Kiedy mnie pytają, czy ta historia jest prawdziwa, zastanawiam się, czy powiedzieć prawdę. Uciekam od tematu, mówiąc, że to inspirująca historia Teo, mieszkańca Warszawy, człowieka sukcesu, który ma wszystko. Wszystko, oprócz miłości, marzeń, poczucia sensu i świadomości, kim naprawdę jest i kim chce być. Wciśnięty w maskę i kostium dusi się w sztucznym świecie. Spętany siecią zależności, odpowiedzialności, tego, co wypada, co jest dobrze widziane. Przypadkowa znajomość z piękną muzułmanką zmienia jego życie. Traci wszystko i ląduje na ulicy, w Indiach. Nie mając nic do stracenia, rusza przed siebie. To powieść o poszukiwaniu samego siebie. Orzeźwia, dodaje odwagi i skłania do refleksji nad własnym życiem. Cytując jednego z jej bohaterów: „nie umierasz przecież za pięć minut, ciągle jest jeszcze o co walczyć”. Tak. Ta historia jest inspirowana czymś, co sam przeżyłem.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-10-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 214
Teo jest mieszkańcem Warszawy. Ma dobrze płatną pracę, fajny samochód, jego dni są doskonale zaplanowane. Jednak podczas wycieczki do Indii jego życie zmienia się o 180 stopni. Poznaje tam muzułmankę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Od czasu tego spotkania wiele się zmienia...
Jestem oczarowana stylem pana Mateusza. Wszystko jest tak pięknie i realistycznie opisane, że czułam się tak, jakbym chodziła krok w krok z Teo po ulicach Indii. Autor serwuje nam szczegóły z życia mieszkańców, podaje ciekawostki. Ja na ogół nie lubię długich opisów, ale tutaj mogłabym je czytać bez końca. Ale to nie wszystko. Autor ma też talent w opisywaniu sytuacji z życia codziennego. Wszystko jest takie barwne i realistyczne. Ah, takie książki czyta się z przyjemnością.
Książka porusza niezwykle istotny temat. Ukazuje dorosłość, która przeraża. Ludzie w dzisiejszych czasach gonią za pieniędzmi, większość życia spędzają w pracy i nie widzą poza nią świata. Człowiek nie pokazuje swojego prawdziwego oblicza i ciągle przybiera maski. Miłość? Odchodzi w zapomnienie i bardziej przypomina wymianę handlową. Liczy się zysk i pieniądz, a nie prawdziwe wartości. Smutne, ale prawdziwe. Ludzie wolą wybierać dobrze znaną drogę na skróty zamiast poznać inną, być może przynoszącą coś wartościowszego. Autor pokazuje nam, co jest w życiu najważniejsze. Uczy cieszenia się z codziennych drobnostek. Teo odkrywa samego siebie, podróżuje i po Indiach, i wgłąb własnego serca, a my razem z nim. Ta książka to pewnego rodzaju rachunek sumienia, który warto sobie zrobić od czasu do czasu. Rachunek sumienia, w którym trzeba zadać sobie pytanie, kim tak naprawdę się jest. W dzisiejszym czasie brakuje nam chwili, żeby posłuchać własnego serca i pragnień.
Autor w niezwykle obrazowy i szczegółowy sposób ukazuje Indie, głównie z tej gorszej strony. Opisuje obskurne hostele, brud, biedę, ciężkie warunki. A w dodatku robi to niezwykle realistycznie. Można bez problemu sobie wyobrazić miejsca, w których bywa Teo. Ja czytałam i przed oczami miałam obraz Indii.
Podobało mi się jeszcze to, że autor zdecydował się na znajomość mężczyzny chrześcijanina i kobiety muzułmanki, bo na ogół jest odwrotnie. Ale o tym wątku cichosza, bo nie chcę zdradzać zbyt dużo.
"Otwórz oczy, zaraz świt" to historia inspirowana czymś, co autor sam przeżył. A z tyłu okładki widnieją jeszcze następujące słowa: "Kiedy mnie pytają, czy ta historia jest prawdziwa, zastanawiam się, czy powiedzieć prawdę". Jestem bardzo ciekawa, ile Mateusza znajduje się w Teodorze albo na odwrót. Może kiedyś się dowiem.
"Otwórz oczy, zaraz świt" to bardzo mądra i wartościowa powieść, do której być może wrócę po latach. Czyta się ją niezwykle przyjemnie. Akcja toczy się wolnym tempem, ale nie ma tu miejsca na nudę. Ja z zapartym tchem śledziłam losy Teo i z całego serca mu kibicowałam. Ale wiecie co? Ta książka ma jedną poważną wadę; jest zdecydowanie zbyt krótka i kończy się w najmniej odpowiednim momencie. Czekam na ciąg dalszy.
Przeczytane:2014-10-11, Przeczytałam,
Posiadać własną firmę to nie lada wyzwanie. Jednak ile z nas marzy o tym? Być szefem, panem prezesem, mieć dużo pieniędzy. Marzenie nie jednego człowieka. Teo ma to wszystko. Nie musi się martwić o jutro, rodzice są z niego dumni, wszyscy go kojarzą, jako wykształconego i inteligentnego człowieka. Lecz Teo czuje się tym zmęczony. To wszystko zaczyna go przytłaczać z każdym dniem. Dlatego właśnie postanawia sobie zrobić małe wakacje. Wyjeżdża do Indii, gdzie spędza czas, relaksując się. Nawet nie spodziewa się, że w ostatnim tygodniu urlopu pozna kogoś wyjątkowego. A dokładniej piękną muzułmankę. Dziewczyna szybko skrada jego serce, co powoduje diametralną zmianę w jego życiu. Jednak czy na dobre? Czy Teo na pewno wie czego chce? O czym marzy?
Książkę już od dawna chciałam przeczytać. Coraz częściej trafiałam na pozytywne opinie o niej. Nie mogło to ulec mojej uwadze. Rzadko się zdarzają powieści, które zawsze są tak wysoko oceniane. Z czasem chęć jej przeczytania stała się wręcz obsesją. Sam tytuł wskazywał na to, że jest to powieść, która na pewno spodoba mi się. W pewnym momencie utwierdziłam się nawet w przekonaniu, że ta książka jest napisana specjalnie dla mnie. Niezbyt skromne podejście, tym bardziej że nie znam autora osobiście. Jednak marzenia są po to, żeby marzyć i z czasem się spełniać... Udało mi się przeczytać tą niezwykle intrygującą powieść. Czy się zawiodłam? Od razu po ocenie widać, że taka nie jest. Wręcz przeciwnie. Od chwili gdy przeczytałam pierwszą stronę, wiedziałam, że książka należy do moich najcenniejszych zbiorów.
Zdecydowanie największym plusem całej opowieści są liczne refleksje na temat życia, miłości, czy religii. Niektórych to nudzi. Jednak ja jestem wielbicielką takich refleksji. Lubię filozofię, co sprawia, że każde inne podejście do życia ciekawi mnie. Tutaj również tak było. Nie zawsze zgadzałam się z autorem, lecz z niezwykłym zainteresowaniem czytałam jego przemyślenia. Czułem niezwykłe szczęście, gdy odnajdywałam fragmenty, które idealnie zgadzały się z moimi przekonaniami. Było to niezwykłe doświadczenie. Moi znajomi twierdzą, że pochodzę z jakieś baśni, co podobno ma być komplementem. Często mam inne zdanie niż społeczeństwo. Niezwykłym zaskoczeniem było, gdy czytałam przemyślenia, które tak dobrze zgadzają się z moimi własnymi. Tak rzadko się zdarza, że ktoś ze mną się zgadza, że to doprowadziło mnie do euforii, której już dawno nie przeżywałam. Długo będę to pamiętać.
Bardzo ciężko było mi ostatecznie ocenić książkę. Nie chodzi o to, że nie mogłam podjąć decyzji, czy była dobra, czy zła. Od pierwszych stron nie miałam wątpliwości, że będzie jedną z najlepszych książek, które czytałam. Jednak mam zwyczaj oceniać powieści dopiero, gdy je przeczytam do końca. A tutaj historia nadal trwa. Nie jest zapisana na kartkach. Ona się tworzy w tej chwili, by z czasem stworzyć jeszcze bardziej nieprawdopodobną i zarazem rzeczywistą opowieść. Na początku miałam pretensję do autora, że skończył w takim momencie. Dosłownie jakby wybrał sobie pierwszy, lepszy moment i tak zakończył. Musiałam jeszcze raz sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, by wreszcie zrozumieć, że na tym polega życie, że to najlepsze ze wszystkich możliwych zakończeń. Życie nadal będzie trwać niezależnie od nas. Nikt nie jest w stanie tego pokonać.
Bardzo też polubiłam głównego bohatera. Na początku nie rozumiałam go oraz jego decyzji. Były dla mnie nietypowe. Ja całkiem inaczej postąpiłabym. Dopiero gdy razem ruszyliśmy we wspólną podróż, zaczęłam utożsamiać się z nim, co było dla mnie nierealne w pierwszej chwili. Potrzebowałam czasu, by się z tym pogodzić. Lecz gdy wreszcie to zrobiłam, zrozumiałam wiele spraw, spojrzałam całkiem inaczej na świat. W powieści występuje pewna bohaterka - Sara. Mimo że bardzo lubiłam Teo, to ona zyskała moją największą sympatię. Była inna i to sprawiało, że fascynowała mnie na każdym kroku. Rozumiałam ją od początku do końca, choć widziałem, że to wszystko jest nielogiczne i nierozsądne, ale życie jest po to, by popełniać błędy i się na nich uczyć.
Autor bardzo często daje nam do zrozumienia, że to nie jest tylko wymyślona historia. Cały czas zastanawiałam się, ile z tego jest prawdy, a ile jest wyobraźni. Sama nie jestem w stanie tego stwierdzić. Jednak wole myśleć, że to wszystko jest prawdziwą historią, którą opowiada o człowieku, który zrozumiał życie i znalazł siebie. Powieść polecam każdemu, kto lubi zastanawiać się nad życiem, jego istotą i samym sobą. Idealnie uczy nas odnajdywania swoich marzeń i małych radości, które codziennie pojawiają się w naszym życiu.