć nie twierdzę, że Po prostu Marta w każdym przypadku będzie dobrym wyborem. Oprócz tego, że cała konstrukcja powieści jest inna niż zwykle, od schematu odcinają się również bohaterowie oraz styl pisania autorki. Bohaterów poznajemy przede wszystkim w retrospekcjach i opisach. Autorka ewidentnie unikała dialogów, co widać gołym okiem. Lorea Canales wtrąca wiele szczegółów, co czasami przeszkadza w odbiorze tych ważniejszych treści. Jeżeli nie jesteście gotowi na tego typu lekturę, możecie być niezadowoleni.
Po prostu Marta to książka dla kobiet, które poszukują w literaturze czegoś świeżego, nowego i oryginalnego. Nie znajdziecie tutaj ciepłych uczuć. W świecie Marty panuje mrok kryjący się pod maską szczęśliwego, wystawnego życia. Polecam wszystkim zainteresowanym taką tematyką. :)
Gorący Meksyk, bajecznie bogata rezydencja, rodzinne sekrety, służba plątająca się po pokojach, ojciec na nowo układający sobie życie z macochą, a w tym wszystkim Marta, główna bohaterka powieści Lorei Canales.
Marta czuje się zagubiona, nie może poradzić sobie ze śmiercią matki. Skupiona na tym co było, a już się nie powtórzy działa destrukcyjnie na siebie i swoje otoczenie. Po omacku próbuje odnaleźć właściwą ścieżkę, gubiąc gdzieś siebie i to, co do tej pory udało się jej wypracować. Nie da się ukryć, że główna bohaterka jest rozpuszczoną dziewczyną, która robi to, co jej się żywnie podoba. Tak było w czasach szkolnych i tak jest teraz, gdy ma dwadzieścia sześć lat i w zasadzie powinna być już dojrzałą i świadomą siebie kobietą. Marta jednak lubi być w centrum zainteresowania, uwielbia, gdy uwaga zebranych kieruje się w jej stronę. Czuje się w pewnym sensie pępkiem świata, jednocześnie będąc bardzo samotną.
Po prostu Marta to powieść o przemianie, o wyzbywaniu się złudzeń, szukaniu swojej drogi i odcinaniu pępowiny, kiedy ta już nawet nie ma prawa być do człowieka przyspawana. To opowieść o tym w jaki sposób przedmiotowe traktowanie może zniszczyć ludzką psychikę, pomaga wyzbyć się pewności siebie. Opowieść o zemście, zadawnionych urazach, szukaniu własnej tożsamości.
Lorea Canales w głównej mierze skupia się na ludzkiej cielesności i akcie seksualnym. Pokazuje go z kilku różnych perspektyw: jako coś na sprzedaż, coś obrzydliwego, brudnego i rozczarowującego, chwilową słabostkę, zabawę, a w końcu jako spełnienie i nasycenie w ramionach ukochanej osoby, coś pięknego i zarazem wyjątkowego.
Dużą rolę w powieści odgrywa Meksyk, a raczej jego społeczeństwo poszatkowane według klas społecznych. Autorka ukazała niezwykły rozdźwięk miedzy tymi mającymi nazwisko i coś znaczącymi, a najbiedniejszymi, którzy by spełnić swoje marzenia zmuszeni są do wykonywania najbardziej uwłaczających czynności. Ludzie po trupach dążą do osiągnięcia celu, czyli zbicia fortuny, dostania się do właściwej rodziny, a przychylność meksykańskiej socjety z dnia na dzień może przerodzić się w antypatię.
Reguły społecznej szachownicy ciągle się zmieniały. O ile przedtem istniało coś takiego jak "żona zabijająca sekretarkę", o tyle teraz nie było to wcale takie jasne, zwłaszcza że sekretarką mogła być argentyńska modelka albo rosyjska modelka. Skarby Meksyku przyciągały białych od czasów konkwisty i dzisiaj bogactwo nadal ich kusi. Liczba Europejczyków zwiększyła się znacznie, ilość pieniędzy - nie. W końcu to pieniądze wspierały nazwisko rodziny; brzęk monet był bębnem dodającym nazwisku wystawności.
Po prostu Marta to studium psychiki młodej kobiety, dziewczyny ukazanej w powieści z punktu widzenia nie tylko jej, ale też osób jej najbliższych. To książka o tajemnicach niszczączych rodziny i stosunkach międzyludzkich. Liczne retrospekcje pozwalają dogłębnie zrozumieć przejścia głównej bohaterki. Z pewnością nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, a taka w którą trzeba się wgłębić i na spokojnie próbować zrozumieć przytoczoną przez autorkę historię. Dodatkowo ciekawe zakończenie pozostawia furtkę do interpretacji dalszych losów bohaterki.
Udało mi się sięgnąć po kolejną obyczajówkę w tym miesiącu. Liczyłam na coś lekkiego. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
'(...) kiedy zastanawiała się nad swoimi czynami, dochodziła do wniosków, które choć nieco zmącone, były bliskie rzeczywistości - ogromnie brakowało jej czułości, a do tego dochodziła silna presja, by sprostać oczekiwaniom matki i stać się osobą o określonych zasadach, bardzo surową i zdecydowaną.'
Marta to dwudziestokilkuletnia kobieta, której adoptowana matka właśnie zmarła. Dziewczyna wbrew pozorom została sama, na dodatek otrzymała w spadku sporą ilość pieniędzy. Kobieta poprzez wychowanie w bogatej rodzinie zawsze otrzymywała to, co chciała. Została przyzwyczajona do życia w luksusie. Czy po śmierci matki jej życie się zmieniło?
'Jaki był rzeczywisty największy grzech papy? To, że wziął sobie kochankę? Czy to, że się z nią ożenił pół roku po śmierci jej matki, głosząc wszem wobec, że wcale nie kochał Martity, zatem można ją po prostu zastąpić kimś innym?'
Autorka przedstawiła historię Marty i ludzi wokół niej. Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy przeszłość rodziców kobiety oraz losy jej przyjaciół.
Sama Marta jest typową rozpieszczoną jedynaczką. Zawsze miała wszystko, zatem nie przykładała uwagi chociażby do nauki w szkole, bo uważała, że i tak wszystko jej się należy. Chętnie sięga po papierosy, alkohol, narkotyki... Dziewczyna poszukuje po śmierci matki własnej wartości, jednak myślenie, że za pieniądze można mieć wszystko w ogóle jej w tym nie pomaga. Uważa wręcz, że kto ma pieniądze, ten ma władzę.
'Wyobraził sobie Martę, jako opanowaną, normalną, spokojną osobę. Martę, jaka - w co zawsze wierzył - istnieje.'
Cała historia przedstawiona jest w wielu stosunkowo krótkich rozdziałach, dzięki czemu czyta się ją naprawdę szybko. Przeszkadzały mi momentami płytkie dialogi pomiędzy bohaterami, nie pasowały mi do całej historii. Książka jest dość krótka i można ją przeczytać właściwie w krótkim czasie.
'Wolałaby być taka jak jej mama i zajmować się tylko przedmiotami. Były mniej zdradzieckie niż ludzie. Jaką władzę dawało jej bogactwo? Kupowanie. Mogła sobie kupić wszystko, czego chciała.'
Jeśli lubicie lekkie, niewymagające obyczajówki to książka wam się spodoba. Nie jest to historia, którą pamięta się na długo i o której się rozmyśla, jednak nie oceniam jej negatywnie. Na majówkę będzie w sam raz.
'Powinno się chować ludzi ze wszystkimi ich rzeczami, tak jak to robili dawniej -pomyślała Marta. Do czego nam, żywym, przedmioty innych, już martwych?'
„Chciała wiedzieć, co zrobić, żeby uniknąć takiego losu, takiego ciężaru i żeby być jakby jednym z nasionek padających na urodzajną ziemię. W duszy widziała siebie jako puch, jako nasienie topoli sfruwające z liściastego drzewa i niesione wiatrem jak melodia, zanim łagodnie wyląduje na zielonej łące…”
Lubicie odkrywać tajemnice? Zazwyczaj z zagadkami mamy do czynienia w kryminałach. A gdyby na tajemnicę spojrzeć przez pryzmat literatury obyczajowej? Możemy się tego dowiedzieć, zagłębiając się w lekturę książki „Po prostu Marta”.
Młoda Meksykanka Marta to rozpuszczona bogactwem młoda kobieta, która przywykła do tego, że zawsze dostaje wszystko to, czego chce. Dziewczynę właśnie spotkała największą tragedia, umarła jej matka. Ojciec przysporzył jej także wielu zmartwień – porzucił umierającą żonę dla innej kobiety. Pogrążona w żalu dziewczyna dziedziczy cały majątek. Ma szansę, by sprzedać dom i odciąć się od ojca. Dodatkowo dowiaduje się o rodzinnej tajemnicy, która była ukrywana przez bliskich przez całe jej życie. Czy wystawne życie i odziedziczona fortuna zapewni jej szczęście? Czy poznanie prawdy o swoim pochodzeniu zmieni życie Marty?
„Po prostu Marta” to książka, dzięki której możemy zobaczyć obraz tego, jak tajemnice wpływają na to, kim się stajemy. Martę na początku możemy odbierać jako rozpuszczoną, lekkomyślną dziewczynę, która dzięki bogactwu rodziców może na wszystko sobie pozwolić. Jest przyzwyczajona do tego, ze zawsze dostaje to, czego chce. Czy jednak ma łatwe życie? Na pewno nie. Matka traktuje ją bardzo przedmiotowo, doprowadza dziewczynę do anoreksji. I jeszcze ta wielka tajemnica o pochodzeniu. Czy zdoła ją odkryć?
Bardzo podobał mi się pomysł autorki na poprowadzenie fabuły. Historia Marty została przedstawiona także przez pryzmat otaczających ją ludzi – ojca, przyjaciela Mau, nowej żony Gaby oraz jej córki Adriany. Każdy kolejny rozdział to także historia przeszłości rodziców oraz losy jej przyjaciół.
Książka składa się z krótkich rozdziałów, dzięki czemu historie Marty czyta się bardzo szybko. Wydaje mi się, że nie jest to zwykła książka obyczajowa. Na pewno zmusza do myślenia, czy taka osoba jak Marta może się zmienić. Czy można zmienić swój sposób życia?
Przeczytane:2019-03-10,
Główną bohaterkę poznajemy nie tylko z jej własnej perspektywy, lecz także osób, którymi jest otoczona. Matka, ojciec, przyjaciel, macocha: wszyscy oni w jakiś sposób wpływają na jej życie. I to nie zawsze tak, jakby dziewczyna sobie tego życzyła. Autorka właściwie od początku pokazuje Martę jako stereotypową bogatą panienkę, której wszystko się należy. Jednak w głębi duszy Marta jest po prostu nieszczęśliwa. Od śmierci matki czuje się samotna, opuszczona, choć otacza ją wiele osób. Do tej maski ignorancji jaką zakłada dziewczyna w dużej mierze przyczynili się właśnie rodzice. Choć Marta zaznacza, że matka była dla niej najważniejsza, ona ją rozumiała, to w ich relacjach trudno doszukać się ciepła czy miłości.
W moim odczuciu rodzinna tajemnica, o której wspomina opis książki, schodzi na dalszy plan. Dlaczego? Ponieważ „Po prostu Marta” to w dużej mierze powieść o kobietach, ich uczuciach, relacjach i konsekwencjach różnych wyborów. W powieści spotykamy kilka bohaterek i to one decydują o charakterze książki. One koncentrują na sobie całą fabułę. Każda z nich została w jakiś sposób skrzywdzona przez mężczyznę, i tym mężczyzną jest ojciec Marty – Pedro. W jaki sposób, musicie przekonać się sami, bo tego nie zdradzę.
Fabuła jest ciekawa, przedstawiona z punktu widzenia kilku osób, co daje bardzo dobry obraz całości. Wątki się uzupełniają i w ten sposób poznajemy ową rodzinną tajemnicę. Jednak czy główna bohaterka dojdzie do prawdy? W książce brakowało mi emocji, bo niby wiele się dzieje, wiele złego, wiele dobrego, ale wszystko jest takie jakby płaskie, bez wyrazu. Może to moje subiektywne odczucie, ale nie porwała mnie ta powieść. Przynajmniej nie w taki sposób w jaki tego oczekiwałam.
Jeżeli jednak lubicie historie o skomplikowanych relacjach rodzinnych (i nie tylko), o poszukiwaniu własnej tożsamości, to „Po prostu Marta” będzie idealną lekturą.