Opowieść Anny Bimer o Macieju Macierzyńskim - o pracy fotoreportera, o wielkiej miłości, o wspólnym życiu, o chorobie i o śmierci. O wojowniku.
Wojownik po raz pierwszy
Fotografia z protestów w centrum Warszawy w sierpniu 1982. To czas stanu wojennego. Na rogu wymarłych jak po wojnie atomowej Alei Jerozolimskich i ulicy Kruczej wóz opancerzony z armatką wodną na dachu i jeden człowiek. Z aparatem. Nie ucieka - przeciwnie, spokojnie wyciąga w stronę pojazdu pięść z uniesionym palcem środkowym. To Maciej Macierzyński.
Wojownik po raz drugi
Stowarzyszenie wojowników Kangi Yuha nawiązuje do tradycji historycznego stowarzyszenia Indian Lakotów. Najdłużej aspirującym do grona członków Kangi Yuha był uczestnik kilku najprawdziwszych współczesnych wojen. Taki paradoks. To Maciej Macierzyński.
Wojownik do końca
W rzeczywistości szpitalnej oddziału onkologii, gdzie czas odmierzają kolejne krople leków wtłaczanych w żyły, jako pacjent stał się Robin Hoodem. Nikt się nie czepiał, że biegał po oddziale w dżinsach i kurtce wojskowej. Nie było pretensji, że uciekł na wagary. Był jeszcze pełen życia. To Maciej Macierzyński.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 192
Ta biografia była zaplanowana na 75. rocznicę urodzin Krzysztofa Krawczyka. Stało się inaczej - Krzysztof Krawczyk odszedł, a książka ukaże się jako pierwsza...
Mówi się, że za każdą karierą mężczyzny stoi kobieta. Potwierdził to Jan Machulski, deklarując: ,,Bez Haliny nigdy bym tyle nie osiągnął". Jego żona wywarła...
Przeczytane:2019-06-22, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Recenzenckie, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Większość książek do lektury wybieram intuicyjnie, na podstawie przeczytanych opisów, obejrzanych okładek. Tak samo było również w tym wypadku. "Oczy wojownika", ciekawa okładka, postać fotoreportera, której do tej pory nie znałam, ale stwierdziłam, że z chęcią poznam go bliżej, poznam historię jego pracy, miejsca w których bywał, jego pasje. Będąc po lekturze wiem już, czy to był dobry wybór i czy intuicja mnie nie zawiodła. I o tym właśnie opowiem.
Opowieść o Macieju Macierzyńskim przez Annę Bimer, ich wielkiej miłości, jego pracy, pasji, a także zmaganiu się ze śmiertelną chorobą, która ostatecznie zabrała go z tego świata. Historia związku, uczuć, wzajemnych relacji i niesamowitej samotności na końcu.
Zabierając się za ten tytuł liczyłam na to, że odrobinę bliżej poznam postać Macieja Macierzyńskiego, jego pracę, zmagania z milicją i ZOMO, wyjazdy do Ameryki Północnej, gdzie zaraził się kulturą Indian, a także jego codziennym życiu i walce z chorobą, którą niestety przegrał. "Oczy wojownika" pokazały mi jednak coś innego. Ta niezbyt gruba książka opowiada o smutku, cierpieniu, samotności kobiety, nie potrafi pozbierać się po odejściu swojej drugiej połówki, tym bardziej że ich wspólny czas był niesamowicie krótki, jak na realia życia, jedynie przez dwa lata byli ze sobą i to była ich chwila radości.
Mam wrażenie, że Anna Bimer, poprzez pisanie tej historii, starała się pogodzić ze stratą, "pójść dalej". Historia, którą opowiada, pisana jest bezpośrednio do zmarłego Macieja. To do niego kieruje wszystkie słowa, opowiada o swoim smutku, wspomina ich wspólne chwile, moment poznania, pierwsze próby wspólnego życia, wciąganie jej w jego pasje, a także czas choroby, podczas której mężczyzna starał się żyć normalnie i nie odpuszczał do końca.
Jest to piękna historia miłości, pokazująca drobiazgi, które dawały radość, sprawiały że związek tych dwojga ludzi był niezwykle udany, a choroba i śmierć Macieja wstrząsnęła Anną i podcięła jej skrzydła.
Informacje o samym Macieju, jego wcześniejszym życiu, dokonaniach, wyprawach, walce z systemem - tego tu praktycznie nie znajdziemy, są jakieś przelotne wzmianki, napomnienia. Jedynymi elementami książki, które pokazują wcześniejsze życie mężczyzny są zdjęcia, których w książce jest naprawdę sporo.
"Oczy wojownika" to opowieść o mężczyźnie, jego codzienności, silnym związku z kobietą, ich niezwykłej relacji. Nie jest to opowieść o fotoreporterze, której oczekiwałam, ale czy przez to ta książka jest gorsza? Jest z pewnością inna. Trochę żałuje, że nie dowiedziałam się więcej o samym Macieju, bo po tej lekturze nie wiem o nim o wiele więcej, niż na początku. Z pewnością jest to tytuł dla tych osób, które miały wcześniej styczność z tą postacią, znają ją trochę lepiej ode mnie i chcą dowiedzieć się więcej o drobnych sprawach z jego życia. Jest to też z pewnością historia dla tych, którzy chcieliby poznać wspaniałe uczucie, niezwykłą gamę emocji, śmierć i cierpienie, z którym autorka nie może sobie poradzić. Myślę, że ta książka w bardzo dużej mierze miała podłoże psychologiczne, poradzenia sobie z traumą.
Czy polecam? To zależy czego po tym tytule oczekujecie. Jeśli nie nastawicie się na suche fakty z życia i nie będziecie szukać wcześniejszego życia Macieja Macierzyńskiego, za to będziecie zachwyceni opowieścią Anny Bimer o relacjach, jakie łączyły ją z bohaterem, ich codziennością, radością z drobnych wydarzeń, a także chcecie poznać ostatnie chwile fotografa, to właśnie to podczas lektury tej książki znajdziecie.