Tosia Stecka pracuje w korporacji i twierdzi, że życie singielki bardzo jej odpowiada. Jednak wszystko się zmienia, gdy w firmie pojawia się nowy dyrektor. Oskar Wierzbicki szturmem zdobywa serce Tosi i oświadcza się. Czas zacząć przygotowania do ślubu. Biała suknia z welonem, wielkie przyjęcie i obrączki - czy nie o tym marzy skrycie większość dziewcząt?
Tymczasem siostra Tosi, Łucja, ma zupełnie inne zdanie i z rezerwą przyjmuje te ślubne plany. Może jej przeczucia okażą się trafne? Czym zaskoczy narzeczoną Oskar i jaką tajemnicę ukrywają ojciec sióstr i ciocia Hania? Czy Tosia wkroczy na nową drogę życia?
Czeka Cię wiele wzruszeń, będą łzy szczęścia, zabawne momenty, rodzinne tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące zakończenia. Nie zabraknie też miłości, bo przecież ona w życiu jest najważniejsza.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-02-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Karolina Wilczyńska w wersji obyczajowo-romantycznej to właśnie "Pierwsze wesele". Powieść lekka, odrobinę wzruszająca, ale i dostarczająca zabawnych sytuacji. Korporacyjne życie i gorączka przedślubna, czy mi się podobało?
Tosia Stecka jest menadżerką działu w jednej z korporacji. Jest pełną optymizmu i radosną dwudziestosześcioletnią singielką, odporną na przystojniaków w garniturach, których bez liku spotyka choćby w swojej firmie. Jednak pojawienie się nowego dyrektora handlowego - Oskara Wierzbickiego - sprawia, że nogi się pod Tosią uginają, serce szybciej bije a słowa nie chcą płynąć. Zakochała się!
Do rozwijającej się relacji między Tosią a Oskarem nie może przekonać się ani jej siostra Laura ani ojciec sióstr. Oboje uważają, że to nie jest facet dla Antosi. Czy ich sceptycyzm jest słuszny?
Wspierana mentalnie przez ciocię Hanię, siostrę zmarłej wiele lat temu mamy, Tosia wpada w szał przygotowań do ślubu. Z rozmachem zamawia, rezerwuje, wynajmuje, wyszukuje i kupuje najprzeróżniejsze elementy czekającego ją wyjątkowego dnia. Nie do końca dostrzega jednak, co tak naprawdę dzieje się wokół niej...
...a kiedy już to odkryje i zostanie potwierdzone... Cóż, zapłaci za swoją naiwność. Jak wysoka będzie cena?
"Pierwsze wesele" to idealne odzwierciedlenie powiedzenia, że miłość jest ślepa. Zaślepiona, zauroczona i zmanipulowana bohaterka, zupełnie nie dostrzega sygnałów od osób bliskich i obcych, które próbują jej uzmysłowić, że narzeczony nie jest tak kryształowy, jak się wydaje. Poza tym jeśli dobrze przyjrzeć się jego zachowaniu, decyzjom, życiu to sami stwierdzicie, że takich ideałów nie ma. Pod tym względem Tosia jawiła mi się jako bohaterka naiwna i irytująca - w ogóle nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji zakochania.
Karolina Wilczyńska opisuje nam rodzinę, która straciła ważną postać - kobietę, matkę, szał przygotowań ślubnych, relacje damsko-męskie w różnym wieku a także pokazuje, że na miłość nigdy nie jest za późno.
Autorka zaskoczyła mnie tą książką, nie sądziłam że będzie tak lekko i przyjemnie, choć przecież i problemy się pojawiły. Nie sądziłam w jakim kierunku rozwinie się akcja a już zakończenia zupełnie nie przewidziałam!
Mam jedynie nadzieję, że powstanie kontynuacja książki, bowiem tak można odczytywać finał.
Podsumowując - "Pierwsze wesele" to powieść wzruszająca, z nutką humoru, ale i tęsknoty po utracie bliskich. To historia o miłości z rodzinnymi tajemnicami, zwrotami akcji oraz zaskakującym finałem. Znajdziecie w niej zawiedzione zaufanie, tradycje rodzinne, zazdrość, naiwność, zemstę oraz łatwowierność. Jak w życiu bohaterowie popełniają błędy, ich zdania różnią się od siebie a o wściekłość i kłamstwa nie trudno. Polecam na leniwe popołudnie
Najnowsza powieść Karoliny Wilczyńskiej zatytułowana "Pierwsze wesele" miała swoją premierę w ubiegłym tygodniu. Ciekawa okładka w pastelowych kolorach przyciąga wzrok, a intrygujący opis wydawcy zaprasza do lektury. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na tę książkę zastanawiając się, czym tym razem autorka mnie zaskoczy...
Za sprawą Antoniny Starskiej poznajemy kulisy korporacyjnego światka, w którym pęd do sukcesu, rozwijanie kariery i dążenie do bycia najlepszym jest okupione ogromnym poświęceniem, samodyscypliną i wyrzeczeniami. Tosia znajduje się właśnie na ścieżce awansu wiodącej od menedżera do stanowiska dyrektora handlowego. Dziewczyna jest naprawdę dobra w tym co robi, tabelki, zestawienia, porównania i strategie handlowe nie mają przed nią tajemnic. Dlatego kiedy w firmie zwalnia się dyrektorski fotel, bohaterka ma nadzieję na awans. Niestety zarząd zatrudnia na to stanowisko kogoś z zewnątrz - przystojnego, czarującego i pewnego siebie mężczyznę - Oskara Wierzbickiego, a Tosia staje się jego osobistym menedżerem i doradcą. Oskar wykorzystuje swój urok osobisty, wdzięk i dar przekonywania aby jak najbardziej zbliżyć się do Antoniny i trzeba przyznać, że zaskakująco szybko mu się to udaje. Tosia pozwala się zupełnie omotać mężczyźnie, przyjmuje jego oświadczyny, a gorejące w jej sercu uczucie przesłania rozsądek i sprawia, że bohaterka ślepo brnie w układ, który daleki jest od prawdziwej relacji łączącej narzeczonych.
Na pewno domyślacie się, co też może wyniknąć z takiej sytuacji i tworzycie w myślach różne scenariusze. Książka jak zawsze rozwieje wszelkie wątpliwości, a ja mogę jedynie obiecać, że finał będzie naprawdę interesujący.
Autorka podjęła w swojej powieści dość popularny wątek. Korporacje i panujące w nich zasady są tematem wielu książek poczynając od historii obyczajowych, przez kryminały i thrillery, a na literaturze faktu kończąc. Jest to także tematyka bliska mojej osobie, więc opisany ciąg wydarzeń nie był dla mnie żadnym zaskoczeniem. Muszę przyznać, że pani Karolina bardzo dobrze, wiernie, rzetelnie i z dużym zaangażowaniem oddała specyfikę wspinania się po kolejnych szczeblach korpo kariery, nie pominęła tzw. "wyścigu szczurów" oraz nieczystych zagrywek w imię realizacji własnych celów. Postać Oskara - czarującego manipulanta i oszusta chyba najbardziej mi się spodobała, mimo, że jest to zdecydowanie "czarny charakter". Tosia jak na dwudziestosiedmioletnią wykształconą kobietę, specjalistkę w swojej dziedzinie wydała mi się aż nazbyt łatwowierna i naiwna. W rzeczywistości ktoś taki nie miałby szansy zaistnieć w korporacji na takim stanowisku. Dlatego jej postać nie do końca przypadła mi do gustu. Jestem natomiast pod dużym wrażeniem rodziny Antoniny Starskiej - jej ojca, ciotki i siostry. To właśnie oni stanowią mocne oparcie, opokę i są prawdziwym głosem rozsądku w całej opisanej sytuacji.
