Spiralne schody prowadzą na dach, ona ma lęk wysokości...
Zrozpaczona matka obsesyjnie pragnie zemsty
W wypadku samochodowym ginie Lucas. Rozpędzone auto wpada do wody, w środku jest ich dwóch - on i Kieran. Kieranowi udaje się wydostać na brzeg. Jechał bez prawa jazdy. I, jak twierdzi, niczego nie pamięta. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku w wyniku nieostrożnej jazdy zostaje skazany na dwa lata więzienia.
Matka Lucasa Ellen Saint, oburzona rażąco niskim wyrokiem, postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość, gdy tylko sprawca wychodzi na wolność. Ogarnia ją obsesja na punkcie Kierana. Nigdy nie lubiła tego chłopaka, uważała, że miał na Lucasa demoralizujący wpływ. Teraz go nienawidzi. By pomścić śmierć syna posuwa się do opłacenia, przez pośredników, płatnego zabójcy.
Gdy po jakimś czasie na tarasie na dachu wieżowca widzi kogoś, kto przypomina kolegę Lucasa, żądza zemsty odżywa w niej ze zdwojoną siłą. Młody mężczyzna ma wprawdzie zmieniony wygląd, zmienione nazwisko, ale Ellen nie ma wątpliwości - to on. Kieran. Mieszka w luksusowym apartamencie na najwyższym piętrze. I żyje! Ellen postanawia go odwiedzić...
Jaki będzie finał tej konfrontacji na ostatnim piętrze?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-01-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: The Heights
Moje trzecie spotkanie z autorką. Przy drugiej czytanej książce, obiecałam sobie, że jeśli trzecia historia mnie nie porwie, to dam sobie spokój z książkami autorki. Tym razem, czytało się lekko i szybko. Przyjemnie też, bowiem wydaje mi się, że jest najlepsza właśnie ta, którą dzisiaj recenzuje, niż jej poprzedniczki. Może nie była również jakaś porywająca, ale... Nie była zła. Brakowało mi zdecydowanie dynamicznej akcji, momentami było zbyt nudno, zbyt dużo rozwodzenia się nie na tym, co potrzeba było. I jestem nieco w potrzasku, bo nie była ona zła, była lepsza od poprzednich, ale czy to jest to, co chciałabym czytać? Czy to jest to, czego oczekuję od thrillerów? No nie do końca. Wcale nie jest to taka łatwa decyzja... Niestety jestem wymagająca i jest to już trzecia książka, od której naprawdę chciałabym dostać dużo.
Sam pomysł na książkę naprawdę jest super - jednak nie do końca został dopracowany (o czym napisałam wyżej). Fajnie prowadzona narracja, na początku czytelnik nie do końca wie, co się dzieje. Gdy poznaje kolejne stronice, wszystko zaczyna stawać się jasne. Jest kilka wydarzeń, które nas zaskoczą, a to głównie za sprawą naszych bohaterów, którzy ukrywają pewne sprawy, którzy kłamią i mącą.
Na uwagę zasługuje w tej propozycji książkowej portret psychologiczny rodziców po stracie dziecka. A w szczególności rozpacz matki, która nie potrafi pogodzić się ze stratą, która szuka rozwiązań, chce ukarać innych, szuka winnego i nie przeżywa żałoby w spokoju, a wręcz przeciwnie. Co niestety prowadzi do niezbyt przyjemnych sytuacji, o których przeczytanie w Ostatnim piętrze. Myślę, że głównym plusem tej historii jest właśnie ten psychologiczny aspekt.
Jeśli chodzi o emocje, nie poczułam ich tutaj. Było mi przykro, bo wiadomo, że strata najbliższej osoby nie jest przyjemne, nie jest miłe. Jest trudne do zaakceptowania, zrozumienia, do pogodzenia się. Ale jak na thriller, wymagam trochę intrygi, gdzieś rosnącego zaciekawienia, a chwilami zachowanie głównej bohaterki mnie po prostu... irytowało.
Zdaje sobie sprawę, że nie jestem w skórze matki, która straciła dziecko i nie wiem, co ona czuje, ale brakowało mi tego dramatyzmu, nawet, w przejawie emocji. Nie poczułam ich, nie przejęłam od bohaterki, a tego zdawałoby się oczekiwać. Dlatego też ogólnie bohaterowie tej pozycji jakoś niezbyt przypadli mi do gustu. Wydali mi się nijacy, kłamliwi i fałszywi - oczywiście każdy był inny, każdy mówił, a robił coś innego i to mnie drażniło... Także bohaterowie mnie nie oczarowali w tym przypadku. Są wykreowani nieźle, myślę, że takich ludzi jak oni na świecie nie brakuje.
Reasumując uważam, że książka jest dobra, ale nie porywająca. Trochę jej brakuje, ale jeśli autorka się postara, poprawi słabe strony, to naprawdę będzie potrafiła zszokować czytelnika i sprawić, że z zapartym tchem będzie się czytało jej lektury. Samo zakończenie sprawia, że jesteśmy zdziwieni. Bo jak to tak... Ale to już i tak po wszystkim, więc nie mamy prawa głosu. Moim zdaniem dziwnie to wyglądało, takie a nie inne zakończenie. Dlatego mam mieszane uczucia, nie jestem w pełni zadowolona, ale też ta książka nie jest zła... Takie 5 na 10 gwiazdek.
Ostatnie piętro to genialna książka, do czasu....
Ellen Saint uczęszcza na terapię, gdzie pisze książkę, autobiografię aby oczyścić się ze złych uczuć, aby się rozgrzeszyć.
Ellen matka, żona ma męża, córkę i syna z pierwszego małżeństwa. Ze swoim byłym mężem jest w przyjacielskich stosunkach, dzielą się wspólnie opieką nad synem. Piękny obrazek rodziny, przyjaźni do czasu aż do klasy Lucasa zostaje przyjęty nowy uczuć. Kieran jest chłopakiem, który ma zły wpływ na Lucasa. Zaczyna się spirala złych uczynków, wydarzeń na która Ellen nie ma wpływu, nie może swojemu synowi wybierać znajomych, zmuszać go do wybierania tych dobrych i tych złych. Zdarza się wielka tragedia, podczas jazdy samochód Kierana wpadam do jeziora, w którym Lucas ginie a drugi ratuje się.
Genialna historia z perspektywy Ellen, matka która ogląda jak z dnia na dzień jej syn pod wpływem Kierana się zmienia. Nakręca się spirala podejrzeń, wytykania każdego złego uczynku, ale jak kontrolować nastoletniego syna ?
Kieran dostaje dwa lata za spowodowanie wypadku, a Ellen walczy o niesprawiedliwość wyroku. Zaczyna się jej obsesja zemsta, nienawiści, która została nakręcana od samego pojawienia się Kierana.
Ta część całkowicie mnie pochłonęła, do momentu części drugiej gdzie historię zostaje przedstawiona przez Vica biologicznego ojca Lucasa.
Jeśli się ma zamiar zmienić historię o 180 stopni a nawet może 360, to trzeba się liczyć z konsekwencjami, że historia może wydać się przekombinowana, przerysowana. Wg mnie to zdarzyło się w Ostatnim Piętrze.
Autorka w pierwszej części pokazuje nam Vica jako przyjaciela Ellen, zawsze pomocnego, mającego ten sam sposób myślenia co do ich syna i nagle... No właśnie w drugiej części zmienia tą postać, pokazuje nam dobrego i złego rodzica. Dwa obozy różniące się sposobem myślenia stylem, czy sposobem wychowania Lucasa. Wtedy dla mnie ta postać stała się mało wiarygodna. Skoro Autorka przez 3/4 książki pokazuje nam jedno oblicze, a nagle przy końcówce widzimy że Vic którego znamy, takim nie jest ... no nie nie tędy droga. Tym bardziej , że historia opowiadana przez Vica jest bardzo krótka, miałam wrażenie że historia, pędzi i że jest to skrót, napisane poniekąd "po łepkach".
Kolejny zarzut to samo zakończenie. Rodzice Lucasa nigdy nie dowiedzieli się co tak naprawdę wydarzyło się w samochodzie podczas wypadku. Snuli domysłu, raport policyjny też dał jakiś punkt patrzenia na to wydarzenia, ale nigdy nie zrozumieli dlaczego Kieran przeżył a ich syn się nie uratował. Tego dowiadują się na ostatnich stronach kart historii i... I kolejny fakt, który wg mnie napisany aby zakończyć historię, mało zgodny z większością informacji które serwuje nam autorka. Wiem że pisarka chciała postawić się z jednej strony Ellen czy Vica, ale za późno wysnute tak mocne słowa, zarzuty, powody. Za mało zgrane z większością historii.
Książka bardzo dobra, warto przeczytać. Polecam
Podczas czytania nie czułam napięcia, gubiłam się i mam wrażenia, że autorka również nie wiedziała w która stronę popchnąć fabułę. Jestem totalnie rozczarowana tą książką i nie wiem czy zdecyduję się na kolejną powieść Candlish. Chociaż jak znam siebie, to pewnie tak, zaintryguje mnie opis albo, co bardziej prawdopodobne, okładka😅 Na wielki plus zasługuje zakończenie, które zaskakuje i zwiększa moją ocenę. Z pewnością nie jednego czytelnika wbije w fotel.
Przychodzę do Was z książką, która ma tak skrajne opinie, że moim zdaniem trzeba samemu przeczytać, aby wyrobić sobie o niej swoje.
Poprzednia książka autorki podobała mi się i o dziwo kibicowałam negatywnemu bohaterowi.
Jak było teraz?
Ellen Saint jest projektantką oświetlenia, która klientów odwiedza w ich domach.
Jednak od lat jest matką pogrążoną w rozpaczy po tragicznej śmierci syna Lucasa.
Auto wpada do wody, a z życiem uchodzi jego kolega Kieran.twierdzi, że niczego nie pamięta, do tego nie miał prawa jazdy i został skazany tylko na dwa lata więzienia.
Ellen owładnięta chęcią zemsty postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość, po wyjściu Kierana z więzienia.
Zemstę rozpoczyna w momencie dojrzenia na balkonie wieżowca chłopaka podobnego do Kierana.
Książka zaliczona została do kategorii thriller. Dla mnie to powieść psychologiczna, a z thrillera to może jakaś malutka cząsteczka gdzieś jest wyczuwalna.
Akcja biegnie w swoim tempie, powoli okrywamy kolejne etapy rozważań i działań.
Głównym motywem jednak jest zemsta za coś z przeszłości, ale jest to takie dziwne, niezręczne.Ciężko mi było wgryźć się w fabułę, w to co tam się dzieje. Miałam wrażenie, że to jest takie odrealnione, bez sensowne. Były też ciekawe momenty, zaskakujące rozwiązanie całej historii.
Jednak dla mnie był to średniak, o którym za jakiś czas zapomnę.
Na plusik okladka, która pokazuje jak wysoko można się wznieść, aby potem bezwiednie spadać.
"Chciałam podkreślić, że rzadko odczuwałam aż taką wrogość - to było bezprecedensowe. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby, których szczerze nie lubiłam w dorosłym życiu. A moim nemezis był siedemnastoletni chłopak!"
Pogrążona w żałobie i rozpaczy Ellen Saint, pragnie zemsty na zabójcy syna. Chłopak miał jedynie dziewiętnaście lat. Biorąc nowego kolegę w klasie pod swoje skrzydła, zaczęły się problemy z Lucasem, czego skutkiem było także zaburzenie spokoju w rodzinie Ellen. Kobieta jest pewna, że Kieran to zło wcielone i nie boi się "zagrozić" nawet jej. Gdy po kilku latach od śmiertelnego wypadku syna Ellen rozpoznaje Kierana w nieco odmienionym wyglądzie, chce dojść do prawdy, dlaczego osoba, która powinna być martwa, żyje.
Zacznę może od tego, w jaki sposób poprowadzona jest narracja. W formie pierwszoosobowej zwraca się bezpośrednio do nas, czytelników, co niektórym może się nie spodobać. Mnie na szczęście to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, pozwoliło poznać myśli i zamiary Ellen. Od początku podchodziła z dystansem, rezerwą do nowego kolegi syna. Z czasem próbowała odseparować Lucasa od Kierana. Czy się udało? Niekoniecznie, a ciągły niepokój tylko narastał.
Ciekawie została przedstawiona strona psychologiczna kobiety, która chce ratować syna z rąk "wcielonego zła", a późniejsza chęć zemsty staje się priorytetem w jej życiu. Żadne argumenty nie przemawiają za tym, by odpuścić młodemu "mordercy". Wsparcie byłego partnera dodaje jej siły w tej walce. Jednak czy faktycznie wszystko wygląda tak, jak jej się wydaje?
Sama nie wiem, jak do końca ocenić "Ostatnie piętro". Ta książka ma potencjał, tego nie mogę odmówić, a jednak coś mi tu nie zagrało. Nie potrafiłam się wciągnąć w tę historię. I mimo, że podobała mi się narracja i manewrowanie między przestrzeniami czasowymi, to sama fabuła była dla mnie trochę mdła. Miejscami wkurzałam się na postępowanie dorosłych, bo jeśli chodzi o młodych, to każdy wie, że młodość rządzi się swoimi prawami, wpada się w różne towarzystwa, próbuje się różnych rzeczy. Tutaj zagrała pewna naiwność na nosie rodziców Lucasa i cóż, nie jestem po prostu przekonana. Tytułowe "ostatnie piętro" odgrywa swoją rolę, jednak bardzo małą, moim zdaniem. Lęk przed wysokością Ellen niby był ważny, poważny, a potraktowany po łebkach. W sumie nawet nie wiem do końca, co autorka chciała osiągnąć - bardziej skupić fabułę na zemście, czy lęku przed wysokością, psychologii Ellen, czy motywie Kierana. Szkoda też, że nie można poznać strony samego Lucasa, bo końcowe tłumaczenia Kierana i idealizowanie Ellen namąciło w całej historii.
Czy mogę polecić? Chyba tak, każdy tę książkę odbierze inaczej. Na pewno ma i będzie miała swoich zwolenników, ale także tych czytelników, którym nie do końca podeszła. Uważam, że każdy powinien sprawdzić, czy "Ostatnie piętro" trafi w jego serce, ponieważ moje odczucia mogą się bardzo różnić od innych.
Ellen Saint to żona i matka, ale pewnego feralnego dnia zmienia się wszystko. Gdy traci syna w wypadku samochodowym jej rozpacz nie zna granic. Dlaczego musiał zginąć jej syn? Dlaczego mu nie pomógł? Dlaczego nie zginął również kierowca? Pogrążona w depresji kobieta, coraz bardziej pała nienawiścią i żądzą zemsty. Do czego jest skłonna matka, aby pomścić śmierć syna?
OSTATNIE PIĘTRO to przemyślany, dobrze skonstruowany thriller z dramatem. To powieść, która ocieka emocjami.
Może nie doznamy tu przewrotnej i zaskakującej akcji, ale autorka zaserwowała nam wyśmienity portret psychologiczny zrozpaczonej matki z pełnym wachlarzem różnych uczuć. A zasiane ziarenko niepewności towarzyszy nam do ostatniej strony.
Narracja pierwszoosobowa i mieszanie przeszłości z teraźniejszością pozwala dogłębnie zrozumieć poczynania Ellen i utożsamić się z nią. Podziwiałam postawę jej męża Justina. Rozsądny facet z ogromną cierpliwością, który wspiera ją na każdym kroku.
A zakończenie? Wbija w fotel. Autorka pierwszorzędnie to wymyśliła! Do tej pory szeroko otwieram oczy ze zdumienia 😯.
Rozpacz, zemsta, obsesja ... Do czego jest zdolna matka, kiedy traci ukochanego syna?
"Powinnam trzymać się z daleka. Ale nie będę."
"Ostatnie piętro" Louise Candlish to historia Ellen Saint. Zawodowo: kobieta poświęca się pracy jako projektantka oświetlenia w nowoczesnych apartamentach.
Prywatnie: jest matką dwójki dzieci, od kilku lat pogrążoną w żałobie po tragicznej śmierci 19-letniego syna, Lucasa.
Ellen nigdy nie pogodziła się z tym, co spotkało jej rodzinę. I choć wie, kto jest temu wszystkiemu winny, nie może zaznać spokoju. Szczególnie kiedy po latach widzi TĘ osobę żywą, a przecież miała jej już nigdy więcej nie spotkać.
Cała historia jest opowiedziana w pierwszej osobie, początkowo przez Ellen, by później dopuścić do głosu drugą, nie mniej ważną postać (ale to odkrywamy dopiero po pewnym czasie). W ten sposób autorce udało się wyrazić to, co czują i przez co przechodzą bohaterowie, dając czytelnikowi szansę na wyrobienie sobie własnego wyobrażenia na temat tego, co tak naprawdę się stało/stanie. Emocje odgrywają tu dużą rolę, jak również wspomnienia.
Dość oczywista jest próba wyjaśnienia przez Ellen swojego postępowania. Odpowiedni bieg wydarzeń układa wszystko w całość.
Książka ma dobry rytm, zachowana została spójność fabuły i narracji. Część zakończenia można dość szybko wywnioskować bo sugeruje nam to sama główna bohaterka. Jednak finalnie otrzymujemy i tak pewne zaskoczenie oraz odpowiedzi na te pytania, które podczas czytania mogły pojawić się w naszych głowach.
"Ostatnie piętro" jako thriller jest dość wyważony, nie doświadczyłam tu klimatu nieustannego napięcia czy zamętu. Bardziej odznacza się tam dramat rodzinny
oraz coś w stylu psychologicznej gry. Jest to smutna i tragiczna historia i jeśli miałabym krótko podsumować tę powieść to określiłabym ją jako rozpaczliwy głos rodzica, który nie może pozbierać się po śmierci syna, ogarnięty obsesją wymierzenia kary, wymierza sprawiedliwości na własną rękę i według własnego osądu.
