Thriller hiszpańskiej autorki w niczym nieustępujący "Dziewczynie z pociągu".
CZY RZECZYWIŚCIE WIECIE, KIM SĄ BLISCY WAM LUDZIE?
„Tutaj nigdy nic się nie dzieje”, powiedziała kiedyś María i dodała: „Ale gdyby coś się zdarzyło, ty byś o tym wiedziała i jeśli komuś wpadłoby do głowy popełnić tu morderstwo, na pewno nie uniknąłby kary…” fragment książki.
Spokojne osiedle pod Barceloną.
Ignorowana przez męża, uzależniona od alkoholu i środków uspokajających Andrea spędza całe dnie na obserwowaniu przez okno życia sąsiadów.
A zwłaszcza idealnego małżeństwa mieszkającego po drugiej stronie ulicy. Beznadziejną rutynę przerywa zniknięcie sąsiadki z naprzeciwka. Alkohol i tabletki to nie najlepsze połączenie. Andrea nie może mieć pewności, czy to, co widzi i słyszy, rzeczywiście się dzieje, czy rodzi się w jej zamroczonym umyśle. A może to wytwór fantazji niespełnionej pisarki?
Mimo to chce odkryć prawdę. Nawet wtedy, gdy sama zaczyna się czuć coraz bardziej zagrożona. Zwłaszcza wtedy.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Ella Lo Sabe
Andrea spędza całe dnie w oknie swego nowego domu. Z kieliszkiem alkoholu i garścią tabletek śledzi życie sąsiadów, próbując zapomnieć o tym, że jej codzienność wygląda zupełnie inaczej, niż by tego oczekiwała. Zaginięcie sąsiadki sprawia, że Andrea zaczyna budzić się z letargu i na własną rękę próbuje zrozumieć, co przytrafiło się kobiecie.
Po najnowszą powieść Loreny Franco sięgnęłam po części ze względu na fabularne podobieństwo do „Kobiety w oknie”. Zbieżność wątków zaintrygowała mnie na tyle, że zapragnęłam sprawdzić, jak z tym motywem poradziła sobie autorka książki- czy ten dość znany i dość ograny temat uczyniła atutem utworu czy może wybór ten nie okazał się jednak trafiony?
Tym, co szczególnie przypadło mi do gustu, okazała się pierwszoosobowa narracja. Oddanie głosu kolejnym bohaterom tej opowieści sprawia, że staje się ona bardziej wyrazista, mocniej działa na wyobraźnię, czytelnik zostaje mocniej wtajemniczony i głębiej zaangażowany, a klimat zdaje się nieco intymny. Relacje poszczególnych postaci, i damskich i męskich, sprawiły, że pokonywałam kolejne rozdziały szybko i niecierpliwie. Niewątpliwie przysłużył się do tego również lekki styl Franco.
„Ona to wie” to jedna z tych historii, w których nic nie jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Można by pomyśleć, że niewiele się tu dzieje, jednak kolejne strony wypełnione zostały duszną atmosferą pozornie spokojnego miasteczka, sekretami jego mieszkańców, wadami bohaterów i dość niezgrabną próbą oddzielenia przeszłości od teraźniejszości. Elementy te przykuwają uwagę czytelnika, zachęcają do podążania śladem intrygi i odkrywania kolejnych tajemnic na własną rękę.
Franco buduje atmosferę napięcia poprzez sekrety, niedopowiedzenia, problemy w relacjach międzyludzkich. Każdy z jej bohaterów mierzy się ze swoimi demonami, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Autorka stawia mocny nacisk na psychologię postaci, sprawiając, że łatwo w tej powieści się zagubić, bowiem dobro i zło otrzymały nowe, intrygujące oblicza. Choć pewne rzeczy wydają się oczywiste, a część elementów tej układanki udało mi się samodzielnie dopasować bez większych problemów, to jednak nie odkryłam wszystkich tajemnic, dopiero na końcu uświadamiając sobie, że Franco ukryła sporo asów w rękawie.
Bohaterzy tej opowieści to postacie dość złożone. Śledząc ich poczynania i poznając ich tajemnice, ciężko jednoznacznie ich ocenić. Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że autorka nie starała się na siłę stworzyć bohaterów sympatycznych i budzących ciepłe emocje. Nie. Wykreowane przez nią postacie są zdeterminowane na osiągnięcie celu, często egoistyczne i wyrachowane. Umiejętnie ukrywają czający się w ich wnętrzu mrok, by w najbardziej zaskakującym momencie pokazać swą prawdziwą twarz.
Styl Franco jest bardzo lekki i przyjazny czytelnikowi. Dzięki temu powieść czyta się właściwie sama, a kiedy docieramy do zakończenia, czujemy zdziwienie, że to już.
„Ona to wie” to kobiecy, subtelny thriller. Mocno bazujący na psychologii, która wysuwa się na pierwszy plan i stanowi bazę pod budowanie powieściowego napięcia. To książka łatwa w odbiorze, stanowiąca świetną czytelniczą rozrywkę.
"Nie doceniamy piękna drobnych rzeczy, zanadto zamartwiając się ich krótkim życiem, bo świadomość, że wkrótce przestaną istnieć, nie pozwala nam cieszyć się chwilą."
Wysoko oceniłam tę propozycję czytelniczą, gdyż bardzo mi się spodobała, czas spędzony z nią zaliczam do wyjątkowo udanych i satysfakcjonujących. Autorce wyśmienicie udaje się wodzić za nos w odkrywaniu prawdy, zaskakiwać co rusz nowymi elementami, przybliżać mentalnie do głównej postaci powieści. Niezwykły dar wciągania czytelnika w wir niewiadomych, kłamstw, oszustw, matactw i manipulacji. Doskonale odczuwamy jak przenikają one zmysły, wywołując różnorodne emocje, od pozytywnych do negatywnych, od wyważonych do skrajnych, od dobrze nam znanych do tych nowo zaznanych dzięki wniknięciu w psychikę mistyfikatora, lawiranta czy psychopaty.
Od pierwszej do ostatniej strony czułam, że przeżywam fascynującą przygodę czytelniczą, przekonującą intrygującym pomysłem na fabułę, porywającym stylem, mroczną i gęstniejącą atmosferą, wyrazistymi sylwetkami kluczowych bohaterów, wieloma perspektywami, oraz wartkim przebiegiem akcji. Trudno oderwać się od sprytnego zawikłania, sprzecznych interpretacji, pozornie czarnych i białych odsłon zła i dobra. Lorena Franco stawia czytelnika nie tylko w funkcji obserwatora mało przewidywalnych zdarzeń, ale też subtelnie nakłania do gry w ocenianie czynów i postaw. I jeszcze niepokojące wizje i podszepty intuicji głównej bohaterki, które tak wiele mogą zamieszać w dociekaniu zgodności z rzeczywistością. Thriller dostarcza niezapomnianych wrażeń, zdecydowanie warto go uwzględnić w planach czytelniczych.
Trzydziestotrzyletnia Andrea, niespełniona autorka powieści kryminalnych, i jej mąż Nico, prawnik, mieszkają na spokojnym osiedlu pod Barceloną. Kobieta uzależniona jest od alkoholu, środków nasennych i uspokajających, a także wnikliwego obserwowania życia sąsiadów. Każdy dzień wypełniony jest rutyną, nawykami i zamroczeniem, jednocześnie zmierza ku rozsypce i destrukcji, nie ma miejsca na prawdziwe szczęście i ekscytację, aż do dnia, w którym nieoczekiwanie pojawia się brat męża, a kilka dni później w niewyjaśnionych okolicznościach znika sympatyczna sąsiadka. Od tego momentu niemal wszystkie słowa i gesty zaczynają mieć drugie dno, zaś zbytnia ciekawość i dociekliwość wiązać się może z zagrożeniem i niebezpieczeństwem. Ale jak zignorować usilne przeczucie, że coś zatrważającego kryje się za dziwnym nagromadzeniem zbiegów okoliczności?
bookendorfina.pl
"Spokojnie piłam kawę z mlekiem, obserwowałam normalny rytm pracowitego dnia i tak jak moja sąsiadka Andrea, wymyślałam nowe życie gościom tego małego, przytulnego lokalu. Nikt z nich nie wyglądał na zatroskanego; może dotknęła ich śmierć kogoś bliskiego i umieli się z tym pogodzić. Może choroba, wypadek samochodowy, starość... Ale nie morderstwo. Nie spotkali potwora, człowieka, który nosi w sobie diabła."
