Piękna kobieta i dwaj niebezpieczni, kochający ją do szaleństwa mężczyźni. Arina – zniewolony mag, Azarel – Mag Aszarte i Severio – Gwardzista Akademii Morza Deszczów… Związki, które nie mają prawa przetrwać. Uczucie, które nie powinno się narodzić. Ludzie, którzy nie mogą się spotkać. „Niewolnica” to napisana z niebywałym rozmachem historia o miłości, zdradzie, sile przyjaźni, kobiecości, magii, nienawiści, seksie, dorastaniu, przeznaczeniu. Czytelnika całkowicie pochłonie świat magów, wampirów, czarownic, a także niewolników i ich panów. To całkiem nowy świat, nowy niewolniczy porządek, uprzedmiotowienie i zniewolenie, ludzkie pragnienie władzy nad drugim człowiekiem, sprawdzenia, na ile można upodlić i jak czerpać z tego przyjemność… To czas zakazanych uczuć i silnych emocji. Niespodziewane zwroty akcji, a także sugestywna fabuła wciągają tak bardzo, że ma się ochotę nieustannie śledzić losy bohaterów. A.M. Chaudiere wykreowała świat, którego nie chce się opuszczać.
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2013-07-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 568
"Z cierpieniem można żyć, choćby nie wiadomo jak było wielkie. Nie jest to łatwe, ale nie jest też niemożliwe."
Jeśli chodzi o polskie fantasy, to od niedawna wkręcam się w cały jego świat. Jakoś przez większość czasu nie sięgałam po książki rodzimych autorów i stawiałam na zagraniczną twórczość. Główny wpływ na to miało stereotypowe przekonanie, że polscy autorzy, to totalna porażka. Ale nie można oceniać, jeśli samemu nie doświadczy się czegoś.
Od pewnego czasu namiętnie zaczytuje się w polskim fantasy i jestem zdecydowanie zadowolona.
Tym razem postawiłam na "Niewolnicę".
Jeśli mam być szczera, to nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej lekturze. Wiedziałam, że spotkam tutaj miłosne problemy. I właśnie to było dla mnie pierwsze ALE. Problemy miłosne, to jednak są takie, że nie zawsze fajnie wychodzą. Obawiałam się tego w tej książce, bo nie lubię bohaterek, które nie wiedzą, czego chcą.
Zajeżdżało mi od książki także średniowieczem. Wiem, że to nie jest średniowiecze, ale gdy zaczęłam czytać, to miamłam wrażenie, jakbym obcowała z jaskiniowcami.
Do "Niewolnicy" robiłam dwa podejścia.
Podczas pierwszego - nie mogłam wkręcić się w świat wykreowany przez A.M. Chaudière i po kilkunastu stronach odłożyłam książkę. Po prostu to było dla mnie takie ciężkie w odbiorze, totalnie nie dla mnie. Nie poddałam się, odczekałam pewien czas i zrobiłam drugie podejście, bo w końcu opinie o książce są dobre, a ja obiecałam, że ją przeczytam i napiszę kilka słów.
Przy drugim podejściu nadal nie potrafiłam się wkręcić, ale nie odpuszczałam i brnęłam do przodu. Szło mi dość opornie. Przede wszystkim wpływ na to miało wypełnienie książki niezrozumiałymi zwrotami, które doprowadzały mnie do szału. Według mnie czytanie ma sprawiać przyjemność, a wszystko ma być przedstawione tak, aby czytelnik wszystko zrozumiał. No... ale może mylę się?
"Była tylko niewolnicą zmuszoną do posłuszeństwa, nauczoną posłuszeństwa, posłuszną. Zdominowaną. Dla niej nie było już ratunku."
Sam początek książki zirytował mnie. Dwie dziewczyny, które użalają się nad swoim losem, ciężkim życiem i w ogóle takie biadolenie. Początek nie spodobał się mi. No ale okej, na początku mogło to być, nie każdy wstęp jest idealny. I czytałam sobie dalej, mając ogromną nadzieję, że bohaterka okaże się silna, a całość rozkręci się. Dobrze myślicie, nie okazała się silna. Użalała się nad swoim życiem przez mniej więcej połowę książki. Płakała, a wszyscy litowali się nad biedną dziewczyną. Byłam totalnie zniesmaczona. Nie lubię miękkich bohaterek, które użalają się, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce. Uważam, że zawsze można zrobić coś, co polepszy nasze życie.
Ale później oczywiście Arina "poprawiła" swój los, a ja mam ją za wariatkę. Gwałcona, poniewierana, zakochuje się w Azaelu. Ten jego charakter władczy, wiecie, taki zły facet. No tak, tacy brutale pociągają kobiety, no bo która z nas nie lubi być gwałcona? Po prostu cudowne zakończenie tej jakże przykrej sytuacji. Doprowadzić do zakochania.
Imiona bohaterów mnie dobiły - Arina, Azael, Severio, Cath, Anna. Może nie są złe, ale mi nie pasowały. Nienawidzę, gdy w książce jest pełno imion na taką samą literę! Doprowadza mnie to do szału, bo z początku ciężko jest połapać co i jak, a tutaj było to wyjątkowo trudne.
Dodatkowo imię Azaela to dla mnie takie szatańskie jest, imię to kojarzy mi się z Azazelem, piekło i te sprawy. W sumie pasuje tak trochę do niego, charakteru jaki ma. Ale dobra, nie będę czepiać się imion.
Bohaterowie są dla mnie bandą dzikusów. Poważnie. Jeden się znęca, drugi użala nad sobą, a trzeci zakochuje w oprawcy. Czy ja jestem w wariatkowie?
Większość bohaterów nie ma jakichkolwiek cech charakteru prócz użalania się nad sobą lub agresywności, czy też brutalności. No ten... nie lubię bezbarwnych bohaterów. Albo mają wyraźnie ukształtowany charakter, albo robią za powietrze, czy też tło. Ale żeby główni bohaterowie robili za bezbarwne tło?
"Niewolnica nie powinna kochać, czuć czy myśleć. Powinna uniżenie służyć swemu panu, tak aby był rad."
Wampiry, magia, brutalność, niewolnictwo, taki tam Harem Sułtana. Trochę "Zmierzchu", szczypta kultury Arabskiej, czy też Tureckiej, odrobina magii, żeby nie było zbyt nudno i proszę! Mamy przepis na udaną książkę.
Nie twierdzę, że książka jest zła, bo fajnie, że autorka skupiła się na temacie niewoli. Jak wiadomo - we współczesnym świecie nie jest on taki obcy i fajnie było poczytać o tym, z punktu widzenia świata fantastycznego. No ale jednak wprowadzanie do treści niezrozumiałych zwrotów oraz kiepscy bohaterowie, doprowadzili do mojego wynudzenia.
Niemniej jednak myślę, że warto dać jej szansę i przekonać się, czy akurat wam spodoba się książka. Bo wiecie, każdy ma inny gust i nie wszystkim spodoba się to samo. Wiem, że książka ma wiele pozytywnych opinii, no ale mi nie spodobała się.
Przeczytane:2017-09-04, Ocena: 6, Przeczytałam,
Po tak długim zwlekaniu przybywam do Was z recenzją "Niewolnicy" A.M. Chaudiere. Dlaczego tak długo nie mogłam się wziąć za siebie, żeby napisać chociaż krótką opinię na temat tej książki? Ano, dlatego, że nie wiedziałam za bardzo co mam o niej napisać. Jest to pozycja, która wywołała u mnie przeróżne odczucia od tych pozytywnych po te negatywne. Podczas czytania wielokrotnie się wściekałam, cieszyłam, uśmiechałam i złościłam. I tak w kółko.. Jednak czy to było to na plus? Tego dowiecie się z mojej recenzji.
Zapraszam do rozwinięcia!
Jest rok 2052, po wielkiej wojnie świat zostaje podzielony na magów, wampirów, ludzi i niewolników. Arina należy do tej ostatniej grupy, ponieważ została zniewolona przez potężnego Azarela - niezwykle brutalnego i porywczego maga. Dziewczyna dzielnie znosi torturowanie i poniżanie, ale z czasem między nią, a katem rodzi się zakazane uczucie.
