Okruchy dobra

Ocena: 4.93 (15 głosów)

W święta Bożego Narodzenia samotność i brak miłości stają się wyjątkowo dokuczliwe. Dla Anny to pierwsze święta po rozwodzie. Jowita również nie ma nadziei na powrót męża do domu, co więcej, musi to jakoś wytłumaczyć swojej córeczce. Roman samotnie wychowuje dorastającego syna, jednak ich relacja jest bardzo burzliwa. Małgorzata w ogóle nie ma kontaktu z córką, jeśli nie liczyć kartek pocztowych przesyłanych kilka razy do roku.

Losy siedmiorga bohaterów krzyżują się podczas dwóch przedświątecznych grudniowych dni w Krakowie. Każda z osób, mimo że pogrążona we własnych problemach, zdobywa się na drobny altruistyczny gest wobec bliźniego. Te kamyczki zaś uruchamiają lawinę wydarzeń, które nieoczekiwanie zmienią życie bohaterów.

Ceniony duet pisarski (autorki Ogrodu Zuzanny) prezentuje bożonarodzeniową opowieść, która rozgrzeje każde serce!

Informacje dodatkowe o Okruchy dobra:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-10-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788328057470
Liczba stron: 359

więcej

Kup książkę Okruchy dobra

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Okruchy dobra - opinie o książce

Mamy listopad, więc można już spokojnie zacząć czytać książki w klimacie świąteczno - zimowym. 
"Okruchy dobra" autorstwa Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej jest właśnie jedną z nich. Nie znam twórczości tego kobiecego duetu, więc tym bardziej byłam jej ciekawa. 


Siedem osób, którym los nie poskąpił problemów i trosk. Wszyscy znajdują się, na dość ostrym życiowym zakręcie. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia zamiast radosnych momentów i rodzinnego gwaru niosą ze sobą smutek i tęsknotę. 
Cała ta siódemka ludzi, spotyka się w jednej z krakowskich kamienic. Kilkoro z nich w niej mieszka, ale jakoś do tej pory nie mieli okazji zawrzeć bliższych sąsiedzkich relacji. 
Tego, że najpiękniejszy dzień w roku może stać się dla nich wszystkich, również tym przełomowym, raczej nikt nie brał pod uwagę. Ale jak wiemy, w Wigilię dzieją się przecież najprawdziwsze cuda.  Trzeba w nie tylko mocno uwierzyć. 


"Okruchy dobra" to jedna z piękniejszych powieści świątecznych z jakimi do tej pory miałam okazję się zapoznać. Jej lektura była dla mnie ogromną przyjemnością, a emocje jakie mi w tym czasie towarzyszyły będę odczuwać jeszcze długo. 
Całość została podzielana na rozdziały, i dzięki takiemu posunięciu czytelnik może lepiej poznać danego bohatera. Ich historie zostały przedstawione w sposób bardzo wiarygodny i chwytający za serce. Nie brakuje w nich wzruszających momentów, trudnych oraz ciężkich decyzji, które mogą zaważyć na ich dotychczasowym życiu. Jest to fikcja literacka, ale coś takiego może spotkać i nas. Realizm w tej książce wyczuwalny jest na każdej jej stronie i dlatego czyta się ją tak dobrze. Nie ma w niej ani grama sztuczności.
Poruszonych zostało w książce wiele trudnych i ważnych tematów nad którymi warto się zastanowić i poddać osobistej analizie. Los potrafi rzucać nam ogromne kłody pod nogi, z którymi nie jesteśmy w stanie samemu sobie poradzić. Honor niejednokrotnie nie pozwala nam prosić o pomoc. Przez zabieganie nie dostrzegamy tego, że ktoś obok nas potrzebuje wsparcia. Albo co najgorsze, udajemy że tego nie widzimy. Ta historia pokazuje nam wszystkim, co tak naprawdę powinno być dla nas ważne. Patrzmy na otaczający nas świat i czyńmy dobro. Taka mała "dobrostka", może przeobrazić się w coś o wiele większego i pięknego. Bądźmy dla siebie mili, empatyczni i zarażajmy miłością. 
Mimo tego, że początek tej historii raczej do optymistycznych nie należy, można odnaleźć w niej ukojenie i nadzieję na lepsze jutro. 


