A gdyby Święty Mikołaj nagle zaczął spełniać twoje marzenia?
Co by było, gdyby życzenia z listu do Świętego Mikołaja nagle zaczęły się spełniać? Wkrótce przekona się o tym Pola, trzydziestolatka, która co prawda już dawno przestała wierzyć w bajki o uroczym staruszku z Bieguna Północnego, ale zmuszona przez przyjaciółkę do spisania swoich największych marzeń, nie potrafi jej odmówić. Kiedy jednak w bibliotece, w której pracuje, zjawia się pewien przystojny nieznajomy i chce podarować filii nowiutką, drogą książkę – akurat ten tytuł, który Pola ostatnio przypadkiem potraktowała kawą… Magia świąt zaczyna łomotać do drzwi.
W oprószonym śniegiem Rzeszowie błyszczą choinki, rozbrzmiewają kolędy i otwierają się serca. Ale czy świąteczny romans ma szansę stać się opowieścią na całe życie?
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Zapach cynamonu, obieranej pomarańczy i pieczonych pierników. Do Świąt BN zostało trochę czasu, a sklepy w galeriach handlowych kuszą, mamią, przeciągają pięknymi wystawami. Ja daję się ponieść, książkom o tematyce zimowo-świątecznej.
Historia z dużą dawką romantyzmu, niosąca przesłanie, przypomina nam o empatii, robieniu czegoś dla innych. Pokazuje jak słowem lub bierną postawą, łatwo można zranić drugiego człowieka. Świetni bohaterowie, z przeogromnym pokładem ciepła i akceptacji. Lekki styl pisarki, odrobina humoru, szczypta nostalgii i ta klimatyczna atmosfera powoduję, że książka wciąga nas całkowicie.
‘’Nie wierzę w Mikołaja’’ przesympatyczna komedia romantyczna, która rozbawi, poruszy, wzruszy, ale skłoni też do refleksji. Książka o prawdziwej przyjaźni, niespodziewanej miłości i codziennych troskach, ale również niełatwych, ale jakże prawdziwych relacjach rodzinnych. Bo rodzina jaka by nie była jest największą wartością, to ona daje nam niesamowitą siłę, która pomoże przetrwać największą zawieruchę.
„Każdy powinien móc wieść żywot po swojemu”
Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić, a takim czasem, gdy tego szczególnie oczekujemy są święta Bożego Narodzenia. Wielu z nas doskonale wie, że prezentów nie przynosi Mikołaj, ale mimo to lubi czuć tę szczególną magię, gdy nasze życzenia są w cudowny sposób zrealizowane. Są jednak tacy, jak bohaterka książki „Nie wierzę w Mikołaja”, która okazuje to dosadnie i wprost, że czas świąt nie jest dla niej jakimś szczególnym okresem.
Pola Trojanowska ma 32 lata i już dawno przestała wierzyć w starszego pana z siwą brodą rozdającego wszystkim wyśnione prezenty. Jej czas wypełniony jest pracą w bibliotece i czasem spędzanym w swoim towarzystwie, rodziną lub z przyjaciółką. Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc przyjaciółka namawia ją do spisania listy życzeń do Św. Mikołaja, gdy akurat siedzą w jednej z ulubionych kawiarenek. Oczywiście Pola nie jest entuzjastycznie do tego pomysłu nastawiona, ale dla świętego spokoju pisze list do Mikołaja na… serwetce, którą zgniecioną pozostawia na stoliku.
Tego samego dnia do tej samej kawiarni przychodzi Karol Bachman, który przyjechał do swojej mamy mieszkającej w rodzinnym Rzeszowie po rozwodzie z jego ojcem. Przypadek, a może nie przypadek, sprawia że Karol siada przy tym samym stoliku, który niedawno zajmowała Pola i Matylda. Dostrzega zgniecioną serwetkę z wypisanymi życzeniami i postanawia zrobić dobry uczynek.
Po raz szósty sięgnęłam po powieść autorstwa książki Katarzyny Bester, po tym jak ujęła mnie swoimi wcześniejszymi powieściami takimi jak: ”Mam coś Twojego”, "Spacer w deszczu", „Romans pod choinkę”, „Minęła godzina dwudziesta druga” i „American Dream”. Nie mogło więc zabraknąć świątecznej propozycji od tej pisarski i tak oto miałam okazję poznać jej najnowszą opowieść. Nie jest to do końca i w pełni typowo świąteczna historia, pomimo że dzieje się w okresie przedświątecznym.
