“Otwieram oczy” to zbiór czterech opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest perspektywa bohatera dotkniętego traumą. Środki wyrazu właściwe konwencji grozy służą tu jako narzędzie umożliwiające artystyczną eksplorację stanu posttraumatycznego, w przypadku którego osiowym doświadczeniem jest lęk, a towarzyszącymi objawami zaburzenia percepcji. Autor porusza się w obszarze grozy odczarowanej, pozbawionej oczywistego pierwiastka nadprzyrodzonego. Źródłem koszmaru jest więc podświadomość, sfera wyparcia i wewnętrznego konfliktu. Centralnym zagadnieniem zaś są powracające pytania o granice między normalnością a chorobą oraz między realnością a iluzją.
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2021-08-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 284
Język oryginału: polski
Zbiór czterech odrębnych historii, w których groza nie jest spowodowana zetknięciem się bohaterów z czymś nadnaturalnym tylko z traumy wynikłej ze zdarzeń przeszłych.
Oniryczne, mroczne, egzystencjalne i momentami psychodeliczne. Lęk i niepokój są tu mocno odczuwalne. Czułam tu złowrogą, gęstniejącą atmosferę oblepiającą mnie.
Bohaterowie rozdarci wewnętrznie, poszukujący własnego ja. Miewający mgliste sny na jawie. Ugrzęźnięci we własnych koszmarach, nie mogący w pełni odetchnąć pełną piersią. Granica między normalnością a obłędem jest cienka. Zaburzona percepcja rzeczywistości zaciera zdolność odróżnienia realności od mamidła. Groza życia człowieka straumatyzowanego jest tu wyrazista.
Napisane są estetycznym i bogatym językiem idealnie oddającym skłębione myśli bohaterów. Dobrze dopracowane, nie ma się tu wrażenia, że coś jest niedokończone.
Wyjątkowa i nieoczywista rzecz elegancko wydana. Jestem zachwycona.
Polecam!
Ocena 8,5/10
Przeczytane:2021-11-27, Ocena: 5, Przeczytałam, czytam z Legimi 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, 52 książki 2021,
Mówisz „groza” – myślisz „duchy, zjawy i potwory”? Muszę przyznać, że miałam takie skojarzenia. W „Otwieram oczy” straszy człowiek. Tylko i aż. Człowiek straszy człowieka, straszą nasze myśli, wspomnienia, lęki i paranoje.
To 4 opowiadania, 4 na pozór nie powiązane ze sobą historie, 4 opowieści o człowieku. Skrzywdzonym, samotnym, chorym, cierpiącym. Nie spodziewałam się, że te historie będą aż tak poruszające, tak mocne. Napisane niezwykle plastycznym językiem (nie zawsze przystępnym – ale to nie zarzut!), z cudownie rozbudowanymi zdaniami, doskonałymi metaforami – czyta się te opowiadania jednym tchem. Wciągają od pierwszych zdań, sprawiają, że tkwisz razem w bohaterami w świecie pełnym urojeń, przywidzeń, nie wiedząc do końca, co jest prawdą, a co tylko senną marą, a na koniec zostajesz sam z wieloma pytaniami, na które odpowiedzi nie ma…
Opowiadania Majcherowicza pełne są realistycznych i brutalnych opisów, nie polecam tej lektury wrażliwym estetom. Poczułam tu ducha Dostojewskiego, rozważania głównego bohatera „Sąsiadki” przywodzą na myśl rozmyślania Raskolnikowa. Być może to tylko moje skojarzenia, być może celowy zabieg, mnie takie skojarzenie nasunęło się od razu.
To bardzo przejmujące teksty, z drugim i trzecim dnem, tu nic nie jest oczywiste, pojawia się mnóstwo pytań i niewiele odpowiedzi. To człowiek jest tu sprawcą i ofiarą. Myśli i wspomnienia kłębią się w głowach bohaterów, rzeczywistość miesza się z urojeniami i przywidzeniami, męcząc i nie dając odetchnąć.
Bardzo poruszająca lektura. Bardzo. Mocna i zostająca w pamięci.