Kolejne śledztwo doktora Jacka Stapletona.
W szpitalnym garażu zostaje znalezione ciało doktor Sue Passero. Laurie jest przekonana, że Sue nie miała problemów ze zdrowiem i jej śmierć nie wydaje się taka oczywista. Jako szefowa Inspektoratu Medycyny Sądowej powierza sekcję zwłok przyjaciółki swojemu najsprawniejszemu podwładnemu - niestrudzonemu Jackowi.
Ku zaskoczeniu Laurie i Jacka sekcja nie przynosi jednak rozstrzygających odpowiedzi. Zaintrygowany Jack rozpoczyna dochodzenie w szpitalu, w którym Sue pracowała i zmarła - zamienia się ono w zabójczą grę z inteligentnym, obłąkanym zabójcą.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2023-09-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Night Shift
Lubicie thrillery medyczne? Ja coraz bardziej. A Robin Cook jest w tym mistrzem. "Nocny dyżur" to jego najnowsza powieść. A mi miło było spotkać się znów ze starymi bohaterami i poprowadzić śledztwo razem z Jackiem Stapletonem.
W książkach tego autora jak zawsze wiele się dzieje. Na początku mamy mocne wejście, tajemnicza śmierć lekarki. W trakcie sekcji zwłok Jack nie zauważa niczego podejrzanego, ale też nie może jednoznacznie podać przyczyny zgonu. Kobieta była zdrowa i zawsze o siebie dbała. Co mogło spowodować taka nagłą śmierć? Znając Jacka można się spodziewać, że tak szybko się nie podda i będzie próbował dojść do prawdy. Tylko nie zdaje sobie sprawy, że sam naraża własne życie.
Początek jest mocny, ale później akcja zwalnia. Główny bohater węszy, spotyka się z różnymi ludźmi, prowadzi rozmowy. Trzeba się dobrze skupić, żeby się nie pogubić, bo pojawia się wiele postaci. I muszę przyznać, że troszkę to było nurzące. Ale jak się przebrnie przez tę część książki to później autor nam wszystko wynagradza. Dzieje się dużo aż do ostatnich stron i nie można książki odłożyć na miejsce.
Robin Cook jako lekarz wprowadza do książki trochę wiedzy medycznej. Akcja toczy się w czasie trwania pandemii i mamy wtrącenia na temat szczepionek i noszenia maseczek, co nie każdemu może się spodobać. Jednak nie jest to temat nachalny więc można przymrużyć na to oko i skupić się na fabule.
Polecam:)
"Nocny dyżur" to książka o której nie wiem co mam myśleć.
Początkowo czytało mi się ją bardzo ciężko, wręcz ją męczyłam. W połowie zaczęła się ta historia robić znośniejsza, a ostatnie sto stron było świetne.
Niestety nie powiem, że akcja była zaskakująca, zbyt wielu rzeczy się domyśliłam. Niekiedy była bardzo przewidywalna i działanie bohaterów było po prostu głupotą, o której wiedziało się, że się źle skończy.
Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę, był oryginalny i intrygujący. A morderca był osobą niezwykle ciekawą, szkoda, że nie oddano mu więcej stron tej historii.
Myślę, że warto sięgnąć po ten tytuł. Zwłaszcza jeśli lubicie thrillery medyczne. To lekka lektura, a kiedy już się uda w nią wciągnąć jest naprawdę ciekawa.
Powstała cała seria książek z doktorem Jackiem Stapletonem, choć muszę przyznać, że wcześniej o niej nie słyszałam. Książkę tą przeczytałam bez znajomości poprzednich tomów i w niczym mi to nie przeszkadzało. To odrębna historia, niekiedy nawiązująca do wydarzeń z przeszłości, jednak są one tak jasno opisane, że nie sprawia to żadnego problemu w zrozumieniu treści.
Pomimo trudnych początków, podobała mi się ta pozycja i już wiem, że na pewno podrzucę ją mamie do przeczytania!
Robin Cook publikuje już prawie 50 lat, od końcówki lat 70tych XX wieku i to on jako pierwszy wprowadził gatunek współczesnego thrillera medycznego. A ja dopiero teraz po raz pierwszy sięgnęłam po jego powieść! Był to właśnie ,,Nocny dyżur", który, mimo iż jest trzynastym tomem serii z Jackiem Stapletonem i Laurie Montgomery, świetnie sprawdził się też jako powieść osobna. Jest to pozycja przyjemnie rozrywkowa, utrzymana w lekkim tonie, z delikatną nutką humoru w dialogach, która może i nie przedstawia nam najnowszych odkryć medycznych, ale toczy się w większości w szpitalu, dotyczy sposobu jego funkcjonowania, a i dobrze osadza historię w tle naszej jeszcze do niedawna mocno aktualnej pandemicznej rzeczywistości. Intryga zbudowana jest ciekawie, bo czytelnik od początku wie więcej niż główny bohater - my wiemy, że doszło do morderstwa internistki szpitala, z tym że takiego niezostawiającego śladów, a zatem Jack, jako lekarz medycyny sądowej bardzo długo nie wie co śmierć spowodowało. Zatem on szuka odpowiedzi na pytanie ,,jak?", a my ,,kto i dlaczego?". Fabuła z początku toczy się w miarę spokojnie, mamy klasyczne szukanie dowodów, przepytywanie świadków, znajomych i współpracowników - wszystko to robi Jack szukając przyczyny śmierci kobiety. A jednak od samego początku czuć w fabule również tę nutkę sensacji, zapowiedź tego, że w kolejnych etapach będzie się dużo działo. Zatem historia wciąga od samego początku! Naprawdę dobrze się przy tej niej bawiłam, to zajmująca, ale i przyjemnie niewymagająca rozrywkowa powieść kryminalna z ciekawym wątkiem medycznym - polecam na kilka dobrych godzin odstresu!
Robina Cooka jest on dla mnie mistrzem tego gatunku. Z dużą dokładnością zawsze opisuje zagadnienia ze świata medycyny. W taki sposób, że nie jeden raz czułam się, jakby faktycznie stała nad ciałem i była świadkiem tego co odkryją bohaterowie książki w zwłokach.
,,Nocny dyżur" to już kolejna część cyklu o doktorze Jacku Stapletone. Ale to, że jest to kolejna część, nie znaczy, że trzeba znać pozostałe części by czytać tę.
Pewnego dnia w szpitalnym garażu zostają odnalezione zwłoki ambitnej i cenionej pani doktor Sue Passero. W trakcie sekcji zwłok nie wykryto nic co by wskazywało na jakieś choroby. Jednak Jack jak i najbliższa przyjaciółka zmarłej nie wierzyli w to, że Sue mogła tak po prostu umrzeć. Nie miła nigdy problemów ze zdrowiem. Miała jedynie cukrzyce, ale jako lekarz wiedziała jak sobie z nią radzić. A może jednak nie wiedziała? Przedawkowała? A może to było morderstwo? Czytelnik od pierwszych stron wie co wydarzyło się nocnym dyżurze pani doktor. Ale nie wiedza tego jej koledzy z pracy. Z czasem jednak ich śledztwo przeradza się w zabójczą grę z inteligentnym zabójcą. Czy będą kolejne trupy? Przekonacie się sami.
Robin Cook jest w wykształcenia lekarzem i jak nikt potrafi zagłębić czytelnika w tajniki ludzkiego ciała oraz wszelakich trucizn i innych środków, które podane w zbyt dużych dawkach powodują śmierć. A do tego są trudne do wykrycia. Zazwyczaj książki Robina Cooka trzymały mnie w dużym napięciu do ostatniej strony. W tym przypadku tego mi trochę zabrakło. Nie uważam jednak, że książka była zła. Uczucie napięcia było, tylko momentami mnie opuszało. Autor bardziej skupił się na emocjach i uczuciach jakie wzbudzała w bohaterach zmarła koleżanka z pracy.
Jeśli lubicie thrillery medyczne to bardzo polecam najnowszy Robina Cooka, ,,Nocny dyżur".
Laurie Montgomery, patolog z nowojorskiego zakładu medycyny sądowej, jest przerażona mnogością zgonów na skutek przedawkowania kokainy. Na jej stół trafiają...
A medical thriller set in the thrilling and dangerous brave new world of reproductive technologies. Dr Marissa Blumenthal has suspicions about what is...
Przeczytane:2024-05-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Robin Cook, Alex Kava, Karin Slaughter i Stephen King. To czterech autorów, którzy najbardziej mi zawsze pasowali, bo to ich książki skupiały się na literaturze nie ważne czy kryminału, czy horroru, czy też thrillera. Ich łącznikiem była zawsze medycyna, czyli coś, co ciekawiło mnie najbardziej. Ludzkie ciało zawsze stanowiło dla mnie wielką tajemnicę i to oni zawsze ją dla mnie odkrywali. Nie wiem czy istnieje jeszcze inny autor, który z taką precyzją i dopasowaniem mógł opisywać części ciała i rozpisywać je na czynniki pierwsze. I w tej części, kiedy od początku poznamy doktor Sue Passero, to wiemy, że to mądra i inteligentna kobieta. Również czytamy o tym, co się z nią dzieje, że później odnajdują jej ciało. Sprawca wiedział co robi, by odkrycie przyczyny jej zgonu było jak najmniej odkrywalne. Jednak jak wiadomo, każdy jest ciekawy co tak naprawdę się z nią stało. Rozpoczynając bardzo wciągające śledztwo, coraz więcej faktów zaczyna wychodzić na jaw. Tylko nie wiedzą, że za nimi ktoś podąża. Ktoś, kto nie życzy nikomu najlepiej:-)
Przed czytaniem książki proszę znacznie wcześniej zjeść śniadanie czy też kolację, gdyż sekcja zwłok może nie być dla was przyjemna. Mi się podobała, bo po kolei tłumaczono co wyjmują, jak to wygląda i co ich zaniepokoiło. Autor z początku namieszał przy postaciach, bo poddawał ich depresji, choć wiedzieliśmy, że nie ta była przyczyna jej śmierci. Przeważnie w książkach bohaterowie wiedzą więcej i dzielą się z nami okruszkami informacji. Tutaj było odwrotnie. To my wiedzieliśmy najwięcej i ,przynajmniej ja, zastanawiałam się co powodowało, że szli innymi krokami, które były sugerowane. Widzieliśmy jak rodziły się u nich pomysły i decyzje odnośnie dalszego postępowania. I wcale nie zaznaczam, że lekarka będzie tu jedynym trupem:-) Co do zbiegów okoliczności, to sami osądzicie, czy takie były. Żeby nie było zbyt drastycznie, postacie mają tu też swoje życie prywatne. Co ciekawe, w razie jakiegoś wypadku, macie podpowiedziane co wtedy robić. Dla mnie czytanie jej było prawdziwą przyjemnością:-)