Okładka sugeruje coś romantycznego i słodkiego, ale w efekcie fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na świętach i atmosferze wokół nich, ale na problemach dwóch głównych postaci. Pod tą przykrywką poznajemy ich dylematy, przekonania, pragnienia i przemyślenia. Jest to możliwie, gdyż narracja toczy się dwutorowo, ukazując wydarzenia z dwóch różnych perspektyw.
„Nie wierzę w Mikołaja” to opowieść o codziennym życiu pewnej bibliotekarki i o bogatym mężczyźnie, który bawi się w świętego Mikołaja. Oboje są dorośli, ale nie miałam tego poczucia, bo ich zachowanie przypominało raczej zachowanie trochę młodszych ludzi, a nie dojrzałych osób. Karol, pomimo że ma już 40 lat, nadal jest zależny od humorów ojca, więc ich relacje nie są najlepsze, raczej mają charakter biznesowy. Święta są dla niego wyjątkowym, magicznym czasem, ale święta z obecną rodziną ojca przyprawiają go o zawrót głowy, wiec wyjeżdża do swojej mamy, do Rzeszowa. Karol ogólnie nie wzbudzał we mnie negatywnych emocji, raczej sprawiał sympatyczne wrażenie, ale czasami irytowało mnie, że jest mało zdecydowany i wyrazisty. Mimo tego polubiłam go najbardziej, ze wszystkich postaci, jakie pojawiają się w tej powieści.
Natomiast nie potrafiłam obdarzyć sympatią Poli, która zraziła mnie do siebie sposobem bycia, opryskliwością i wulgaryzmami. Nie mam nic przeciwko takim wyrażeniom, ale one po prostu gryzły się z charakterem powieści, która w założeniu miała być świąteczna, na co wskazuje cudna okładka. Widać na niej dwa urocze kotki, które nie są na niej przypadkowo, bo mają swoje miejsce w tej historii, dodając jej nieco słodkości.
Pani Katarzyna Bester pisząc tę powieść, pokazuje, że czasami naszym życiem kieruje przeznaczenie, które w delikatny sposób kieruje ku sobie osoby mające się spotkać na swojej życiowej drodze. Życie wypełniają różne wydarzenia, bardziej ważne i mniej istotne, także spotkania, które bywają drobnym epizodem, albo mają wpływ na nasz los. Patrząc z perspektywy czasu dostrzegamy misterną sieć, jaka oplata nasze ścieżki kierując nimi w odpowiednią stronę. Bez niektórych decyzji, czasami wydających się bez sensu i głupich, niektóre wydarzenie w ogóle by nie zaistniały w naszym życiu. Tak dzieje się właśnie u bohaterów książki „Nie wierzę w Mikołaja”, zwłaszcza jeżeli chodzi o Polę, która przekonuje się, że warto uwierzyć w św. Mikołaja, gdyż może on przybrać postać zwykłego człowieka o dobrym sercu.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Amare
Na co zwracacie uwagę przy wyborze świątecznych książek? Mnie tym razem przyciągnęła okładka, na której są dwa słodkie kotki. To ona zaważyła na tym, że jako pierwszą książkę świąteczną w tym roku postanowiłam przeczytać „Nie wierzę w Mikołaja” Katarzyny Bester. Oczywiście jej opis też mnie zaciekawił (ale nawet gdyby nie zaciekawił, myślę, że ze względu na tę okładkę i tak sięgnęłabym po tę powieść), tak więc zobaczmy teraz jaka ta książka jest w środku!
Pola, za namową przyjaciółki pisze list do świętego Mikołaja. Jako trzydziestoletnia kobieta już dawno w niego nie wierzy. Jednak czy spisane przez nią marzenia mają szansę się spełnić? Po jakimś czasie zaczynają dziać się magiczne rzeczy... W bibliotece, w której pracuje Pola, zjawia się przystojny nieznajomy mężczyzna o imieniu Karol, który postanawia podarować filii nowiutką, drogą książkę. Pola bardzo cieszy się z tego podarunku, bo akurat całkiem niedawno taką samą książkę przez przypadek polała kawą, czym naraziła bibliotekę na straty. Jakie jeszcze magiczne wydarzenia spotkają Polę w te święta?
