Zimą 1978 roku świat był bliski końca. Śnieg przykrył ziemię grubą warstwą, a niektórzy twierdzili, że nawet piekło zamarzło. Tymczasem ono właśnie wtedy się obudziło. W maleńkiej wsi położonej u stóp Karkonoszy podporucznik Jan Ryś spędza pierwsze od dawna Boże Narodzenie w gronie najbliższych. Świąteczną sielankę przerywa atak zimy, odcinając malutką osadę od świata. Skazana na porażkę walka z bezwzględnymi siłami natury schodzi jednak na drugi plan, gdy na środku wsi zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. W obliczu zbrodni budzą się dawne animozje, głęboko skrywane lęki i tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Czy niedoświadczony milicjant będzie w stanie udźwignąć ciężar wytropienia mordercy? Ile prawdy jest w powtarzanej przez starszych mieszkańców legendzie, że wieś nawiedziła Mara, demon mrozu i śmierci, który już niegdyś zebrał krwawe żniwo? Czterdzieści lat po tamtych wydarzeniach policjanci z Archwium X wzywają emerytowanego Jana Rysia na przesłuchanie dotyczące zbrodni z 1978 roku, tym samym budząc uśpione demony.
Michał Śmielak kolejny raz buduje duszną atmosferę małej społeczności, pokazując, że zło nigdy nie śpi...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
POD ŚNIEGIEM KOŃCZY SIĘ ŚWIAT
Michał Śmielak należy do tych autorów, którzy nie bacząc na trendy po prostu robią swoje. Dlatego zawsze można bezpiecznie sięgać po jego książki – pewniak, że to będzie sto procent Śmielaka w Śmielaku. A zima za oknem to idealny czas na sięgnięcie po jego nową powieść „Osada”.
Pod koniec 1978 Polskę spowiła zima jakiej jeszcze nie było. Opady dochodzące do nawet metra śniegu w ciągu nocy. Okrzyknięta zimą stulecia zebrała potężne żniwo w całym kraju. W małej osadzie położonej u stóp gór zima nie jest największym problemem. Co noc w wiosce słychać krzyk. Czy to woła Mara? Demon, który zabiera dusze? Mieszkańcy, odcięci od świata z powodu opadów, odkrywają zwłoki młodej dziewczyny. Kto mógł chcieć zabić nastolatkę? Jan Ryś, młody milicjant, spędza pierwsze od wielu lat święta z rodziną. W zasypanej, odciętej od świata wsi, przyjdzie mu zmierzyć się z niewyobrażalnym złem. Czy osadę nawiedził demon, czy też mordercą jest ktoś z mieszkańców? Po kilkudziesięciu latach do Rysia zgłaszają się funcjonariusze Archiwum X – policyjnego wydziału zajmującego się zbrodniami sprzed lat. Co wydarzyło się w 1978 ? Uśpione tajemnice sprzed lat zostaną zbudzone. Czy wraz z nimi obudzi się demon?
Maleńka osada na końcu świata, a może i dalej, legenda o demonie, który nocą zabija niewinnych i zbrodnia – okrutna, niepojęta śmierć młodej osoby – tak w skrócie można streścić fabułę tej książki. Książki, która swoją duszącą atmosferą, powolnie spowijającym mrokiem i zagadkowością chwyta czytelnika od początku i nie wypuszcza dopóki nie dojdzie on do rozwiązania tej historii. Michał Śmielak perfekcyjnie wykreował obraz małej społeczności, która musi zmierzyć się z wydarzeniami przekraczającymi zdolność pojmowania zwykłego człowieka. Nakreślone jego ręką portrety psychologiczne są autentyczne. Rozmaitość zachowań ludzkich wobec tragedii, która się zdarzyła jest umiejętnie ukazana. Dobry klimat. Śmielak pisze tak, że naprawdę można poczuć ten mróz, ale także i strach. Narracja prowadzona dwutorowo opowiada wydarzenia z 1978 oraz współczesne. Spoiwem obu linii czasowych jest milicjant Ryś. Teraz już emeryt, który pamięcią powraca do wydarzeń sprzed ponad czterdziestu lat. Kolejny raz okazuje się , że poszukiwanie prawdy przynieść może nowe ofiary...
Bardzo podoba mi się to jak umiejętnie autor pokazuje ludzi, ich reakcje i lęki. Niezwykle realistycznie oddany małomiasteczkowy klimat. Strach, zabobony i emocje, które prowadzić mogą do tragedii. Nakręcająca się spirala lęku i niepokoju, która stopniowo obnaża wszelakość ludzkich odruchów. Tajemnica, której rozwiązanie leżeć może bliżej niż wszyscy sądzą. I uczucia, nagłe, silne gwałtowne, które prowadzą do tragedii. Michał Śmielak wie jak to robić. Jak grać na emocjach i wzbudzać w czytelniku napięcie. Udaje mu się ten mocny klimat utrzymać przez całą opowieść. Bardzo dobrze się czyta tę książkę. Jest gęsta, duszna i taka prawdziwa. To wszystko mogło się wydarzyć. Autor jest dobrym obserwatorem i świetnie sobie radzi z nakreślaniem specyficznego klimatu.
Wyobrażacie sobie skuty lodem świat? Miejscowość odciętą całkowicie od świata, w której zagnieździło się zło? Niemożność ucieczki, starcie z tym, co kryje się pod powierzchnią człowieczeństwa? Wioskę wyrwaną z okowów normalności, zagubioną i zdaną wyłącznie na siebie. Czy w takich warunkach możliwe jest ustalenie prawdy? Milicjant Ryś – młody, ambitny funkcjonariusz musi zmierzyć się z czymś co jest nieodgadnione, mroczne i złe. Czy uda mu się znaleźć mordercę? Rewelacyjnie skonstruowana powieść, która nie daje się odłożyć w trakcie czytania. Niesamowicie wciągająca i trzymająca w napięciu. Jakże inna od większości pojawiających się na rynku powieści. Idealnie ukazany obraz polskiej wsi końca lat siedemdziesiątych. Bardzo udana podróż w przeszłość.
Polecam „Osadę” wszystkim tym, którzy cenią dobrą opowieść, oryginalność fabuły i lubią powieści z wątkiem z przeszłości. Perfekcyjny thriller, który oplata siecią grozy i niedomówień. Idealny na styczniowy wieczór. Książka, którą się zapamiętuje, ponieważ dostarcza naprawdę silnych wrażeń.
"Zima sparaliżowała Polskę jak długa i szeroka, wstrzymała życie niemal wszystkich ludzi i nikomu nie było w głowie docieranie do naszej osady na krańcu świata."
Wraz z powrotem zimy moje oczy zwróciły się ku "Osadzie" Michała Śmielaka. Za oknem śnieg i ostry mróz, a na kartach książki zima stulecia z przerażająco niskimi temperaturami i zwałami śniegu. Przyznajcie, że idealnie się złożyło. Dzięki temu lektura tej powieści nabrała dla mnie innego wymiaru. Idąc na spacer wracałam myślami do bohaterów, którzy w czasie siarczystego mrozu przemierzali ścieżki swojej osady. Pełni strachu i niepewności czy Mara nie czai się gdzieś w pobliżu...
W najnowszej powieści Michała Śmielaka mamy powrót do rzeczywistych wydarzeń mających miejsce w 1978 roku. Oczywiście, tyczy się to wyłącznie wspomnianej już zimy stulecia, gdyż pozostałe wydarzenia stanowią fikcję literacką. Wyobraźcie sobie maleńką osadę na końcu świata, którą zima odcięła od cywilizacji. Nie ma prądu, ani telefonów, a przez nadmierne opady śniegu możliwa jest wyłącznie piesza komunikacja. I wtedy ginie pierwsza osoba, dodam jeszcze, że nie ostatnia...
Przyznam, że miałam ciarki na plecach jak wczułam się w tę sytuację. Autor tak umiejętnie potrafił oddać scenerię rozgrywających się wydarzeń, że bez najmniejszego problemu można było sobie wszystko wyobrazić.
Na uwagę zasługuje język postaci, który dopasowany jest do ówczesnych realiów, dzięki czemu powieść zdecydowanie zyskuje na wartości. Dodatkowo zachowania bohaterów są tak naturalne, że z powodzeniem można uznać autora za znawcę ludzkich portretów. Starsi ludzie postępują w charakterystyczny dla nich sposób, zaś Ci młodzi stanowią wierne odzwierciedlenie ówczesnej młodzieży. Zarówno jedną, jak i drugą grupę charakteryzują określone zachowania i spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość. Seniorzy są w stanie obarczyć winą za mające miejsce wydarzenia istoty nadprzyrodzone, zaś młodzi podchodzą do tej teorii z wyraźnym sceptycyzmem.
Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo. O tych samych wydarzeniach czytamy w czasie teraźniejszym oraz przeszłym, gdy po upływie kilkudziesięciu lat wspomina je jeden z uczestników. Przyznam, że zdecydowanie bardziej emocjonalnie odbierałam ten pierwszy wariant, ale dzięki temu drugiemu mogliśmy spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy. To właśnie w trakcie lektury wspomnień zaczęłam się zastanawiać, co tak naprawdę wydarzyło się w osadzie... Muszę Wam zdradzić, że takiego obrotu spraw nie spodziewałam się nawet w najśmielszych snach.
To moje pierwsze spotkanie z piórem autora, ale już wiem że nie ostatnie. Ta książka "wolała mnie" odkąd tylko zobaczyłam jej okładkę w zapowiedziach i dziś już wiem, że sięgnięcie po nią to był naprawdę dobry wybór. Powieść dostarczyła mi wielu emocji. Skutecznie wodziła za nos, przez co moje zainteresowanie lekturą nie spadało do samego końca. Co więcej, rosło w miarę kolejno odkrywanych kart. To lektura idealna na obecną pogodę, ale myślę, że z powodzeniem sprawdzi się też w lecie, chłodząc rozgrzane ciała w upalne, wakacyjne dni.
Moja ocena 9/10.
Gdy przeczytałam, że autor fabułę "Osady" umieścił w czasie zimy stulecia, która sparaliżowała całą Polskę, wiedziałam, że muszą ją przeczytać. Dobrze pamiętam przełom lat 1978 i 1979, więc chciałam poznać w jaki sposób przedstawił tę zimę Michał Śmielak. Autor wyjaśnił, że trochę zmanipulował początek śnieżnej i mroźnej apokalipsy, chcąc bardziej pokazać świąteczny klimat w tym czasie. Jednak nie przeszkadzało to zupełnie, a tym którzy nie pamiętają tej zimy z pewnością będzie to obojętne.
