Wydawnictwo: Literatura
Data wydania: b.d
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 192
Kończy się rok szkolny, ostatnie lekcje i sprawdziany, aż wreszcie zaczynają się upragnione wakacje. Laba! Jednak wszystko wskazuje na to, że wakacje będą całkiem zwyczajne. Bo co można robić latem w miasteczku, w którym normalnie nic się nie dzieje? Piątka przyjaciół nie wie, co się może wydarzyć…
Wakacje zapowiadały się bardzo ciekawie, w piątkę, i z wielką tajemnicą na dodatek… (s. 89)
Kajtek, Krzysiek, Kasia, Michał i Agnieszka to piątka przyjaciół, która wspólnie spędza czas, na przykład nad rzeką opalając się i wędkując. Zaraz na początku wakacji Kasia znalazła piękny, niebieski kamyk. I od tego momentu wszystko idzie po jej myśli. Chciała, żeby brat złowił ryby, żeby tato nie zrobił awantury za wzięcie najlepszej wędki...
Ona ma kamyk, który spełnia życzenia. (s. 42)
I na początku dzieciaki naprawdę z niego korzystają – słoń, przyjęcie, dzień nad morzem… Pomysłów im nie brak, ale przychodzi opamiętanie. Nie mogą się zbytnio afiszować. Tymczasem do Krzesławca do dworku po panu Eustachym Karkowskim przyjechało trzech konserwatorów. Ich zadaniem było spisać wszystkie przedmioty i na miejscu odnawiać mniej zniszczone antyki. Dworek miał się stać własnością miasteczka.
Dworek jak dworek. Ale zbiory w nim były naprawdę imponujące. (s. 63)
Kolekcja antyków zgromadzona przez pana Karkowskiego była imponująca. Nic dziwnego, że w miasteczku pojawił się dziwny mężczyzna. Dzieciaki poznały go już na drodze w lesie i wskazały kierunek do dworku. Mężczyzna zachował się po chamsku. Dzieci nadały mu ksywkę Czarna Skarpeta. Młodzi przyjaciele postanowili się zorganizować – będą śledzić podejrzanego z wyglądu i zachowania mężczyznę, który coś mataczył o powiązaniach z panem Karkowskim… A dworek miał swoją legendę:
Legenda jest o tym, że jeden z właścicieli dworku, bodajże szlachcic Bartłomiej… Bartosz… walczył pod Wiedniem, skąd wrócił cały, zdrowy i bogaty. Przywiózł żonie kosztowne prezenty, a synowi jakiś wspaniały nóż. Kacper dorósł, ojciec umarł, dwór zaczął podupadać, matka zachorowała śmiertelnie… I nagle odmiana! (s. 101-102)
Akcja powieści jest żywa i dynamiczna, jak i jej bohaterowie. Z rzadka pojawiają się Boguś i Emilka od cioci Lusi, która ma zbytnie wyobrażenie o swoich pociechach i je przytłacza swoją osobą. Na temat zasad wychowania dzieci można by z nią długo polemizować. Mali bohaterowie to żywe sreberka, typowe dzieci, ale zarazem bystre i pomysłowe. Nieoczekiwanie przeżywają niezwykłe przygody, są świadkami niecodziennych wypadków, poznają tajemnice sprzed wieków, a nawet odbywają podróże w czasie i w przestrzeni, o unoszeniu się w powietrzu i łapaniu przestępcy nie wspomnę.
„Niezwykłe wakacje” to powieść przygodowa dla dzieci łącząca w sobie elementy detektywistyczne, historyczne, fantastyczne. Śmiech łączy się z grozą, odwaga z obawami, tylko czasem jest problem, co powiedzieć rodzicom…
Urocza książeczka, która może w znakomity sposób ułatwić maluchowi oswojenie się z przedszkolem. Opowiada o jednym, ciekawym dniu z życia przedszkolaka...
Zaczynają się wakacje. Lenka skacze z radości, za to Antek, jej najlepszy przyjaciel, trochę się martwi. Już wkrótce odwiedzi go kuzyn. Albert jest...
Przeczytane:2021-09-26,
Bardzo ciekawa książka, nie tylko dla dzieci. Czytałam ja razem ze swoimi wnukami, co i mnie i im sprawiało wiele przyjemności. Można było przenieść się w dawne czasy...
Zbliżają się wakacje, Kasia i Krzysiek cichaczem wymknęli się z domu na ryby, zabierając ze sobą nową wędkę taty, lecz przyjaciel, który miał pokazać im świetne miejsce na ryby, nie przyszedł..., cóż było robić, poszli sami. Ryby nie brały, zaczęli się nudzić, Kasia chodząc nad rzeką znalazła niebieskawy kamyk i od tego się wszystko zaczęło. Krzysiek złapał ryby jedną po drugiej, a tata nie wściekał się, że bez pozwolenia wzięli jego wędkę i poszli sami na ryby. Kasia zaczęła podejrzewać, że to ten kamyk ma takie cudowne właściwości, gdy już w wakacje dołącza do nich trójka przyjaciół podzieliła się z nimi tą informacją. Zaczęli sprawdzać, czy tak jest faktycznie i ku ich zdziwieniu, okazało się, że faktycznie, wszystko dzieje się za sprawą kamienia.
Wakacje zaczynają się robić bardzo ciekawe, gdy do ich miejscowości zjeżdżają konserwatorzy zabytków, aby uporządkować zbiory w zabytkowym dworku, którego zmarły właściciel zapisał miastu w testamencie wszystkie swoje dobra. Wraz z konserwatorami pojawia się dziwny dla dzieci jegomość, który podaje się za przyjaciela zmarłego właściciela dworku, dzieci niemal od razu czują do niego niechęć, coś im tu nie gra.
Czy dzieciom uda się rozwikłać zagadkę tajemniczego kamyka oraz poznać historię dworku sprzed wieków?
To już musicie sprawdzić sami.
Książkę czyta się bardzo dobrze, mimo tego, że ma trochę inny styl, a dodatkowo część jest pisana archaicznym językiem, który jednak nie jest niezrozumiały nawet dla dzieci, niemal wszystkie wyrazy moje wnuki rozumiały, a młodszym wystarczyło krótko wytłumaczyć. Słuchały z zaciekawieniem i nie mogły doczekać się zakończenia tej historii.
Sam styl pisania Pani Beaty Ostrowickiej bardzo mi się spodobał, muszę poszukać innych jej książek, aby poczytać wnukom oraz sprawić im prezenty w postaci książek. Zaraziłam swoje wnuki manią czytania i nie zamierzam z tego rezygnować.
Książkę bardzo polecam i dzieciom i starszym, którzy dzięki takim lekturom mogą wrócić do lat dziecięcych...