Rodzice Bożydara Szczocarza zostali zamordowani przez nieznanego sprawcę. Zrozpaczony mężczyzna wyjeżdża przed Niedzielą Palmową do Kłobuczki koło Dukli, gdzie ściąga go list nieznanej ciotki Wichrzysławy, będącej w tej chwili jego jedyną krewną. Jego przyjazd zbiega się z lokalną aferą - morderstwem popełnionym na miejscowej prostytutce Marynie Hurmanównie.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2015-10-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 664
"Umiem wszystko, co się na "U" zaczyna, z wyjątkiem umierania, tego jeszcze nie opanowałam, ale wszystko przede mną"
Piotr Liana, drugi po Arnoldzie R. Płaczku vel Thomasie Arnoldzie, znany mi farmaceuta z wykształcenia, który postanowił, jak widać po ocenach, z powodzeniem, spróbować swoich sił w pisarstwie. Obaj panowie, co ciekawe, urodzili się nawet tego samego roku. Jednak o ile pan Arnold dorobił się już u mnie swojej własnej wirtualnej półki, o tyle pana Piotr, dopiero debiutuje w moim czytelniczym życiu i właśnie miałam okazję skończyć pierwszą z jego powieści, pt. "Persona non grata"
"O ja się zastrzelę" ?, jak mawiała ciotunia Wichrzysława, jedna z głównych bohaterek omawianej książki. Mniemam sobie, że owym tytułowym intruzem i osobą zupełnie niepożądaną w Kłobuczce stał się Bożydar Szczocarz, który przyjechał do tej wioski na zaproszenie ciotuni wprawdzie, jednak okazał się być bardzo niewygodnym przybyszem. Nie dla samej krewnej, rzecz jasna, bo ta bardzo rada była z odwiedzin, lecz dla reszty mieszkańców Kłobuczki. Takie wioski, nie lubią obcych, wszyscy tam mają swoje mniejsze lub większe tajemnice, a ten "przyjezdny" zbyt obcesowo wtyka nos w nie swoje sprawy i wyrasta zupełnie tam, gdzie go nie posiali.
Autor z niezłym zacięciem i pazurem, nakreślił swoje postacie. Wszystkie są bardzo charakterystyczne, chociaż każda na swój subiektywny sposób. Jednak ja nie chciałabym z żadną z nich mieć do czynienia. Każda z nich, to osobny kosmos, jednak razem tworzą wieś niczym z piekła rodem.
Książkę zakwalifikowano jako kryminał, sensacja, thriller, cóż, kryminał tak, wszak mamy morderstwo córy Koryntu, wokół którego osnuta jest cała opowieść o Kłobuczce i jej mieszkańcach. Sensacja, też, ale thrillerem bym tej książki nie nazwała. Chyba że uznałabym dreszcz wywołany obrzydzeniem, w pewnym momencie książki za thrillerowe emocje.
Podoba mi się sposób, w jaki pan Piotr tworzy ten fikcyjny świat i jego postacie oraz sytuacje, że przejaskrawione? Być może, ale czy aż tak bardzo?
Podoba mi się nawet ten specyficzny humor, czasem gorzki, czasem czarny, a miejscami, nawet rubaszny. Jednak to, co umieścił autor w lodówce Faustyny Abramek, nie podoba mi się absolutnie. Ja rozumiem, że to debiut, że trzeba mocno i z przytupem, by być czytanym i zapamiętanym przez czytelników. Zwłaszcza że co i raz "objawia się", nowy "pisarz". Trudno więc się wybić. Jednak nie w ten sposób, panie Liana. Tym to sposobem z pięciu gwiazdek, które zamierzałam wystawić, jako ocenę tej książki, dostanie pan ode mnie ledwie dwie i raczej nie pokuszę się o inne książki, które wyszły spod pana klawiatury.
Na przedmieściach Tarnowa umiera córka Krzysztofa Roty, kardiologa. Jej śmierci towarzyszą niejasne okoliczności. Mimo to prokuratura nie wszczyna...
Dwudziestego pierwszego grudnia zabiłem człowieka. To miało być wyrafinowane morderstwo. Morderstwo w białych rękawiczkach. W zimną, grudniową noc tarnowska...
Przeczytane:2017-01-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,