Norweskie noce

Ocena: 4.86 (7 głosów)

Błyskotliwy thriller policyjny, poruszająca historia wojennego braterstwa broni oraz… najbardziej niezwykła opowieść o demencji, jaką kiedykolwiek przeczytacie! Los płata nam czasem figle. Sheldon Horowitz, były żołnierz Marines i weteran wojny w Korei, ma już 82 lata, ale właśnie teraz przeniósł się ze Nowego Jorku do Oslo. Zamieszka tu z wnuczką, która chce zaopiekować się wpadającym w demencję dziadkiem. Tymczasem Horowitz staje się świadkiem morderstwa, przed którym udaje mu się ocalić siedmioletniego chłopca. Okoliczności zmuszają go do przedzierania się z małym przez dziewiczą norweską przyrodę. W ślad za nimi rusza bezwzględny zbrodniarz wojenny z Bałkanów oraz norweska policja. Po drodze zaś niezbędne okażą się wojskowe umiejętności Sheldona – pytanie tylko, czy zdoła sobie przypomnieć triki z pola walki. Tym bardziej, że coraz częściej stają mu przed oczami obrazy z Korei oraz z Wietnamu, gdzie zginął jego syn. Jak funkcjonować w towarzystwie zmarłych, a jednocześnie ratować w teraźniejszości żywych: siebie i chłopca?

Informacje dodatkowe o Norweskie noce:

Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788372293756
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Norwegian by Night
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Ilustracje:Mariusz Banachowicz

więcej

Kup książkę Norweskie noce

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Norweskie noce - opinie o książce