Ja wiem, dlaczego takie niskie oceny - za początek, który trwa prawie do połowy książki... No, może lekko przesadziłam:)
Ta opowieść jest dla mnie zaskoczeniem i przykładem na to, że czasami warto poświęcić sporo czasu, aby przebrnąć przez nudne, żmudne i powielone pomysły literackie, ze znanymi szablonami postaci literackich - wydawałoby się, oczywistych i przewidywalnych - żeby potem przeżyć czytelnicze zaskoczenie, potęgowane wzrostem adrenaliny i stwierdzeniem: O co tu q... chodzi?!
Polecam naprawdę - warto się przebić przez ten straszny początek, bo potem robi się jazda bez trzymanki. Jedna, monotonna opowieść głównej, nieszczęśliwej bohaterki przeradza się w kalejdoskop zaskakujących i szokujących opowieści bohaterów, których (wydawałoby się nam) znamy już dobrze...
Okazuje się jednak inaczej. Zupełnie inaczej. Dla mnie - mega zaskoczenie.
REWELACYJNA - ocena byłaby wyższa, gdyby nie ten, moim zdaniem, zniechęcający falstart.
Z pewnością długo o niej nie zapomnę, cały czas tkwi mi między uszami...
MOJA OCENA: 8/10
Ta książka jest jak poświąteczny bigos, robiony przez zaradną gospodynię w taki sposób by się nic nie zmarnowało. Czegoż to w nim nie ma, resztka grzybków, jakiś przyschnięty, niedojedzony boczuś, trochę pieczeni itd, itp. Tak właśnie wygląda ta książka, jak wymieszany groch z kapustą, zasmażką, a na koniec zabili go i uciekł i to DOSŁOWNIE!?.
Mnóstwo powtórzeń, jakich zupełnie irracjonalnych działań i to niezależnie od tego czy na prochach i alkoholu, czy na amnezji, czy w ogóle na czysto. Jak dla mnie mało strawny ten "bigos".
Mieszkasz w mieszkaniu swoich marzeń, które zamieszkiwał bohater twojej ulubionej powieści. Żyjesz niczym w bańce mydlanej. Mąż ma świetną pracę, ty próbujesz pisać powieści detektywistyczne, do tego masz najlepszą przyjaciółkę jaką byś mogła sobie wymarzyć.
Nagle, twoja przyjaciółka umiera... świat zwalnia. Policja twierdzi, że była narkomanką, ale ty wiesz, że to nie prawda. Jacyś ludzie na twojej skrzynce na listy wypisują obraźliwe słowa - podobno wraz z mężem jesteście kryminalistami. Nie wiesz o co chodzi. Świat spowija mgła. Przeprowadzacie się, przechodzisz leczenie - zażywasz leki uspokajające - chcesz zacząć żyć na nowo. Chcecie mieć dzieci, ale nie możesz zajść w ciążę. Każdy dzień wygląda tak samo:
robisz sobie kawę, dolewasz do niej whiskey i połykasz tabletkę uspakajającą, a najlepiej 10.
Patrzysz w okno. Żyjesz życiem sąsiadów. Wyobrażasz sobie, że wszyscy są doskonali, tylko z tobą jest coś nie tak. Ale czy na pewno?
Odwiedza cię dawno niewidziany szwagier, z którym wymieniasz tylko kilka zdań. Męża rzadko widujesz. Już sama nie wiesz czy chcesz mieć to dziecko, czy nie.
Pewnej nocy widzisz jak twoja doskonała sąsiadka wychodzi z domu i wyjeżdża gdzieś z twoim szwagrem. Na drugi dzień nie wiesz - czy to ci się przywidziało, czy też zdarzyło się naprawdę. Jesteś zawieszona między jawą i snem. Próbujesz prowadzić śledztwo niczym bohaterka powieści, które chcesz pisać.
Obudź się do życia Andreo!
Akcja nie należy do wartkich. Toczy się powoli, sennie jak życie głównej bohaterki. Narracja jest prowadzona w osobie pierwszej, ale z perspektywy różnych bohaterów powieści, przez co ramy czasowe są dość szerokie. Z każdym kolejnym rozdziałem dostajemy więcej informacji, które układają się tworząc obraz dość brzydko definiujący pojęcie bliskości i więzów rodzinnych. Przez całą powieść przewija się motyw zaginionej książki bohaterki - "Cienia wiatru" Carlosa Ruiza Zafóna.
Akcja toczy się głównie w Barcelonie, więc miałam szansę się po niej znowu przespacerować. Powieść mamy układać jak puzzle - chyba taki był zamysł. Jednak po przeczytaniu już około 1/3 domyślałam się toku fabuły, ale nie przewidziałam finału :) Pod koniec akcja przyspiesza, ale jest jakaś taka mało wiarygodna jak dla mnie - ale to hiszpańska proza, więc jak najbardziej trzyma jej ramy. Czyta się mimo trochę rozwlekłej narracji dość szybko i przyjemnie. Nie męczy.
Książka przypadnie do gustu fanom thrillerów typu "Dziewczyna z pociągu".
Mimo przedstawienia treści wprost, i tak udało się autorce
przemycić wiele rozważań na temat celowości życia i tego jak chcemy je przeżyć.
Andrea to mloda kobieta ,ktora nie zadowolona ze swojego zycia popada w uzaleznienie od alkoholu i środków uspokajających .Kobieta pisze kryminaly a przynajmniej probuje.Całymi dniami siedzi na parepecie okiennym obserwowuje przez okno życie sąsiadów.Pewnego dnia pojawia sie brat meza sasiadki a kilka dni ona sama znika w niewyjazsnionych okolicznosciach .Andrea postanawia rozwiklac zagadke.Cz faktycznie cala sytuacja wydazyla sie naprawde czy to tylko jej wyobraznia i alkohol pomieszany z tabletkiami spowodowal urojenia.Autorka trzyma nas w napieciu i niepewnosci do samego konca.Ksiazka pelna nieoczekiwanych zwrotow akcji.
Narzekałam na bohaterki B.A. Paris, ale tutaj jest jeszcze gorzej. Czytałam, wciąż mając nadzieję, że coś się zmieni i polubię tę książkę. Jednak nie tym razem.
Poznajemy Andre 33 letnią kobietę, która jest uzależniona od whisky i tabletek psychotropowych. Zajmuje się pisaniem kryminałów, ale jeszcze nic nie napisała. Jej ulubionym zajęciem jest patrzenie przez okno i obserwowanie swoich sąsiadów. Nie zdaje sobie sprawy że może zobaczyć coś czego nie powinna. Pewnej nocy widzi jak sąsiadka Maria wsiada do samochodu z bratem ejj męża Wiktorem i następnego dnia ślad po niej znika. Nasza bohaterka nie wiec co jest prawą a co sobie tylko wyobraziła. Słyszy w swojej głowie głos. Okazuje się że sąsiadka miała tajemnice i nie była tym za kogo się podwała, także mąż sąsiacki Carlos, mąż Andrei Nico i brat męza Wiktor ukrywają dużo sekretów.Andrea odużona pigułkami i alkoholem nie jest pewna czy wszysko dobrze zapamiętała i co tak naprawdę się wydarzyło. To książka pełna tajemnic i sekretów, jedne są gorsze od drugiego nikt nie jest bez winy a prawda jest najgorszą rzeczą. To walka o życie swoje i inych, o to by się uratować by dowiedzieć się prawdy i nie dać się uśmiercić. Początkowo wolno tocząca akcja iametralnie przyspiesza i naprawdę nie pozwala nam się oderwać.Andrea coraz więcej dowiaduje się o bracie męża Victorze io Marii.Andrea nie wie kto jest tak naprawdę wrogiem a kto przyjacielem musi znaleźć odpowiedzi. Finał nas mocno zaskoczy bo prawda jest zupełnie inna niż się każdy z nas spodziewał. Serdecznie poleceam.
Przeczytane:2018-04-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, czytam regularnie, Egzemplarz recenzencki,
Czy na pewno wiesz, kim są ludzie, którzy cię otaczają?
