Nowy thriller autorki międzynarodowych bestsellerów.
Najpierw przychodzi czas na miłość.
Potem na morderstwo.
Lucas Forester nie nienawidził swojej żony. Michelle była błyskotliwa, mądra i piękna. Co prawda, lubiła ekstrawaganckie wydatki i pogardzała każdym, kto miał niższy status społeczny od niej, ale miała również wiele do zaoferowania. Przede wszystkim bogactwo, z którego Lucas mógł podjąć ledwie jeden procent.
Latami knuł, jak odziedziczyć fortunę Michelle.
Ze smutkiem skonstatował, że wymaga to usunięcia żony.
Lecz był na to poświęcenie gotowy.
Tymczasem ktoś go przejrzał. Chce go dopaść. I jest coraz bliżej.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Never Coming Home
"Jest czas na miłość. I czas na morderstwo."
Lucasa Forestera poznajemy wtedy, kiedy siedzi przy łóżku umierającej teściowej. Osoby, którą jedynie szanował w całej rodzinie żony. Dowiadujemy się również, że właśnie żona Lucasa, Michelle, została porwana i nikt nie wie, co się z nią stało. Mężczyzna powinien przechodzić teraz najgorszy okres w swoim życiu. Umierająca teściowa, zaginiona żona. Jednak gdy Lucas wraca do swojego domu, jego twarz rozjaśnia uśmiech, bo to wszystko co się dzieje jest częścią jego planu. Idealnego planu.
To nie jest tak, że mężczyzna nienawidzi swojej żony. To piękna i błyskotliwa kobieta. Jednak jest coś co Lucas kocha najbardziej. Pieniądze. Przez lata kombinował jak dobrać się do bogactwa żony. Intercyza stała mu na drodze. Ale Lucas obmyślał swój idealny plan, który musiał się powieść w stu procentach. Jednak coś jest nie tak. Ktoś przejrzał jego plany, chce go dopaść i jest coraz bliżej.
Książkę od początku bardzo dobrze się czyta. Autorka stwarza niepowtarzalny, mroczny klimat. Niespodziewane zdarzenia, to wszystko co dzieje się wkoło głównego bohatera sprawia, że książę dosłownie się pochłania i nie da się odłożyć na później. Co do głównego bohatera - to drań jakich mało. Moim zdaniem ma zadatki na idealnego psychopatę. Jednak, co dziwne, nie da się go nie lubić. I po cichu trzyma się kciuki, żeby mimo wszystko się udało. Żeby spełnił największe ze swoich marzeń, zdobył bogactwo. Ale jak to w życiu bywa, takie plany i marzenia często biorą w łeb. I nie jedna osoba, będzie chciała pokrzyżować jego plany. A jest ktoś, kto wie o wiele więcej niż Lucasowi się wydaje. Dodatkowo przeszłość dopada go w najgorszym momencie. Bo Lucas ma wiele tajemnic.
Czy Michelle wróci do domu? Czy Lucas zrealizuje swoje marzenie? I kto jest tym kimś, kto dużo wie? Tego dowiecie się po przeczytaniu tej świetnej książki. A zakończenie? No cóż, przyprawia o ciarki i pozostawia czytelnikowi pole do wyobraźni. Autorka Lucasa nie oszczędzała, tego możecie być pewni:)
Książkę polecam, a ja miałam możliwość ją przeczytać dzięki Klubowi Recenzenta serwisu Na kanapie.
Czy istnieją idealne małżeństwa? Czy uśmiechnięte, szczęśliwe twarze, które widzimy na profilach społecznościowych to autentyczne emocje czy tylko świetna maska? Jedno z takich pozornie idealnych małżeństw poznajemy w książce Hannah McKinnon "Nie wracaj do domu Michelle".