Avatar użytkownika - malczes88
malczes88
Przeczytane:2016-11-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
"Norweskie noce" to powieść bardzo specyficzna. Na pewno nie jest to kryminał, chociaż jest tu i zbrodnia i działania policyjne. Trudno też nazwać ją thrillerem, nie ma bowiem odpowiedniego napięcia. Można chyba powiedzieć, że jest to powieść obyczajowo - psychologiczna z wątkami kryminalnymi. Główny bohater to człowiek stary., co już samo w sobie jest ciekawe i inne. Sheldon ma 82 lata i jak na swój wiek jest całkiem sprawny fizycznie. Co do umysłu natomiast bywa różnie. Sheldon Horowitz na prośbę wnuczki przeprowadza się z Nowego Jorku do Oslo. Niedawno owdowiały mężczyzna według wnuczki cierpi na demencję i wymaga stałej opieki. On sam oczywiście tak nie uważa, jednak ulega jej namowom i jego radość jest ogromna, gdy dowiaduje się, że zostanie pradziadkiem. Charakter mężczyzny pozostawia wiele do życzenia, gdyż jest to człowiek zgryźliwy, złośliwy i ogólnie trudny w obejściu. Pomimo tego, co ciekawe, nie da się go nie polubić. Ten starszy człowiek żyje coraz częściej przeszłością, powracają do niego duchy kolegów, z którymi służył w Korei. Prześladuje go także duch syna, za którego śmierć Sheldon wciąż się obwinia. Tak więc mamy starego Żyda, snajpera z marines, zagubionego w obcym mieście, samotnego i borykającego się z oznakami starzenia, który pewnego dnia zostaje świadkiem morderstwa a pod jego opiekę trafia siedmioletni chłopiec, którego musi uratować. Rozpoczyna się rozpaczliwa walka Horowitza, by utrzymać chłopca przy życiu. Ścigani przez ojca dziecka oraz poszukiwani przez policję, starają się ominąć pułapki i bezpiecznie zaszyć się z głębinach lasu. Czy misja utrzymania chłopca przy życiu będzie dla Sheldona wykonalna? "Norweskie noce" to powieść nietuzinkowa i bardzo oryginalna. Wątek kryminalny jest tu tylko tłem dla ukazania problemu różnic narodowościowych, walk pomiędzy nacjami, wpływu historii na teraźniejszość. Prawie cała akcja rozgrywa się w głowie głównego bohatera. Czasami wpływa to na odbiór, gdyż bez ostrzeżenia przenosimy się w przeszłość, to dalszą, to bliższą, jednak zawsze dotyczącą tylko i wyłącznie Horowitza. Taki zabieg pomaga jednak lepiej poznać bohatera i wczuć się w fabułę. Sheldon nie jest oczywiście jedynym bohaterem tej książki. Poznajemy również panią komisarz, która próbuje odnaleźć zaginionego staruszka, jego wnuczkę wraz z mężem, ojca chłopca i jego ludzi, oraz osoby z przeszłości głównego bohatera. Na pewno nie jest to książka dla osób, które lubią rasowe kryminały czy powieści z wartką akcją. Tutaj przez większość czasu akcja prawie stoi w miejscu a jednak posuwa się do przodu. Nie nudziłam się ani przez chwilę i naprawdę mocno się wciągnęłam. Umysł człowieka starszego, z dużym doświadczeniem życiowym, poharatanego przez los i własną dumę, zagubionego w labiryntach własnego umysłu a jednocześnie błyskotliwego, zaradnego, pragnącego wypełnić ostatnie zadanie, był dla mnie fascynujący. Dodatkowego smaczku tej historii dodawała duża dawka czarnego humoru, który uwielbiam w książkach. Co jest prawdą a co fikcją? Przebywając przez kilka godzin w głowie Sheldona nadal nie jestem niczego do końca pewna:) Jedyne czego jestem pewna to fakt, że "Norweskie noce" były dla mnie bardzo dobrą lekturą. Niebanalną, dającą do myślenia, taką, o której się szybko nie zapomina. Taką, przy której robiłam się smutna, by za chwilę wybuchnąć śmiechem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2014-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Lubię kryminały, nawet bardzo lubię. Gdy przeczytałam, że: Miller dołącza do Stiega Larssona, Henninga Mankella i Jo Nesb? - skandynawskich autorów kryminałów. Powieść Norweskie noce zdecydowanie różni się od ich książek, ale jest równie satysfakcjonująca - po prostu musiałam mieć tę książkę. W podzielonej na trzy części (I - 59. Równoleżnik, II - Szczury rzeczne, III - Nowa rzeka) powieści, głównym bohaterem jest Żyd, Sheldon Horowitz. Ktoś pomyśli: i co w tym takiego wyjątkowego? Otóż to, że Sheldon ma osiemdziesiąt dwa lata. Jest byłym żołnierzem marines i weteranem wojny w Korei. Od niedawna jest wdowcem i ma pewne kłopoty z pamięcią. Mieszkająca w Norwegii wnuczka zabiera go z Nowego Jorku do Oslo. Mężczyzna niespodziewanie staje się świadkiem morderstwa. Udaje mu się uratować siedmioletniego chłopca, którego ,,ochrzcił" imieniem Paul. Barierą prawie nie do pokonania staje się całkowity brak komunikacji między nimi. Sheldon wie, że musi uciekać z chłopcem, musi go ratować. Po piętach depczą im: bezwzględny zbrodniarz wojenny z Bałkanów, Enver oraz norweska policja. Teraz przydałyby się umiejętności, które Horovitz posiadł będąc w wojsku. Tylko, czy mężczyzna, który jest podejrzewany o demencję będzie umiał wydobyć je z głębin umysłu? Na razie coraz częściej prześladują go wizje i koszmary sprzed lat. Więcej na -
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2014-10-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
Wielokrotnie w blogosferze pojawiała się dyskusja dotycząca tego, czym kierujemy się w wyborze książki, którą zamierzamy przeczytać. Zawsze też biorąc w niej udział pisałam, że najważniejszy jest opis, czasem rekomendacje (co nie sprawdza się w przypadku premier), natomiast niewiele swojej uwagi poświęcam okładce. A może dokładniej - nie stanowi ona dla mnie najważniejszego wyznacznika tego, czy lektura warta jest sięgnięcia po nią. Jednak tym razem muszę przyznać szczerze, że pokierowałam się okładką w mniej więcej osiemdziesięciu procentach i zgodziłam zrecenzować. Dlaczego? Książka jest wydana w serii "Nox Sensacja", z którą miałam już styczność dzięki genialnie trzymającej w napięciu "Bezpiecznie jak w domu" czytanej w kwietniu tego roku. Czy wybór i tym razem był słuszny? Sheldon Horowitz ma osiemdziesiąt dwa lata i jest byłym żołnierzem Marines oraz weteranem wojny w Korei. Po śmierci dwóch najbliższych osób - żony i syna - zgadza się na przeprowadzkę z Nowego Jorku do Oslo, do wnuczki. Nie jest to łatwo podjęta decyzja, ale w ojczystym kraju Larsa męża wnuczki, mężczyzna będzie miał opiekę i towarzystwo, a także wsparcie w demencji, którą podejrzewała u niego nawet żona. Czy choroba potwierdzi się w nadchodzących wydarzeniach? A może ważniejsze okażą się umiejętności nabyte na polu walki? Czy staruszek podoła zadaniu, które ma dla niego norweski los? Sheldon mimo woli staje się świadkiem awantury u sąsiadów. Pod drzwiami jego mieszkania pojawia się kobieta z siedmioletnim chłopcem. Sheldon nie rozumie ich języka, jednak domyśla się, że grozi im niebezpieczeństwo. Po chwili wahania wpuszcza ich do mieszkania, jednak późniejsze wypadki sprawiają, iż mężczyźnie udaje się uratować tylko chłopca. Jego matka niestety zostaje zamordowana. Kto i dlaczego ją zabił? Kim był dla chłopca? Jak Sheldon poradzi sobie z dzieckiem w obcym kraju? Przecież będzie tropiony przez dwa przeciwstawne obozy: policję i mordercę. Kto odnajdzie go pierwszy? A może niespodziewanie będzie to wnuczka? Muszę przyznać, że kuszące było poznanie książki o której czytałam, że autor dołącza do świetnej norweskiej trójki pisarskiej i że wprawdzie jego twórczość jest inna, ale dająca porównywalną satysfakcję... Hmmm... Nie znam jeszcze dzieł Larssona, Mankella ani Nesbo, ale mam ogromną nadzieję, że jednak Miller okaże się być zdecydowanie w tyle za nimi (zwalę to na karb debiutu). Ta książka nie dała mi bowiem tak świetnie zagospodarowanego czasu jakiego oczekiwałam. Pomysł jest naprawdę ciekawy: staruszek z podejrzewaną demencją, który niejedno na wojnie przeszedł, ma na sumieniu śmierć syna, potem utracił żonę i musiał opuścić kraj, nagle postanawia uratować czyjeś życie poprzez akt otwarcia drzwi. Do tego pojawiają się w książce również jego wspomnienia z wojny, wojna na której był jego syn, okoliczności pojawienia się w życiu Sheldona i jego żony - wnuczki Rhei. Drugie ciekawe ujęcie wojny to historia Envera - jednak nie zdradzę jakie znaczenie ma ona w książce. Dowodzi to jedynie temu, że niestety wojna nie dość, że niesie ogromne straty w ludziach, to również w psychice tych, którzy musieli walczyć i przeżyli. W "Norweskich nocach" pojawia się również ciekawy wątek żydowski, odniesienie się do Żydów przez inne nacje, a także sporo szczegółów jak byli oni traktowani podczas wojen. Niestety, moim zdaniem autor nie wykorzystał świetnych pomysłów i nie zafascynował mnie swoim językiem ani sposobem ujęcia historii bohaterów i wydarzeń składających się na główną fabułę. Dla mnie zawartość książki to trochę chaotyczna plątanina wojen, współczesności, realizmu, majaków bądź wyobrażeń. Nie powiem, że lektura to była beznadziejna, bo nie była. Nie powiem, że szkoda na nią czasu, bo nie było tak źle. Jednak nie mogę całym sercem polecić jej do czytania, tak bardzo jak wielokrotnie polecam Wam książki. Niewątpliwie znajdą się tacy, którzy zachwycą się twórczością Millera, będą też może tacy, którzy zawiodą się całkowicie. Ja tym razem staję pośrodku, gdyż to będzie najbardziej sprawiedliwa ocena. Do wyższej niestety zabrakło czytania z zapartym tchem...
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-10-05, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Osiemdziesięciodwuletni Sheldon Horowitz od jakiegoś czasu mieszka wraz ze swoją wnuczką i jej mężem w Oslo. Przeprowadzka z Nowego Jorku nie była po jego myśli. Nowe otoczenie, nieznany język oraz demencja starcza, która dopadła mężczyznę powodując, że Horowitz coraz częściej przypomina sobie o wojnie w Korei i przyjaciołach, jakich tam stracił, powodują jego lekkie zagubienie. Do umysłu wkradają się również wspomnienia po utracie ukochanego syna. Pewnego dnia, gdy Horowitz zostaje sam w domu, staje się świadkiem morderstwa matki siedmioletniego chłopca. Udaje mu się z nim ukryć w szafie przed zbirami. Jednak to nie pomoże, będą musieli uciekać przed zbrodniarzem wojennym z Bałkanów oraz policją norweską. Jestem wielką fanką kryminałów, uwielbiam ten dreszczyk towarzyszący przy lekturze i zaciekawienie, co też może wydarzyć się za chwilę. Blurb i opinie innych na okładce zapowiadały niesamowitą przygodę. Niestety, gdy czym bardziej się zatapiałam w lekturę, tym bardziej czułam znużenie. Myślałam, że fabuła przyspieszy w momencie ucieczki Horowitza i chłopca, niestety tak się nie stało. Bohaterzy bardzo dobrze wykreowani, których poznajemy dokładnie. Wiemy, lub przynajmniej domyślamy się jak też mogą postąpić za chwilę, gdyż autor dość dobrze skupił się na ich odczuwaniu. Poznajemy ich obawy i radości. Sheldon to były żołnierz Marines i weteran wojny w Korei, jednak nikomu nie chciał się zwierzyć z tego, co tam się działo, jedynie jego syn o tym wiedział. Syn jego natomiast zginął w wojnie w Wietnamie. Dopiero cierpienie po utracie ukochanego dziecka spowodowało, że zaczął mówić, niestety jego żona nie do końca potrafiła temu uwierzyć i uznała, że to demencja starcza. Historia Norweskich nocy podzielona jest na trzy rozdziały, z których poznajemy przeszłość Sheldona, jego bliskich i przyjaciół, jak również motywy postępowania zbrodniarza z Bałkanów. Z jednej strony jest to ciekawa historia, jednak tych wiadomości musiałam przyswoić naprawdę wiele i w pewnym momencie po prostu nie ogarnęłam sytuacji. Autor starał się za dużo ich przekazać, i to właśnie powoduje znużenie i chęć przewertowania kilku stron dalej. Sama fabuła również nie powala. Kryminał to gatunek, którego akcja przyspiesza i jest przynajmniej wartka. W tym przypadku niestety akcja jedynie przyspieszyła lekko w momencie ucieczki Sheldona i chłopca, oraz próby odbicia dziecka z rąk oprawców. A tak przez cały czas była na jednym poziomie. Derek Miller miał dobry pomysł na historię człowieka dotkniętego demencją starczą, chociaż tak naprawdę nie do końca wierzę, że Horowitz był chory. Jego bardzo skrupulatne opisy przeszłości, błyskotliwe odpowiedzi na pytania, raczej jej nie sugerują. Cenię historie, które wracają do wydarzeń z przeszłości. Wydarzenia te były dość ciekawie przedstawione i nie raz wzbudzały obawę. Tak naprawdę to one tworzą cały zarys historii, który popsuło przedstawienie osób, nic niewnoszących w fabułę. Gdyby autor skupił się na przeszłości Horowitza, o tych pobocznych bohaterach wspomniał jedynie w niewielkim stopniu, to Norweskie noce byłyby naprawdę niesamowita lekturą. Nie zniechęcam do lektury, ale nie jest to tak naprawdę pozycja wysokich lotów. Chociaż niektórym może się spodobać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2014-09-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Osiemdziesięciodwuletni Żyd, niedawno owdowiały Sheldon Horowitz niechętnie przenosi się z Nowego Jorku do Oslo, aby zamieszkać ze swoją wnuczką i jej norweskim mężem. Powoli rozwija się u niego starcza demencja i coraz częściej wspomina zmarłych przyjaciół i syna, który zginął w wojnie w Wietnamie. Niespodziewanie pewnego dnia Sheldon staje się świadkiem zabójstwa kobiety i ratuje jej małego synka. Od tego momentu ich życie jest w ciągłym niebezpieczeństwie. Ich śladami podąża bałkański zbrodniarz wojenny. W obcym kraju i nie znając języka Sheldon próbuje, mimo piętrzących się na każdym kroku problemów, pomóc chłopcu.

Od pierwszej strony całkowicie zanurzyłam się w tej historii. Sheldon to człowiek nawiedzany przez duchy przeszłości i próbujący zaradzić codziennym frustracjom z powodu starzenia się. Wyrwany z ojczyzny, czuje, że jego niezależność jest zagrożona. W obcym świecie przeszłość i teraźniejszość przeplatają się ze sobą. Bez najmniejszego zawahania pomaga malcowi. Sheldon jest zepsuty i kłótliwy, ale niemożliwym jest, żeby go nie polubić, a jego głos jest wyraźnie słyszany w głowie czytelnika jeszcze przez długi czas po zakończeniu lektury. To stary, amerykański Żyd, który "zrobił to, co musiał zrobić" podczas wojny.

Wiele tu jest opowiedziane z perspektywy Sheldona. Nie jest wcale jasne jak wiele z tego co mówi czy myśli jest prawdą. Rozmowy Horowitza z martwymi i retrospekcje (prawdziwe i wyimaginowane) burzliwych punktów kulminacyjnych wprowadzają bardzo ważne i jednocześnie przerażające postacie. Siła tej książki pochodzi z tego, co dzieje się w jego umyśle. Miller ukazał za pomocą jego przeszłych doświadczeń życiowych, że człowiek musi wznieść się ponad tragedię aby utrzymać swoje zdrowie psychiczne. A poczucie winy i horror przeszłości odbijają swe piętno w teraźniejszości. Zawarte tu studium postaci powoduje, że bardziej identyfikowałam się z tym starym człowiekiem, który stara się zrozumieć zarówno teraźniejszość i przeszłość.

Relacja pomiędzy Sheldonem i chłopcem to jakby aluzja do relacji głównego bohatera i jego zmarłego syna. Oba pokolenia ciągle próbują odnaleźć jakąś wspólną płaszczyznę porozumienia. Obraz życia starca to pretekst do unaocznienia różnych problemów politycznych i społecznych mających wpływ na życie w Norwegii. Miller wprowadził mnie w temat zachowania Norwegów wobec Żydów w czasie II wojny światowej, a także w sytuację obecną w tym kraju. W książce autor porusza tematykę starzenia się społeczeństwa, wzbudza liczne refleksje na temat tożsamości i doświadczeń narodu semickiego. Dzięki niej ujrzałam dziedzictwo wojny, jej skutki dla tych, którzy walczyli. Ponadto poznałam norweską politykę imigracyjną i wizerunek starego człowieka, który pragnie zachować godność w obcym kraju.

Na koniec podkreślę, że to debiut. Dodam, że wspaniały. Książka jest tak bogata treściowo, że wymyka się wszelkim klasyfikacjom. To zapis ostatniej przygody człowieka, który wciąż próbuje pogodzić się z tragedią swego życia. To zarówno thriller jak i emocjonalna opowieść o życiu. Nieoczekiwane zwroty akcji i wzrastające napięcie. Policja, przestępcy, nieustający wyścig z czasem. I pięknie sportretowane ostępy Norwegii. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2014-09-25, Przeczytałam,

Co się dzieje w umyśle dziecka, które jest świadkiem morderstwa swojej matki? Jaki ma to wpływ na jego przyszłość? Tego być może dowie się staruszek, który jest eks-snajperem amerykańskiej armii i w dodatku, a może przede wszystkim – Żydem. Jak to wszystko ma się do Norwegii? Tego dowiedziecie się z „Norweskich nocy” Dereka Millera.
Autor funduje nam na dzień dobry piękne tło – Norwegia, jak zresztą cała Skandynawia, jest bardzo malownicza. Nawet dla Sheldona Horowitza, który jest nowojorczykiem z krwi i kości. Nagłe zmiany w jego życiu doprowadzają do przeprowadzki z hałaśliwego i wiecznie żywego Nowego Jorku do spokojnego i wiecznie życzliwego Oslo. Ponoć starych drzew się nie przesadza? Jak Scheldon zniesie całą tą zmianę i jaki wpływ wywrze na nim obca mentalność i zupełnie inna kultura?

Dlaczego zaakcentowałam kwestię jego pochodzenia? Bo nasze pochodzenie często determinuje to kim jesteśmy, choć niekoniecznie ma ogromny wpływ na to kim się staniemy. Wszystko zależy od wielu czynników, ale nie można ujmować faktu, że na Żydów ogromny wpływ miał Holokaust, nazistowskie obozy koncentracyjne i prześladowania. Nie da się tego ukryć, ani temu zaprzeczyć. Taka była historia i to te kwestie zostają poruszone w książce w intrygujący sposób. Sheldon bowiem rozmawia w większości sam ze sobą i z duchami swojej przeszłości. Nie, to nie objaw starczej demencji, choć wielu to podejrzewa (a może jednak?). Chciał walczyć przeciw nazistom, ale był zbyt młody, by tego dokonać, zatem uznał wojnę w Korei za swoje powołanie. Potem, gdy miał już syna, wpajał mu patriotyzm i przekonanie, że trzeba walczyć. Jaki wpływ na Sheldona miała zatem jego śmierć? Czy walczy z wyrzutami sumienia, czy też próbuje ciągle usprawiedliwiać się sam przed sobą? Bogactwo wewnętrznych monologów jest tutaj niesamowitym urozmaiceniem, które nie jest absolutnie nużące – rozbiór psychologiczny tej postaci wywołuje ogrom przemyśleń i uruchamia te ośrodki w naszym mózgu, które być może były ciut zakurzone lub nigdy nie otwarte. Poznajemy wojnę z jego perspektywy, ale nigdy tak naprawdę nie wiemy, czy to tylko projekcje w jego umyśle, czy prawda.

W całym tym tle ma miejsce morderstwo. Dokładnie w tej kolejności. W tym kryminale to morderstwo schodzi na dalszy plan – pierwszy zajmuje Sheldon Horowitz, jego historia, jego próba pogodzenia się z rzeczywistością i co ważniejsze – przeszłością. To w jego wspomnieniach widzimy motyw, dla którego zajął się chłopcem, który bez tej opieki mógłby trafić w ręce swojego bestialskiego ojca. Bowiem w tej książce od razu wiemy, kto zabił. Nie żartuję. Wszystko jest podane jak na tacy w tym aspekcie. Cóż za innowacyjność! Przyznam, że ten motyw mnie zachwycił. W „Norweskich nocach” nie chodzi o łapanie zabójcy. Chodzi przede wszystkim o kontekst. Nie tylko morderstwa. Ważniejsze są tu kwestie wolności, wojny jednych narodów z drugimi, różnic kulturowych. I to wszystko podane w urzekającej otoczce skandynawskiej krainy.

Derek Miller funduje nam bardzo spójny kryminał, podsycony sporą dawką poczucia humoru (często czarnego i sarkastycznego!), co jest skarbem dla dobrej książki. Mamy do czynienia z przejrzyście zarysowanymi postaciami – Sheldon Horowitz jest Żydem z krwi i kości, ale ma w sobie też wiele moralnych dylematów. Sigrid Ødegård, nadkomisarz policji w Oslo, to kobieta nie w pełni spełniona – przynajmniej w obszarze prywatnym, bo uzyskanie stopnia nadkomisarza jest obecnie szczytem jej ambicji zawodowych. To te dwie główne postaci, wśród których, o dziwo, Sheldon jest tą dominującą, a nie pani nadkomisarz! Właśnie te cechy sprawiają, że „Norweskie noce” są bardzo wyjątkowym thrillerem – doceniam oryginalność i umiejętność połączenia wielu kwestii w taki sposób, aby Czytelnik jednocześnie wykrzesał z siebie ogromną dozę uśmiechu i przemyśleń.

 

Link do opinii

Bardzo rzadko czytam książki tego typu i nie mogę ukryć, że okładka oraz opis mnie do tego zachęciły. Treść w ogóle mnie nie zawiodła. Świetny język, prosty i zwięzły. Świetna charakterystyka postaci. Doskonałe opisy . Jak dla mnie bardzo dobry kunszt autora, na pewno sięgnę po więcej jego książek.

Piękna historia , która porywa od pierwszych stron. Bardzo wiele w książce się dzieje i to właśnie jest jedną z najmocniejszych stron tej lektury.

Oprócz samej ksiażki muszę powiedzieć również o tym, że jej wydanie zachęca do czytania.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy