Liza, była esesmanka i strażniczka w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, wiele lat po wojnie podczas podróży transatlantykiem spotyka jedną ze swych ofiar. Spotkanie na statku – przestrzeni zamkniętej – zmusza bohaterki do stawienia czoła przeszłości i zmierzenia się z dramatycznymi wspomnieniami.
Zofia Posmysz (ur. 1923) w wieku 18 lat została więźniarką Auschwitz. W „Pasażerce” opisała świat obozów koncentracyjnych z punktu widzenia oprawcy. Autorka początek swojej „drogi przez mękę” wspomina tak: „Kiedy zobaczyłam napis 'Arbeit macht frei' pomyślałam, że nie będzie źle, bo ja się roboty nie boję. Nieraz przecież pomagałam dziadkom przy sianokosach".
Po wojnie pracowała jako pisarka i dziennikarka radiowa, była m.in. współautorką powieści radiowej „W Jezioranach”. Tworzyła reportaże, słuchowiska, a jej debiutem było słuchowisko „Pasażerka”. Nadało je radio, po czym telewizja. Tematem zainteresował się Andrzej Munk i zaproponował Zofii Posmysz napisanie noweli filmowej. Realizacja filmu jednak została przerwana – Andrzej Munk zginął w wypadku samochodowym. Powieść stanowi rozwinięcie noweli.
„Pasażerka” tłumaczona była na kilkanaście języków, m.in. na język rosyjski, by w ostatnich latach z muzyką Mieczysława Weinberga przemierzać świat jako opera.
Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2019-08-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 220
Literatura związana z tematyka wojenną to jeden z tych gatunków, które w moim czytelniczym życiu zagościły na stałe. Nie mogę powiedzieć, by lektury te należały do tych lekkich i przyjemnych. Poznanie ich wymaga czasu, skupienia i chęci. Warto jednak poświęcać im swój czas. Poznawać historię, poszerzać wiedzę, pamiętać o ważnych wydarzeniach i nabierać dla nich szacunku. Idąc tym tokiem myślenia nie mogłam pozwolić sobie na rezygnację z przeczytania „Pasażerki”.
Nie od początku odnalazłam się w tej powieści. Pierwsze strony bardzo mi się dłużyły i nie raz zastanawiałam się nad tym, czy rzeczywiście były potrzebne. Takich wtrąceń, a może raczej dzielenia powieści na różne etapy, było kilka. Kiedy już zaangażowałam się w lekturę i spojrzałam na nią z pewnym dystansem, uświadomiłam sobie, że tamte wydarzenia i długie dyskusje między bohaterami miały sens, nie tylko uzupełniały akcję, ale także wymagały ode mnie więcej refleksji i myślenia, sprawiając, że na pewne rzeczy spojrzałam inaczej, a niektóre lepiej przemyślałam.
„Pasażerka” to przede wszystkim historia Lizy. Kobiety, która spędziłam kilka miesięcy w Auschwitz w charakterze strażniczki. Kolejne akapity powieści to jej emocjonalne powroty do wydarzeń sprzed lat. Literatura wojenna rzadko traktuje temat z takiej perspektywy. Nie pozwala sobie na punkt widzenia oprawcy. Zwyczajnie łatwiej jest wierzyć, że wszyscy Niemcy byli złymi ludźmi, a każdy z nich powinien zostać wciągnięty w wir odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem powieściowa Liza na kartach książki zmaga się ze swoimi wspomnieniami, wielokrotnie odtwarza wydarzenia z przeszłości, zastanawia się nad tym, co zrobiła, a czego nie, ale przede wszystkim próbuje ocenić swoje postępowanie. Być może potrzebuje rozgrzeszenia.