Lucas i Michelle z pozoru są idealnym małżeństwem. Ona piękna, mądra i bogata, on ambitny i konsekwentnie dążący do celu. Idealnie się uzupełniają, a wśród znajomych ich związek budzi zazdrość. Jednak Lucas ma drugie, mroczniejsze oblicze, a każdy jego krok jest efektem przemyślanej kalkulacji. Jego celem jest fortuna małżonki, ale na drodze do realizacji marzenia stanęła małżeńska intercyza. Jednak i ten problem Lucas postanowił rozwiązać pozbywając się żony. Wszystko idzie zgodnie z planem: Michelle została porwana, a on udaje zrozpaczonego całą sytuacją. Jednak ktoś zaczyna go prześladować sugerując, że wie co zrobił. Lucas czuje się osaczony i zdeterminowany, by odkryć kto miesza w idealnym planie.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem "Nie wracaj do domu Michelle" jest Lucas Forester. Jego doświadczenia w młodości sprawiły, że postanawia stać się bogaty. Konsekwentnie i metodycznie realizuje swój zamysł przez ślub, a później morderstwo żony. Idealnie udaje zrozpaczonego męża, nie zapominając nawet o najdrobniejszych szczegółach. Autorka stworzyła bardzo ciekawą, wielowymiarową postać , która ma mroczne tajemnice, a pierwszoosobowa narracja pomaga nam lepiej wczuć się w jego położenie i emocje. A tych emocji jest bardzo dużo od zadowolenia, satysfakcji po dezorientację, flustrację i niemal po obłęd. Te emocje zostały świetnie oddane na kartach tej powieści.
Powieść Hannah McKinnon jest udanym thrillerem i jak na ten gatunek przystało autorka stworzyła klimat niepewności i napięcia. McKinnon stawia przed czytelnikiem jasno sprawę kto jest odpowiedzialny za zniknięcie żony, ale jednocześnie stawia przed nami pytanie kto osacza Lucasa. Fabuła została dobrze przemyślana, intryguje czytelnika od pierwszej strony. Chociaż w trakcie czytania jesteśmy w stanie domyślić się rozwiązania tej zagadki to i tak zakończenie ma w sobie element zaskoczenia.
Powieść porusza temat planowania. Lucas był w tym mistrzem. Już od momentu poznania Michelle rozpoczął planowanie jak przejąć jej fortunę, a plany niezwłocznie wcielał w życie. Jego zachowanie było nienaganne - nie był partnerem, na którego można się skarżyć, ale nie był też zbyt idealny. Nawet jego drobne przywary były elementem planu. Autorka świetnie pokazała, że nawet najbardziej dokładny plan nigdy nie będzie idealny, a ten niewielki procent przypadkowości może zawarzyć na jego powodzeniu lub nie.
"Nie wracaj do domu Michelle" jest powieścią, na którą warto zwrócić uwagę. Fabuła wciąga i intryguje, chociaż rozwiązanie jest do przewidzenia to mimo wszystka autorka potrafi zaskoczyć czytelnika. Świetnie stworzona została postać głównego bohatera, a pierwszoosobowa narracja sprawia, że książkę czyta się szybko i z przyjemnością. To powieść idealna, gdy chcemy zdecydować się na lżejszy thriller, przy którym czas szybko minie dostarczając nam dobrej rozrywki.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Oszukać oszusta. No właśnie, czy jest to możliwe? Po przeczytaniu tej książki mogę z całą pewnością stwierdzić, że da się wykiwać oszusta i jeszcze się na nim zemścić.
Czy lektura "Nie wracaj do domu Michelle" była dobra? Zdecydowanie tak. Z początku nie mogłam odnaleźć się w fabule, lecz z każdym kolejnym rozdziałem, kiedy historia się spajała w całość a wątki zazębiały o siebie nie mogłam oderwać się od czytania.
Ta książka to nie jest typowy kryminał w którym żona najpierw zostaje porwana a następnie zamordowana a jej mąż próbuje ją odnaleźć. Dużą zaletą tej lektury jest to, że akcja nie dzieje się z perspektywy ani komisarza policji, który próbuje rozwikłać sprawę, ani osoby pokrzywdzonej ani nawet w trzeciej osobie, tylko z perspektywy męża, który jak się okazuje taki święty nie jest, tylko to on odpowiada za zniknięciem swojej żony Michelle.
Co również jest dużym plusem to fakt, że mimo iż akcja rozgrywa się w przeciągu tygodnia to liczne retrospekcje i powroty do starych wątków, które za każdym razem otrzymują inne znaczenie sprawia, że czytelnik może wejść w skórę głównego bohatera. Może dowiedzieć się co takiego kiedyś się stało, co napędza go obecnie. Jakie emocje nim kierowały? Skąd pomysł na pozbycie się żony?