Podobnie jak wszystkie książki napisane przez autorkę, także tę powieść czyta się miło i przyjemnie, choć muszę przyznać, że na samym początku jakoś nie mogłam się wciągnąć w opisywane zdarzenia. "Pierwsze wesele" nie pochłonęło mnie od pierwszej strony, ale ostatecznie przeczytałam tę historię szybko i z zainteresowaniem. Gdybym miała się doszukiwać zaskakujących momentów, to wskazałabym na sam finał. Muszę przyznać, że autorka zaskoczyła mnie swoim pomysłem, co zapisuję na duży plus całej opowieści.
Fanów autorki zapewne nie muszę zachęcać do lektury, a wszystkim pozostałym chcę powiedzieć, że jeśli książki obyczajowe są tymi, po które lubicie sięgać, to zapoznajcie się z historią Antoniny, kobiety sukcesu, która na skutek pewnych okoliczności musi rozpoczynać wszystko od nowa. Myślę, że czasem warto przyjrzeć się błędom popełnianym przez innych, aby ustrzec się przed takimi przykrymi niespodziankami. Polecam.
Książkę czyta się szybko, nie ma nudy. Tosia jest młodą, inteligentna kobietą, odnoszącą sukces w korporacji. Zakochuje się w swiim szefie, wydaje się, że jest to miłośc odwzajemniona. Tosia nie widzi, że jest wykorzystywana przez swojego partnera. Co prawda w miłości ma się klapki na oczach, ale pewne sygnały powinny dawać jej do myślenia. Koncówka zaskakująca.
Kto zna książki tej autorki, ten sięgając po kolejną zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go sporo wzruszeń, i to zarówno tych smutnych jak i tych radosnych. Autorka bowiem potrafi wplatać w fabułę wątki pełne dramatu, ale nie szczędzi również zabawnych momentów.
W tej powieści między innymi poznajemy machinę korporacyjną, w której praca i obowiązki zawodowe są zawsze na pierwszym miejscu, a po nich dopiero można zatracić się w przyjemnościach życia prywatnego.
Oczywiście wątkiem głównym jest tutaj miłość, która potrafi być uczuciem wielkim, wzniosłym i bardzo przyjemnym, ale potrafi też być zaślepieniem. Człowiek zakochany czasami nie widzi tego co powinien, bo miłość buduje zaufanie i często ukrywa to czego serce nie chce widzieć. Czułe gesty, miłe słówka, piękne kwiaty czy prezenty potrafią zamknąć rozum w klatce uzależnienia uczuciowego do drugiego człowieka.
Autorka w ciekawy sposób przedstawia nie tylko bezgraniczne uczucie młodej kobiety do wymarzonego mężczyzny. Jak już wspomniałam wcześniej, wprowadza czytelnika również w bezwzględny świat pracy w korporacji, gdzie ambicje zawodowe, wykonywanie obowiązków i pięcie się po szczeblach kariery często zasłaniają człowiekowi te aspekty życia, które powinny być relaksem i radością. Niestety, ale w wielu przypadkach bywają również perfidną walką o dominację, która nie liczy się z uczuciami innych.
Pięknie i wzruszająco pokazana jest w tej książce prawdziwa siła i wartość rodziny. To ważne, kiedy człowiek wie, że ma wsparcie, że może liczyć na najbliższych nie tylko w złych chwilach swojego życia, ale i tych radosnych. Kiedy czuje, że jego szczęście jest czymś pięknym nawet dla innych. Czy Tosia – główna bohaterka mogła liczyć na swoich najbliższych w każdej chwili? Nie zdradzę tego, ale kto chce się dowiedzieć, ten sięgnie po książkę.
Ciekawie osobowościowo pokazani bohaterowie wzbudzają w czytelniku sympatię, muszę przyznać, że były momenty, kiedy nawet negatywny bohater „oszukał” mnie swoim zachowaniem i też poczułam do niego coś miłego.
Polecam tę książkę czytelniczkom, które lubią ciepłe powieści obyczajowe, oraz tym które lubią romanse. Ale myślę, że ta powieść nie zawiedzie również tych, którzy preferują inne gatunki literackie. Zabawne momenty, skrywane tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji to coś, co przypadnie do gustu wielu czytelnikom. A zakończenie… no cóż, muszę przyznać, że zaskoczy zapewne niejedną osobę.
Zerknij przez uchylone drzwi i wsłuchaj się w historie pachnące świerkiem i piernikami.We Wrzosowej Polanie nastał wyjątkowy czas. Wszyscy mieszkańcy i...
Odkryj Wrzosową Polanę otuloną białym puchem, gdzie mimo mrozu znajdziesz ciepło i szczęście. Diana kończy warsztaty mikołajkowe i zamyka pracownię...
Przeczytane:2022-09-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam na półce, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, 52 książki 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Główna bohaterka to młoda kobieta, która jest managerem w jednej z korporacji. Cały czas ma nadzieje na awans w pracy jednak pojawia się nowy dyrektor, który jest szalenie przystojny. Dziwnym trafem Oskar zwraca uwagę właśnie na naszą Tosię. Ona już od początku czuje do niego słabość i bez wahania godzi się na wspólną kolację. I tak od jednej kolacji stają się parą. W pracy oczywiście ukrywają swój związek by nie stwarzać niekomfortowych sytuacji. Po krótkim okresie znajomości przychodzi czas na poznanie rodziny Tosi. A Oskar uznał, że to idealny czas na oświadczyny. Główna bohaterka oczywiście nie widzi nic podejrzanego w jego zachowaniu i już zaczyna snuć plany, co do pięknego i hucznego wesela.
Jej rodzina a zwłaszcza siostra i tata mają odmienne zdanie, co do jej wybranka. Coś im tu nie pasuje, uważają, że to wszystko dzieje się zbyt szybko.
Czy podejrzenia rodziny Tosi okażą się słuszne? Czy Oskar naprawdę kocha główną bohaterkę? Jaki jest wymarzony ślub Tosi?
Książkę czyta się szybko, mimo iż jest dosyć przewidywalna to i tak przyjemnie było zagłębić się w tę historię.
Nie będę tez ukrywać ze trochę drażniła mnie postać głównej bohaterki. Ja rozumiem, że młoda, że pierwsza wielka miłość, lecz jeśli wszyscy wkoło ostrzegają, że coś tu nie pasuje to czasem warto się choćby nad tym porządnie zastanowić. Tosia mimo tego, że jest ambitna i marzy o awansie w pracy to niestety jest bardzo naiwna.
Co do Oskara, to jest to typowy manipulator. Lubi mieć wszystko pod kontrolą, nie widzi problemu w tym by dążyć do celu po trupach. Jak sobie coś postanowi to tak po prostu musi być i koniec kropka.
Do gustu przypadły mi drugoplanowe postacie. Tata Tosi, pan Stecki po śmierci żony stara się jak może by córkom było jak najlepiej. Jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Nawet bierze dodatkowe zlecenia by tylko zarobić na wymarzone wesele swojej córki, choć przyszły zięć wcale a wcale mu się nie podoba.
Siostra głównej bohaterki to osoba, która jest dojrzała, prowadzi własna firmę, jest odpowiedzialna i twardo stąpa po ziemi. Jej wielkie miłości nie są w głowie i już od początku przeczuwa, że związek siostry z nowym dyrektorem to nie jest dobry pomysł.
No i na koniec ciocia Halinka, która po śmierci swojej siostry a matki Tosi, pomaga Steckim w obowiązkach domowych. To ona pomagała w wychowywaniu dziewczynek, to ona dbała by zawsze był ciepły obiad i to do niej z każdym problemem mogły się zwrócić obie siostry.
Książka jest przyjemna w czytaniu jednak tak jak pisałam już wyżej jest dosyć przewidywalna. Liczyłam na coś, co by mnie zaskoczyło jednak niestety nie doczekałam się. Aczkolwiek na pewno sięgnę po kolejne książki z tej serii, dam im jeszcze szansę może w następnych częściach będzie coś, co mnie pozytywnie zaszokuje.
Jeśli lubicie książki lekkie w czytaniu, które są świetną odskocznią od życia codziennego, to może to być pozycja dla was.