Ellen Saint, jak każda matka, pragnie, aby jej dzieci były szczęśliwe, zdobyły dobre wykształcenie i niczego im w życiu nie brakowało. Wszystko czyniła w kierunku, aby im to zapewnić, jak również uchronić od złego. Nie zawsze intencje rodziców idą w parze z zachowaniem pociech. One często mając naście lat sądzą, że wszystko wiedzą najlepiej i nie potrzebują pomocy rodziców. I przeważnie się mylą. Lucas, syn Ellen, poznaje w szkole nowego kolegę, Kierana. Nowy znajomy nie podoba się matce, od pierwszej chwili wywarł na niej złe wrażenie. Ale syn się z nim zaprzyjaźnia i spędza coraz więcej czasu. Zabawy nocne, narkotyki, szybka jazda samochodem. A to nie może się podobać rodzicom. Wszelkie przestrogi matki giną w natłoku młodzieńczych wrażeń i uciech. Do czasu … Lucas ginie w wypadku samochodowym, który spowodował Kieran. Sprawca zostaje skazany na dwa lata więzienia i szybko pojawia się na wolności. Matka pragnie zemsty, chce, aby zabójca jej syna zniknął jej z oczu … Co to ma znaczyć? Można się domyślać, że najgorsze … Ale czy możliwe, że kobieta mogłaby się posunąć do tak okrutnego czynu? Kobieta sama postanawia wymierzyć sprawiedliwość i pozbyć się chłopaka na zawsze … I jest przekonana, że osiągnęła swój cel. Tymczasem, po kilku latach, wykonując nowe zlecenie dla klientki, na balkonie sąsiedniego wieżowca widzi … Kierana. Nie wydaje się jej to możliwe, przecież on zaginął … Ale ona go rozpoznaje. Jej zmysły szaleją, nie wie, co się z nią dzieje. Musi oczywiście to dokładnie sprawdzić i zweryfikować. Musi mieć pewność, że to na pewno morderca jej syna …
Ostatnie piętro to znakomity thriller psychologiczny. Nie odnajdziecie w nim przelewu krwi i brutalności. Ale walkę pogrążonej w chęci zemsty matki z mordercą jej syna. Ellen zmaga się z uczuciami, złość rozrywa ją od środka. Czuje się oszukana przez bliskich. Wprowadzona w błąd. Nie potrafi sobie poradzić z obsesją, która do niej powróciła, jak tylko zobaczyła ponownie Kierana. Psychologiczne potyczki są wyśmienite i zagadkowe, emocje na najwyższym poziomie wtajemniczenia. Tę lekturę się chłonie bez opamiętania, bez chwili wytchnienia, nie można się zatrzymać i odpocząć. Ciekawość nas zżera, niepewność doprowadza do szału … Jak długo można walczyć z takimi emocjami? Do zaskakującego i nieoczekiwanego finału … Taki nam zaprezentowała autorka, na pewno był bardzo niespodziewany. To walka, w której zwycięzca może być tylko jeden. Tylko kto?
Nie wiem, co ta opowieść ma w sobie tak elektryzującego, że przez całą historię odczuwa się strach, niepewność, podmuch grozy i niepokoju. Może to ta wysokość … to ostatnie piętro tak nas przeraża … wywołuje uczucie nieuchronnie zbliżającej się paniki ...
Przekonajcie się sami … I ostrożnie, to naprawdę jest wysoko, trzeba zapanować nad swoimi wrażeniami i nie spaść z wysokości … Bo to oczywiście może być lot tylko w jedną stronę …
Rewelacyjna. Momentami przerażająca. Chwilami wzruszająca. I pozostawiająca mnóstwo pytań … Gdzie jest granica poświęcenia matki … Czy taka granica w ogóle istnieje?
Kilka lat temu w wypadku samochodowym ginie ukochany syn Ellen, Lucas. Oszalała z bólu kobieta zrzuca winę na jego zbuntowanego przyjaciela, Kierana- wierzy, że chłopak miał możliwość uratowania jej dziecka. Poza tym jak wykazuje śledztwo, sprawca jechał bez prawa jazdy i pod wpływem narkotyku. Kieran dostaje dwa lata. To jednak za mała cena za pozbawienie życia bliskiej jej osoby, więc Ellen walczy z systemem karania kierowców, którzy dopuścili się wypadków. Ostatecznie rozczarowana postanawia wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.
Potrzeba jej kogoś, kto za pieniądze pozbędzie się chłopaka. Dopiero wtedy poczuje, że śmierć Lucasa została należycie pomszczona. I udaje jej się- daje pieniądze odpowiednim osobom, a dawny przyjaciel jej syna znika. Policja nie trafia na żaden ślad po Kieranie. Ellen wreszcie czuje się zadowolona i pewna, że jej córce, Freyi, nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Do czasu, aż przypadkowo w budynku obok którego się znajduje nie dostrzega mężczyzny bardzo podobnego do Kierana.
Prawda jest okrutna... a rozwiązanie tylko jedno.
Miałam już do czynienia z twórczością pani Candlish, i z tego co pamiętam była to średnio udana randka. Nie byłabym sobą, gdybym -literacko- nie weszła drugi raz do tej samej rzeki; wszyscy bowiem wiemy, że jedna książka może być totalnie do bani, a kolejna może być istnym majstersztykiem. Dlatego skusiłam się na nowość od autorki. I... cóż, chyba jednak lektura Ostatniego piętra podtrzymała moje poprzednie zdanie.
Nie wyobrażam sobie, co musi czuć rodzic zmuszony pochować swoje dziecko. Nic więc dziwnego, że tak mocno przeżyła to Ellen, która wręcz ubóstwiała Lucasa. I oczywiście nie dziwi fakt, iż winą za jego przedwczesną śmierć obarczyła Kierana. Przyjaciel jej syna był wychowankiem domów dziecka, nieobce były mu zakrapiane imprezy czy narkotyki, jak również wszelkiego rodzaju nieakceptowane przez ogół zachowania. To on wciągnął w swoje sidła jej syna, co skończyło się tragicznie.