Nie zrozumcie mnie źle, książka jest bardzo ciekawa. Nie zdarzyło mi się jeszcze przeczytać kryminału z takiej perspektywy, ale... po przeczytaniu nie jestem jednoznacznie stwierdzić, że główny bohater nie był w 100% negatywną postacią. Owszem zlecił zabójstwo swojej żony, owszem takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, ponieważ każde morderstwo to wielka i niewybaczalna zbrodnia....ALE... no właśnie, ale.... Z drugiej strony zagłębiając się w historię Lucasa Forestera poznajemy go z zupełnie innej strony, emocjonalnej strony. Od małego musiał troszczyć się o ojca, który był alkoholikiem i hazardzistą. Musiał bardzo szybko dorosnąć, jego dzieciństwo nie było beztroskie i szczęśliwe. Lucas martwił się każdego dnia, czy będzie miał co jeść, czy będzie dach nad głową, skąd wziąć pieniądze na życie. Musiał pracować u gangstera, potem przez nałóg ojca wpadł w kłopoty i musiał wyjechać z kraju. W Stanach również walczył o przetrwanie i o to, aby zapewnić ojcu pobyt w ośrodku. Gdy poznał Michelle zobaczył szansę, na być może normalne życie. Niestety jego dzieciństwo a raczej jego brak, ciągła ucieczka przed przeszłością sprawiła, że się pogubił. Jego żona była bogata kobietą, mogła sobie pozwolić na naprawdę dużo, ale mężowi skąpiła pieniędzy i to właśnie chęć posiadania pieniędzy, zdobycia majątku żony by zapewnić sobie i ojcu godne życie popchnęła głównego bohatera w odchłań, która go pochłonęła, ponieważ popełnił jeden błąd - nie docenił żony... i to go zgubiło. Może gdyby Michelle traktowała go inaczej, nie patrzyła na niego z góry, tylko zobaczyła zagubionego chłopca, ta historia mogłaby się potoczyć inaczej...
Polecam tą lekturę każdemu, kto chciałby przeczytać kryminał z nieco innej perspektywy. Nie zrażajcie się na początku, jeśli historia nie pochłonie was od pierwszego zdania, potem każdy ułamek historii znajdzie swoje miejsce w tej układance.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
,,Nie wracaj do domu, Michelle" to pierwsza książka kanadyjskiej autorki Hannah Mary McKinnon, która ukazała się w Polsce, a równocześnie to piąty thriller w jej dorobku. Pisana w narracji pierwszoosobowej przez Lucasa, pozornie idealnego męża i zięcia, który właśnie żegna umierającą teściową i rozpacza za zaginioną żoną... Pozornie, bo czytelnik wie, że to tylko maska, mężczyzna tak naprawdę po prostu czai się na ich wielki majątek. I tak wraz z biegiem lektury poznajemy jego przeszłość, dzieciństwo, motywy, które popchnęły go, by własną inteligencję wykorzystywać w tak niecny sposób. Jego postępowanie, jego decyzje coraz mocniej nas szokują, a równocześnie obserwujemy jak jego własny niepokój przeradza się w panikę, gdy okazuje się, że prawdopodobnie ktoś jeszcze wie, jakie Lucas ma plany i co zrobił, bo jest zrealizować. Akcja toczy się typowym dla tego gatunku nieśpiesznym tempem, intryga prowadzona jest przyjemnie, dobrze trzyma w napięciu i ciekawi - bo choć od początku mamy hipotezy na temat tego, kto za wydarzenia odpowiada, to nie do końca wiemy jak i dlaczego. Nie mam do tej książki większych uwag, bawiłam się przy niej dobrze i faktycznie spełniła swoje zadanie - przyniosła mi przyjemność i czysty, nieskomplikowany relaks. Polecam tym, którzy jak ja, szukają w tego typu powieściach przede wszystkim dobrej rozrywki.
Hannah McKinnon nakreśliła wyjątkowo niepokojącą, absorbującą, nietuzinkową historię, od której naprawdę ciężko się oderwać. Fabuła została poprowadzona w iście mistrzowski sposób, pisarka umiejętnie wydzieliła napięcie i dzięki licznym zwrotom akcji, zapewniła czytelnikom moc silnych wrażeń. Historia ocieka mrokiem, niepokojem, który momentalnie obezwładnia czytającego. Podejrzliwość sięga zenitu, a gęsta, klaustrofobiczna atmosfera dosłownie przyprawia o dreszcze i szybsze bicie serca. Co najlepsze, na końcu czeka czytelnika tak zaskakujący finał, że dosłownie będzie zbierać szczękę z podłogi!