Nie mogąc zbyt długo czytać, postanowiłam wysłuchać audiobooka. I to była bardzo dobra decyzja, bo Janusz Zadura idealnie sprawdził się w roli lektora.
" Pierwszy grzech jest furtką do dalszych występków. "
Tuz przed świętami Bożego Narodzenia maleńką wioskę w Karkonoszach zasypał śnieg. Tak się wydawało mieszkańcom, lecz tak naprawdę zasypało cały kraj.
Grupka nastolatków spotykała się w opuszczonym gospodarstwie, starej stodole mieli swoją kryjówkę, ukrytą przed dorosłymi. Mogli tam miło spędzić czas na pogawędkach, lecz także wypić podprowadzoną rodzicom nalewkę.
Dziadek jednego z chłopców opowiada wnukom historię sprzed lat, mówiąc, że wieś nawiedza co jakiś czas... mara.
Gdy na święta przyjeżdża dawno niewidziany tutaj Jan Ryś, który jest milicjantem, jego rodzina jest tym zaskoczona, ale także zadowolona, że od nowego roku będzie pracował bliżej nich, bo w Jeleniej Górze. A do tego czasu postanawia spędzić z nimi ten okres.
Świąteczny nastrój zakłócają nie tylko zamiecie śnieżne i mróz, ale zaginięcie młodej dziewczyny. Poszukiwania początkowo nie dawały żadnego rezultatu, matka dziewczyny obawiała się, że dziewczyna zaginęła w czasie powrotu z pasterki. Awaria autobusu uniemożliwiła jazdę wracającym mieszkańcom wsi, więc przedzierali się pieszo. Nikt jednak nie pamiętał, czy dziewczyna była w autobusie... Przypadkowo znaleziono jej zwłoki w studni znajdującej się w samym środku wsi. Dziewczyna została zamordowana. Młody milicjant próbuje wytropić mordercę. Jeden z mieszkańców udaje się na nartach do miasta, żeby zawiadomić o zabójstwie. Jednak gdy mieszkańcy znajdują kolejną zamordowaną dziewczynę, sprawa robi się coraz poważniejsza. Starsi mieszkańcy powtarzają, ze wieś ponownie nawiedziła mara, bo już wiele lat temu również ginęły tu młode dziewczyny...
Co kryje się w tej opowiadanej historii? Dlaczego zginęły te dziewczyny? Jan Rys, chociaż jest niedoświadczonym milicjantem, to zdaje sobie sprawę z tego, że skoro wioska jest odcięta od świata, to zabójca musi być stąd. Tylko kto nim jest? Jak prawidłowo wytypować mordercę? Czeka niecierpliwie na przyjazd ekipy policyjnej.
Jednak to dopiero zaczynają się prawdziwe problemy, a sytuacja staje się wręcz beznadziejna, mała i spokojna osada zamienia się powoli w najkoszmarniejsze miejsce...
" Zazwyczaj im bardziej normalni się wydają, tym więcej mają tajemnic. Normalność skrywa tajemnice niczym skorupa żółwia jego wnętrze. "
Czterdzieści lat później emerytowanego Jana Rysia policjanci z wydziału Archiwum X wzywają na przesłuchanie w sprawie zbrodni z zimy 1978-1979. tylko oni nawet nie wiedzą w co się pakują rozpoczynając to dochodzenie... Tak właściwie to czytelnicy również nie zdaja sobie sprawy jaką intrygę uknuł autor.
Od pierwszych stron historia wciąga w swoją fabułę i w napięciu trzyma do ostatniej kartki. Przeplatane wątki teraźniejsze z tymi historycznymi stwarzają niesamowity klimat.
Osada to świetny kryminał. Utrzymany w dawnym klimacie za starszym słownictwem. Dzieli się na dwa czasy, jednym obecnym z 2023 roku, gdzie starszego mężczyznę odwiedzają policjanci chcący rozwiązać zagadkę zaginięcia z dawniejszego czasu. Później wracamy do czasu 1978 roku, gdzie mieszkańców nawiedziła sroga zima. To był czas tuż przed Bożym Narodzeniem, gdzie w chacie opowiadano straszne historie, które naprawdę miały miejsce. Czuć też jest klimat zbliżających się świąt. Ludzie bardzo bali się czegoś złego, co podobno zabierało ich życie bez względu na wiek. My śledzimy losy tych czasów na zmianę. Czytamy jakie kiedyś były pogody, zachowania ludzi, zbiorowiska oraz pierwsze miłości. Przejdziemy przez wypadek autobusowy i na dłużej zatrzymamy się na zaginięciu młodej dziewczyny. Tutaj głosy odnośnie jej osoby będą podzielone, gdyż rodzice uważali ją za bogobojną, a znajomi wiedzieli co innego. Jednak nic nie zmienia faktu, że po wypadku nie wróciła do domu. Będzie rozpoczęte śledztwo i na jaw zaczną wychodzić różne rzeczy. Zanim jednak cokolwiek konkretnego się dowiemy, to będziemy padali ze stresu i ogromnego napięcia. Rozdziały z czasu obecnego będą krótkie. Tutaj mężczyzna, który opowiada tą historię stara się wyciągnąć od policji jak najwięcej informacji, bo według nich, coś wie i to zataił, według niego, oni dowiedzieli się czegoś ważnego, czego on nie wie, a bardzo chciałby poznać, a według nas, każdy z nich nie do końca jest z nami szczery. Naszym zadaniem jest czytać uważnie i samemu wysuwać wnioski. Autor podkręcił tutaj atmosferę tymi strachami, których obawiali się mieszkańcy małej wioski. Jakby oprócz kryminału po utykał opowieści o duchach. Ja nie bardzo mogłam skupić się na wszystkich sprawach, bo dryfowałam pod historie, które działy się na bieżąco. Raz ważne było zachowanie policjantów, to znów osoba przesłuchiwana zdradzała coś nam, a nie mówiła tego im, to później te duchy i tajemnicze zgony i na końcu zaginięcie dziewczyny. Również sceny podrywu i miłosnych podbojów były naprawdę ciekawe. I niby książka współczesna, ale poprzez starszy styl, wydaje się być napisana w czasach dawniejszych. Polecam przeczytać ją samemu, bo myślę, że zasługuje na miano naprawdę dobrej książki, dopracowanej we wszystkich szczegółach z zachowanym umiarem odnośnie opisów i scen. Może wywołać małe lęki i sprawić, że sami zaczniemy zadawać pytania o dawne niewyjaśnione historie. U mnie na przykład mówili o tajemniczej mgle przy której ludzie nie mogli trafić do swoich domów i płaczu dzieci na jednej z ulic w spokojne letnie noce.
Po skończeniu tej książki z pewnością będziecie potrzebowali rozmowy, a na jaki temat, to już każdy z was sam będzie wiedział najlepiej:-)
OSADA to mroźny, bardzo klimatyczny kryminał z pogranicza thrilleru, z makabrycznym zbrodniami z dawnych lat.
Jak uwielbiam twórczość Michała Śmielaka, to ta książka, niestety nie zachwyciła mnie jak poprzednie. Strasznie ubolewam nad tym, bo naprawdę bardzo cenię sobie twórczość autora.
Nie powiem, powieści czyta się płynnie i z zaangażowaniem, trup ściele się gęsto, a duszna atmosfera napiera z każdej strony. Jest klimatycznie, piekielnie mroźnie i osaczająco. Akcja zgrabnie prze do przodu, jednak jak dla mnie była ona zbyt powolna. Zabrakło mi zawirowań w fabule, może dlatego im byłam bliżej końca książki, tym moje napięcie topniało i traciłam zainteresowaniem wątkami. Nawet zaskakuje zakończenie, którego nie spodziewałam się, nie wbiło mnie w fotel.
W całej powieści zabrało mi tak lubianego przeze mnie humoru i ciętego dowcip Michała Śmielaka.
Sezon na lektury w świąteczno - zimowym klimacie rozpoczęty. Ja chwytam się mroczniejszych tematów, a "Osada" Michała Śmielaka to był strzał w 10.
Fantastyczna👍Atmosfera tej powieści pożarła mnie w całości, przymroziła, zmroziła i wywołał dreszczyk niepokoju. Musiałam odtajać z kubkiem grzanego wina 😉.
To jak autor opowiedział tę historię, to jaki stworzył klimat zasługuje na wielkie, wielkie brawa i podium.
Już od pierwszych zdań wprowadza nas w mrok. Śnieg trzeszczy pod stopami, na zewnątrz zawierucha, a w ciepłym domu w kominku strzela ogniem. Dziadek opowiada historię Mary - Śmierciuchy, słowiańskiego demona, który czyha na swoje ofiary, by w okrutny sposób pozbawiać je życia. Ale to nie mary, nie zwidy są okrutnikiem, to szalony, przesiąknięty złem człowiek powinien wzbudzać w nas największą trwogę.
"- Demon nie zawsze działa swoimi rękami, często siedzi w głowie człowieka i nakłania do złego; jedne przychodzą, jak wieją silne wiary, inne w upały, trzecie znowu zimą, razem z mrozem, jak teraz.
- A potwór?
- Potwór, wnusiu, zawsze ma dwie ręce i swój rozum. Takich najwięcej na świecie."
Akcja powieści rozgrywa się w dwóch liniach czasowych.
Współcześnie, gdzie emerytowany policjant Jan Ryś zostaje wezwany przez ekipę z dolnośląskiego Archiwum X, żeby jeszcze raz wrócić do krwawych wydarzeń, które rozegrały się 45 lat temu w małej wiosce u podnóży Karkonoszy.
To była zima stulecia, takich już nie ma, ale wielu je jeszcze pamięta.
Jednak to nie mróz i śnieg ścinał krew w żyłach tamtej zimy.
Jan Ryś był świadkiem krwawych wydarzeń, które rozegrały się w małej, zamkniętej społeczności.
Na nowo otwarte akta sprawy, znów budzą demony pogrzebane wiele lat temu.
Akcja historii przenosi nas do 1978 roku. Gwałtowna zima odcina od świata małą, oddaloną od cywilizacji osadę.
Tu z kolei poznajemy historię z relacji osiemnastoletniego Michała. Jan Ryś, wówczas młody milicjant jest stryjem Michała. Obaj staną się świadkami tamtych wydarzeń.
Z pewnością zbieżność imienia i narracja pierwszoosobowa sprawiły, że miałam wrażenie, że to sam autor opowiada swoje przeżycia.
Młoda dziewczyna Anula jest pierwszą ofiarą tej zimy, później jest coraz gorzej.
To co się dzieje w hermetycznej społeczności napawa niepokojem. Strach przerażonych ludzi przeradza się w żądzę zemsty, której nikt nie jest w stanie powstrzymać.
Fabuła utrzymuje czytelnika w ciągłym napięciu, a niektóre momenty sięgają zenitu, wywołując ciary i przerażenie. Chcesz to powstrzymać, ale nie możesz. I ta cholerna zima, która potęguje doznania chłodu i izolacji.
Świąteczny okres radości i serdecznych życzeń zamienia się w krwawy taniec ze sznurem i nożem w dłoni.
Tu wszystko jest dopracowane, napięcie wzrasta wraz z kolejnym rozdziałem, a na samym końcu dostajesz jeszcze obuchem po głowie.
Taką atmosferę i taki klimat potrafią zbudować tylko najlepsi, a Michał Śmielak, wg moich kategorii, właśnie się tu znalazł.
Mega dobra lektura 👍Polecam.
Rok 1978 rok
To pierwsze swieta podporucznika Jana Rysia w swoich rodzinnych stronach od dawien dawna.
Ten czas spedzal w milym gronie z najblizszymi .
I takie sa , ale pogoda zaskoczyla wszystkich ktorzy mieszkali w gorach i osadzie.
Zostali totalnie odcieci od swiata przez opad sniegu ktore napadalo w gorach pelno.
Na domiar odcieci od swiata ludzie znajduja na srodku osady zwloki dziewczyny.
Jak to sie stalo ? A najwazniejsze pytanie kto ?
Po ponad czterech dekadach wnowienie sledztwa przez specjalna grupe '' ArchiwumX'' jest dobrym posunieciem ?
Na swiadka jest wezwany emerytowany podporucnik Jan Rys.
Co takiego naprawde wydarzylo sie w osadzie w roku 1978 ?
Kim byla dziewczyna znaleziona w gorach?
@skarpawarszawska @m.smielak #osada #skarpawarszawska #michałśmielak
Wybierając do czytania powieść „Osada” Michała Śmiałka spodziewałam się dobrej lektury, ponieważ autor ma bardzo dobre opinie dotyczące jego wcześniejszych powieści. Opis również mnie bardzo zaintrygował i po prostu nie mogłam przejść obok tej pozycji obojętnie.
Rok 1978. Zima stulecia. To właśnie wtedy dochodzi do serii morderstw w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają. Ludzie się boją i są przerażeni tym co się dzieje. Sprawa jednak nie zostaje rozwiązana. Rok 2023. Archiwum X zaczyna interesować się tą sprawą. Czy uda się wyjaśnić, co się wtedy wydarzyło?
O wow! Cóż to była za przygoda! Jak już wspomniałam o twórczości autora czytałam dużo dobrego, ale nie spodziewałam się tak świetnej historii. Mocna, tajemnicza i trzymająca w napięciu. To coś co lubię. „Osada” trafiła w moje czytelnicze gusta w stu procentach.
Ta powieść tak mi się podobała, że nie znalazłam tutaj żadnych minusów. Fabuła jest świetnie skonstruowana. Każda strona nas zaskakuje, a zakończenie wbija w fotel. Autor trzyma czytelnika w niepewności, aż do ostatniej strony. Bohaterowie są świetnie wykreowani, nietuzinkowi i indywidualni. Każdy z nich intryguje czytelnika. Akcja rozwija się w swoim tempie jednak nie ma tutaj czasu na nudę, a napięcie rośnie z rozdziału na rozdział. To napięcie utrzymuje się aż do ostatniej strony!
Coś co mi się bardzo spodobało to narracja, która jest prowadzona dwutorowo. Wydarzenia z roku 1978 są przedstawiane narracją pierwszoosobową, więc czytelnik czuje się tak jakby był w środku wydarzeń. Razem z bohaterem opowiadającym przeżywamy jego emocje. Rok 2023 opowiadany jest w narracji trzecioosobowej, co sprawia, że czytelnik obserwuje wydarzenia z boku. Uzyskuje również pełniejsze i lepsze zrozumienie świata przedstawionego, ponieważ widzimy go z perspektywy innych postaci. Według mnie to genialny zabieg, który sprawia, że czytelnik ma głębsze doznania czytelnicze, a takie przeskoki powodują, że jest utrzymane napięcie oraz autor zaskakuje nas niespodziewanymi zwrotami akcji!
„Osada” to powieść niezwykle klimatyczna. Okres świąteczny związany z morderstwami, który miał być czasem miłości, nadziei, spełnienia, okazuje się czasem straty, bólu i strachu. Zima stulecia sprawia, że miasteczko zostaje zasypane i odcięte od świata, więc jakakolwiek pomoc nie dotrze na czas. Świetnie pokazana jest również mała społeczność i jej mentalność. Każdy z członków tytułowej osady ma ze sobą powiązania większe lub mniejsze. To dodaje książce autentyczności.