A może jednak prawda tkwi gdzieś indziej? Może Ellen wcale nie znała tak dobrze Lucasa, jak jej się wydawało... ?
Mam mieszane uczucia względem tej pozycji, bowiem pomysł był jak najbardziej ciekawy, ale wykonanie... pozostawiało trochę do życzenia. Z założenia tematyka miała być wciągająca, myślałam więc, że zostanę powalona nawałem emocji, a jednak prawda okazała się zupełnie inna. Niby coś się działo, niby Ellen szalała na wieść o tym, że jej wróg numer jeden wciąż żyje, ale czegoś tu brakowało. Ta książka wypełniona jest nienawiścią i właściwie to jedyna emocja, jaką tu dostrzegłam. Nie czułam rodzicielskiego żalu po utracie dziecka, strachu, zwątpienia- tylko złość. A przecież autorka miała wręcz ogromne pole do popisu.
Reasumując, nastawcie się na historię, gdzie będzie dużo negatywnych emocji. W moim przypadku doszło do tego, że zaczęła mnie irytować główna bohaterka, choć w jakimś małym procencie rozumiem jej zachowanie.
Ellen Saint pracuje jako projektantka oświetlenia, a prywatnie zmaga się z rozpaczą po śmierci dziewiętnastoletniego syna, Lucasa, który zginął w tragicznym wypadku. Odwiedzając klientkę, zamieszkałą w luksusowej dzielnicy w pobliżu London Bridge, na tarasie sąsiedniego budynku dostrzega znajomo wyglądającego mężczyznę. Który powinien już nie żyć. Mimo swego lęku wysokości, Ellen postanawia dostać się do budynku i złożyć wizytę mieszkańcowi apartamentu na ostatnim piętrze, by przekonać się, czy naprawdę jest on tym, za którego go uważa.
„Ostatnie piętro” to kolejny z thrillerów psychologicznych autorstwa brytyjskiej pisarki Louise Candlish. Z twórczością autorki zetknęłam się już, czytając „Tuż za ścianą” i podobnie jak w przypadku tej książki, po „Ostatnim piętrze” spodziewałam się mocnej i wciągającej historii. Powieść ta została podzielona na cztery części, w których poznajemy wydarzenia zarówno z punktu widzenia Ellen Saint, głównej bohaterki i matki tragicznie zmarłego Lucasa, jak i Vica Gordona, byłego partnera Ellen i ojca chłopaka. Ponadto, poszczególne rozdziały przeplatane są fragmentami artykułu z „Sunday Timesa” na temat Ellen. Jak dla mnie artykuł ten był niepotrzebny, gdyż czasem wyprzedzał wydarzenia, o których opowiadali narratorzy w kolejnych rozdziałach, co w założeniu miało zapewne zaciekawić czytelnika, jednak ja miałam wrażenie, jakbym czytała spoilery.
„Ostatnie piętro” to historia przede wszystkim o nienawiści. Ellen Saint nienawidzi Kierana Wattsa, nowego przyjaciela syna, który powoli odbiera jej Lucasa i sprowadza go na złą drogę. Ellen, zaślepiona negatywnymi uczuciami, widzi w Kieranie wyłącznie źródło wszelkiego zła i powód swojego nieszczęścia. Wydawało mi się wręcz absurdalne, by dojrzała kobieta, żona i matka, pałała tak ogromną nienawiścią do nastoletniego chłopaka. Podczas lektury naprawdę głęboko wnikamy w jej psychikę, ciężko jednak powiedzieć, by była to bohaterka wiarygodna. Bardziej obiektywną stronę tej historii przedstawia dopiero Vic, ojciec Lucasa, z jego punktu widzenia lepiej poznajemy także Ellen.
Sam Kieran Watts, obiekt nienawiści Ellen i przyjaciel jej syna, był postacią niejasną i tak naprawdę mogliśmy poznać go bardziej obiektywnie dopiero pod koniec. Czytając tę książkę, miałam jednak wrażenie, jakby to on był głównym bohaterem. Spośród wszystkich postaci pojawiających się w książce wydawał mi się też najciekawszy - nigdy nie było wiadomo, co zrobi, jak się zachowa, jaki ma motyw, i przede wszystkim - czy naprawdę jest taki zły?
Co do wydarzeń w książce, część była właściwie do przewidzenia i jedyne, co mnie zaskoczyło, to sam koniec historii, na dodatek przedstawiony z dwóch różnych punktów widzenia. Żeby znieść Ellen, potrzebowałam mocnych nerwów, ale udało się i nie żałuję. Nie wciągnęła mnie ta książka tak jak „Tuż za ścianą”, nie mniej jednak jest to lektura, którą fanom thrillerów psychologicznych mogę polecić. Emocji dostarczy na pewno.
Już dawno powinien być martwy, ona nie ma jednak wątpliwości, że dziś stoi przed nią ciesząc się dobrym zdrowiem i zawodowym sukcesem. Co poszło nie tak dwa lata temu? Jak udało mu się oszukać płatnych zabójców? Czy ona spróbuje pozbyć się go jeszcze raz?
„Ostatnie piętro” to subtelny, kobiecy thriller, który skrywa wiele niespodzianek. Już od pierwszych stron wiele się dzieje, ale autorka utrzymuje nas w przekonaniu, że najlepsze dopiero przed nami. Czytamy niecierpliwie i żarliwie, z dużą ciekawością, uśmiechem na twarzy i wypiekami na policzkach, szybko przekonując się, że Candlish faktycznie przygotowała wiele niespodzianek w postaci nieoczekiwanych wydarzeń, zwrotów akcji i trupów ukrywanych w szafie.
Strony powieści wypełnione zostały sekretami i emocjami. Takie połączenie sprawia, że nie sposób przejść obok tego tytułu obojętnie. Każdy kolejny rozdział dostarcza refleksji, skłania do zajmowania miejsc poszczególnych bohaterów, zmusza do podejmowania własnych decyzji. Autorka bazuje na najgłębszych pragnieniach, najsilniejszych więziach i najmroczniejszych instynktach, co mocno działa na wyobraźnię czytelników i naprawdę silnie porusza.
Momentami odnosiłam wrażenie, że akcja książki jest zbyt spokojna, a wydarzenia rozgrywają się zbyt powoli. W rzeczywistości jednak była to tylko cisza przed burzą. Rozwój wydarzeń, wspaniałe twisty i zaskakujące zakończenie w pełni wynagrodziły mi delikatne wahania i niewielkie wątpliwości pojawiające się w czasie lektury. Duże znaczenie ma także fakt, że Candlish mocno opiera się na psychologicznym tle, to wokół emocji narasta napięcie, a możliwość bliższego poznania bohaterów i przekonania się, co kryje się w ich głowach wywołuje często więcej niepokoju, niż bieżące wydarzenia.
W tym miejscu warto podkreślić, że kreacja postaci to coś, czym naprawdę można się zauroczyć. Autorka postarała się, by jej bohaterzy byli autentyczni, ludzcy i realistyczni. Obdarowała ich niezwykle życiowym zestawem cech, pokazując to, co w nich najlepsze i najgorsze. Z wielką przyjemnością podążałam ich śladem, czerpiąc satysfakcję z możliwości przekonania się, do czego są zdolni i obserwowania, jak wpływają na nich podejmowanie decyzje.
„Ostatnie piętro” przypomina lekcję życia. Historia jest przekonująca, dająca do myślenia, barwna, obfitująca w emocje. Z jednej strony czerpie z tego, co najbardziej magnetyzuje i przyciąga w thrillerach i kryminałach. Opiera się na sekretach i przelanej krwi. Z drugiej zaś strony pierwszoplanową rolę często przejmują elementy charakterystyczne dla powieści kobiecych. Mnóstwo emocji, intrygujące tematy i duży realizm wspaniale uzupełniają całość, ale też stanowią wartość samą w sobie.
Ten tytuł przypomniał mi, jak wspaniale się bawiłam podczas lektury poprzedniej książki Candlish, „Na progu zła”. Dziś serdecznie polecam Wam „Ostatnie piętro”, ale i do poprzedniczki warto wrócić, jeśli jeszcze jej nie poznaliście.
U mnie przyszedł czas na pierwszą opinię nowości 2022 roku! A tak właściwie zapowiedzi, ponieważ premiera książki odbędzie się dopiero 12 stycznia. Mowa o „Ostatnim piętrze” Louise Candlish, czyli kryminale którego wątek psychologiczny dość mocno mnie zaskoczył.
Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Początkowo mocno mnie intrygowała, jednak później coś się popsuło. Wiele elementów zostało dla mnie zbyt mocno przeciągniętych, część rzeczy to jakieś zbędne opisy, które tak naprawdę niczego nie wniosły.
Jednak udało mi się znaleźć tutaj trzy najważniejsze plusy. Pierwszy z nich to narracja pierwszoosobowa pozwalająca nam lepiej zrozumieć myśli i czyny Ellen, a drugim jest sam portret psychologiczny bohaterki. Jest to postać niezwykle złożona, przepełniona bólem, cierpieniem, rozpaczą i poczuciem niesprawiedliwości. Trzeci plus to oczywiście zakończenie - niespodziewane, przerażające i bardzo mocne. Takiego kompletnie nie oczekiwałam! Wzbudziło we mnie emocje, których dawno nie czułam po przeczytaniu żadnej książki. Dostaliśmy tutaj tak naprawdę trzy wersje jednego wydarzenia i do końca nie wiemy, które z nich było prawdziwe. Może żadne? Przekonajcie się sami! Co jeszcze mi się spodobało to zwracanie się bezpośrednio do czytelnika wciągając go w całą historię. Czujemy się jakbyśmy byli świadkami wydarzeń, bądź sami brali w nich udział.
Teraz najważniejsze - czy polecam „Ostatnie piętro”? I tak i nie. Książka nie sprawiła, że się nią zachwyciłam i raczej nie będę długo o niej pamiętać. Jednak ma w sobie coś co potrafi do niej przyciągnąć. Mianowicie chodzi tutaj o rozbudowany wątek psychologiczny co w książkach tego typu uwielbiam. Zatem mogę powiedzieć tylko jedno. Przeczytajcie książkę i sami ją oceńcie.
Instagram: @k.tomzynska
ŚWIĘTA, CZY GRZESZNICA
Na każdą powieść Louise Candlish czekam z niecierpliwością, gdyż wiem, że spędzę z nią interesujace chwile. Już za kilka dni w księgarniach pojawi się kolejna książka tej autorki zatytułowana "Ostatnie piętro". Historia została zakwalifikowana do kategorii thrillera, choć moim zdaniem jest to raczej powieść psychologiczna (psychologiczno - obyczajowa) z wątkiem kryminalnym. Tak czy inaczej ta niekonwencjonalna w swojej formie powieść zaskakuje fabułą i wzbudza całą gamę emocji, które nie pozostawiają czytelnika obojętnym na opisywane zdarzenia.
Lucas i Kieran - dobry i zły - dwaj przyjaciele, którzy razem spędzają czas i są w jakiś sposób od siebie uzależnieni. Gry, imprezy, narkotyki, towarzystwo, problemy ze szkołą. Wreszcie spotkanie po dłuższej przerwie i tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, z którego uchodzi z życiem tylko Kieran - ten zły. Dziewiętnastoletni Lucas ginie, a jego rodzina domaga się dla Kierana kary adekwatnej do przewinienia.
"Ostatnie piętro" to historia podejmująca popularny w literaturze motyw zbrodni i kary. Autorka zadbała jednak o to, aby nie powielać utartych schematów i rzucić nowe światło na to kto zawinił, jaką poniósł karę i dlaczego tak się stało. Wprowadzenie nietypowej, choć bardzo pasującej tu narracji pierwszoosobowej charakterystycznej dla autobiografii lub pamiętnika, pozwala nam lepiej poznać zrozpaczoną kobietę - nadopiekuńczą matkę, która w tragicznych okolicznościach straciła dziecko, pała rządzą zemsty oraz walczy o możliwie wysoki wymiar kary. Ellen Saint przywołuje wspomnienia dotyczące tamtego feralnego wieczoru, ale także opowiada o codziennym życiu swojej rodziny, dzieli się z nami swoimi przemyśleniami, frustracją, wściekłością oraz bólem, smutkiem i tęsknotą za synem, któremu odebrano młodość, zabrano całe życie. Robi to w formie książki, która ma być dla niej terapią, sposobem na pogodzenie się z przeszłością. Z tych wspomnień wyłania się bardzo wiearyodny portret psychologiczny kobiety niestabilnej emocjonalnie, nerwowej, wybuchowej, ulegającej fobiom, ale kochającej do szaleństwa swoje dziecko i pragnącej za wszelką cenę pomścić jego śmierć. Rządza zemsty przesłania jej całe dalsze życie, a że rozsądek nie idzie w parze z emocjami, kobieta nie spocznie dopóki winowajca nie poniesie zasłużonej kary - śmierć za śmierć.
Ta część książki bardzo mnie rozczuliła, choć z drugiej strony miałam odczucie, że obraz Lucasa jest mocno wyidealizowany przez matkę, nieobiektywny i wcale nie musi pokrywać się z tym, co naprawdę miało miejsce. Dopiero wprowadzenie relacji Victora i przedstawienie wydarzeń z jego punktu widzenia sprawia, że całość staje się bardziej wiarygodna, prawdziwsza. Lucas był także jego synem, nastolatkiem, który miał swoje zainteresowania, słabości, a przede wszystkim towarzystwo dalekie od ideału. Kontrola nadopiekuńczej matki wywoływała bunt, który przekładał się na mniej lub bardziej racjonalne zachowania. A Vic starał się go wspierać mimo, że mieszkali oddzielnie.
Dodatkowym uzupełnieniem relacji obojga rodziców jest przytaczany w dość obszernych fragmentach artykuł reporterki z "Sunday Times", która poddaje w wątpliwość pewne kwestie, wprowadza element niepewności i zmusza nas do tworzenia własnego scenariusza.
Te wszystkie płaszczyzny doskonale się uzupełniają, choć zakończenie powieści, a tym samym cała prawda o feralnym wieczorze 19 grudnia 2014 roku jest totalnym zaskoczeniem, niedowierzaniem, więcej... szokiem. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o karanie winnych za popełnione (bądź niepopełnione) zbrodnie.
Autorka bardzo dobrze nakreśliła portrety psychologiczne bohaterów, dając im możliwość przedstawienia swoich przemyśleń. Historia zaskakuje, zdumiewa i zmusza do dogłębnej analizy sytuacji. Pytania się mnożą, ale odpowiedzi trzeba szukać w swoich przemyśleniach i we własnym sumieniu.
Czytałam wszystkie powieści Louise Csndlish i muszę przyznać, że autorka wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać. Uwielbiam jej sposób pisania, postrzegania świata, metody analizowania zdarzeń i tworzenie zaskakujących zwrotów akcji, które zawsze na długo pozostają w pamięci. Jeśli podobnie jak ja lubicie błądzić po meandrach ludzkiej psychiki i poszukujecie w powieściach nieoczywistych rozwiązań, to koniecznie sięgnijcie po "Ostatnie piętro". Ta lektura na pewno Wam się spodoba. Już od 12 stycznia będzie czekać w księgarniach. Polecam
To powieść psychologiczna, pełna emocji. Główną bohaterką jest Elllen, śzczęśliwa żona i matka dwójki dzieci. Ustabilizowane życie prowadzi dopóki jej syn Lucas nie nawiązuje przyjaźni z Kieranem, kolegą ze swojej klasy. Według Ellen ma on zły wpływ na jej syna, gdyż od tego czasu zaczynają się jego problemy w szkole, opuszcza się w nauce, wagaruje, sięga po narkotyki. Kiedy dochodzi do śmiertelnego wypadku, w którym ginie jej ukochany syn, a sprawcą jest Kieran, jej nienawiść do niego sięga zenitu. Pragnie zemsty, nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Autorka sugestywnie przedstawiła ból matki po stracie dziecka. Długo historia opisywana jest z porspektywy Ellen, ale pojawia się tez narracja pierwszoosobowa Vica, ojca Lucasa, dzięki czemu czytelnik stopniowo poznaje fakty i punkt widzenia innych osób. Okazuje się, że nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje. Autorka buduje napięcie z każdą stroną, doprowadzając do zaskakującego zakończenia.
Ellen to kobieta jakich wiele. Troszczy się o swoje dzieci jak każda matka, czasem będąc wręcz przewrażliwioną. Dlatego też, gdy w pobliżu Lucasa zaczyna kręcić się Kieran, kobieta jest bardzo niezadowolona. I ma ku temu powody, ponieważ ten sprowadza jej syna na złą drogę. Narkotyki, alkohol, imprezy, złe oceny w szkole i w końcu jazda samochodem, która kończy się tragicznym wypadkiem, w którym ginie Lucas.
Dwa lata więzienia. To za mała kara jak dla mordercy. Gdy chłopak wychodzi na wolność, Ellen nie może przejść do porządku dziennego. Pragnie zemsty. Do czego jest zdolna matka, by pomścić swojego syna?
Książka zbiera bardzo skrajne opinie i po części zgadzam się z każdą z nich. Bardzo trudno mi ją ocenić, ponieważ początkowo nie mogłam się w nią wgryźć. Brak jakiejkolwiek akcji, rozwleczone opisy i dość nudni bohaterowie nie zachęcali. W pewnym momencie jednak wkręciłam się w akcję, a sama książka wzbudziła we mnie cały szereg emocji. Do samego końca tli się jednak niepewność, bowiem nigdy nie dowiemy się, co stało się owego feralnego wieczoru. Dlaczego Kieran nie starał się ratować przyjaciela? Sięgnijcie!