Naszkicowane postacie są wyraziste, wielowymiarowe, wzbudzające wiele skrajnych emocji. Kreacje te zdecydowanie przemawiają do czytelnika, w pewnym stopniu zaburzając mu świadomość, gdzie kończy się realne życie, a zaczyna literacka historia. Jest to również zasługa znakomitego stylu pisarki, dzięki któremu opowieść odbiera się wszystkimi zmysłami, na dodatek w pełnej gotowości.
Wartka akcja, nietuzinkowe, dobrze nakreślone postacie, doskonale poprowadzony motyw uprowadzenia i tajemniczy, naszpikowany niebezpieczeństwem, pełen napięcia klimat, to wszystko czyni z powieści Hannah McKinnon porywającą lekturę, którą pochłania się z wypiekami na twarzy i szybszym biciem serca. Bezsprzecznie, fani mocnych wrażeń i nieprzewidywalnych zakończeń będą w pełni usatysfakcjonowani!
,,Nie wracaj do domu, Michelle" jest mistrzowsko nakreślonym, wciągającym, hipnotyzującym thrillerem, dopieszczonym wyjątkowo gęstą, klaustrofobiczną, odurzającą atmosferą. Starannie i skrupulatnie nakreślone złożone postacie, stale rosnące, sięgające zenitu napięcie, mroczna, dopracowana intryga, potężne, otumaniające, skrajne emocje, od których nie sposób się uwolnić jeszcze długo po przekroczeniu finału, a wszystko to nakreślone niebywale błyskotliwym piórem, przemieniającym lekturę w intensywnie angażujące doświadczenie. Bezsprzecznie, książka H. McKinnon to prawdziwa gratka dla fanów mocnych wrażeń! Polecam gorąco!
Przeczytane:2023-10-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
,, Paliłem rzadko i dobrze potrafiłem ukryć różne rzeczy- dzieje swojego życia, prawdziwe myśli, emocje, nawyki. Żona nie wiedziała o mnie mnóstwa rzeczy ".
No powiem wam, że to jedna z innych pozycji w gatunku thrillera, taka bardziej opowiedziana niż pełna wydarzeń. Przede wszystkim im dalej czytałam, tym bardziej moje zdziwienie rosło, bo fakty się trochę zmieniały. Poznajemy bowiem opowieść mężczyzny, który podobno bardzo kocha swoją teściową, która jest umierająca. Widzimy jak bardzo zależy mu, żeby Michelle się odnalazła i tu wpierw sądziłam, że to dziecko głównego bohatera. Dopiero później, kiedy teściowa prosi go o odnalezienie jej córki zdajemy sobie sprawę, że to jego małżonka. Oczywiście gra bardzo dobrze, nawet ja dałam się nabrać na to, że pragnie ją odzyskać, choć minął już miesiąc i szanse na to są znikome. Następnie Lucas wyciąga pazurki i przyznaje się tylko nam o co tak naprawdę mu chodzi. Gra pokrzywdzonego, a zależy mu tylko na majątku małżonki. Chciałby odziedziczyć wszystko, więc jego sprawką było, że ona zniknęła. Opowiada nam jak zarzucał od początku swoje sidła, by jak najwięcej pieniędzy wydawała na niego. Zawsze brał ją od strony psychologicznej grając skromnego o znikomych potrzebach. Trudno powiedzieć, czy wcześniej to przemyślał czy pomysł narodził się sam wraz z okazją do jego wykonania. Postać zdradza nam tylko tyle, ile sam uznaje za konieczne. Niby za to co robi powinniśmy źle go oceniać, ale jego żona też nie była święta. Kim zatem jest ktoś, kto przygląda się jego poczynaniom? Co się stało z jego małżonką?
Powiem wam, że historia nie jest dla osób o małej cierpliwości, gdyż autor bardzo długo ją rozkręca, dodaje nowe wątki, tłumaczy dlaczego tak robił i nieco mniej poświęca uwagi poszukiwaniom zaginionej. Sama nieraz miałam nerwy, bo chciałam by nieco napięcie zeszło, a ono wciąż rosło. Na koniec mamy ochotę się zaśmiać i powiedzieć, że dobrze się stało. Ale wszystkie wydarzenia długo nam chodzą po głowie. Można by rzec, że opowieść z morałem:-)