Reasumując, powieść „Osada” jest godna polecenia dla fanów kryminałów, thrillerów. Książek trzymających w napięciu, zaskakujących. Michał Śmielak ma tak zachęcający styl pisarski, że czytanie tej książki to istna przyjemność! Mogę Was zapewnić, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z twórczością autora. Polecam!
Kryminał i lekki thriller zarazem.
Osadzony w zimie stulecia, czyli dosyć na czasie bo i u nas zasypało chociaż nie aż tak.
Ktoś zabija młode kobiety, ludzie myślą, że to demon.
Ale czyż nie jest tak, że potworami często są sami ludzie?
Mamy dwie osie czasowe - jedna to aktualny rok, forma przesłuchania i zwierzenia dawnego milicjanta.
Druga to rok 1978 i czas teraźniejszy, forma pierwszoosobowa jednego z uczestników zdarzeń, młodego chłopaka.
Nie jestem pewna czy czytałam coś autora jednakże nazwisko nie było mi obce.
Ta książka mi się spodobała i przerwała moją przerwę czytelniczą.
Cały czas się coś działo, nie było niepotrzebnych opisów, opowieść intrygowała a zbrodnie były dosyć krwawe.
Tajemnica czaiła się w powietrzu a mała, zamknięta społeczność stanęła w obliczu zagrożenia.
Co się działo w małej osadzie, gdy została odcięta od prądu i świata?
Kim jest morderca?
Czy samosąd rozwiąże problemy?
Co skrywa emerytowany policjant?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w książce.
Błyskawicznie przeczytałam, nie chciałam jej zostawić bo intrygowało mnie to, co się stało ponad 40 lat wcześniej.
Miałam swoje podejrzenia i przyznam, że jeden raz się pomyliłam ale wytypowałam także dobrą odpowiedź.
Podsumowując, żeby zbyt wiele nie zdradzić, polecam gorąco i zapewniam, że przeczytanie zajmie Wam jeden mroźny wieczór.
To moje drugie spotkanie z Autorem i na pewno nie ostatnie. Pochłonęłam „Osadę” w dwa dni! Ten thriller został najprawdopodobniej napisany wg mojego scenariusza na thriller idealny ;), bo wyszło znakomicie! Znajdziecie tu małą zamkniętą społeczność, trupa, a nawet kilka, tajemnicę sprzed lat plus odrobinę nierealnego, magicznego – a wszystko to w idealnych proporcjach. Są też dwa plany czasowe – uwielbiam ten zabieg! Nie mogłam się nie zachwycić. To naprawdę świetna historia.
Akcja toczy się w małej osadzie na końcu świata w czasie zimy stulecia. Nagle zostaje zamordowana dziewczyna, później druga, a to dopiero początek. Śnieg zasypał wioskę, osada jest odcięta od świata i skuta mrozem. A wśród mieszkańców jest morderca! Motyw stary jak świat, powiecie. Stary, stary, ale to w niczym nie przeszkadza, jest napięcie, jest mrok, strach i szybsze bicie serca.
Polecam! Bardzo bardzo!
Ach, ten Śmielak! Kolejna duszna historia pełna niejasności i tajemnic, a napięcie nie odpuszcza ani na chwilę. Aż żal, że się skończyła.
Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo, w latach siedemdziesiątych oraz współcześnie. Bardziej przemówiła do mnie historia z czasów zimy stulecia, z przełomu lat 1978/1979. Niewielka wioska, tytułowa osada, zostaje odcięta od świata zwałami wciąż padającego śniegu. Milkną telefony, drogi są nieprzejezdne i raczej nikt się w najbliższym czasie do takich niewielkich wiosek nie przebije. Wojsko czy milicja mają inne priorytety. Niewielkie osady są na końcu listy, a ich mieszkańcy są zdani sami na siebie.
Współczesny wątek to śledztwo prowadzone przez policjantów z Archiwum X, zajmujących się sprawami, których nie udało się rozwiązać. Wątki łączy postać Jana Rysia, który w czasie zimy stulecia zdążył wrócić do domu na święta i wraz ze wszystkimi utknął w rodzinnej wiosce. Pojawiające się ofiary zmuszają mężczyznę do podjęcia działań w kierunku ustalenia, kto morduje mieszkańców osady. W tak zamkniętym środowisku podejrzani są wszyscy. Morderca przecież nie mógł się ani wydostać, ani dotrzeć do osady, a więc winny musi być ktoś z mieszkańców. Czy Rysiowi uda się znaleźć zabójcę, zanim zginą kolejne osoby?
Opinie o tej książce są różne. Jednym się podobała, innym wcale, jeszcze inni natrafili na przeróżne nieścisłości historyczne czy fabularne. Mnie też kilka takich babolców wpadło w oko, szkoda, że redakcja ich nie wyłapała, jednak myślę, że nie jest to zła książka. Podobał mi się ten duszny, klaustrofobiczny wręcz klimat, tajemnice i zwodzenie czytelnika. Tory czasowe również zazębiały się w taki sposób, że trudno było odłożyć książkę. Może finał trochę naciągany, ale ogólnie uważam, że to kawał dobrego thrillera.
Liczyłam na dobrą rozrywkę i taką dostałam.
Świetny mroczny, zimowy klimat. Duszna atmosfera małej społeczności. Wciągająca kryminalna fabuła i zaskakujące zwroty akcji. Zakończenie pozostawia lekki niedosyt, ale pomimo tego jest to naprawdę dobra książka.