Posmysz opowiada o dziwnej i specyficznej relacji swojej bohaterki z więźniarką Auschwitz. I ta opowieść wywołuje mieszane uczucia. Bardzo ciężko się ustosunkować do tego, o czym wspomina Liza. Moim zdaniem po części dlatego, że jej spowiedź uświadamia nam, że nic nie jest całkowicie czarne lub białe, wszystko opiera się na różnych odcieniach, a ten kto jest bez winy… Wiadomo. Bardzo podoba mi się takie postawienie sprawy. Spojrzenie na całość z innej strony. Szczególnie, że książkowa akcja rozgrywa się wiele lat po wojnie.
To też jest w tej powieści szalenie ciekawe. Ukazanie nastrojów społecznych po latach. Emocji, jakie dalej towarzyszą opisywanych wydarzeniom. Podziałom na my i oni. Ludzie nie zapomnieli. Dalej mieli żal, poczucie niezrozumienia. Ten żar prawdy palił ich od środka, nawet jeśli pozwalali sobie na chwilę o tym zapomnieć. Takie przedstawienie tematu nadaje całości poważnego wyrazu. A potrzeba przeanalizowania pewnych zjawisk i zajęcia wobec nich miejsca, sprawia, że książka staje się bardzo ważna.
Literatura obozowa jest trudna, niewdzięczna, smutna. Nie czyta się jej łatwo, bo nie traktuje o rzeczach przyjemnych. „Pasażerka” też nie. Ale jest potrzebna i bardzo interesująca. Posłysz stopniowo odkrywa prawdę na temat swojej bohaterki. Nie pozwala, byśmy przeszli obok niej obojętnie. Nie stara się jej wybielić, ani przesadnie krzywdzić oceną. Wydaje się zostawiać to w naszych rękach.
Moim zdaniem po prostu trzeba ją przeczytać. I jestem przekonana, że nie powinnam Was do tego namawiać. Weźcie tę powieść do rąk i przeczytajcie, a zrozumiecie co miałam na myśli. I przekonacie się, dlaczego ta historia zyskała taką popularność.
Ruda recenzuje, Moja ocena: 6/6
Jak daleko może posunąć się człowiek – w okrucieństwie i miłości? Dwie kobiety, które trafiły do piekła. Pierwsza wierzy, że uda jej się przeżyć...
Poruszające opowiadanie Autorki o pobycie podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym. Wspomnienia tamtych lat wracają, gdy Marta i Liza - dwie...
Przeczytane:2021-03-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021,
"Pasażerka", to jedna z tych pozycji literackich, które zostały już omówione, ocenione, przedyskutowane wiele razy, ba nawet ją sfilmowano, co nie każdej książce się przydarza. Film Andrzeja Munka z rewelacyjną rolą Aleksandry Śląskiej, grającej esesmankę Lizę, podobał mi się równie bardzo, jak ta cieniutka (220 stron) książka do przeczytania w jedno długie popołudnie. Jednak ładunek emocji, jaki ta lektura wyzwala, nosi się w sobie o wiele wiele dłużej. Nie będę się rozpisywać o samej treści, bo tę wszyscy znają, jak nie z własnego czytania, to chociażby z opisów i opinii innych czytelników. Ja bym chciała tylko powiedzieć, jak bardzo jestem pełna podziwu dla autorki, za próbę pokazania piekła Oświęcimia oczami nie więźniarki, tylko esesmanki. To jest naprawdę niezły wyczyn, zwłaszcza że autorka sama zna "smak" i smród tego obozu zagłady z autopsji. Była tam bowiem więźniarką. Znalazłam w sieci bardzo ciekawy film dokumentalny o autorce, który wzbudził we mnie jeszcze większy podziw i szacunek dla kogoś, kto przeżył to piekło, a kto potrafił pozostać "piękny" i z szacunkiem odpowiadać na pytanie młodego Niemca, który przecież może być potomkiem któregoś z jej katów. Kto chce, niech obejrzy dokument o tej niezłomnej kobiecie.
https://www.youtube.com/watch?v=q_-BrqT5NwU&ab_channel=GrzegorzGajewski