"Okruchy dobra" to książka w klimacie zimowo-świątecznym, więc nie mogło w niej zabraknąć magicznej i wyjątkowej otoczki. Nasze dwie utalentowane pisarki zadbały o wszystko. Mamy opady śniegu, migające w oknach kolorowe światełka, pięknie ubrane choinki. Czuć zapach korzennych przypraw. Mroźny i zaśnieżony Kraków, czyli miejsce akcji, jest tutaj przysłowiową wisienką na torcie. 
Zbliżające się Boże Narodzenie sprawia, że życie naszych bohaterów niespodziewanie nabiera kolorów. Nagły wybuch spontaniczności zbliża do siebie całą siódemkę. W jednej sekundzie wszystkie problemy schodzą na drugi plan, a najważniejsze stało się dla nich tu i teraz. 


Proszę was, czytajcie tę książkę. Ta historia poprostu na to zasługuje. Po brzegi wypełniona jest emocjami i życiowymi mądrościami. 

 

Link do opinii

Do Bożego Narodzenia zostało jeszcze dużo czasu, a jednak wydawnictwa już prześcigają się w książkach, na których okładkach widnieją choinki, nastrojowe zimowe pejzaże i urocze dekoracje gwiazdkowe. Jedna z nich skusiła mnie w księgarni – to „Okruchy dobra”. Przyznam szczerze: spodziewałam się przesłodzonej historii, w której wszystko zmierza ku sielankowemu zakończeniu i wszystko pięknie się układa, bo Święta to magiczny czas. I niby tak jest, ale niezupełnie, bo przede wszystkim: to nie jest przesłodzona opowieść. Owszem, problemy rozwiązują się trochę zbyt „magicznie” i wiele rzeczy uproszczono, ale daleko tej historii do mdłych bajeczek dla dużych dziewczynek.

Książka mi się podobała, mocno mnie wciągnęła i w sumie pochłonęłam ją w ciągu dwóch dni. Choć nie wszystko mi się podobało. Tym, co mi przeszkadzało, było zbyt wielu bohaterów – zaczęło mi się mylić, kto jest kim i co powinnam o nim wiedzieć. Poza tym – kiedy już wciągnęły mnie czyjeś losy, od razu przechodziło się do kolejnej postaci, co z jednej strony podsyca ciekawość i wprowadza napięcie (zwłaszcza gdy poprzednią postać zostawiło się w sytuacji trudnej), a z drugiej – trochę drażni. Szczególnie zaciekawiła mnie postać starego dorożkarza (wielki urok, piękna relacja człowieka i zwierzęcia, no i prawdziwie zaczarowana dorożka!), a także Jowita, jej mała córeczka i mąż, który gdzieś zniknął.

Tym, co uważam za minus tej powieści było też zbyt duże nagromadzenie toksycznych relacji i osób – umówmy się: wiele jest takich zjawisk w życiu, ale przydałoby się, żeby choć jednak osoba miała wspierającą rodzinę, bo i takie zjawiska bywają w świecie… Czepiam się jednak szczegółów, bo tak naprawdę – to nie jest taka typowa słodziutka książeczka do czytania przed świętami. Nie ma idylli, nie ma sielanki, jest zwyczajne, smutne życie i trudne wybory. No, przynajmniej w dużej części, bo jednak kiedy nadchodzą święta, zaczyna działać magia. Ale przecież właśnie o to w tych wszystkich okołoświątecznych lekturach chodzi, prawda?

Na duży plus zapisuję miejsce akcji, czyli mój ukochany Kraków. Kraków zawsze ma niepowtarzalny klimat, a już w okresie Bożego Narodzenia – nie ma sobie równych! A obie autorki potrafią ten klimat wykorzystać do stworzenia pięknej i ciepłej historii.

Podobał mi się styl pisania obu pań, zwłaszcza zachwyciło mnie coś, co zwykle w książkach pomijam: opis małego ptaszka, mazurka, od którego ta historia się zaczyna. Jest prześliczny, nastrojowy i wprowadza od razu taki liryczno-magiczny klimat, który pasuje do atmosfery bożonarodzeniowej.

Komu ta książka może się spodobać? Wszystkim, którzy lubią opowieści ze świętami Bożego Narodzenia w tle, ale też miłośnikom powieści obyczajowych i historii z życia. Oczywiście: nie spodziewajcie się hiperrealizmu, ale też nie musicie się bać nadmiaru słodyczy. Jak dla mnie – wszystkiego było w sam raz. Całości dopełnia pełna uroku okładka, która świetnie wpisuje się w temat, klimat i styl.

Podsumowując: sezon na powieści świąteczne uważam za otwarty – i to w sposób bardzo udany. Przyjemna lektura, która wprawia w dobry nastrój i pokazuje bożonarodzeniową magię, bez nadmiaru lukru.

Link do opinii
Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2019-03-10,

Świąteczne powieści to zdecydowanie coś, co poprawia mi humor w ostatnim czasie. Każda z tych historii jest piękna, pełna domowego ciepła oraz radości. Tym razem zmierzyłam się z twórczością autorek Ogrodu Zuzanny, więc jak oceniam tę powieść?