,,Demon nie zawsze działa swoimi rękami, często siedzi w głowie człowieka i nakłania do złego; jedne przychodzą jak wieją silne wiatry, inne w upały, trzecie znowu zimą, razem z mrozem, jak teraz".
A gdyby tak dziś, w ten wyjątkowo ciepły zimowy dzień, przenieść się w przeszłość tak o ponad czterdzieści lat.. Zima 1978 roku była wyjątkowo pamiętna. Nie bez przyczyny mówi się, że to ,,zima stulecia". I wyobraźcie sobie tamten zimowy czas i małą osadę gdzieś ,,na końcu wszystkiego", a właściwie malutką wioskę u stóp Karkonoszy. Zasypaną bezmiarem śniegu. Skutą mrozem. Odciętą od świata. Klimatyczne świętowanie Bożego Narodzenia w takich okolicznościach może mieć swój urok, pod warunkiem, że jest się tak zatwardziałym racjonalistą, że nawet słowa własnego dziadka o duchach, demonach i marach czy innych takich.., których żaden mróz nie zamrozi, nie dają do myślenia.. A dziadek wie, że jak zawieje i zamiecie, to nie zwiastuje niczego dobrego. Tak też było i tym razem. Najpierw we wsi zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny, a potem następnej.. A dalej, to już końca nie było widać..
Po latach, dwaj policjanci z Archiwum X postawili sobie za cel rozwiązanie sprawy, w której do dziś jest mnóstwo niedomówień, nieścisłości, urwanych i niewyjaśnionych wątków.. Zgłębienie historii, która wymknęła się racjonalnemu myśleniu. Zbadanie krwawych zbrodni i skatalogowanie w umyśle ich złożonych motywów.. Co będzie, gdy przy okazji ci dwaj stróże prawa obudzą śpiące od tat demony?
,,Osada" to klimatyczna powieść kryminalna zanurzona w ciemności o smaku krwi i o zapachu strachu. Otulona białym śniegiem, na którym tak bardzo rażą w oczy ślady czerwieni. Mrożąca krew w żyłach winą. Zasypana perspektywą tamtych lat. Odcięta od pragmatyzmu. Wodząca na pokuszenie.
Reasumując, całkiem przyzwoita propozycja na zimowy wieczór z książką.
Polecam.
"Demon nie zawsze działa swoimi rękami, często siedzi w głowie człowieka i nakłania go do złego; jedne przychodzą jak wieją silne wiatry, inne w upały, trzecie znowu zimą, razem z mrozem, jak teraz."
Bezustanne opady gęstego śniegu wypełniające bielą każdą szczelinę, odcinają niewielką wioskę od reszty świata. Podporucznik Jan Ryś spędzający świąteczny czas w rodzinnym gronie, przerywa odpoczynek, gdy po pasterce nie wraca do domu jedna z mieszkanek osady. Poszukiwania paraliżuje zimowa aura i strach przed słowiańskim demonem mrozu i śmierci zwanym Marą. Szybko okazuje się, że to tylko początek tragicznych wydarzeń.
Po ponad czterdziestu latach do tych dramatycznych dni wraca myślami emerytowany Jan przesłuchiwany przez policjantów z dolnośląskiego Archiwum X. Wspólnie starają się odkryć, co dokładnie wydarzyło się tamtej pamiętnej zimy, nieświadomie budząc uśpione zło.
Osada zauroczyła mnie przede wszystkim hermetyczną atmosferą, a także każdym słowem wypowiadanym przez staruszka, snującego opowieści w blasku płonącego kominka. Klimatem potęgowanym przez miejscowe legendy i wierzenia. "Bo w zimie po nocy złe chadza.."
Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam dwie płaszczyzny czasowe, przenosząc się do roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego ósmego, gdzie do malutkiej osady, zawitała zima, jakiej nie widziano od lat. Nazwano ją zimą stulecia. Rozdziały te naprzemiennie dopełnia współczesna relacja jednego z naocznych świadków wydarzeń. Akcja rozwija się powoli, stopniowo zagęszczając, pojawia się coraz więcej pytań, na które brakuje odpowiedzi.
Mamy tutaj motyw niewyjaśnionych zbrodni, skrytych w zakurzonych aktach, spowitych aurą gęstej tajemnicy. Zamkniętą społeczność pod której powierzchnią skrywa się cała masa niedopowiedzeń, cierpienia i tajemnic.
Ostatnie strony mnie zaskoczyły, zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Szczerze polecam.
Pełen zwrotów akcji thriller od Michała Śmielaka - autora bestsellerowej Osady! Dla Agaty trening biegowy w sercu Bieszczad kończy się tragicznie. Zostaje...
,,Stanął przed drzwiami i poczuł dreszcz podniecenia. Zaraz ją zobaczy, tę wytęsknioną i wymarzoną, jedyną, a na pewno jedną z sześciu, co przecież nie...
