Urzekająca komedia: powieść o fałszywym fakirze, który wyrusza w podróż z Indii do Francji po to, aby zrobić zakupy w sklepie IKEA. Podróż, która w wyniku szalonego zbiegu okoliczności przekształca się w bezprecedensową wyprawę po Europie.
Trochę humoru rodem z filmów Braci Marx, trochę przemyśleń na temat społeczeństwa niczym z Kandyda. Kawał dobrej rozrywki z europejskimi krajobrazami w tle przyprawiony śmiechem, miłością i refleksją na temat odkupienia win.
Komiczna i ujmująca podróż fałszywego/szemranego fakira ku odkupieniu win i samopoznaniu. Cudowne. ,,The Times"
Książka jest tak zwariowana (w oryginale silly, więc raczej głupkowata) jak jej tytuł, ale dzięki energii i dobrodusznej prostocie chwyta za serce. ,,The Mail on Sunday"
Książka Puertolasa to łotrzykowska opowieść o uchodźcach zmagających się z absurdem imigracyjnej biurokracji, o lepszym życiu, braniu i dawaniu, a także o krętej drodze prowadzącej do prawdziwej miłości. ,,Sydney Art Guide"
Na pewnym poziomie to standardowa powieść łotrzykowska (może jest na to jakaś mniej oficjalna nazwa) o naciągaczu utrzymującym się dzięki swojemu sprytowi, ale pod warstwą humoru i farsy znajdziemy dogłębną analizę biedy i sytuacji imigrantów, przemytników, ludzi rozpaczliwie poszukujących lepszego życia. ,,The Press"
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: L
O tak, tytuł brzmi groteskowo. Nie oczekujcie poważnej lektury z morałami. To świetnie opisana przygoda Fakira, który przyjechał do Francji, aby kupić meble Ikea, przy czym miał przy sobie tylko jeden fałszywy banknot. Z początku musimy przywyknąć do nietypowego stylu pisania autora, ale potem już się płynie przez tę książkę ze śmiechem. Myślałam, że takich książek nie czytam, a tu proszę, zaryzykowałam i okazało się, że uśmiałam się na powieści, jak koń.
Śmieszna, wciągająca i idealna na wakacje. Zdecydowanie umili Wam podróż w autobusie, czy pociągu, a może i samolocie. Niedługo w kinach ma pojawić się film, którego również jestem ciekawa.
Doskonale zakonserwowany w lodowatych wodach Morza Północnego, wyłowiony przez rybaków, a następnie rozmrożony Napoleon Bonaparte wraca do życia tuż...
Urzekający debiut komediowy: powieść o fałszywym fakirze, który wyrusza w podróż z Indii do Francji po to, aby zrobić zakupy w sklepie IKEA...
Przeczytane:2015-03-28,
Pewnego dnia fakir opuszcza swoją małą wioskę w Indiach i ląduje w Paryżu. Profesjonalny iluzjonista wybrał się na "pielgrzymkę" do IKEA, gdzie zamierza zakupić wymarzone łóżko z gwoździ. Bez odpowiedniej kwoty w kieszeni swych jedwabnych spodni jest przekonany, że podrobiony banknot 100 euro i zwykłe sztuczki wystarczą aby osiągnąć swój cel. Ale okazuje się, że jakby za karę za oszustwo taksówkarza fakir rozpoczyna swoją podróż po Europie w szafie słynnego szwedzkiego detalisty...
Jego podróż jest nieprzewidywalna. Nic nie idzie zgodnie z planem. Odwiedza Londyn, Rzym... a nawet Libię. Po drodze ciągle popada w tarapaty. Spotyka się z przyjaznym traktowaniem w najmniej spodziewanych miejscach. Ku zaskoczeniu w rytm Bollywoodu dochodzi do poruszenia w jego sercu, a kolejne odwiedzane miejsca prowadzą go do refleksji nad niebezpieczeństwem emigracji i do poszukiwania lepszego życia w niebezpiecznym świecie. Gdy nasz bohater zaczyna się poruszać w świecie obcych i nielegalnych imigrantów powoli zaczyna rozumieć, że oszukiwanie innych w żaden sposób nie prowadzi do satysfakcjonującego życia.
Autor uniknął pułapek irytującej ekscentryczności. Uderzył w specyfikę i wręcz wytknął wady tkwiące w każdym kraju, postawie i polityce wobec imigrantów. Książka to jakby badanie koncepcji zderzenia kultur. Fakir nie jest w Europie nielegalnie, ale okoliczności zmuszają go do takiej pozycji. Dzięki tej roli spotyka tych, którzy szukają nowego życia w jednym z "dobrych krajów". To pozwala autorowi wyjaśnić, dlaczego imigranci zdecydowali się znosić takie trudności w celu dotarcia do nowego życia na Zachodzie, jak również omówić sposób traktowania tych osób przez władze. Krytyka brytyjskiej imigracji wydaje się szczególnie zjadliwa. Jednak te rozważania to tylko tło a pisarz skupia się na próbie zapisu ekscentrycznej komedii.
Jedni mogą uznać tą historię za nieco naiwną, inni za śmieszną. Myślę, że autor ma nieco "inne" poczucie humoru niż ja. Niby jego uwagi są bystre. Przyznaję, że były momenty w którym myślałam, że wreszcie załapałam te żarty. Ale po chwili miałam wrażenie, że są one trochę zbyt rasistowskie. Powieść przypomina mi odrobinę filmy z braćmi Marx. Nigdy nie wiedziałam, w którym miejscu powinnam się śmiać. Książka w dużym stopniu czerpie także z tradycji łotrzykowskiej. Główny bohater mimo swoich wad, "zauważa światło" i stara się zrobić to, co trzeba, aby odpokutować za wszystkie wcześniejsze krzywdy. Ta historia nauczyła mnie, że jedna osoba może naprawdę coś zmienić a poznanie innych punktów widzenia może w dużym stopniu przekształcić nasze postrzeganie świata.
Trzeba zauważyć, że książka jest opatrzona szalenie długim tytułem. To rzadkość. Nie wiem czy będę w stanie sobie go przypomnieć po jakimś czasie. Byłam pewna, że długi tytuł powiedział mi wszystko. Nie dajcie się jednak zwieść. Wiele was tu jeszcze zaskoczy. Historia oparta jest na grze słów. Dawkę humoru zawdzięczamy tu tłumaczce, która potrafiła i opracowała adekwatne odpowiedniki. Jednak fonetyczna wymowa w nawiasach straciła swój humorystyczny podtekst, ponieważ używana jest tu do każdego nazwiska. Ponadto sytuacje tu opisane są trochę mało prawdopodobne. A zakończenie jest zbyt nagłe. Mimo to dzięki zwięzłej fabule szybko się ją czyta.
Podsumowując powierzchownie książka wydaje się beztroska, jednak ukazuje poszukiwanie sensu i celu w życiu mężczyzny, gdzie hojność, uczciwość i wiara stają się jego motywacją. W sumie powieść można przeczytać gdy szuka się lektury lekkiej z odrobiną poważnego półgłosu. Rozdziały są krótkie, idealne do czytania podczas oczekiwania w kolejce, emisji reklam, a nawet na kanapie lub w łóżku IKEA...