Czyżby bogowie odeszli?
"Ostatnia uczta" kończy serię historyczną wydawnictwa Bellona, która składa się z trzech pozycji tego samego autora. Ta książka łączy się nierozerwalnie z resztą cyklu, jest jednak wyraźnie inna. Różnice widać już na pierwszy rzut oka.
Motywem przewodnim jest tu zderzenie dwóch cywilizacji, z których obie były ogromnymi potęgami w konkretnych okresach dziejów ludzkości. Jedną z nich powoli, stopniowo zastępuje druga. Akcja osadzona jest w czasach panowania Aleksandra Wielkiego, u schyłku dominacji starożytnych cywilizacji azjatyckich, a na początku epoki helleńskiej. Autor ukazuje wyraźne różnice między tymi kulturami. Hellenowie uważający się za bardziej cywilizowanych i nowoczesnych są barbarzyńcami w oczach ludów Azji. Te dwa różne światy mają swoje słabe i mocne strony. Babilon przechodzi spod jednego obcego panowania (Persowie) pod inne (Macedończycy). Persowie jednak byli bliżsi kulturowo rdzennej ludności miasta, więc zmiany są tym razem o wiele bardziej diametralne i zasadnicze. Nowy władca ukazany jest natomiast jako ten, który próbuje scalić ducha dwóch odmiennych światów.
Nie jest to jednak powieść o losach Aleksandra, jego wielkich czynach i niewiarygodnych podbojach. Z pozoru mogłoby się tak wydawać, jednak po zakończeniu lektury można wyraźnie stwierdzić, że życie i panowanie Macedończyka stanowi tylko tło dla opowieści o upadku starego świata i narodzinach nowego. Prawdziwym bohaterem nie tylko tej powieści, ale i całego cyklu, jest Babilon.
Wydarzenia opisywane są z perspektywy pierwszoosobowego narratora – chaldejskiego kapłana przebywającego na terenach należących do Hellenów. Taka forma przedstawienia cywilizacji helleńskiej sprawia, że spojrzenie to jest oryginalne i nietypowe. Następują znaczące zmiany w narracji w stosunku do poprzednich książek cyklu. Nie jest prowadzona wyłącznie w formie kroniki, narrator opisuje nie tylko wydarzenia, które sam przeżył, ale także zasłyszane od innych. Spisuje fakty z życia Aleksandra już jakiś czas po śmierci króla. Opowiada o Babilonie, któremu Macedończyk przywrócił dawną sławę i znów uczynił go pępkiem świata. Jednak w momencie, gdy to opisuje, Babilon upadł już bezpowrotnie.
Mieszają się ze sobą trzy różne systemy wierzeń – babiloński (pochodny sumeryjsko-akadyjskiego), perski i helleński. Współistnieją w takim stopniu, w jakim pozwalają im na to wyznawcy. Jednak tu, w odróżnieniu do dwóch pozostałych książek, role się odwracają. To ludzie decydują o losach bogów, nie zaś odwrotnie. Następuje też zderzenie naturalnej, prostej i pełnej strachu pobożności, która nadal jest żywa wśród Babilończyków i Persów, z wiarą w człowieka w jego wielkość i niezależność. Stara mądrość kapłanów styka się z przywiezioną na ich ziemie przez Aleksandra grecką filozofią. Różnica między kultami jest bardzo wyraźna. Sposób czczenia bóstw ewoluuje, powoli odrzuca swą pierwotną, rytualną formę na rzecz prostszej, bardziej zrozumiałej dla współczesnych. Obca wiara nie jest częścią Enuma Elisz, nie ma dla niej miejsca w świecie starożytnych Azjatów, narrator jednak powołuje się i na własnych bogów, i na tych greckich. Płynnie wplata motywy mitologii helleńskiej do opisów własnego, wschodniego świata. Pomimo iż opisuje tęsknotę za starym porządkiem i swoim dawnym panteonem, do nowej rzeczywistości nie odnosi się wrogo, często powołuje się na greckich bogów, których niewątpliwie darzy szacunkiem.
W "Ostatniej uczcie" zmienia się podstawowe założenie, znane z poprzednich książek serii. To już nie bogowie manipulują ludźmi, ale ziemscy władcy i kapłani dążą do własnych korzyści, zasłaniając się działaniem w imię swoich bóstw. Wyznawcy walczą między sobą, a bogowie milczą, wydają się całkowicie obojętni. Być może autor sugeruje, że po zetknięciu kultur wchodu i zachodu decyzje o losach świata przeszły w ręce ludzi?
Sam Aleksander natomiast mnie zastanawia. Jest zupełnie inny niż Nabunaid – wojownik-mędrzec, ostatni rdzennie babiloński władca, bohater "Boskiego planu". Macedończyk to buńczuczny, niepokorny młokos. Jednocześnie prawdziwy zdobywca, nieugięty, wiedzący czego chce, pewny siebie, ale i zabobonny, zbyt nieokrzesany, niecierpliwy, łatwo ulegający wpływom otoczenia i namiętnościom. Czy tak wyobrażałam sobie jednego z największych wodzów w historii i władcę ogromnego imperium? Nie. Mimo wszystko jednak jest w tej postaci coś autentycznego, przekonującego. Z czasem Aleksander ulega bardzo ciekawej metamorfozie, którą śledziłam z zapartym tchem. Zachodzi ona płynnie i stopniowo. Wydaje się, że nauka płynie nie z jego wielkich czynów, ale z tego, do jakiego końca go doprowadziły. Nie wiadomo właściwie, czy jest to bohater pozytywny czy negatywny. W trakcie lektury nie umiałam odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie uczucia budzi we mnie ta postać.