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Rozdziały napisane są przemiennie z perspektywy Poli i Karola. Książkę tę czyta się szybko, a podczas czytania panuje świąteczny klimat. Miasto, w którym dzieje się akcja, jest oprószone śniegiem, zostały opisane przygotowania do świąt, zakupowy szał oraz świąteczne spotkania w rodzinnym gronie, które nie wszystkich cieszą. W tej całej atmosferze rozkwita świąteczny romans, któremu towarzyszą zabawne sytuacje oraz pikantne scenki. Bardzo spodobał mi się wątek związany z listem do świętego Mikołaja, czytałam go z wielkim zainteresowaniem i aż zamarzyło mi się, aby w moim życiu też pojawił się taki święty Mikołaj, jak w życiu Poli. Podczas czytania występują też zabawne dialogi, cięty i czasami też wulgarny język. Trochę dziwnie mi się czasami czytało tę wulgaryzmy, bo według mnie trochę nie pasują one do świątecznej powieści, jednak nie zaważyło to na mojej ogólnej ocenie książki. Powieść ta bardzo mi się spodobała, trochę nastroiła mnie świątecznie i dzięki niej spędziłam miło i zabawnie czas.
„Nie wierzę w Mikołaja” jest bardzo przyjemną powieścią świąteczną, dzięki której można się nastroić świątecznie i przyjemnie spędzić czas. Jeśli lubicie powieści obyczajowe, nie tylko świąteczne, ale i romanse z nutą pikanterii, to ta książka będzie dla Was w sam raz. Tylko muszę Was ostrzec, bo jest bardzo wciągająca, czytałam ją do późna i przez to na drugi dzień byłam niewyspana w pracy, ale było warto!
?Recenzja?
Premiera 13.11.2024 r.
,,Nie wierzę w Mikołaja"- Katarzyna Bester
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_amare
Święty Mikołaj nie istnieje dopóki samemu się nie przekona, że czasem prośby mogą zostać spełnione.
Pola to bezpośrednia dziewczyna, która umie mocno wyrazić swoje zdanie. Jest pewna siebie i wie czego pragnie. Pracuje w bibliotece i czuć, że lubi tą pracę. Jej jedynym minusem jest przeklinanie. Klnie jak szewc i wcale jej to nie przeszkadza. Swoje wypowiedzi mocno nacechowuje tą formą wypowiedzi. Ogólnie jest zwariowaną i pozytywną bohaterką, która naprawdę poprawi humor. Co do kwestii uczuć, to nie ma problemu z facetami, ale nie szuka na siłę.
Karol męczy się w swojej pracy. Pragnie od życia czegoś innego, ale ciężko jest podjąć ten jeden ważny krok. Wyjeżdża i ma nadzieję, że odpocznie, nabierze dystansu i poukłada sobie wszystkie sprawy. Po pierwszym wrażeniu można zobaczyć, że to dobry facet z głową na karku. Jak może to pomaga i ma dobre serce. W sferze uczuć jest w stanie podjąć ryzyko, nawet gdy przyszłość jest niepewna. Zawsze wysłucha i umie doradzić.
Ich relacja jest spokojna, ale momentami dynamiczna. Szybko nawiązują nić porozumienia, ale nie od razu próbują randkowania. Najpierw musi trochę minąć, aby postawili wszystko na jedną kartę, która labo będzie dla nich szczęśliwa, albo przyniesie złamane serce. Dojdą do tego sceny intymne, które są raczej proste, bez zbędnych wyuzdań. A nasi bohaterowie są naprawdę wyzwoleni i rozmowy o intymności nie sprawiają im żadnego problemu.
Pojawia się motyw Mikołaja, w którego nasza bohaterka nie wierzy, ale za namową koleżanki pisze do niego list z prośbami. A gdy to zaczyna się ziszczać, to jest zadowolona, ale i bardzo ciekawa od kogo to wszystko może być. Tajemnica dla nas czytelników szybko się rozwiązuje, ale nie dla bohaterki.
Minusem tej historii na pewno jest ilość przekleństw. Rozumiem, że dzięki nim mocniej nacechujemy wypowiedzi i wyrażamy emocje jakie w nas buzują. Jednak momentami miałam wrażenie, że są one mówione na siłę . Ta wypowiedź i bez nich byłaby zrozumiała i może nawet ładniej by brzmiała. Rozumiem, że autorka chciała pokazać siłę bohaterki, ale jednak to było za dużo. Czasem książka traciła przez to swój urok.
Cała historia jest naprawdę zabawna i ciekawa. Brakuje tej magii świąt, którą troszkę sugeruje tytuł i okładka, ale to tylko szczegół. Uwielbiam styl autorki bo jest bardzo lekki i mało problemowy. Można się odstresować i oderwać się od zimnej i ponurej rzeczywistości. Jeśli lubicie takie humorystyczne historie, które naprawdę potrafią rozjaśnić dzień. Czyta się szybko i przyjemnie. Pióro autorki nie raz mnie zachwyciło, tym razem trochę mniej, ale to wcale nie spowodowało, że czytało mi się ją źle.
A czy wy macie swojego Mikołaja ?
7/10
Pola już dawno nie wierzy w Świętego Mikołaja. Dlatego absurdem jest dla niej pisanie do niego listów. Inne zdanie na ten temat ma najlepsza przyjaciółka Poli, Matylda. Pod jej wpływem Pola pisze list do Świętego Mikołaja na kawiarnianej serwetce. Kiedy pewnego dnia spełnia się jedno z jej życzeń dziewczyna nie wie, że wkrótce jej życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni.
Na początku była okładka... Okładka, na której umieszczono dwa małe koty. Potem był tytuł nawiązujący do Bożego Narodzenia... To wystarczyło, że zapragnęłam przeczytać tę książkę. I nie żałuję, że mi się to udało. Nie wierzę w Mikołaja to całkiem ciekawa i zabawna historia a przy tym czuć było prawdziwie świąteczną atmosferę. I co najważniejsze, Święta u bohaterów, których poznaliśmy dzięki niniejszej książce nie były przesłodzone. Oj, do lukrowanych Świąt, przez które może zemdlić było im daleko... I dobrze, bo były realistyczne. Cóż, z takimi bohaterami nie dało się inaczej... Każdy z nich był inny... Każdy nietuzinkowy... I przede wszystkim normalny. Jedyne, co mi się w nich nie podobało to wulgaryzmy. Było ich zdecydowanie za dużo. Nawet jak dla mnie a przecież jak się zdenerwuję to przeklinam jak przysłowiowy szewc.
Nie wierzę w Mikołaja to książka, przy której świetnie się bawiłam. To historia nietuzinkowa, pełna magii oraz humoru. Zauroczyła mnie. Szczególnie do serca przypadły mi sceny z podopiecznymi mamy Karola. Serdecznie polecam tę książkę.
Uczucia potrafią wykiełkować nawet w najbardziej niesprzyjającej glebie Do tej pory całe życie Jagody składało się z arkuszy kalkulacyjnych. Było uporządkowane...
Nowy Jork atakuje śnieżyca. Detektyw Aidan Winters spędza dzień z rodziną, gdy dzwoni telefon. Winters jest potrzebny na Moście Brooklińskim, gdzie znaleziono...
Przeczytane:2025-01-01, Ocena: 5, Przeczytałem,
Pola od dawna nie wierzy w magię świętego Mikołaja i Świąt, nie czuje tego, święta to dla niej obowiązkowe spotkanie z rodziną, a Mikołajki to rewia nie do końca udanych prezentów. Na początku grudnia spotyka się z przyjaciółką w kawiarni, po jej długich namowach Pola pisze list z marzeniami na serwetce. Co się stanie gdy drobne prezenty zaczynają pojawiać się dookoła Poli. Czy dziewczyna znów uwierzy w magię?
Karol męczy się w korporacji swojego ojca w Warszawie, jednak te święta udaje się mu spędzić u swojej matki w Rzeszowie. Nikt a już na pewno nie Karol, nie spodziewa się jak wiele zmian przyniesie ze sobą ten magiczny grudzień.
Kolejna cudowna książka Kasi, powieść która rozpali niejedno serce, która pokaże jak wielka może być magia świąt, jak wspaniale jest zrobić komuś obcemu prezent, jak cudownie jest zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Kasia stworzyła bohaterów autentycznych, bardzo ekspresyjnych, Pole można by nawet chwilami nazwać wulgarną, bo jej język bywa ostry jak brzytwa. Karol daje sobą trochę pomiatać, jednak jego pobyt w Rzeszowie daje mu siłę i okazję by spełnić swoje marzenia, w dodatku po poznaniu Poli postanawia wychodować jaja 🤣🤣
Uwielbiam pióro autorki, cięty język którego używa, ironia i mocne charakteru bohaterów. Jeszcze nie zdarzyło mi się zawieść na książce Kasi. Każda zachwyca nietuzinkowością i humorem. Polecam i to nie tylko od święta, a sama czekam i liczę, że ta książka to początek kolejnej świątecznej serii.