Ożywiłam siedmiu nieboszczyków w ciągu jednej nocy.
To był rekord, nawet jak dla mnie.
Edward, bezlitosny zabójca, rywal Anity Blake i jej osobliwy przyjaciel, zamierza się ustatkować, ale na jego terenie, w Santa Fe w Nowym Meksyku, dochodzi do serii okrutnych zbrodni i okaleczeń. Anita Blake, egzekutorka, nigdy dotąd nie widziała, aby Edward, zwany przez wampiry Śmiercią, bał się czegokolwiek. Jednak w Nowym Meksyku jest coś, co zdołało wzbudzić lęk nawet tak wytrawnego zbójcy jak Edward. Chcąc nie chcąc, Anita Blake musi spłacić wobec niego zaciągnięty dług i pospieszyć mu z pomocą na obce terytorium, na teren będący domeną innej Mistrzyni Miasta, której metody działania są równie dwuznaczne i perfidne jak pokrętne plany Jean-Claude'a, wampirzego kochanka Anity Blake.
WIĘCEJ NIŻ HORROR!
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-06-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 928
Wampiry, wilkołaki, zombie, czarna magia, to wszystko już było, prawda? A jednak Laurell K. Hamilton w „Obsydianowym motylu” ujmuje to co dotychczas znaliśmy w zupełnie nowe ramy. Nic nie jest jednoznacznie białe ani czarne, pełno jest szarości, szaleństwa i wszechogarniającego mroku, z którego nie tak łatwo się wydostać, a do którego tak łatwo można wpaść.
Zaciekawił mnie tytuł - „Obsydianowy motyl”, przyciągnęła okładka, a zatrzymała treść. Urzekło mnie podejście do tematu stworzone przez autorkę. Wampiry są jednoznacznie potworami, ale jednocześnie nie wszystkie są złe. Za mało zakręcone? Mamy także wilkołaki, które żyją w watahach i mają swoje klany. Człowiek o dziwo nie jest dla nich istotą gorszą, lecz niewątpliwie ciekawą i przypominającą o śmiertelności, ograniczonych możliwościach, a zarazem korzystaniu z wielu pięknych chwil i cieszeniu się życiem. Owszem, są też tacy, którzy gardzą ludźmi, uważając ich co najwyżej za odpowiednie mięso armatnie. Żeby dodać fabule smaczku, istoty nadprzyrodzone mogą mieć swoje ludzkie służebnice. Nasza główna bohaterka, Anita Blake, jest połączona ze swoimi nadnaturalnymi kochankami swoistymi znakami. Choć często tego żałuje, wiele razy okazuje się to ratować jej życie.
Czytając „Obsydianowego motyla” nie ma się wrażenia utraty fabuły wcześniejszych tomów cyklu, co uznaję za ogromny plus, szkoda byłoby tak świetnej książki zepsuć w ten sposób. Mimo tak pokaźnej ilości stron, książkę czyta się wyśmienicie. Fabuła wciąga od samego początku intrygując Czytelnika i wciągając go w grę głównych postaci. Oto bowiem mamy Anitę Blake, egzekutorkę wampirów, która jest winna przysługę swojemu koledze po fachu Edwardowi. O ile wiedziała ona o innej tożsamości Edwarda, tej na pokaz dla ludzi, o tyle nie wiedziała o nim wielu innych rzeczy, które w tej książce mocno ją zdziwiły. Czy Edward jednak jest zdolny do czucia pozytywnych emocji i czy w jego oczach może istnieć coś poza bezdenną pustką? Sprawdźcie sami. Warto. Zapewne powie Wam to większość osób, która wcześniej zetknęła się z Anitą Blake i jej wyjątkowo mrocznymi przygodami.
Co mnie jeszcze porwało razem z treścią? Świetnie zarysowane postaci, które z łatwością można sobie wyobrazić (ale mam wrażenie, że ekranizacja mogłaby skrzywdzić ten cykl). Jeśli kojarzycie serial True Blood i powieści Charlaine Harris, na którym jest bazowany, to mam wrażenie, że istnieją pewne podobieństwa. Z pewnością jeśli podobała Wam się Sookie Stackhouse i jej przygody, to Anita Blake zdecydowanie przypadnie Wam do gustu. Czytając na okładce, że jest to horror, podeszłam do tego dość sceptycznie. Wynikało to z tego, że dawno mnie nic nie przestraszyło...Zdradzę Wam sekret. Spotkało mnie miłe rozczarowanie! Dawno się tak nie bałam czytając książkę! Zombie nie są w stanie mnie przestraszyć, ale chodzące trupy wyrywające ludziom serca z nadnaturalną siłą oraz złe istoty oskórowujące ludzi pozostawiając ich przy życiu, owszem. Uwierzcie mi, warto się bać i warto ją przeczytać.
Choć to moje pierwsze spotkanie z twórczością Laurell K. Hamilton, to z przyjemnością stwierdzam, że nie ostatnie. Zaskoczył mnie fakt, jak wiele już napisała i jak wiele mam do nadrobienia! Sam cykl o Anicie Blake, czyli naszej dzielnej egzekutorce wampirów ma aż 22 tomy! Wyszło także kilka komiksów na podstawie książek, ale z tego co widzę, jakoś się to urwało. Oprócz Anity, Laurell pisała także o wróżce, która jest prywatnym detektywem (to dopiero musi być ciekawa sceneria!). Ten cykl liczy już 9 książek. Z chęcią zapoznam się bliżej z horrorami tej autorki, bo doceniam nie tylko kunszt, z jakim został napisany „Obsydianowy motyl”, ale także umiejętność wywołania u mnie strachu.
To już szósty tom z serii o Anicie Blake - łowczyni wampirów. Przyznam się szczerze, że nie czytałam poprzednich pięciu. Na szczęście okazało się, że nie trzeba, ponieważ poszczególne części łączą tylko postaci. Fabuła każdego z nich jest inna. Więc pewnie zastanawiacie się dlaczego sięgnęłam właśnie po ten tom? Otóż od dłuższego czasu często natykałam się na opinie krążące w internecie na temat tej serii i większość czytelników oceniła jako najlepszą właśnie tą część przygód o Anicie Blake. Zatem z ciekawości postanowiłam przeczytać. Czy faktycznie "Obsydianowy motyl" jest godny polecenia za chwilę sami się przekonacie...
Anita Blake winna jest przysługę swemu znajomemu - Edwardowi, prawie tak niebezpiecznemu jak starożytne zło. To socjopatyczny zabójca polujący na zjawiska paranormalne. Jednak pewnego dnia staje twarzą w twarz z lękiem i czeka na pomoc Anity. W Nowym Meksyku nasza bohaterka natyka się na serię zbrodni i okaleczeń. Czy sprawcą jest Mistrzyni Miasta czy coś zupełnie innego? Tak czy inaczej Anita wie, że te zdarzenia są bardziej niebezpieczne i skomplikowane niż pozostałe, z którymi się do tej pory zetknęła...
Muszę Wam się przyznać, że trochę mnie przeraziła ilość stron. Pomyślałam, że pewnie zanudzę się na śmierć. Nie dotrwam do końca. Książka, która ma 925 strony nie jest w stanie utrzymać mojej uwagi przez cały czas. I okazało się, że byłam w wielkim błędzie. Napotkałam tu mnóstwo krwawych akcji, wampiry, wilkołaki i... rytuały azteckie. I trudno było mi ją odłożyć, gdy musiałam zająć się codziennymi obowiązkami. Ale przejdzmy do szczegółów...
Wylądowałam na alternatywnej Ziemi, pełnej magii i nadprzyrodzonych istot. Główna bohaterka - Anita Blake - jest pełna sprzeczności. Robi to, co musi, by ratować innych. Mimo, że jest licencjonowanym łowcą wampirów, jednym z jej kochanków jest wampir. Nigdy nie ogranicza siły ognia wobec swych ofiar, choć jest chrześcijanką. Nawet bezlitosny Edward wydaje się bardziej ludzki niż ona.
Natomiast Edward mnie przeraził. Groźny i tajemniczy. Psychopata, a zarazem sprawiał wrażenie sympatycznego. Dzięki lekturze dowiedziałam się, że nie jest całkowicie bezduszny. Poznałam tych, którzy znali go jako dobrego "Teda". Ujrzałam jego alternatywną osobowość. Dostałam tu wgląd w jego wnętrze i dostrzegłam jego ludzkie oblicze.
Cała historia jest ciekawa i świeża. Wciągająca, hipnotyzująca, brutalna. Ekscytująca, straszna i groteskowa. Przepełniona emocjami, które bardzo łatwo się wchłania. Umiejscowiona w świecie, do którego łatwo wpadłam. Z odrobiną sarkazmu. Pełna wybuchów, strzelanin i "mokrej roboty". Tajemnic, ciągłego zagrożenia. Bogiń, karłów, nekromantów, bigoteryjnych policjantów, czarownic i smoków. Ta różnorodność bohaterów znacznie poprawiła odbiór książki.
Wszystko się tu gwałtownie zmieniało. Krwawe opisy są tu dużym plusem. Uważam, że to dobrze, że autorka nie bała się przedstawiać odrażających szczegółów. Natknęłam się również na śmiałe, mizoginiczne komentarze i rasistowskie uwagi na temat zachowania innych kobiet. Trzeba mieć odwagę, aby zamieścić takowe w utworze. Ponadto sceny z udziałem molestowania dzieci, groźbami gwałtu były tak makabryczne że aż chwilami niesmaczne. I w sumie trudno mi powiedzieć czy to dobrze, że takie sceny znalazły się w tej książce. Z jednej strony, przecież to "więcej niż horror" - jak głosi napis na tyle okładki. Jednak zawsze czytając o przemocy wobec nieletnich coś we mnie wewnątrz pęka. Nie jestem w stanie znieść takich scen.
Podsumowując - ta powieść to orzeźwiająca odmiana. Laurell K. Hamilton przeniosła mnie do ciemności podziemnego świata wampirów i wilkołaków i pokazała, że zło czai się poza jego granicami - na zewnątrz. Warto zapamiętać - prawdziwe potwory to nie zawsze te z kłami... Więc kto jest tak naprawdę potworem? I to właśnie jest zdecydowanie najbardziej przerażające w tej książce.
Przecież obiecałam, że go zastrzelę... Powinien był mi uwierzyć. Anita Blake, zabójczyni wampirów, wraca po traumatycznych przeżyciach w Nowym Meksyku...
Ocena: 5, Chcę przeczytać,