Niestety przez jeden błąd Azarel traci swoją wybrankę.
Arina po trudnych przejściach, przechodzi przemianę, a w jej życiu pojawia się Severio - dobry i odważny Gwardzista Akademii Deszczów, który zaczyna darzyć ją uczuciem.
Na pewno zauważyliście, iż ostatnio coraz częściej sięgam po powieści napisane przez polskich autorów. Moim zdaniem nasi rdzenni pisarze są po prostu niedocenieni, a już wielokrotnie udowodnili mi, że potrafią pisać tysiąc razy lepiej od zagranicznych autorów. I Pani A.M. Chaudiere jest tego żywym przykładem. To co działo się w "Niewolnicy" przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Byłam pod ogromnym wrażeniem umiejętności budowania emocji przez autorkę i niszczenia wszelkich wyobrażeń czytelnika. Kiedy już myślałam, że nic mnie nie zaskoczy to nagle działo się coś , co wbijało mnie w fotel, a ja ze zdziwienia otwierałam szeroko usta. Ta książka to istna tykająca bomba!
Z chęcią jeszcze opisałabym Wam moje odczucia, ale powinnam w tej chwili przejść do konkretów czyli wad i zalet "Niewolnicy". Uwielbiam dobrze skonstruowane wątki miłosne, które chwytają czytelnika serce i sprawiają, że cała przygoda z bohaterami staje się przyjemnością. Początkowo kiedy zorientowałam się co knuje Pani Chaudiere byłam przerażona, ponieważ cały wątek wydawał mi się nierealny i trochę naciągany. Jednakże kiedy zaczęłam czuć tę chemię miedzy bohaterami, te iskry to od razu ten fakt zaakceptowałam, a nawet go popierałam. Aczkolwiek nigdy nie można ufać autorom i to co w późniejszym okresie uczyniła pisarka kompletnie złamało mi serducho! W "Niewolnicy" pojawił się trójkąt, który został fantastycznie skonstruowany - w ogóle mnie nie męczył i nie irytował. Dodało to powieści pikanterii i niepewności, a relacja między tą trójką była niesamowicie realistyczna.
Bardzo podobała mi się kreacja bohaterów, mimo, że do głównej bohaterki Ariny miałam początkowo mieszane uczucia. Przez pierwszy strony nie czułam z nią więzi, ale na całe szczęście w późniejszym czasie to się zmieniło. Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam Severio i Azarela, mimo, że ten drugi to kawał drania! Wierzcie mi nie sądziłam, iż właśnie on zyska moją sympatię, a tak się jakimś cudem stało. Zżyłam się także z drugoplanowymi bohaterami co rzadko mi się zdarza, bo zazwyczaj autorzy o nich zapominają. Jednak Pani Chaudiere zadbała o należytą im uwagę, a potem zrobiła coś co Wam na pewno się nie spodoba, ale nie będę spojlerować.
Trochę ciężko było mi się odnaleźć w świecie Aszarte, magów i niewolników, ale z czasem udało mi się to wszystko zrozumieć . I powoli układałam sobie różne wątki w całość, dzięki czemu mogłam sobie w głowie wyobrazić całą tę Nową Europę. Moim zdaniem pisarka miała naprawdę ciekawy pomysł i wykorzystała cały potencjał.
Na pewno zauważyliście, że dzisiaj staram się zdradzać jak najmniej wątków, ponieważ nie chcę zabierać Wam przyjemności z czytania i poznawania tego magicznego świata! Z całego serca pragnę, żebyście przeczytali "Niewolnicę" i cieszyli się tą lekturą tak bardzo jak ja!
Sięgając po powieść A.M. Chaudiere możecie spodziewać się dużej dawki przygody, zdrad, nienawiści, nadziei, smutku, lęku, niebezpiecznej miłości, zakazanego uczucia, zgonów i wielu innych rzeczy, "Niewolnica" przeładowana jest także seksualnością, pikanterią i zemstą.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do zapoznania się z losami Ariny, Azarela i Severio.
Przeczytajcie, a na pewno nie pożałujecie!