Niech będzie wola twoja

Ocena: 4 (3 głosów)

Witamy w Carson Mills, małym miasteczku na Środkowym Zachodzie, otoczonym polami maków i  lasami, a w eleganckich domach mieszkają ludzie, którzy się znają. Byłby to prawdziwy raj na ziemi, gdyby nie Jon Petersen. Najgorszy z ludzi, którego boi się sam diabeł. Pewnego dnia wasze drogi się skrzyżują. A wtedy... niewątpliwie obudzi się w nim pragnienie, by zniszczyć to, co w was dobre...

Maxime Chattam manipuluje nami od początku do końca tej niepokojącej historii, której zakończenie jest równie nieoczekiwane, co spektakularne.

Informacje dodatkowe o Niech będzie wola twoja:

Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2016-11-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788379998074
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: QUE TA VOLONTÉ SOIT FAITE
Język oryginału: francuski

więcej

Kup książkę Niech będzie wola twoja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Niech będzie wola twoja - opinie o książce

Avatar użytkownika - Pani_Ka
Pani_Ka
Przeczytane:2018-06-20, Ocena: 5, Przeczytałam,

To nie jest książka, z którą spędzimy ciepłe, przyjemne popołudnie czy dwa... , nie odpłyniemy w świat, który pozbawi nas trosk, pozwoli odpocząć od codzienności. Wręcz przeciwnie. Książka jest trudna, bardzo mocna, wzbudzająca wiele nieprzyjemnych emocji. To zaś, co stanowiło o wysokiej ocenie na jaką moim zdaniem zasłużyła to fakt, że w tych własnie nieprzyjemnych, niespokojnych, burzących w nas krew formach, Chattam wydaje się być mistrzem. Stwierdzam to nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni, a jeszcze raz chwaląc jego maestrię utwierdzam się w przekonaniu, że nazwanie go częścią malutkiego klubu moich ulubionych autorów, nie było pochopnym zachłyśnięciem się jednym udanym utworem.


Można by powiedzieć o wielbicielach takiej literatury, w tym o mojej osobie, że ekscytuje nas coś, co jest czystym złem. Można by zarzucać jej czytelnikom, że poszukują chorych podniet czy też może, że gdzieś w głębi duszy ukrywają namiętność skierowaną ku zachowaniom uznawanym za niekoniecznie społecznie akceptowalne. Nie jest tak. Myślę, że większość wielbicieli prozy Maxima Chattama podziwia niezwykły kunszt ukazywania jaźni psychopatycznej, umysłu, który kieruje się niezrozumiałymi dla nas motywami. Opisy, które serwuje nam autor, to nie są opisy czysto krwawego dręczenia ofiary, to nie są opisy, które na mnie osobiście sprawiałyby wrażenia rzeźni, od której należałoby odwrócić oczy. W opisach tych autor raczej kumuluje w sposób niezwykle plastyczny wszystkie złe emocje, które sam psychopata kreuje, a później zgodnie ze swoja wolą przeżywa po to, by zaspokoić chore wyobrażenie o tym, co dla niego dobre, wymarzone, spełniające. 


Bohaterem "Niech będzie wola twoja" jest chłopiec, później mężczyzna, Jon Petersen, którego autor przedstawia jako typ człowieka, który urodził się takim a nie innym, w takich a nie innych dramatycznych okolicznościach, i poprzez to "zrodzenie we krwi" wchłonął przekleństwo świata. Owo przekleństwo spadło na niego i z powodów genetycznych i za sprawą traumy, która choć spotkała go w pierwszych, mało świadomych chwilach życia, nigdy nie była w stanie zaniknąć. Wręcz przeciwnie, rozwinęła się w tak potwornym kierunku, że dla jego bliskich czy sąsiadów oczywistym wydawał się fakt, że ów człowiek nie pochodził z ziemi czy nieba, ale był tworem piekła, wysłannikiem zła. "Niektórzy rodzą się na wskroś dobrzy, większość to linoskoczkowie tańczący nad przepaścią pomiędzy dobrem a złem, ale garstka takich jak on pojawia się na świecie już skażona sporą ilością szlamu przy fundamentach, zbyt dużą, by moralizatorskie wody cywilizacji mogły zmyć ten bród." (str.140) 
Cała reszta książki neguje możliwość jakiegokolwiek zrozumienia owego człowieka. On wie, że jest zły i właśnie to jest przerażające. Gdyby sobie z tego zupełnie nie zdawał sprawy, gdyby autor przedstawił nam tylko ekstatyczne momenty zachwytu koszmarnymi "dziełami", gdyby pokazywał nam tylko chwile, kiedy Jon wręcz odpływa w nierzeczywistość, być może ów pozbawiony krzty dobra człowiek stałby się dla nas w maleńkim choć stopniu akceptowalny, być może znaleźlibyśmy dla niego jakąś psychiatryczną czy resocjalizującą drogę ratunku. Ale Chattam idzie dalej: czytelnie i jasno wskazuje momenty zawahania, potencjalnego zdania sobie sprawy z własnego okrucieństwa, momentami wręcz daje nam nadzieję na opamiętanie. Bez skutku. I ta bezsensowność zawahań, już u zarania skazanych na niepowodzenie powoduje, że w naszych prostych ludzkich głowach, owo wielkie umiłowanie zła zwyczajnie się nie mieści. 


Dawkowanie okrucieństwa, któremu towarzyszy nasze wzburzenie, autor opanował do perfekcji. Dziecko, które zawiść i zazdrość przekuwa w okrucieństwo. Szukanie w lepszych od siebie słabości, którymi może ich zniszczyć. Niewinne zwierzęta, które są dla niego kolejnymi darami mającymi wzbogacić jego, odkryte później przypadkiem, cmentarzysko. Kobiety gwałcone, maltretowane, uznawane za przedmioty i ową przedmiotowość okupujące stoczeniem się w świat, z którego brakuje powrotu. Chory ideał rozlanego na pościeli kwiatu niewinności. Można mnożyć odstające od jakiejkolwiek normalności i akceptacji zachowania Petersona, nie brak Chattamowi wyobraźni w tym aspekcie. Ja jednak uparcie uważam, że nie ku przerażeniu i żądzy krwi są one w powieści kreowane ale ku wizualizacji, ku pobudzeniu wyobraźni i wreszcie ku zdaniu sobie sprawy. Myślę, że w przypadku tego typu powieści autorzy chcą wskazać na pewną dziwna obojętność, która pozwala nam tolerować i odwracać oczy od sytuacji, które początkowo być może nas bulwersują, być może nawet szokują, a potem po prostu są. Bez naszego sprzeciwu. Bo ważniejsza jest lojalność wobec sąsiada niż popatrzenie na jego ręce i na to, co nimi czyni w zaciszu domowym i poza nim. "Czy prawda istnieje jedynie wtedy, gdy ujrzy światło dzienne? Czy tez prawda świata jest tylko wielkim oszustwem opartym na skrawkach prawd, jakie każdy zachowuje grzecznie dla siebie?" (str.290)


Na koniec jeszcze jedna refleksja, jeszcze jeden powód, dla którego "Niech będzie wola twoja" okazało się dla mnie książką ogromnie poruszającą, i którą za owo dotarcie w mroczne głębiny duszy oceniam tak wysoko. Miejsce, które podobnie jak u bardzo przeze mnie cenionego Jakuba Małeckiego, skupia w garści wszystkie prawdy o ludzkim złu. Mała społeczność rządząca się prawami, które wydaja nam się stare, bardzo wiejskie, małomiasteczkowe ... a tak naprawdę stanowi namiastkę tego, co spotkać możemy w większych skupiskach, miastach, całych krajach. Prawa, które budują mur obojętności, które ukrywają zdarzenia jak te z powieści Chattama pod większymi, bardziej spektakularnymi czy wydawać się może, bardziej drastycznymi. Małe społeczności to także ciche potakiwanie koszmarnie przyjętemu patriarchatowi. Niszczy się jego chorym rozumieniem syna, dając mu na całe życie poczucie nienawiści wpajając dyscyplinę krwią i okrucieństwem albo też, co wręcz niewyobrażalne, tłumaczy się nim folgowanie na córce własnym chorym pragnieniom seksualnym, co prowadzić ją może tylko w ból i śmierć. 

Chyba pora przyjrzeć się uważnie tego typu powieściom po to, by nie pozwolić sobie na machnięcie ręką, na stwierdzenie, że ten problem nas nie dotyczy. Ponieważ to my sami owa obojętnością kreujemy strach i przyzwolenie. W którymś momencie, zdawszy sobie sprawę z niebezpieczeństwa, widzimy siebie siedzących w skorupie w oczekiwaniu na zło, a jednocześnie mających nadzieję, że owo zło nasze domostwo ominie. Tyle że mamy psa, kota, którego traktujemy jak członka rodziny i którego nie chcielibyśmy pewnego dnia nie odnaleźć. Mamy syna, który powinien odebrać zaszczyty za swą pracę miast uciekać przed obelgami, bo zazdrosne zło obsikało mu spodnie. I wreszcie... mamy córkę, która nigdy, przenigdy, nie powinna wychodzić z domu sąsiada z czerwonym makiem w dłoni.
...bo ostatecznie, sama wiara w sprawiedliwość, ludzką czy boską, może jednak nie wystarczyć... prawda, Panie Chattam?...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Saucy
Saucy
Przeczytane:2020-02-15, Ocena: 3, Przeczytałem, 26 książek 2020,

Opowieść o rodzinie Petersenów, która ma niezbyt dobrą opinię u miejscowej społeczności. Jon jak wszyscy go opisują jest ucieleśnieniem zła. Źle traktuje zarówno żonę i syna jak i swoją ciotkę. Do tego jest postrachem w mieście, większość rzeczy uchodzi mu na sucho.

Według opinii innych książka jest bardzo brutalna, jak dla mnie nie. Nie trzyma ona też w napięciu, bo od początku wiadomo kto jest wszystkiemu winny. Jedyne co się dowiadujemy na końcu to kto jest mordercą Jona i to jest zaskoczeniem, które mnie sie nie spodobało. Ogólnie ciężko się czyta tę książkę.

Link do opinii
Inne książki autora
Requiem otchłani
Maxime Chattam0
Okładka ksiązki - Requiem otchłani

Uciekając przed wspomnieniami o terroryzującym Paryż podczas Wystawy Światowej z 1900 roku przestępcy, pisarz Guy de Timée i Faustine, piękna kurtyzana...

Upiorny zegar
Maxime Chattam0
Okładka ksiązki - Upiorny zegar

Cuchnące nędzą uliczki, salony ezoterycznych klubów, palarnie opium, Paryż, rok 1900. W oknach zapalają się już pierwsze żarówki elektryczne, a ulicami...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy