W delcie Newy nad Zatoką Fińską leży miasto niezwykłe. Piotrogród. Leningrad. Petersburg. Dla jednych rajska kraina swobody i oaza nowoczesności, dla innych miejsce bolesnych wspomnień, od których nie ma ucieczki.
Joanna Czeczott prowadzi nas ulicami Petersburga, splatając przeszłość i teraźniejszość tego niezwykłego miasta. Car Piotr I, żelazną ręką pchający zacofaną metropolię w stronę Zachodu. Dyrektor petersburskiego teatru, który w żółtym trykocie postanawia dołączyć do trupy baletowej. Zrozpaczone matki, odwiedzające swoich synów w areszcie. Bananowe pokolenie lat 80., rozkochane w Putinie i pieniądzach swoich rodziców.
,,Petersburg" to przewodnik po miejscu, które pomimo niezliczonych klęsk i wojen, zawsze podnosiło się z upadku i z nadzieją spoglądało w przyszłość.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2017-07-26
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 376
Projekt okładki, stron tytułowych i ilustracje Marianna Sztyma Polecamy blog metamacierzynstwo.pl ,,Znam piękne i dalekie od cukierkowej wizji zdjęcia...
Przeczytane:2018-05-13, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Petersburg i Moskwa to jedyne dwa miasta w Rosji jakie przychodzą mi do głowy. Prawdopodobnie nie znam więcej i wygląda na to, że innych znać nie potrzebuję.
Zanim sięgnęłam po ten reportaż, a raczej zbiór reportaży, nie wiedziałam jaka rzeka przepływa przez Petersburg, że jest to drugie najważniejsze po stolicy miasto (wydawało mi się, że jest popularne przede wszystkim przez swoją nazwę i oblężenie w czasie II wś, jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym dlaczego było tak ważne dla Lenina, potem Stalina i oczywiście dla nazistów, że jedni postanowili je zachować a inni zdobyć za wszelką cenę). Jednocześnie uzyskałam też odpowiedzi na pytania na które nigdy tych odpowiedzi nie szukałam, a teraz wydają mi się bardzo logiczne, jakbym dołożyła sobie kilka puzzli w odpowiednie miejsca.
Po pierwsze, w liceum przeczytałam "Zbrodnię i Karę" Dostojewskiego (to była moja pierwsza styczność z tym miastem), w której jedną z głównych postaci jest młoda dziewczyna - prostytutka. Z tego co pamiętam, sam autor nie zdradził tajemnic jej zawodu. Nie powiedział dlaczego właśnie tym się zajmowała, opisał biedę jej rodziny, ale nie wyszedł poza pomieszczenie, w którym przebywali. Czy więc prostytucja była popularna w Petersburgu? Jeśli tak, to dlaczego? Jak to się stało, że rodzina tej biednej dziewczyny patrzyła na jej profesję z takim spokojem? Czy to oznacza, że była to jedna z najpowszedniejszych rzeczy tamtych czasów i tamtego miasta?
Po drugie - rewolucje, Leningrad - ogólnie mówiąc historia. II wś to dość popularny historycznie temat, tym bardziej w naszym kraju. Dzieci mogą nie wiedzieć, czym była trójpolówka w średniowieczu nawet jeśli w pewnym stopniu zrewolucjonizowała rolnictwo, ale muszą wiedzieć kiedy i o której dokładnie godzinie Niemcy zaatakowali Westerplatte. Pamiętam, że o oblężeniu Lenningradu dowiedziałam się więcej z Wroga u bram niż z podręcznika historii. Później trafiłam na książkę (bardzo dobrą chociaż beletrystyczną, polecam) Miasto złodziei Benioffa, która oprócz komizmu opisuje również głód i śmierć. Ale to, co przeczytałam w "Petersburgu"... na długo zapadnie mi w pamięć. Zacznijmy od tego, że miasto jest sztucznym tworem, jego budowniczowie wyrwali ziemię rzece i żywiołom, dlatego przez wiele lat było tam więcej wody niż w Wenecji (a przynajmniej tak przypuszczam). Budowa miała pochłonąć ofiary. Później rewolucja, czystki, wojna, komunizm, prześladowanie homoseksualistów. Nie zdawałam sobie sprawy na jaką skalę prześladuje się tam środowiska LGBT, ilu obywateli ląduje w rosyjskich więzieniach, jak małe są tam możliwości odbicia się od dna...
Ta książka odpowiada na wiele pytań, dzięki niej poszerza się swoją wiedzę o Rosji, bo Rosja to nie tylko oligarchowie i Putin, to też zwykli ludzie, którzy próbują coś zmienić, ale są bezsilni wobec władzy, to kraj który zawsze trzymał swoich obywateli krótko, doprowadzając do sytuacji, w której wiele pokoleń nie potrafiłoby już żyć inaczej, nie odnalazło by się w demokracji. Nie doszukałam się w tych reportażach szczęścia, nawet jeśli swoje życie opisywała bardzo bogata dziewczyna, wyczuwałam w niej więcej smutku niż w kobiecie sprzedającej tanie plastry w metrze. Po takiej lekturze ma się ochotę uszczęśliwić świat.
Bardzo polecam.