Przeczytane:2024-01-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, polecam,
Dzisiejsze zimy rzadko mają wymiar katastroficzny. Obecnie, śnieg, gdy spadnie, nie leży zbyt długo, a jeżeli jest, to nie ma większych problemów z zimowymi warunkami. Bywały jeszcze nie tak dawno takie zimy, gdy wszystko wokół pokryte było grubą warstwą śniegu, przez który trudno było się przebić, a do tego ziemię skuwał lodem siarczysty mróz. Takie warunki to świetny krajobraz dla osadzenia historii z dreszczykiem, czego dokonał autor książki ,,Osada", której główne wydarzenia dzieją się w czasie słynnej zimy stulecia, czyli w końcówce 1978 roku.
Fabuła toczy się w dwóch przestrzeniach czasowych. Pierwsza płaszczyzna wydarzeń przenosi nas do roku 1978 w momencie, gdy w wiejskiej chacie Antczaków dziadek opowiada swoim wnuczętom o Marze, zwanej Śmierciuchą, która przychodzi zimową porą i szuka ofiary. To ją obwiniali ludzie, gdy kiedyś znaleziono po zimie ciało zabitej dziewczyny. Teraz też uważają, że conocne wycie to wina złego demona i historia może się powtórzyć. Wśród dzieciaków jest osiemnastoletni Michał, który jest narratorem tej części fabuły i robi to w pierwszoosobowym trybie. Tej zimy, na Wigilię przyjeżdża niespodziewanie do nich wujek Jan Ryś, który od 1 stycznia ma rozpocząć służbę na posterunku milicji w Jeleniej Górze, więc postanawia odwiedzić rodzinę. Nie było go tu osiem lat, więc teraz nadarza się okazja, by zawitać w rodzinne strony. Niestety wkrótce cały kraj pokrywa niespodziewanie gruba warstwa śniegu, a mała wioska pod Jelenią Górą zostaje odcięta od świata.
Autor dawkuje nam emocje, nie od razu one dają o sobie znać, poza tworzeniem atmosfery opowiadaniami ludowymi. Wszystko toczy się spokojnie i nic nie zapowiada nieszczęścia. Tylko wycie gdzieś w lesie, brak prądu i mroźny, biały krajobraz za oknem wywołują uczucie niepokoju. Wydarzenia z tamtego czasu poznajemy na przemian z tym, co dzieje się obecnie, czyli w roku 2023, gdy do komisariatu policji zostaje wezwany Jan Ryś. Teraz jest on siedemdziesięcioletnim, emerytowanym policjantem i świadkiem tego, co działo się ponad 40 lat temu. Chcą tego dowiedzieć się dwaj śledczy z Archiwum X, których tamta sprawa zaintrygowała i oczekują, że dzięki koledze po fachu uda im się to z powodzeniem wyjaśnić. Ten wątek poznajemy z punktu widzenia Jana, ale w relacji trzecioosobowej, więc wiemy co myśli, a rzucana od czasu do czasu refleksja, czy zadawane sobie pytanie, wzbudza dodatkowy niepokój.
Zima stulecia zaczęła się w rzeczywistości w noc sylwestrową z 1978 na 1979 rok, ale pan Michał Śmielak przesunął jej atak o kilka dni wcześniej, by fabuła jego thrillera nabrała jeszcze mocniejszego charakteru. Autor jest z pokolenia, który nie pamięta tamtych czasów, ale doskonale i w pełnym wymiarze, udało mu się oddać grozę panującą w zasypanej śniegiem wiosce .
,,Bo łatwo jest ferować wyroki, jeszcze prościej oskarżać, ale brać za to odpowiedzialność mało kto potrafi."Przy okazji przedstawiania tej historii, autor zestawia ze sobą realia panujące w latach 70. XX wieku z obecnymi czasami. Wyraźnie widać różnicę zarówno w warunkach życia, ograniczonych możliwościach komunikacji, działaniach służb drogowych, a przede wszystkim policyjnych. Grozą wieje coraz bardziej z każdym powrotem do przeszłości, ale też ujawnia się poczucie tajemnicy, którą skrywa Jan Ryś.
Pan Michał Śmielak doskonale oddał atmosferę tamtych czasów, sukcesywnie budując napięcie, ale też świetnie dając odczuć, czym może być agresja tłumu wywołana przez kilku prowodyrów. Czytając jego powieść można naprawdę poczuć zimno i beznadziejną sytuację, jaka stała się udziałem bohaterów. Lodowaty chłód wkrada się nie tylko w ich życie, ale też sprawia, że można poczuć kłujące zimnem dreszcze, gdy wyobrazimy sobie to, co działo się w czasie zimy stulecia w małej osadzie. To wszystko było możliwe za sprawą bardzo wyrazistych i sugestywnych opisów, jakie autor potrafi słowami wyrazić i przekazać. Mimo prowadzenia nas mylnymi śladami, krętymi ścieżkami ludzkiej natury, zaczęłam w pewnym momencie wysnuwać swoje wnioski, które okazały się dobrym tropem, ale i tak zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż nie takiego finały oczekiwałam.
Przy recenzji książki Pana Śmielaka ,,Postrach", którą czytałam kilkanaście miesięcy temu, napisałam, że ,,z pewnością jego nazwisko będzie dla mnie gwarancją dobrej lektury i zachętą do sięgnięcia po kolejne jego książki." Powieść ,,Osada" kilka razy mignęła mi na internetowych portalach, a opis wydawał się intrygujący, więc skorzystałam z możliwości jej przeczytania. I była to dobra decyzja.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater