Nowa powieść autora bestsellerowego „Inkuba”!
Mistrzowski thriller psychologiczny z elementami horroru i science-fiction.
Jak sądzisz? Czy jesteś najlepszą wersją samego siebie? Najlepszą, na jaką cię stać…?
Maks Okrągły „Square” to najlepszy student matematyki na wydziale i chorobliwy perfekcjonista. Jego umysł, przesiąknięty królową nauk, przestawił się na skrajną efektywność – chłopak uczy się szybciej, robi więcej i osiąga lepsze wyniki niż rówieśnicy. Sytuacja ta ma jednak swoją ciemną stronę – Maks podświadomie gardzi innymi ludźmi i traktuje ich z góry. Paradoksalnie jednak najbardziej gardzi… samym sobą – zwłaszcza kiedy popełnia błąd, który jego zdaniem mu nie przystoi, i czuje z tego powodu potężną złość. Czasem przybiera to ekstremalne formy – Maks wymierza sobie coraz dotkliwsze kary poprzez samookaleczanie i dręczą go paranoiczne myśli przeplatane z przerażającymi wizjami, między innymi, że prześladuje go jego sobowtór, który go nienawidzi i chce go zabić. Nie wie jednak, że prawdziwy koszmar dopiero nadchodzi i na własnej skórze przekona się o dosłowności porzekadła „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Czy sobowtór Maksa, uosobienie jego obsesji dążenia do doskonałości, naprawdę przestał być jedynie majakiem udręczonego umysłu?
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2020-09-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 592
Wyczekiwana, wytęskniona – nowa powieść jednego z moich ulubionych autorów. W końcu mam! Zaczynam czytać i przepadam, nie ma mnie dwa dni i dwie noce! Spodziewałam się, że będzie dobrze, ale nie, że aż tak!
Artur Urbanowicz potrafi tworzyć świetne historie, kreować niezwykłych bohaterów. Bohater „Paradoksu” również nie jest zwyczajny – to przemądrzały, zapatrzony w siebie student matematyki, perfekcjonista, egoista i samotnik. Mimo, że go nie polubiłam, kibicowałam mu i miałam nadzieję, że jego przygoda z pojawiającym się nagle znikąd sobowtórem zakończy się dobrze.
O fabule nie będę się rozpisywać, bo po pierwsze prosi o to Autor, a po drugie sama nie lubię czytać opisów fabuły u innych, ostatnio nawet unikam czytania opisów okładkowych, bo te zdradzają niekiedy prawie wszystko…
Powiem Wam tylko, że „Paradoks” jest wg mnie najlepszą książką Autora, to niezwykła mieszanina gatunków, jest to thriller psychologiczny, są także wątki fantastyczne (za którymi nie przepadam, ale tutaj są doskonałe i idealnie pasują!), wszystko świetnie napisane i połączone w spójną i znakomitą całość!
Z niecierpliwością wypatruję kolejnej powieści Autora! Polecam „Paradoks” wszystkim, którzy nie boją się nieprzespanych nocy 😉
Nie moja bajka. Nie jestem zwolenniczką horrorów ani fantasy ale po przeczytaniu " Inkuba" i " Gałęzistego" nastawiłam się na inną historię. Tak na prawdę bardzo się męczyłam czytając tą powieść. Kilka razy chciałam zrezygnować ale nie lubię zostawiać niedoczytanych książek. A już włączenie zjawisk nienaturalnych, elementów fantasy było dla mnie prawdziwą męczarnią. Na prośbę autora zawartą na końcu pozycji nie ujawniam o jakie ponadnaturalne zjawiska chodzi. Jednakże po zakończeniu powieści jestem nadal przekonana, że " nadgorliwość gorsza od faszyzmu" a perfekcjonizm od bałaganiarstwa. Może zrujnować życie.
Od debiutu pana Urbanowicza, daliśmy mu, do dziś niezachwiany kredyt zaufania. Wiemy, że nas porwie, zaskoczy, wystraszy, i nauczy wielu rzeczy, jakich tylko życie potrafi zweryfikować, ale ułoży to słowami doskonale złożonymi, zwięzłymi i do zrozumienia dla każdego. W przypadku "Paradoksu" mamy podobnie, z tym że szczegółowe omówienie tej pozycji jest prawie niemożliwe - oczywiście wytłumaczę czemu. Jest ona bezsprzecznie genialna i warta miana bestselleru. To powieść, w której nie wiemy, co się może wydarzyć, gdyż nieprzewidywalna wyobraźnia autora wprowadza takie zwroty akcji, że nie wiemy zupełnie, jakiego gatunku powieść czytamy. "Paradoks" to miszmasz gatunkowy i inspiracyjne tutti frutti, bo naliczyłem kilka odniesień i trafiłem na pewno jedne z głównych.
