Mary B. Addison zabiła dziecko.
Podobno. Nie powiedziała zbyt wiele podczas pierwszego przesłuchania,a media uzupełniły luki, które miały dla nich znaczenie.Opinia publiczna oraz ława przysięgłych skazały dziewczynkę.Ale czy Mary naprawdę była winna? Nie chciała powiedzieć.Oskarżona przeżyła sześć lat w więzieniu, zanim trafiła do ośrodka wychowawczego – miejsca, w którym boi się o swoje życie.Tylko Ted, którego Mary poznaje podczas prac społecznych w domu opieki, sprawia, że dziewczyna czuje się bezpiecznie.
Wcześniej nie miała potrzeby wyjaśniania tej sprawy, ale wszystko się zmienia, kiedy okazuje się, że spodziewa się dziecka. Kiedy państwo grozi odebraniem jej praw rodzicielskich, Mary musi znaleźć w sobie siłę, by walczyć z przeszłością. A jej los leży w rękach osoby, której najbardziej nie ufa: jej mamy. Nikt nie zna prawdy. A czy ktoś, tak naprawdę, zna Mary?
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 390
Tytuł oryginału: Allegedly
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Artur Łuksza
Czy dzieci to stworzenia niewinne, niezdolne do…złego ?
“- Wie pani, kim jestem ? Co…zrobiłam ? (...)
To, co potencjalnie zrobiłaś, nie definiuje, tego kim jesteś naprawdę.”
Nasz wymiar sprawiedliwości nie raz zawodzi, wzbudza kontrowersje, ma pełno luk i nie brak do niego zastrzeżeń. Ale czytając o amerykańskim wymiarze sprawiedliwości… Absolutnie brak mi nieraz słów na ich podejście do pewnych kwestii. Szczególnie czytając książkę taką jak “Niewinna”.
Mary B. Adison to dziewczynka, która w wieku 9 lat znana była chyba przez każdego… bo zabiła 3 miesięczne niemowlę.
Rzekomo.
Wyobrażacie sobie 9 latkę w więzieniu ? Ja nie. Tym bardziej, że moja córka jest w tym wieku i na samą myśl, że miałaby trafić do celi przechodzą mnie dreszcze. Tym bardziej, że wg naszego prawa, które wyjątkowo w tej kwestii szanuję, za czyny człowieka w tym wieku, odpowiada rodzic. I gdy matka Mary, zostawiła pod jej opieką niemowlę, nie było jej w zasięgu wzroku i ręki, to dlaczego dziecko odpowiadało za to do czego doszło ? To jej matka podjęła się opieki nad małą Alysson, a mimo to poznajemy Mary gdy już od 6 lat jest pozbawiona wolności. Dziewczyna wybitnie inteligentna, nie może się kształcić (bynajmniej nie w takim zakresie w jakim powinna), wzgardzona, poniewierana, przebywa w ośrodku, po którym ganiają myszy, opiekunki nie powinny mieć nikogo pod opieką biorąc pod uwagę ich zachowania, a codzienność to walka o przetrwanie. Brzmi przerażająco ? Cała ta historia jest przerażająca.
Od początku książki Mary możemy uznać za winną zabójstwa. Istotne jest tu słowo “możemy” bo nie musimy, a z kolei często pojawiające się słowo “rzekomo” podsyca te wątpliwości. Z rozdziału na rozdział, poznając zarówno wydarzenia bieżące opisywane z perspektywy Mary, jak i te z przeszłości przekazywane nam za pomocą zeznań rozmaitych osób, zaczęłam brać pod uwagę inne możliwości. A im dalej w książkę, tym więcej scen i zeznań rzucających nowe światło na wydarzenia sprzed 6 lat…
Milczała tak długo. Potrzebowała motywacji by zacząć mówić ? Jako 16 latka nosząca pod sercem swoje dziecko, w obawie, że zostanie jej zabrane by ponownie nie odebrała życia, zaczyna mówić, zaczyna walczyć o siebie i o nie. Czy można jej wierzyć ? Czy zostanie wysłuchana ?
Wstrząsająca pod wieloma względami historia, pokazująca to na jak wiele sposobów osoby, które powinny dawać nam poczucie bezpieczeństwa, które powinny strzec prawa, łamią je lub naginają, krzywdząc zamiast resocjalizować. Czy w więzieniu, czy w ośrodku, życie Mary było drastyczne. Byłam w szoku, że mimo wszystko jeszcze jej psychika się nie została zrujnowana.
Istotny jest tu wątek różnic rasowych, gdyż Mary jest… mulatką ? Nie napiszę, że czarnoskóra, bo z opisów wynika, że cerę ma podejrzanie jasną, na tyle, że nie ma pewności czy jej ojciec nie był biały. Nie ma, bo go nigdy nie poznała, nie wie kim on jest. A jej matka, jest czarnoskórą fanatyczką religijną z niemałym problemem psychicznym wg mnie. Ale nie raz jest tu rzucona sugestia, że gdyby zamordowane dziecko nie było białe, wyrok byłby o wiele łagodniejszy jak i reakcja ze strony społeczeństwa. Czy nadal po tak wielu latach mamy ciemnoskórych za ludzi gorszych ?
Jednak wszystko zmierza ku najważniejszemu pytaniu - czy rzeczywiście jest “Niewinna” ? Albo czy jeśli zabiła to dziecko, to można 9 latkę uznać za winną ? Czy wyrok jaki otrzymała był sprawiedliwy ?
Chyba ciężko stwierdzić, bo zależy to od wielu innych szczegółów - czy zabiła celowo czy przypadkiem, z premedytacją, czy to planowała, czy rozumiała co robi, jaki wpływ miało na to jej życie przed tym wydarzeniem, to w jakich warunkach została wychowana, czego doświadczyła…
Zakończenie szokuje nie mniej niż cała książka. Sądzę, że ta historia da Wam do myślenia, ale z pewnością nie każdy powinien po nią sięgać, nie nadaje się dla osób wrażliwych. Sama długo myślałam, czy się na nią zdecydować. Finalnie przeczytałam w jeden dzień i nie żałuję. Długo zostanie w pamięci, bo choć taka szokująca to niezaprzeczalnie jest świetna. Przerażająco realistyczna. Oby jednak nigdy nic takiego nas nie spotkało…
Polecam i dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Nie znałam wcześniej tej autorki, więc dla mnie lektura tej książki była okazją do poznania jej twórczości. I chociaż "Niewinna" jest książką dla młodzieży, to jej tematyka nie jest zbyt łatwa, zwłaszcza że dotyczy zagubionych w życiu dzieci, i to nawet małych. Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, żeby dziewięcioletnia dziewczynka mogła odsiadywać wyrok w więzieniu. W naszym kraju to raczej byłoby niemożliwe, zresztą nie wiem, czy w USA jest takie prawo, czy to tylko taki pomysł autorki na fabułę.
"Moja zbrodnia była najbardziej mrożącą krew w żyłach. Byłam dziewięciolatką, która zabiła niemowlę.
Rzekomo. Tego słowa ciągle używano."
Mary B. Addison, czarnoskórą dziewięciolatkę, oskarżono o to, że zabiła trzymiesięczne dziecko, chociaż tak naprawdę nikt tego ani nie widział, ani tego nie dowiódł. Dziewczynka była w wielkim szoku i nie odzywała się w trakcie śledztwa i w trakcie obrad sądu, jednak po rozpowszechnieniu tej tragedii w mediach, opinia publiczna a później i ława przysięgłych skazały dziewczynkę na 6 lat w więzienia, potem trafiła do ośrodka wychowawczego. Lecz czy faktycznie Mary była winna? Lecz skoro sama nic nie mówiła, wszyscy uznali, że tak. Małą Alyssą miała opiekować się matka Mary, lecz zostawiła obie dziewczynki same. Gdy sąsiadka zaalarmowała policję, w domu nie było dorosłej osoby. Już samo to powinno być dla służb wskazówką, lecz najłatwiejszym sposobem było oskarżenie Mary zamiast jej matki.
Przez sześć lat w więzieniu dziewczynka nie odezwała się słowem. Traktowano ją tam bardzo źle, lecz w ośrodku wychowawczym wcale nie było lepiej...
"Nigdy nie nazwałam ośrodka wychowawczego domem. To nie jest dom. Żadne miejsce, w którym obawiasz się o swoje życie, nie może zostać uznane za dom."
"Wszyscy w ośrodku wiedzą, co zrobiłam. Albo myślą, że wiedzą. Nikt jednak nie pyta, bo nikt nie chce słuchać o tym, jak to zrobiłam. Nie chcą nawet wiedzieć, dlaczego to zrobiłam. Wolą zwyczajnie udawać, że wiedzą."
Mary coraz częściej myślała o tym, co stało się tego feralnego wieczora w domu. Dlaczego zginęła Alyssa? Kto przyczynił się do jej śmierci?
Gdy Mary w wieku 16 lat zachodzi w ciążę, wszystko się zaczyna zmieniać. Dla dobra swojego nienarodzonego dziecka postanawia opowiedzieć o tym, co się tak naprawdę wydarzyło. Chce również zawalczyć o lepszą przyszłość nie tylko swoją, ale przede wszystkim dziecka.
Ogrom wszelakich emocji powoduje, że chwilami książka jest bardzo dołująca, nie wiem więc, czy nie obciążająca zbyt mocno psychicznie młodzieży, dla której jest przeznaczona.
Mimo to czyta się książkę szybko, niesamowicie wciąga, więc pochłania się ją jednym tchem. Okrucieństwo jakie spotyka nastolatki w ośrodkach wychowawczych jest trudne do zaakceptowania, lecz wiem, że zdarzają się takie przypadki nawet w naszym kraju. Chociaż przebywająca w tych placówkach młodzież ma wiele na sumieniu, to nie powinno mieć tam miejsca znęcanie psychiczne czy fizyczne.
Cała fabuła książki "Niewinna" krąży wokół dzieci i ich problemów, więc być może dlatego zakwalifikowano ją jako książkę dla młodzieży.
Zakończenie mnie zaskoczyło, nie wiem jaki miała cel autorka, żeby tak skończyć tę opowieść. Może nieco zbyt surowo o tym piszę, lecz po prostu nie pasuje mi taki koniec.
Książkę przeczytałam w ramach Akcji Recenzenckiej portalu Lubimy Czytać.pl i Wydawnictwa We need YA
Przeczytane:2024-12-08,
"Niewinna" autorstwa Tiffany D.Jackson zaintrygowała mnie już samą okładką. Grafika przedstawiająca puste dziecięce łóżeczko jest bardzo wymowna. Minimalistyczna, a jednocześnie mroczna i smutna okładka a do tego opis przerażającej zbrodni, którą dokonało dziecko na dziecku, sprawiły, że musiałam sięgnąć po tę książkę.
Mary Addison niedługo skończy 16 lat. Kiedy miała 9, została oskarżona o zbrodnię, którą RZEKOMO popełniła — z*biła trzymiesięczną dziewczynkę, którą miała opiekować się jej matka. Mary przez 6 lat odbywała karę w więzieniu, a następnie trafiła do ośrodka wychowawczego. Dziewczyna tak naprawdę nigdy nie przyznała się do zbrodni, to opinia publiczna i sąd uznały, że należy ją ukarać. Teraz Mary sama jest w ciąży. W obawie przed tym, jaki los może spotkać jej dziecko — dziewczyna chce ponownego wyjaśnienia sprawy mord*rstwa małej Alyssy. Tym razem powie wszystko, co wie.
Niesamowita, przerażająca, smutna, bolesna historia. Autorka w bezkompromisowy sposób opisuje realia życia w ośrodku wychowawczym. Portrety nastolatek, które mieszkają z Mary w poprawczaku, są pełne smutku, goryczy, a przede wszystkim samotności. Frustracja spowodowana odbywaniem kary i tęsknota za życzliwością i miłością bliskich przyczyniły się do rozwoju agresji, zazdrości i niechęci do drugiego człowieka. To dziewczyny, które toczą walkę z każdym, a przede wszystkim same ze sobą.
Mary to introwertyczka, która już dawno schowała swoje emocje głęboko w sercu. Nie mówi o tym, co czuje, często działa na własną rękę, a jedyną osobą, której pozwala się przytulić, jest Ted. Chciałaby pójść na studia i zapewnić swojemu dziecku miłość, której jej brakowało. Ona i jej matka zawsze były nierozłączne, jednak Mary wie, że pozory to dla jej rodzicielki chleb powszedni. Dziewczyna nigdy nie zaznała szczerej, czystej i bezpiecznej miłości. Chce być matką, o której sama marzyła.
Relacje międzyludzkie w tej historii są skomplikowane, niestabilne i toksyczne. Zwłaszcza relacja matka-córka. To, co łączy Mary i jej matkę doprowadzało mnie na skraj cierpliwości, ale nie chcę zdradzać szczegółów, bo tych emocji jako czytelnik warto doświadczyć osobiście.
Książka warta uwagi na tysiąc procent. Ge-nial-na! Chociaż dla osób z niskim poziomem wrażliwości może być za mocna, więc warto mieć to na uwadze zanim zdecydujesz się po nią sięgnąć - jest w niej sporo triggerujących treści.
Zakończenie zaskakuje i wprawia w konsternację, ale nie wyobrażam sobie, żeby po takich trudnych emocjach, jakie serwowała autorka przez cały czas, na koniec nie nastąpiło tąpnięcie.