Lektura ,,Ostatniego piętra" Candlish utwierdziła mnie w przekonaniu, że autorka zdecydowanie wie jak pisać thrillery, dokładnie takie jak lubię - takie, w których to warstwa psychologiczna i związane z nią dylematy grają pierwsze skrzypce. Jest to historia matki, która przekonana, że sprawiedliwości stało się zadość, powoli zaczęła składać swoje życie na nowo. Po dwóch latach odkrywa jednak, że ktoś, kto w jej przekonaniu był martwy, jest nie tylko żywy, ale i ma się naprawdę dobrze. Jej świat na nowo się rozpada, kobieta równocześnie musi odkryć, co dwa lata temu poszło nie tak i zaradzić tym ponownie budzącym się uczuciom złości, nienawiści i obsesji...
Już sama budowa książki jest ciekawa - część to książka w książce napisana przez główną bohaterkę jako forma terapii, część to podzielony na części artykuł z gazety i opis wydarzeń i wspomnień byłego partnera głównej bohaterki, ojca jej syna. Poczucie niepewności, tajemnicy co do wydarzeń przeszłych i przyszłych trzyma czytelnika w przyjemnym napięciu, a tematy, jakie książka porusza tj. wspomniana obsesja, poczucie sprawiedliwości czy wyrzuty sumienia, a nawet samo postrzeganie innych z własnego punktu widzenia zmuszają do zastanowienia. Candlish ma dar do pisania książek o zwykłych ludziach, których wydarzenia i związane z nimi emocje popychają do potencjalnie niemoralnych czynów... Tylko skąd pewność jak my zachowalibyśmy się na ich miejscu? Świetny thiller domestic noir, polecam!
Z trzech powieści Louise Candlish, które przeczytałam, ta była najsłabsza. Główną bohaterką jest zrozpaczona matka, która chce ukarać byłego przyjaciela swojego syna za sprowadzenie go na złą drogę, spowodowanie wypadku, w którym zginął i nieudzielenie pomocy, która mogła mu uratować życie. Lubię w książkach motyw zemsty i wymierzanie kary na własną rękę, gdy wymiar sprawiedliwości zawodzi, ale tutaj czegoś mi zabrakło - chyba przede wszystkim wartkiej akcji i napięcia.
Na ostatnim piętrze apartamentu mieszka ktoś, kogo miała już nigdy nie zobaczyć. Razem z nim wróciły demony przeszłości.
"Ostatnie piętro" to bardziej dramat obyczajowy niż thriller. Czasem takie błędne rozróżnienie tych gatunków mi nie przeszkadza, ale tylko wtedy, gdy mimo tej warstwy rodzinnej, całość trzyma w napięciu. Tutaj tego zabrakło. Szczerze napiszę - zmordowałam tę powieść. Wiało nudą, a fabułę streszcza opis wydawcy. Niby rozumiem - dramat matki, ale to jak została przedstawiona ta postać mnie nie przekonuje. Kobieta żyła w jakimś innym świecie, z klapkami na oczach, oderwana od rzeczywistości.
Sugerując się opiniami, brnęłam w tą opowieść dalej i dalej, czekając na spektakularny koniec, który okazał się trochę oklepany. Nic mnie tu nie zaskoczyło, a całość była tylko poprawna.
Jest to historia, która mnie nie przypadła do gustu, bo brakło mi tu jakichkolwiek emocji. Niestety.
Pasjonująca opowieść o namiętności, odrzuceniu i odkrywaniu własnej tożsamości! Tabby Dewhurst przybywa na malowniczą wyspę położoną u wybrzeży...
Gdy trzy przyjaciółki: Rachel, Mariel i Jenny równocześnie zachodzą w ciążę, obiecują sobie, że każda z nich będzie kochać pozostałe dzieci jak własne...
Przeczytane:2023-08-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
Przedstawiam Wami thriller pt. Ostatnie piętro " autorstwa Louise Candlish.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza
Lubicie czytać thrillery? Ten tytuł jest idealny na deszczowy dzień, ale nie tylko 😉.
Ellen Saint, specjalistka od oświetlenia jest w Shad Thames związku z pracą, przez okno mieszkania klientki dostrzega na dachu budynku Kierana Wattsa. Czy plan usunięcia go z tego świata nie powiódł się? Wraca bolesne wspomnienie chłopaka, który zrujnował jej życie, miał władzę nad jej synem Lucasem. Świąteczna radość zmienia się w tragedię, w wypadku ginie jej dziewiętnastoletni syn Lucas. Kieran nie pamięta samego zdarzenia, jest w szoku. Ellen nigdy nie pogodziła z tym wyrokiem losu, nie zostaje uleczona, nigdy mu nie wybaczy. Kieran Watts nie odsiedzi w więzieniu nawet dwóch lat. Jest innym człowiekiem, spokojny, opanowany. Robi teraz wspaniałe rzeczy, co pomoże wielu ludziom, zmienia swoje życie, swoją tożsamość. W aplikację Sama Harding'a inwestuje Ratcliffe, jest jego mentorem. Ellen domaga się zemsty, chce położyć kres horrorowi spowodowanego obecnością Sama. Już wcześniej urządziła wielką kampanię nienawiści przeciwko niemu, próbowała go zabić. To matka z obsesją, niespokojna emocjonalnie, przepełniona bólem, rozpaczą. Owładnięta żądzą zemsty postanawia złożyć wizytę właścicielowi apartamentu na ostatnim piętrze.
Czy pokona lęk wysokości, na który cierpi od dzieciństwa? Jaką pozna prawdę z ust Kierana? Jaką tajemnicę skrywała Jade, dziewczyna Lucasa?
Książka obrazuje nam zrozpaczoną, rozchwianą emocjonalnie matkę po stracie syna, żyjącą w cieniu zemsty, zdolną do wszystkiego, nawet do zbrodni. Gniew i nienawiść doprowadza ją do chorej zemsty. Zbrodnia ją zmieniła, a akt pisania uleczył . Narratorką książki jest główna bohaterka, jej wspomnienia z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością. Fabuła jest trochę
chaotyczna, ale można się w niej odnaleźć. Jest to dobry thriller psychologiczny. Zakończenie jest zaskakujące. Autorce Louise Candlish gratuluję pomysłu na thriller. Polecam wszystkim.