Po raz kolejny mam do czynienia z powieścią autorstwa dwóch autorek. Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że nie potrafiłabym się przekonać do książek napisanych przez więcej, niż jednego autora. Na szczęście, poznałam powieści Dwanaście życzeń, a także Okruchy dobra, o której opowiem Wam trochę więcej.

Głównego bohatera tak naprawdę tutaj nie ma, ponieważ każdy z bohaterów w pewnym momencie odgrywa rolę pierwszoplanową. Najbardziej poruszyła mnie sytuacja Jowity, której mąż wyjechał do Holandii do pracy, i od pewnego czasu unikał z nią kontaktu. Podejrzewam, że nie poruszyłoby mnie to, gdyby nie Zosia. Dziewczynka uparcie wierzy w powrót ojca do domu i z ogromnym zaangażowaniem przygotowuje dla niego prezent. Jest to jeden z najbardziej wzruszających fragmentów w powieści.

Historia Romana i jego syna również jest bardzo wzruszająca. Skojarzyła mi się ona trochę z drugą częścią filmu Listy do M. Nie mogę powiedzieć za bardzo, na czym polega według mnie to podobieństwo, ponieważ nie chcę zaspoilerować komuś książki. A z moimi umiejętnościami, mogłoby do tego dojść.

Najbardziej denerwującą bohaterką według mnie, jest pani Małgorzata. Starsza kobieta, która przez całe życie traktowała swoją córkę jak wroga. Niespełniona miłość i takie tam, ja rozumiem. Jednak dziecko nie jest temu winne, w żadnym stopniu. Ta bohaterka wydała mi się zarozumiałą babą, która myśli, że jest idealna i wszystko jej wolno. Nie cierpię takich ludzi.

Dzięki umiejętnościom autorek, książkę czyta się bardzo przyjemnie i bardzo szybko, naprawdę. Jest to bardzo ciepła opowieść o tym, że w wigilię wcale nie musimy być samotni. Możemy zażegnać rodzinne konflikty i spędzić po prostu ten czas razem, śmiejąc się i po prostu będąc razem. Myślę, że tę książkę powinni przeczytać wszyscy, którzy uwielbiają atmosferę świąt, a także miłośnicy powieści obyczajowych.

Bo czasami wystarczy mały okruszek, żeby dzień stał się lepszy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Violetkove
Violetkove
Przeczytane:2018-12-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Magiczna opowieść w sam raz pod choinkę. "Okruchy dobra" ukazują nam historię kilkorga osób żyjących w Krakowie. Tuż przed świętami ich losy splatają się i finalnie wszyscy siadają do wigilijnej kolacji. Jest matka samotnie wychowująca córkę i zatanawiająca się, co się stało z jej mężem pracującym zagranicą. Nie ma pieniędzy na zorganizowanie świąt, boi się, że jej małżeństwo dobiegło końca. A córeczka bezgranicznie wierzy w powrót taty.

Jest starsza pani żyjąca samotnie. Niegdyś wielka dama, stała bywalczyni salonów, znana krakowska osobistość. Żałuje swojego życia, nieudanego małżeństwa i swojego zachowania w stosunku do jedynej córki.

Jest młody mężczyzna, pracownik korporacji, pragnący zdobyć uznanie i pieniądze. Wiecznie żyjący w cieniu przyszywanego kuzyna. Gdy jego życie nabiera rozpędu okazuje się, że jego przelotna kochanka z pracy jest w ciąży. Jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania.

Jest młoda kobieta, chora na raka. Całe życie robiła wszystko, by uniknąć tej choroby (na którą także zmarła jej mama). Nie udało się. W dodatku rozsypuje się jej małżeństwo, a jedyny mężczyzna, który wzbudzał w niej prawdziwe uczucia ma żonę. 

Jest i mężczyzna samotnie wychowujący nastoletniego syna. Tęskni za żoną, która zginęła w wypadku kilka lat wcześniej. Syn obarcza go winą za śmierć matki. Są bogaci, ale nie mają najważniejszej osoby w ich życiu. Nie potrafią znaleźć wspólnego języka.

Jest kobieta, której wszystko idzie na opak. Rodzina uważa ją za przegraną, bo w wieku 40 lat nie ma męża i dzieci. Chciała wyjechać w Boże Narodzenie na wakacje, ale biuro podróży, w którym wykupiła wycieczkę zbankrutowało. Święta zamierza spędzić samotnie, by nie wysłuchiwać kolejnej przytyków rodziny.

Jest także starszy dorożkaż, od lat mający tylko konia za towarzystwo. Razem starają się po prostu przetrwać w zmieniającym się świecie. 

Naprawdę pokochałam tę historię i na pewno sięgnę po nią nie jeden raz. Jest wzruszająca, a przy tym pełna poczucia humoru, wiary w ludzką dobroć i szczerość intencji. To historia o magii Bożego Narodzenia, magii przebaczania, magii pomagania, magii zrozumienia. Pomaga na wierzyć w to, że nawet, jeśli sytuacji wydaje się beznadziejna, to nie wszystko jest stracone - bo wokół są ludzie, którzy mogą nam pomóc. 

Link do opinii

Bohaterowie, których losy przecinają się na kilka dni przed świętami. Każdy z nich niesie swój bagaż. Rozwód, samotne ojcostwo, macierzyństwo, utrata ukochanej osoby, zerwane więzi rodzinne, starość i samotność. Jeden mały dobry uczynek, który jak efekt motyla prowadzi do wydarzeń, które będą miały wpływ na dalsze wydarzenia. Historia pełna ciepła, nadziei, dobra i miłości. Wzruszenie gwarantowane.

Link do opinii
Avatar użytkownika - losar
losar
Przeczytane:2020-02-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2020,

W Boże Narodzenie samotność staje się wyjątkowo dokuczliwa. Dla Anny to pierwsze święta po rozwodzie. Jowita również nie ma nadziei na powrót męża do domu,co więcej,musi to jakoś wytłumaczyć swojej córeczce Zosi. Roman samotnie wychowuje dorastającego syna Kacpra,jednak ich relacja jest bardzo burzliwa. Małgorzata w ogóle nie ma kontaktu z córką Urszulą,jeśli nie liczyć kartek pocztowych przesyłanych kilka razy do roku. Ignacego i jego konia Adagio.

Losy siedmiorga bohaterów krzyżują się podczas dwóch przedświątecznych grudniowych dni w Krakowie. Każda z osób, mimo że pogrążona we własnych problemach,zdobywa się na drobny altruistyczny gest więc bliźniego. W ten sposób uruchamiają lawinę wydarzeń,które nieoczekiwanie zmienią życie bohaterów. 

Link do opinii

Niezwykła historia kilku obcych sobie osób, które w wyniku przypadkowych zdarzeń spotykają się wspólnie podczas wigilijnej wieczerzy. Nie jest to opowieść optymistyczna, raczej taka bardzo realna, życiowa. Opowiadająca o złych wyborach, cierpieniu. Ale daje również nadzieję na zmiany, na wiarę w drugiego człowieka i magię świąt. Skłania do refleksji nad własnym postępowaniem, nad przełamaniem się i wyciągnięciem ręki. Były momenty, które mnie zasmuciły - szufladkowanie mieszkańców pewnego miasta, ale były też momenty za które jestem wdzięczna....

Polecam, nie tylko w czasie około świątecznym.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mircia
mircia
Przeczytane:2019-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, przeczytane, e-book, 12 książek 2019,

Książka bardzo optymistyczna, w sam raz na jesienno-zimową chandrę. Losy kilku bohaterów, które w finale przeplatają się ze sobą. Wielu czytelników ma szansę w którejś z postaci książki odnaleźć siebie, albo chociaż fragment siebie. Bohaterowie przeżywają różne życiowe dramaty, czasem takie, które wydają się nie do pokonania. Jednak los, przypadek, opatrzność, czy zbieg okoliczności spotęgowane jeszcze magią zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia sprawiają, że sytuacje trudne w jakiś sposób rozwiązują się. Podobnie jak w życiu: na różnych jego etapach trafiamy na mur nie do pokonania, jednak z perspektywy czasu okazuje się, że w jakiś sposób udało się go obejść, znaleźć wyrwę, czy chociażby znaleźć sposób na oswojenie sytuacji po tej stronie muru. Książka wlewa otuchę w serca, chociaż wydaje się finalnie trochę odrealniona. Chociaż czy nie na tym ma polegać "magia Świąt"?

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ksebardo
Ksebardo
Przeczytane:2019-01-25, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2019,

„Okruchy dobra” to kolejna książka w świątecznym klimacie, ale chyba już ostatnia w tym roku. Lubię naszych rodzimych pisarzy. Książkę, czytało się łatwo i przyjemnie... Przeplatają się w niej losy kilku bohaterów. Jednak wieczór wigilijny rządzi się swoimi prawami i wydarzają się różne cuda. Książka nie zrobiła na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Nie obstawiam, że zostanie w mojej pamięci na dłużej... ale czytało się sprawnie. Być może w typowym okresie świątecznym bardziej czuje się jej klimat...

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy