Owoc granatu. Kraina snów


Tom 2 cyklu Owoc granatu
Ocena: 5.47 (17 głosów)

Bliźniaczki Elżbieta i Stefania wraz z tysiącami Polek cudem uszły z syberyjskiego piekła i podążając za Armią Andersa, dotarły do Iranu. Egzotyczny kraj okazuje się rajem na ziemi, jednak traumatyczne doświadczenia nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Czy w promieniach słońca i cieple perskiej gościnności kobiety zdołają odzyskać spokój?
Oparta na faktach historia tułaczy wojennych, którzy na obczyźnie próbowali na nowo zbudować swoje życie..
Kraina snów to opowieść o sile miłości oraz człowieczeństwie nieznającym podziałów religijnych czy narodowych.
W oparach orientalnych przypraw , promieniach słońca i cieple perskiej gościnności próbują na nowo poskładać roztrzaskane wojną i zesłaniem serca. Czy Elżbiecie i Stefanii także uda się odnaleźć szczęście? Czy na perskiej ziemi odnajdą spokój? Czy demony przeszłości nie pozwolą o sobie zapomnieć?

Opowieść o potędze wierności, o miłości, która niszczy i buduje jednocześnie, o człowieczeństwie nie znającym podziałów religijnych czy narodowych, o drodze do szczęścia, nierzadko wiodącej po cierniach.

Informacje dodatkowe o Owoc granatu. Kraina snów:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2018-10-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324583386
Liczba stron: 353

więcej

Kup książkę Owoc granatu. Kraina snów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Owoc granatu. Kraina snów - opinie o książce

Początek historii Stefanii i Elżbiety dawał złudne nadzieje na pozytywną historię, później pojawił się koszmar, który wiele zmienił w dziewczętach. Po zamknięciu "Dziewcząt wygnanych" nie namyślałam się długo i czym prędzej zabrałam się za lekturę drugiego tomy. Tym razem autorka osadziła akcję w nowej ojczyźnie bohaterek - w Iranie. Jak potoczy się ich dalsze życie? 

Po traumatycznych przeżyciach na Syberii bohaterki muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Sympatia ze strony mieszkańców Iranu, ciepło i egzotyczność tego kraju mogą wygnać mrok z dusz dziewcząt, jednak wspomnienia tak szybko się nie zatrą. Losy bohaterek rozchodzą się, obie wybierają inną drogę życiową, jednak spaja je Iran i wspomnienia z przeszłości. 


Egzotyczny Iran wydaje się rajem dla doświadczonych przez los bohaterek. Na początku nie zwracają uwagi na otoczenie, nadal mają odruchy wyćwiczone w syberyjskim piekle, są chore i niedożywione. Jednak to się zmienia, a bohaterki w dramatycznych okolicznościach rozstają się. Każda z nich idzie w innym kierunku. Iran daje wiele możliwości do rozwoju. 


Autorka pokazuje piękno egzotycznego kraju, jego kulturę, smaki, zapachy... Czytając ten tom często miałam wrażenie, ze wraz z bohaterkami wędruję wśród wspaniałych budowli, zagłębiam się wgłąb domostw, smakuję kuchni, ale również dotykam zwyczajów. Z kart powieści wyraźnie czuć, że autorce bliski jest Iran. 


Obie bohaterki wybrały swój los. Każda według charakteru, który szczególnie u Stefanii nie zmienił się zbytnio. Nadal wydaje się wyniosłą dziewczyną, która marzy jedynie o przepychu, splendorze, miłości... I to otrzymuje, ale jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić? Elżbieta nie potrafi sobie poradzić z demonami przeszłości i choć skrywa je głęboko, to żyje z dnia na dzień, nie myśląc o przyszłości. Mężczyzna, który pojawił się w jej życiu pomaga jej odrobinę wyjść ze skorupy, ale czy przeszłość nie zostanie z nią na zawsze? 


Zakochałam się w Iranie, z całą perską przeszłością i kulturą, którą autorka przybliżyła. Ze złożonością zwyczajów, z arystokracją... Dziś to państwo wywołuje w nas wiele negatywnych emocji, jednak gdyby można było poznać tamten świat...


Stefania spełnia swoje marzenia, choć nie jest w stanie przewidzieć, gdzie doprowadzą jej wybory. I choć w poprzednim tomie bohaterka była denerwująca i raczej nie dało się darzyć jej sympatią, to tutaj często sprawiała, że było mi jej żal. Autorka odrobinę bardziej zagląda do jej duszy, pokazuje z czym dla niej związana była wywózka i jak za to odpokutowuje. Okazuje się również, że wchodząc w świat Iranu, musisz przyjąć wszystkie jego zasady, na które kobieta nie jest w stanie się zgodzić. 


Elżbieta jeszcze w pierwszym tomie pokazała, jak wyniszczający psychicznie był dla niej Sybir, teraz żyje jakby w wyłączeniu. Uratowana przez mężczyznę, stara się wytrwać. Wykorzystuje możliwości i zaczyna się uczuć, co działa na nią kojąco. Jednak jej uczucia już na zawsze będą wypalone. Po raz pierwszy weszłam tak głęboko w psychikę kogoś skrzywdzonego przez wojnę. 


Autorka wspaniale poprowadziła dalsze losy bohaterek. Pokazała zupełnie inne drogi, którymi dziewczęta podążyły. Nie pozwoliła jednak zupełnie im się rozdzielić. Przyszłość bywa zaskakująca a wydarzenia i osoby, które staną na drodze Elżbiety i Stefanii, jeszcze nie raz zagmatwają ich życie. 


"Kraina snów" pozwala uzyskać spokój, daje możliwość na ułożenia życia na nowo. Jednocześnie pokazuje piękny orientalny świat z całą jego kulturą i kolorami. Bardzo ciekawa kontynuacja, która wywołuje apetyty na więcej. Zdecydowanie zamierzam sięgnąć po kolejne tomy tej historii. 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-08-18, 52 książki 2019,

Nie da się piekła zastąpić rajem

„Jesteś wybrana, a wybrańcy zawsze są napiętnowani. Są niewolnikami wyznaczonego losu. Muszą go udźwignąć albo zaleźć w sobie dość siły, by się poddać „

Pierwszy tom serii „ Owoc granatu” „ Dziewczęta wygnane „, wstrząsnął mną do głębi. Dramatyczne losy bliźniaczek Elżbiety i Stefanii zesłanych na Syberię wciąż jeszcze tkwią w mojej pamięci. Zakończenie książki pozostawiło wiele niedomówień, dlatego niezwłocznie sięgnęłam po kolejny tom. Maria Paszyńska w „ Krainie ze snów” opowiada dalsze dzieje sióstr, które podobnie jak wielu ocalałych Polaków, po ogłoszeniu amnestii w 1941 roku docierają do Iranu podążając za Armią Andersa. Elżbieta i Stefania znalazły schronienie wśród gościnnych Persów i próbują jakoś poukładać swoje życie. Wszystko wskazuje na to, że nareszcie szczęście się do nich uśmiechnęło i mogą w końcu normalnie żyć, ale koszmar wojny wcale ich nie opuścił i nadal daje o sobie znać. Egzotyczny kraj mógłby być dla nich rajem na ziemi, ale okropieństwa wojny pozostają wciąż żywe w ich pamięci, nadal dręczą je na jawie i we śnie nie pozwalając normalnie funkcjonować. Są takie rany w sercu, które nie chcą się zabliźnić. Szczególnie dotyczy to Halszki, która nie może pogodzić się z tym, co wojna z nią zrobiła i co sama musiała zrobić, aby przeżyć i ocalić swoją siostrę. Siostrę, która nadal nie ma ochoty utrzymywać z nią bliższych relacji, a na domiar złego uznaje ją za zmarłą.

Pogubioną i poranioną Halszką, która nie potrafi poradzić sobie z demonami przeszłości, opiekuje się rodzina dobrego Mehrdada. Stefania natomiast, która miała zawsze na celu tylko swoje dobro i wygodę, zapomina o siostrze, odcina się od środowiska polskich uchodźców i wychodzi za mąż za perskiego księcia Hamida, rzucając się w wir luksusowego życia. Punktem zwrotnym w życiu sióstr okaże się spotkanie z Jędrzejem, w którym obie były zakochane przed wojną. Wiadomość, że ukochany żyje stanie się powodem do dramatycznych wyborów bohaterek i kolejną kością niezgody.

Autorka z niezwykłą pasją opisuje Stefanię, tworząc postać wręcz odpychającą. Nie znalazłam w tej dziewczynie nic, co usprawiedliwiałoby jej zachowanie. Nic, co spowodowałoby abym ją polubiła i chociaż trochę współczuła. Zapatrzona w siebie egoistyczna, samolubna osoba, która potrafi myśleć tylko o sobie i swoich wygodach. Nawet los, jaki ją w końcu spotkał, wcale mnie nie wzruszył, a powinien. Zapracowała, bowiem sobie na niego sama. Natomiast Elżbieta, która nie może uporać się z traumą i nie umie odpędzić od siebie wspomnień, budzi we mnie empatię i szczery podziw. Mimo ogromu cierpienia, które stało się jej udziałem, nadal stara się postępować właściwie. Wciąż pragnie chronić swoją siostrę nawet kosztem własnego szczęścia, chociaż tamta ją odtrąciła i wymazała ze swojego życia.

Autorka w „ Krainie ze snów „ pokazuje, że przeżycie dramatycznych zdarzeń, wcale nie oznacza, że odtąd życie będzie beztroskie i bajkowe. Nie wszystko da się zostawić za sobą, a piętno koszmaru syberyjskiego będzie towarzyszyć bohaterkom do końca życia i niejednokrotnie da o sobie znać. Udało się im przeżyć, ale wspomnienia brutalnego i nieuzasadnionego okrucieństwa powodują, że cierpieniom nie ma końca.

Maria Paszyńska pokazała w swojej powieści mniej znaną kartę polskiej historii. Tworząc fikcyjną historię sióstr Łukowskich, opowiada o tym, że Polacy, którzy byli zesłani na Syberię a potem trafili na Bliski Wschód, otrzymali pomoc i wsparcie od tamtejszych mieszkańców. Poznałam świat muzułmański, zupełnie inny od tego, jaki dotąd sobie wyobrażałam. Zapewne za przyczyną obrazów, jakie przekazują współczesne media. Wspaniale było poznać rejony, których nie znam. Autorka w cudowny sposób i niezwykle sugestywnie pokazała zwyczaje, piękno i bogactwo kulturowe Iranu, kraju mało znanego dla nas Europejczyków. Nasuwa się wniosek, że Maria Paszyńska musi doskonale znać Iran, dlatego osadziła tam akcję swojej powieści. Bardzo sugestywnie opisała tamtejsze zwyczaje, miejsca oraz regionalne potrawy, dzięki czemu powieść dla mnie jest niezwykła i wartościowa. Jest to opowieść nie tylko o tragicznej miłości, trudnych relacjach rodzinnych, niełatwych wyborach i próbie budowania życia i szczęścia na nowo, ale także opowieść o kulturze, religii i kuchni tamtej części świata. Polecam gorąco to historia, którą warto poznać, czekam na ciąg dalszy.

„ Pamięć to najokrutniejsza pokuta „

Link do opinii

Drugi tom został przeze mnie przeczytany w ciągu kilku godzin. Nie mogłam się oderwać. Tym razem przenosimy się z Elżbietą i Stefanią do egzotycznego Iranu. Maria Paszyńska oparła swoją opowieść na faktach, rzeczywiście po wojnie to właśnie w Iranie wielu naszych rodaków znalazło schronienie, wiele dzieci mogło się uczyć, normalnie żyć. Szkoda, że tak mało się dziś o tym mówi.

Drugi tom tej niesamowitej sagi to przepiękna opowieść o egzotycznym Iranie, pełnym dziwnych smaków i zapachów, niezwykłych tradycji i zwyczajów. To także opowieść o miłości, każda z sióstr będzie próbowała ułożyć sobie życie, każda na swój sposób. Czy Elżbieta i Stefania odnajdą w Iranie miłość i spokój? Czy zapomną o koszmarze wojny?

„Widzisz, czasem spokój jest wart o wiele więcej niż chwilowy poryw serca. Spokój i szacunek”. Czy bliźniaczki odnajdą spokój, czy pójdą za głosem serca?

Przepiękna, porywająca powieść o powojennej rzeczywistości na obczyźnie, o szukaniu swojego miejsca, radzeniu sobie z powojenną traumą. Bardzo polecam!

Link do opinii

'' Kraina snów'' jest drugim tomem powieści z cyklu pt. '' Owoc granatu''. Autorka przedstawia dalsze losy dziewcząt zesłanych na Syberię.

Bliźniaczki Stefania i Elżbieta, po ogłoszeniu amnestii dla Polaków w sierpniu 1941 roku, uciekły z syberyjskiego obozu pracy. Cudem dotarły do Iranu. Syberia zabrała im mamę i braciszka. Stefania, choć sobie chyba z tego nie zdawała do końca sprawę, przeżyła dzięki Elżbiecie.

Z pierwszego tomu powieści dowiadujemy się, że bliźniaczki miały różne charaktery. Stefania była delikatna niczym lalka porcelanowa, skupiała swoją uwagę na wyglądzie, jej pasją była gra na skrzypcach. Elżbieta natomiast nie stroniła od pracy, lubiła las, konie, chętnie pomagała w gospodarstwie dziadków.

Relacje między siostrami nie układały się najlepiej. Los tak chciał, że obie nastolatki zakochały się w przystojnym studencie medycyny- i to jeszcze bardziej je poróżniło. Nawet te dramatyczne lata pobytu na Syberii nie zdołały zbliżyć do siebie sióstr.

Elżbieta, jako ta silniejsza, od samego początku sowieckiej niewoli opiekowała się matką i rodzeństwem. Siły dodawała jej obietnica dana ojcu. Wtedy nie przypuszczała, ile ryzykownych decyzji będzie musiała podejmować, jaki koszmar będzie musiała przeżywać, żeby chronić rodzinę. Gdy na świecie zostały, tylko ze Stefanią była gotowa do najgorszych poświęceń, nawet wbrew zasadom moralnym.

'' Krainę snów'' przeczytałam, prawie się od niej nie odrywając. Byłam ciekawa czy los wynagrodził dziewczętom wygnanie na Syberię, jak potoczyło się ich życie, czy wróciły do rodzinnych stron, czy ojciec i dziadkowie przeżyli wojnę, czy bliźniaczki się pogodzą...?

Nie przewidziałam tego, że wątek miłosny z pierwszej części znów się pojawi i że do końca będzie trzymał Czytelnika w ogromnym napięciu i niepewności.

Książka oparta jest na faktach i zawiera spory przekaz historyczny, patriotyczny i wychowawczy. Dlatego warto po nią sięgnąć. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzanna_czerniak-kloc
zuzanna_czerniak-kloc
Przeczytane:2019-03-10,

Pierwszy tom serii Owoc Granatu wstrząsnął mną do głębi, nie pozwalając wyrzucić z pamięci historii opowiedzianej przez Marię Paszyńską. Dzieje bliźniaczek, Elżbiety i Stefanii, bardzo mnie poruszyły i byłam niezmiernie ciekawa, jak dalej potoczą się ich losy. Czy zdołają zostawić za sobą koszmary z przeszłości i zaczną znowu żyć? A może okaże się, że wspomnienia z Syberii to ciężar, którego unieść po prostu się nie da...

Dramatyczna walka o przetrwanie w mroźnych i niebezpiecznych ostępach syberyjskiej tajgi nareszcie dobiegła końca. Siostry znalazły schronienie wśród gościnnych Persów, gdzie próbują jakoś poukładać sobie życie. Halszka powoli dochodzi do siebie pod czujnym okiem i troskliwą opieką rodziny Mehrdada. Stefania natomiast bardzo szybko rezygnuje ze służby w oddziale generała Andersa, wykorzystując pierwszą nadarzającą się okazję, by powrócić do Iranu. Podejmuje pracę w szkole jako nauczycielka muzyki, zgadza się również wystąpić podczas koncertu na balu w Isfahanie. Tam poznaje perskiego księcia Hamida Sarkuchiego.


Chociaż od dramatycznych wydarzeń z Syberii minęło już kilka lat, ten koszmar wcale nie opuścił sióstr Łukowskich. Okropieństwa wojny pozostają wciąż żywe w ich pamięci, nadal dręczą je w snach i na jawie, utrudniając normalne funkcjonowanie. Dotyczy to zwłaszcza Halszki, która nie potrafi pogodzić się nie tylko z przeszłością, ale także z tym, jak wojna wpłynęła na nią samą, kim się stała. Fakt, że zrobiła to, co musiała, aby przetrwać i ocalić siostrę, wcale nie pomaga. Doskonale wszystko pamięta i ma świadomość, że będzie ją to dręczyć do końca jej dni. Mimo ogromu cierpienia, jakie stało się jej udziałem, nadal stara się postępować właściwie, a dobro bliskich zawsze stawiać ponad swoim własnym. To właśnie jej los przejął mnie najbardziej i całym sercem życzyłam jej, by zdołała odnaleźć w końcu spokój, a może nawet szczęście.

Stefania ma natomiast do życia zupełnie inne podejście. Zdaje się, że pod tym względem wcale się nie zmieniła. Gdy tylko staje przed szansą na dostatnie życie, chwyta się jej kurczowo. Rzuca się w wir luksusowego życia, skupiając na swojej urodzie, eleganckich strojach i życiu towarzyskim wyższych sfer. Zapomina o siostrze i o przyjaciółce, odcina się od środowiska polskich uchodźców, uważając się za kogoś lepszego od nich. Już przy lekturze pierwszego tomu ta bohaterka dała się poznać jako osoba bezwzględna, okrutna, egoistyczna i pozbawiona empatii. Wywoływała we mnie same negatywne uczucia, a tutaj moja niechęć do niej jeszcze się pogłębiła.

Jeśli sądzicie, że po drodze przez piekło, jaką musiały przebyć bohaterki Owocu Granatu, Iran otworzył im drzwi do bajkowej, beztroskiej przyszłości, bardzo się mylicie. Autorka nie szczędzi im wcale trudnych wyborów, ukazując, że przetrwanie dramatycznych zdarzeń wcale nie oznacza zażegnania wszelkich problemów. Nie wszystko można zostawić za sobą. Pod tak trudnych przeżyciach, trauma pozostaje i na każdym odciska trwałe piętno. Chociaż w "Krainie snów" to skrajne okrucieństwo i brutalność, tak wszechobecne w pierwszym tomie serii, zostawiamy w pewnym sensie za sobą, ono nadal nie daje o sobie zapomnieć. W lekki styl opowieści i spokojną, niemal sielankową rzeczywistość co rusz wkradają się demony przeszłości. Po wielkich trudach szczęśliwe zakończenie może nie nastąpić nigdy. A jeśli nawet się zdarzy, droga do niego z pewnością nie będzie prosta.

Sięgając po kontynuację "Dziewcząt wygnanych", sądziłam, że najgorszą, najmroczniejszą część historii sióstr Łukowskich mam już za sobą. Była to prawda, ale tylko do pewnego stopnia. Owszem, udało im się ujść z życiem i opuścić niegościnne tereny Syberii, ale okazało się, że ich cierpienia wcale na tym się nie skończą. Opisy pełne brutalnego, nieuzasadnionego okrucieństwa zniknęły już w zasadzie z kart powieści, ale towarzyszące im emocje pozostały. Opowieść o doświadczeniach tak tragicznych i przerażających chyba nikogo nie pozostawiłaby obojętnym. Ale poruszyć czytelnika równie mocno tym, co działo się w sercach i umysłach bohaterów później, gdy zdawało się, że ich koszmar dobiegł już końca... to zadanie o wiele trudniejsze, wymagające nie lada umiejętności. Maria Paszyńska poradziła sobie z nim po mistrzowsku, z lekkością i wielką wprawą przelewając na papier targające nimi uczucia. Zrobiła to tak genialnie, że nie dało się od nich odciąć, zdystansować, mogłam jedynie przeżywać wszystko wraz z nimi. Ta historia wciągnęła mnie i oczarowała. Nie mogłam się od niej oderwać do tego stopnia, że przeczytałam ją w dwa dni i wciąż mam ochotę na więcej. Polecam!

Link do opinii

Cykl "Owoc granatu" bardzo gorąco polecam. Historia bliźniaczek, którym wojna wszystko odebrała. Los kobiet opisany w oparciu o wydarzenia historyczne. Wstrząsające wydarzenia, trudna tułaczka, utracone nadzieje. 

Link do opinii

Tak jak pierwszy tom po prostu mnie pochłonęła.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2020-09-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2020,

 


Witam Państwa bardzo serdecznie przy okazji kolejnej opinii. Tym razem z przyjemnością przybliżę Wam drugi tom serii „Owoc granatu” Marii Paszyńskiej wydany w 2018 roku nakładem wydawnictwa Książnica.

Jak już wiedzą ci, którzy czytali tom pierwszy, głównymi bohaterkami powieści są siostry Łukowskie, Stefania i Elżbieta. Dziewczyny wraz z matką i małym bratem zostały zmuszone do opuszczenia kraju. Do końca pierwszej podróży dotarły tylko one dwie. Chociaż mają świadomość, że oprócz siebie nie mają nikogo, nie widzą innej możliwości. Rozchodzą się w swoje strony. Ich życie toczy się zupełnie inaczej, niż mogłyby sobie to wyobrazić.

Nie jest im łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości wciąż mając w pamięci traumę związaną z minionym czasem spędzonym na Syberii, w głodzie i zimnie. Jednak w końcu młode kobiety przezwyciężają krok po kroku swoje blokady. Stefania wychodzi za mąż za Hamida. Jej codzienność to luksus. Do pełni szczęścia małżonkom brakuje tylko potomstwa, które uczyniłoby ich naprawdę spełnionymi ludźmi...

Elżbieta nie potrafi stanąć pewnie na nogach po przeżyciach w tajdze. Choć o jej serce zabiega pewien mężczyzna, Polka nie potrafi otworzyć się na miłość. Zamiast niej wybiera inną drogę.

 


„Owoc granatu. Kraina snów” pokazuje kolorowy świat, o którym bohaterki w tomie pierwszym mogły tylko pomarzyć. W tej powieści prawie wszystko jest inne. Pomiędzy pierwszą częścią a drugą jest przepaść i to widać bardzo, bardzo wyraźnie. Można również zauważyć jak trudno przejść do normalnego życia po traumie. Jak ciężko jest przestawić myślenie, uciszyć złe emocje. W książce dzieje się dużo, jest dynamicznie przez co lektura mija w zastraszająco szybkim tempie. Życie sióstr zaskakuje i rodzi pytania, czy decyzje, jakie podjęły po przybyciu do Iranu były słuszne? A co najważniejsze, jeśli już rozpocznie się przygodę z siostrami Łukowskimi, nie ma innej możliwości jak tylko pochłonąć wszystkie cztery tomy. Seria godna polecenia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Stenka
Stenka
Przeczytane:2020-07-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2020,

Drugi tom cyklu "Owoc Granatu" podobał mi się bardziej. Ale może to wynikało z faktu, że ciekawa byłam dalszych losów bliźniaczek. W tym tomie pokazany jest Iran, panujące tu zwyczaje, kultura, kuchnia. Bliżej też poznajemy punkt widzenia Stefanii, powody jej nienawiści do Elżbiety. W tym tomie jest ona bliższa czytelnikowi. 

Link do opinii

"Wybrańcy, gdziekolwiek się znajdują, są jedynie zabawkami bogów, przeznaczonymi wyłącznie do cierpienia (…). I do samotności".


 
Każdy z nas posiada swoją krainę snów, czyli nowe życie w którym panuje szczęście, spokój i spełnienie. To jednak tylko utopia, która w zderzeniu z rzeczywistością pokazałaby, że nie można budować nowego rozdziału, nie zamykając starego. Przekonują się o tym kresowe dziewczyny, bohaterki serii "Owoc granatu".


 
 
Maria Paszyńska to absolwentka iranistyki Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz prawa na Uczelni Łazarskiego. Dolnoślązaczka z urodzenia, warszawianka z wyboru. Z zamiłowania varsavianistka, jest przewodnikiem miejskim po Warszawie, oraz autorką felietonów i bajek dla dzieci. Prywatnie zakochana żona i matka dwójki dzieci.


 
Bliźniaczki Elżbieta i Stefania po przejściu syberyjskiego piekła, osiedlają się w Iranie. Elżbieta zostaje cudem uratowana przed samobójczą śmiercią, dzięki interwencji zakochanego w niej Mehrdada. Bohaterka, po długiej rekonwalescencji, postanawia stanąć na nogi. Stefania wiedzie zaś bajkowe życie u boku męża, księcia Hamida, w którym po pewnym czasie zaczynają pojawiać się rysy ze względu na brak potomka. Siostry nie utrzymując ze sobą kontaktu, coraz bardziej oddalają się od siebie.


 
Drugi tom niezwykle wciągającej serii "Owoc granatu" uświadomił mi niezwykle mocno fakt, iż Polacy, jako wojenni uchodźcy, otrzymali od Irakijczyków mnóstwo pomocy i niezobowiązującej dobroci. Losy dwóch sióstr pokazują bowiem w pełni ogrom wsparcia, jakiego udzielono naszym rodakom. Wsparcia, o którym w obecnych czasach zapominamy, dyskutując o uchodźcach. A przecież Polacy kiedyś też przynieśli ze sobą różne choroby, zwiększone zapotrzebowanie na jedzenie i leki oraz ogrom traumy wojennej ciągnącej się latami.


 
W "Krainie snów" jest bardziej egzotycznie. Jest ciepła, perska gościnność, jest także opisany z wielką dbałością o szczegóły, orientalny klimat bogaty w smaki i zapachy. To taki inny świat, rozpoczynający się od barwnych opisów wschodniego krajobrazu, a skończywszy na ukazaniu niektórych obyczajów, z gotowaniem w kuchni włącznie. Trudno nie poczuć przy tym chęci spróbowania tego, co Bahar przyrządza w swojej oazie spokoju. Trudno też zgodzić się z niektórymi zasadami, jakie irańskie społeczeństwo w pełni akceptuje. Egzotyka i Iran to z pewnością bohaterowie drugoplanowi, zapewniający tak barwne tło tej powieści.


 
Losy Halszki i Stefanii dynamicznie się rozwijają. Autorka nie szczędzi Polkom kolejnych porcji wzruszeń, tragedii i trudnych wyborów. Mam wrażenie, że obydwie te kreacje to bohaterki na wskroś tragiczne, których wybory, jakie by nie były, prowadzą do ciągłego niszczenia i budowania siebie od nowa. Bliźniaczki to także taki reprezentatywny przykład tego, jak odczuwali życie na obczyźnie polscy tułacze. Jak trudno było im się przystosować do nowych warunków z dala od ojczyzny oraz jak ta adaptacja zmieniła ich charaktery.


 
Nie spodziewałam się, że siostry Łukowskie dokonają takich wyborów, które jeszcze bardziej skomplikują ich trudną egzystencję i wzajemną, siostrzaną więź. Czuję, że w trzecim tomie wydarzy się jeszcze więcej, zapewniając tym samym czytelnikom mnóstwo emocji i chwil smutku.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl

Link do opinii
Reklamy