Na szczególną uwagę zasługuje także Roksana – małżonka Macedończyka. To postać żywa i dynamiczna, kobieta z charakterem i o wielu twarzach. Przedstawiona jest z kilku różnych perspektyw: jako dumna perska patriotka, pełna dostojeństwa królowa, płomienna kochanka, pełna nienawiści, pohańbiona żona i pragnąca zemsty desperatka.
Powieści towarzyszy nostalgiczny, melancholijny nastrój. Nową cechą na tle cyklu jest także fakt, iż wydarzenia nie zostały opisane w porządku chronologicznym. W "Ostatniej uczcie" pojawiają się przeskoki w czasie akcji i retrospekcje.
Ewoluuje nie tylko treść przekazu, ale i język. Wciąż pozostaje prosty i zrozumiały dla współczesnego czytelnika, staje się jednak bardziej kwiecisty, a słownictwo jest bogatsze. Książka została napisana raczej na grecką niż babilońską modłę. Widać to w opisach miejsc, scenach batalistycznych, erotycznych, a nawet przenośniach. Tym, co najbardziej mnie urzekło, jest erotyka, przedstawiona tym razem w stylu helleńskim, ubogacona mitologicznymi porównaniami, a także przepiękne, barwne relacje z bitew i zachwycające opisy architektury.
Współczesnych znów może zadziwić to, jaką wiedzę naukową posiadali starożytni w dziedzinie medycyny czy astrologii. Już wtedy kapłani Asklepiosa stosowali środki uznawane za wynalazki obecnej epoki, np. dogoterapię. Perscy kapłani i uczeni zdawali sobie również sprawę z tego, że Ziemia jest okrągła, i potrafili przewidzieć zaćmienia słońca z olbrzymim wyprzedzeniem dzięki obliczeniom matematycznym i obserwacji ciał niebieskich.
Ciekawostką jest rozbudowany wątek homoseksualny. Autor wprost ukazuje rzekome skłonności Aleksandra, a także sugeruje ogromną powszechność odmiennej orientacji wśród Hellenów. Opisuje to jednak z punktu widzenia Azjatów, dla których było to zjawisko niezwykłe i budzące odrazę, postrzegane jako obmierzła dewiacja. Nie występowało w tej kulturze lub nie było tolerowane.
Świat, który w dwóch poprzednich książkach ograniczał się do cywilizacji Bliskiego Wschodu, zamieszkanego przez ludy semickie, w "Ostatniej uczcie" nagle rozrósł się i poszerzył swoje granice. Wśród bohaterów epizodycznych pojawiają się np. amazonki czy Hindusi ze swoimi systemami religijnymi i filozoficznymi.
O ile w "Tylko bogowie żyją wiecznie" i "Boskim planie" można było mówić o w mniejszym lub większym stopniu rozwiniętym wątku fantastycznym, tutaj nie istnieje on wcale. Moim zdaniem nie jest to jednak wadą książki. Warto przecież zapoznać się ze źródłami, z których czerpie wielu twórców fantastyki. Prócz nawiązań do mitologii można mówić także o motywie bardzo powszechnym w literaturze fantastycznej. Jest nim mianowicie opowieść o upadku starego porządku świata i nastaniu nowego. Brzmi znajomo, nieprawdaż?
Wraz z czasem akcji zmienia się także posąg na grafice okładkowej. Pod względem wizualnym cykl świetnie prezentuje się jako całość. Patrząc na okładki, nie ma się wątpliwości, że wszystkie trzy pozycje należą do jednej serii. Czcionka, która w dwóch pozostałych książkach jest zbyt niewyraźna, tutaj zyskuje na ostrości, ale wciąż na tle żółtego kolorytu papieru wydaje się stosunkowo blada i męczy oczy podczas czytania przy sztucznym oświetleniu. Przy świetle dziennym problem znika. Nieocenioną pomocą dla czytelnika jest także zamieszczony na końcu słownik wyrazów obcego pochodzenia niewyjaśnionych w tekście oraz chronologiczny spis najważniejszych wydarzeń z życia Aleksandra Macedońskiego.
Opisywana cywilizacja upadła bezpowrotnie, więc i cykl został zapewne definitywnie zakończony. Każda z książek jest napisana w nieco innym stylu. Czytelnikowi łatwo jest dzięki temu uwierzyć, że to dzieła trzech różnych autorów żyjących w innych czasach i realiach. Zmiany te są bardzo przekonujące. Serię łączy wspólne przesłanie, rozwijane konsekwentnie i stopniowo. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by czytać poszczególne książki jako osobne powieści. Każda z nich przedstawia wydarzenia z innej epoki bez wyraźnego nawiązania do poprzednich.
"Ostatnią ucztę" czyta się lekko i zadziwiająco szybko. Lekturę po prostu pochłonęłam jednym tchem. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że jestem nią prawdziwie zauroczona.
Paulina Maria "Lorelay" Szymborska–Karcz
Informacje dodatkowe o Ostatnia uczta:
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Historyczne
ISBN:
978-83-11-11956-7
Liczba stron: 286
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2014-04-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014,