Autor w posłowiu poprosił, aby nie spoilować w recenzjach i opiniach. To też powód, dla którego nie da się szczegółowo omówić tej pozycji. Jest to mimo wszystko zrozumiała prośba, zważywszy na to jak wiele się dzieje w historii. A Artur Urbanowicz piszę tak, że cały czas coś się dzieje. Nawet jak nic się nie dzieje, to rozważania bohaterów absorbują nas całych, jakby to były nasze rozważania - kolejna rzecz, którą uwielbiam w powieściach. Skoro nie spoilujemy to napiszę tylko, o co pokrótce chodzi, tak żeby Cię zainteresować, dorzucając do tego inspiracje, którymi czuję, że autor mógł (ale nie musiał...może to się samo zrodziło w jego głowie?) posiłkować się i których odniesienia widzimy w powieści. Tak więc historia opisuje perypetie studenta matematyki - tyle! Tyle? Nie do końca... Myślisz, że perypetie studenta matematyki będą nudne? A co jeśli z początku będzie Ci się wydawać, że ten przyszły matematyk ma rozdwojenie jaźni? Znajome? A co jeśli dalej się okazuje, że to nie rozdwojenie, a rozwielenie? I to nie jaźni... Tak, jak wyżej miszmasz gatunkowy prowadzi nas od thrillera psychologicznego, przez horror, aż do science fiction. Można śmiało powiedzieć, że to powieść z tych, które ryją banię zbyt mocno. Poza tym główny bohater - wspomniany student matematyki - Maks jest odwrotnością bohatera, bo to jeden z tych, których nie darzymy zbytnią sympatią. To introwertyczny perfekcjonista, niby typowy kujon, ale uważający się za lepszego od wszystkich. Nikt go nie lubi, no, chyba że odrobi za kogoś pracę domową, ale i tego nie robi za darmo. Maks popada w paranoję, gdy zrobi coś źle, a to nie przystoi człowiekowi podchodzącemu do życia z matematyczną precyzją. Autor daje nam też dużo lekcji psychologii, logiki i pokazuje nam jak ważna jest w życiu znajomość matematyki - te argumenty wyjaśniają odwieczne zdanie nieuków: "do niczego mi się nie przyda ta matematyka". Poznajemy pojęcia, których zwykle nie zasłyszymy poza salą wykładowczą, ale określają to jak mówimy poza tą salą. Wydaje mi się, że każdy intelektualista, nawet ten, który za bardzo nie przepada za ścisłością matematyki, będzie się świetnie bawić przy lekturze i będzie się śmiać do rozpuku przy żarcikach rzucanych przez autora. Trzeba dodać, że jest to częściowo powieść autobiograficzna, a na dodatek odwołuje się do wcześniejszych powieści pana Artura, co czyni ją ciekawszą.
Przejdźmy teraz do inspiracji i nawiązań. Na pierwszy front wysunęło mi się podczas lektury skojarzenie z filmem "Pi" Darrena Aronofsky'ego. Jak się okaże w dalszej części książki, pojawi się dosłowna wzmianka o tym właśnie filmie. A także do podobnych tematyce "Piękny Umysł" i "Dowód" - są to filmy o uzdolnionych matematykach cierpiących na jakąś neurozę. Te nawiązania jak widać, nie są przypadkowe. Kolejnym skojarzeniem jakie mi się nasunęło pod koniec książki był serial "Dark". Jeśli widzieliście serial nie będę pisał o co w nim chodzi, bo pojawia się tu najważniejszy motyw, którego nie wolno nam spoilować. A jeśli nie widziałeś "Dark" polecam obejrzeć w międzyczasie lektury. Te dwie rzeczy mogą okazać się ciężką rozrywką, ale genialną. Pewne inspiracje mogłyby za wiele zdradzić, ja natomiast, podsumowując w telegraficznym skrócie, chcę zakomunikować, iż "Paradoks" to wspomniane produkcje kinematograficzne połączone w jedno!
Perfekcjonizm jest chorobą, a ta powieść pokaże Ci, do czego może doprowadzić, gdy WSZYSTKO obliczasz na KAŻDYM kroku, pomimo wypunktowania kwantyfikatorów i tak popełniasz błąd - co robisz, by ten błąd poprawić?
~ http://ratowniklektur.blogspot.com/
„Paradoks” to czwarta książka Artura Urbanowicza. Tym razem jest to thriller psychologiczny z elementami grozy i sf. Opowiada o naprawdę niesympatycznym studencie matematyki ogarniętym obsesją perfekcjonizmu. W pewnym momencie wokół niego zaczynają dziać się dziwne rzeczy – tak jakby ktoś się za niego podszywał. Maks nie wie czy to jego przepracowany umysł zaczyna szwankować czy faktycznie coś tu jest mocno nie tak… Autor tą postacią rewelacyjnie scharakteryzował postać człowieka mocno ambitnego, którego ambicje zaczynają przerastać możliwości. Bohater sobie z tym nie radzi, kieruje energię w złą stronę, przez co jego zaburzenia zaczynają się pogłębiać. Charakteryzuje też podejście do społeczeństwa i innych ludzi. Urbanowicz udowadnia, że rozumie nie tylko matematykę, ale i ludzką psychikę, a zakończenie, choć z motywami sf, nie jest jednak tak całkiem nieprawdopodobne… Według mnie to zdecydowanie najlepsza książka autora, jaką czytałam! Proszę takich więcej! Jest rewelacyjna i mocno wciąga – gorąco polecam!
Na początku ta powieść była dla mnie dziwna i nawet niezrozumiała, potem, w trakcie czytania sytuacja trochę się wyjaśnia, ale to nie znaczy, że jest prosta i poukładana. To nie ten rodzaj książki. Autor miał genialny pomysł i twardo trzymał się jego realizacji. Kto miał już okazję czytać książki Artura Urbanowicza, ten wie, że autor potrafi świetnie budować klimat. I to taki pełen grozy i niepokoju. Zresztą wystarczy spojrzeć na tą demoniczną okładkę.
Książka jest sporych gabarytów, obszerna i gruba, jednak czytanie nie dłużyło mi się zbytnio. Wiadomo, nie jest to lektura na jeden wieczór, trzeba czasu i chęci, ale warto, bo jest to lektura unikalna i bardzo oryginalna. Ciekawe połączenie thrillera z powieścią psychologiczną, z niebanalną fabułą i zakończeniem, które mocno namiesza nam w głowach.
Trzeba przyznać,że Artur Urbanowicz w "Paradoksie"stworzył niesamowity labirynt fabularny,gdzie połączył elementy grozy z kryminałem,science fiction i dreszczowca.Niezła mieszanka wybuchowa.Ale jak dla mnie zbyt wystrzałowa.
Autor na pewno wprowadził czytelnika w skomplikowany labirynt wykreowanej rzeczywistości i sprawi,że podobnie jak główny bohater -Maks Okrągły-będziemy skołowani i niepewni tego co wydarzyło się tak na prawdę a co jest snem.
Maks to człowiek pedantyczny,nie lubi przegrywać i wszystko ma zaplanowane co do jednej sekundy .Wszystko to sprawia,że jest najlepszym studentem na wydziale matematyki ale i tym samym nie ma wokół niego przyjaciół,są jedynie koledzy,którzy liczą na jego matematyczną pomoc, dlatego tez przymykają oko na jego dziwne przyzwyczajenia.Nie wiedza jednak,że Maks w ukryciu się samookalecza,że wracają do niego przerażające wizje a czasem coś gorszego,co samego Maksa również przeraża. Boi się własnego odbicia w lustrze i tego co tam ujrzy. Wszyscy będą myśleć że zwariował, że wymyślił to sobie... Ale czy tak jest faktycznie. "Paradoks" to zupełnie inna powieść od tych które czytałam -"Inkub" czy "Gałęziste" .Jest na pewno zakręcona,opętana i szalona ale czy tak naprawdę straszna?Groza jest na pewno wymalowana jest na twarzy Maksa ale na pewno nie jest głównym elementem, który w Paradoksie tworzy klimat. Tutaj klimatyczne jest miasto, ale też odludzia – znana nam już z "Inkuba" Suwalszczyzna – klimat tworzą też elementy science fiction,które może też nie są aż tak wybitne. Trochę tego dużo,czasami niezrozumiałe ale nie każdy ma matematyczny umysł :-)
"Paradoks" czyta się naprawdę dobrze, perfekcja słowa i składni jest zachowana, a autor na poważnie pokusił się o dopracowanie każdego elementu swojej historii. To widać i to się chce czytać.Pokazał nam bardzo inteligentną fabułę, która jest osadzona tu i teraz, tak aby każdy mógł poczuć ten dreszczyk na plecach.
Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś... Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś...
Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie...
Przeczytane:2024-03-30, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
Okładka jest dosyć mroczna, bowiem widzimy same dłonie, jeszcze niezbyt do końca wyraźne. Czerwono czarna kolorystyka, może podsuwać w głowie wiele pomysłów, co będzie się działo w powieści. Posiada twardą oprawę i super, jest to bowiem grubasek, liczy prawie sześćset stron, dzięki czemu grzbiet się nie łamie, a sama ma też ochronę przed innymi uszkodzeniami mechanicznymi. Posiada kremowy papier, czcionka jest wystarczająca dla oczu, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, a literówek brak. Podzielona na części i rozdziały.
Moje kolejne spotkanie z Arturem, dzięki czemu wiem, na co go stać. Przeczytałam wszystkie jego dotychczas solowe powieści i byłam zadowolona, szczególnie pamiętam, gdy pierwszy raz czytałam Gałęziste... wydane w Novae Res, ależ to były emocje! Przyzwyczajona do fantastycznych zdarzeń, nierealnych, śmierci, zagadek i w ogóle spodziewałam się i tym razem podobnej opowieści. Niestety, ale Paradoks trochę się różni od poprzednich lektur. Jest niezwykle dopracowana - nie mogę tego jej odmówić, aczkolwiek zabrakło mi tej fascynacji akcją i fabułą jak w przeczytanych pozycjach. Jest to bardziej science fiction niżeli horror, którego... oczekiwałam. Czy bardzo mocnego thrilleru/kryminału. Niemniej jednak czyta się dość sprawnie, szybko, niekoniecznie przyjemnie, bo to, co się tutaj wyrabia nie jest przyjemne. ;) Nie mogłam się długo wbić w rytm książki, niestety...
...za sprawą głównego bohatera. Irytował mnie jak mało kto swoim zachowaniem. Maks jest człowiekiem, jakich unikam w prawdziwym życiu przez wzgląd właśnie na wyniosłość, że co on to nie jest, kim i co ma... Nie znoszący sprzeciwu ani faktu, że ktoś może być w czymkolwiek lepszy. Nie lubię po prostu takich ludzi, którzy się tym przechwalają, bo ja sama wiem o tym, że najlepsza nie jestem. Jednak zachowanie postaci ma sens, jeśli spojrzeć na fabułę, którą sprytnie nakreślił sam autor. Ja nie wiem, czy wpadłabym na taki pomysł. Ogólnie pozostałe osoby występujące w recenzowanej dziś książce są na tyle specyficzne, że ich nie polubiłam i może dlatego też tak wszystko mi się dłużyło...
Dzieje się sporo, ale na mnie nie zrobiło aż takiego mocnego wrażenia. Chyba raz, że przez Maksa i jego zachowanie, a dwa przez ten toporny początek, gdzie nie mogłam się wkręcić w historię.
Na pochwałę zasługuje nie tylko sam pomysł na taką fabułę, ale i samą psychikę postaci. Jest na tyle rozległa, że ja, pisząc powieść zapewne już na samym początku bym się pogubiła. On sprytnie lawiruje między Maksem, a innymi, tworząc tym samym klimat tajemniczości. Pokazuje nam umysł ścisły, gdzie wszystko musi się kalkulować i ma być idealne, choćby się miało poprawiać milion razy. Ta nieomylność jest wręcz... odpychająca. Cieszę się również, że Urbanowicz wplótł w to wątek rodzinny, czyli skąd najczęściej biorą się takie, a nie inne problemy w głowie człowieka. Nie chcę Wam za dużo zdradzać, bo wtedy czytanie nie miałoby sensu.
Niemniej jednak uważam, że jest to najsłabsza pozycja od autora, zdecydowanie poprzednie podobały mi się bardziej. Jednak proszę, nie skreślajcie tej książki, bo to, że akurat mi nie przypadła do gustu nie musi oznaczać, że i Wam się nie spodoba. Jest to science fiction, pomieszane z fantastyką. Zazwyczaj nie czytam tego gatunku, więc może poniekąd i dlatego nie do końca jest to lektura w moim guście. Za sam wysiłek, jaki Artur włożył w proces pisania tak obszernej pozycji, warto się pochylić i samemu wyrazić opinię na jej temat. To, że mnie do końca nie podeszła, nie oznacza, że i Wam się nie spodoba. Tylko czytając, miejcie oczy naokoło głowy, bo nigdy nic nie wiadomo...