Lorena Franco jest urodzoną w Barcelonie hiszpańską aktorką, modelką i pisarką. Na swoim koncie ma dwanaście powieści, które znalazły się na szczycie listy bestsellerów hiszpańskiego Amazona. W ostatnich latach sztormem zdobywa rynki zagraniczne. Ona to wie to pierwsza książka Loreny Franco wydana w Polsce.
W lutym tego roku miałam okazję przeczytać powieść A.J. Finna Kobieta w oknie. Dlaczego o tym piszę? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Gdy zaczęłam czytać książkę Ona to wie miałam wrażenie, że już to było. Owszem było – właśnie wKobiecie w oknie, ale na szczęście tylko na początku. Nie ma mowy o żadnej kalce. Obie książki są troszeczkę do siebie podobne przez problem głównej bohaterki. I na tym koniec.
Osiedle Mataró na obrzeżach Barcelony. Na pierwszy rzut oka wydaje się spokojne, a może nawet senne i nic się tu nie dzieje. Ale czy na pewno? W jednym z domów na tym osiedlu mieszka Andrea i Nico. Małżeństwo najlepsze chwile ma za sobą. Nico nie jest już tym samym mężczyzną, który kiedyś hołubił swoją żonę. Andrea też nie jest tą samą kobietą. Sporo przytyła, ale to nie jest największym problemem. Kobieta jest uzależniona od środków uspokajających, nasennych i alkoholu. Mieszanka leków i whisky jej nie służą (z resztą komu by służyło?). Trzydziestotrzylatka jest niespełnioną pisarką i w stanie po używkach lubi obserwować przez okno swoich sąsiadów. Wszystko się zmienia, gdy z domu naprzeciwko w środku nocy znika Maria, sąsiadka Andrei. Carlos, mąż Marii szaleje – nie wiadomo do końca czy z rozpaczy. Jedyną osobą, która mogłaby cokolwiek wiedzieć jest właśnie Andrea, ale do czasu – bo niedługo kobieta straci wspomnienia z trzynastu lat swojego życia.
Ona to wie to tego typu thriller, w którym nic nie jest takie jakim się na początku wydawało. Kilkoro bohaterów i każdy ma swoje tajemnice, których najlepiej byłoby nigdy nie poznawać. Lorena Franco bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, z powodzeniem wodząc go za nos. Czuję, że byłam manipulowana emocjonalnie, bo lektura chwilami pozbawiała mnie energii. W tym momencie muszę was przestrzec żebyście nie próbowali odgadywać, jak skończy się ta książka. Nie ma mowy żeby komuś się to udało, a tylko pozbawi was siły. Nie można nawet zgadywać, co będzie się działo na następnej kartce.
Ciekawym zabiegiem okazała się wieloosobowa narracja (choć przyznaję, że dopóki nie wejdzie się w rytm, można czuć się odrobinę zagubionym). Zmieniają się prowadzące osoby, zmienia się czas i miejsca. A wszystko po to, żeby czytelnik czuł się jak dziecko we mgle.
Bohaterów tej powieści trudno jest zaszufladkować; są to osobowości mocno złożone i ciężko stwierdzić czy chciałoby się z kimś tak na dobre i złe zaprzyjaźnić. Lorena Franco kreując bohaterów swojej historii wykonała kawał dobrej roboty, tworząc osoby z tajemnicami, mroczną przeszłością i próbującymi stawić czoło własnym demonom. Z jakim skutkiem? Przykro mi, ale nie mogę tego zdradzić.
Ona to wie to pierwsza książka Franco wydana w Polsce i mam nadzieję, że nie ostatnia. Bo ta powieść daje nadzieję, na wiele innych interesujących historii. Hiszpańska pisarka charakteryzuje się lekkim piórem i mimo iż lektura do najprzyjemniejszych nie należy, to stwierdzam, że czytało mi się ją naprawdę bardzo sprawnie. Przyznam się wam, że było mi bardzo ciężko rozstać się choć na chwilę z tą książką i na pewno nie szybko (jeśli w ogóle) o niej nie zapomnę.
Swoje pierwsze spotkanie z Loreną Franco uważam za udane i na pewno będę wyczekiwać jej kolejnych książek. Thriller Ona to wie polecam przede wszystkim wielbicielom gatunku. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.