Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2016-11-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
"I tak z dnia na dzień, na widoku wszystkich, to już nie prawo decyduje o ludzkim życiu. To oni, bandyci, rozstrzygają, kto będzie żył, a kto umrze".
Dobro i zło to wzajemnie przenikające się ze sobą światy, które w zależności od konkretnych okoliczności, przybierają różne oblicza. Coś, co dla nas jest oczywistym złem, w innym zakątku świata może reprezentować zupełnie inny wymiar. Takim miejscem jest z pewnością Meksyk - raj lub piekło w jednym, w zależności od tego, przez jaki pryzmat oceniamy otaczający nas świat.
Martin Solares to urodzony w 1970 r. w Meksyku pisarz, rysownik, krytyk i wydawca. Absolwent studiów iberyjskich i iberoamerykańskich na Sorbonie. Jest laureatem Literackiej Nagrody im. Efraína Huerty (1998) raz Literackiej Nagrody im. Juana de la Cabady (2008). Jego pierwszą powieścią była książka pt."Czarne minuty" wydana także w Polsce.
Były policjant Cruz Treviño ukrywa się przed swoimi wrogami, dawnymi kolegami oraz całym szefem komendy – Margaritem, gdyż nie nie chciał wejść na przestępczą drogę. Jego ustabilizowane życie przerywa zlecenie, któremu nie może odmówić – musi odnaleźć porwaną córkę jednego z lokalnych biznesmenów. Treviño powraca więc do miejsca, z którego jeszcze tak niedawno uciekał.
"Nie przysyłajcie kwiatów" to powieść kryminalna, w której odnajdzie się każdy sympatyk klimatu noir. Meksykańska rzeczywistość według Solaresa to brutalna codzienność, w której granica pomiędzy dobrem, a złem dawno została zatarta. Życie mieszkańców to jedynie i aż walka o przetrwanie, w każdej minucie ich życia. To niewątpliwie obraz szokujący, a także wywołujący przerażenie, strach i głęboko skrywane współczucie.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Meksyk to ta część świata, do którego lepiej samemu się nie wybierać. Osadzenie przez autora akcji swojej książki w brutalnym krajobrazie miejskim staje się przyczynkiem do szerokiego spektrum analiz. La Eternidad, czyli miejscowość stanowiąca sztampowy przykład miasteczka w Meksyku przeżartego korupcją, w którym prawo zostało dawno zapomniane to mroczne studium tego, jak rodzi się zło. Trudno przy obecnych w powieści mocno realistycznych opisach wymarłych ulic, zamkniętych barów i morderstw popełnianych w bały dzień, uchronić się przed wielowymiarowymi refleksjami w temacie sprawiedliwości.
Martin Solares kreuje dwójkę głównych bohaterów, którzy jedynie pozornie są swoimi przeciwieństwami. Treviño i komisarz Margarito to bowiem zgodnie z kanonami literatury noir bohaterowie, z których jeden zmaga się z niesprawiedliwością, a drugi jest jej narzędziem. Autor jednak nie odgradza dobra od zła, oraz nie dzieli dwójki mężczyzn na bohatera i antybohatera. Zarówno bowiem jeden jak i drugi, próbują sobie w tak beznadziejnej sytuacji zwyczajnie radzić, tylko każdy z nich z zupełnie innym skutkiem.
Powieść Martina Solaresa to dzieło będące przedstawicielem prawdziwej, mrocznej, kryminalnej prozy, w której widoczne krytyczne spojrzenie autora na patologię, jakiej poddaje się jego ojczyzna, jest aż nadto widoczne.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Zostaje porwana dziewczyna. Córka pewnego biznesmena. Przepiękna, młoda, 15-latka. Biznesmen za wszelką cenę chce ją odnaleźć. W końcu to jego dziecko. Nie ufa policji, bo im nie można ufać. Ktoś mu podpowiada, by zatrudnił byłego policjanta: Carlosa Trevino. On jedyny może mu pomóc.
Na tym głównie opiera się fabuła. Carlos się zgadza i zaczynają się poszukiwania młodej dziewczyny. Podejrzani są wszyscy: gangi, rodzina, pracownicy... nawet policja. Nikomu ufać nie można. No może poza Carlosem, gdyż od początku widać, że on należy do grupy "tych dobrych".
Książka ma świetny klimat. Czuć w niej niebezpieczeństwo, ciągły strach. Meksyk w powieści nie jest piękny. On jest niebezpieczny. Roi się w nim od gangów, policja jest skorumpowana. Mieszkańcy żyją w strachu. To nie jest fajne miejsce.
Carlos Trevino to człowiek, który chyba niczego się nie boi. On wszędzie potrafi wejść. Gdyby musiał, poszedł do piekła, by sprawdzić poszlakę. To typ człowieka, który nie zostawia roboty na później. Gdy już się czegoś podejmie, zrobi wszystko, co może by sprawę doprowadzić do końca.
Dość dobrze mamy też okazję poznać komendanta policji. Margarito nie daje się polubić. To człowiek odpychający, niebezpieczny. Już przy pierwszym spotkaniu z nim widać, że trzeba na niego uważać, trzeba się go bać. Im lepiej go poznajemy, to gorsze można sobie wyrobić o nim zdanie. Choć muszę przyznać, iż nie jest to człowiek całkowicie zepsuty. Ma kilka dobrych cech. Ale ogólnie jest straszny.
Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej (Tajemnice La Eternidad) skupiamy się na porwaniu. W drugiej (Komendant Margarito i rozmowa ciemności) na komendancie. Akurat to mi się spodobało, bo mogłam lepiej poznać motywy działania bohaterów. Margarito nie był tylko zły, bo miał być zły. Autor zbudował tu dość dobrze postać, która miała dzieciństwo, rodzinę, która miała przeszłość. Z tej przeszłość coś mogło wyniknąć. W którymś momencie sobie uświadomiłam, że autor więcej poświęcił komendantowi niż byłemu policjantowi, detektywowi. Wydaje mi się, że o wiele lepiej poznałam właśnie komendanta. Chociaż postać Carlosa też jest bardzo dobrze napisana.
Powieść trzyma w napięciu przez cały czas. Nie można się przy niej znudzić. Ciągle coś się dzieje. Pojawiają się jakieś nowe wątki, czasem ważne, czasem mniej ważne dla fabuły. Jest kilka mocnych zwrotów akcji. Bohaterowie, wszyscy bohaterowie ciągle są narażeni na jakieś niebezpieczeństwa. Nikt nie jest tu bezpieczny.
Przyznaję, że książka mi się bardzo spodobała. Takiego kryminału brakowało mi w ostatnim czasie. Dobrze więc, że na niego trafiłam. A tak naprawdę, dobrze, że udało mi się go wygrać na facebookowym profilu Ale kino+. (w ogóle polecam kanał Ale kino, są na nim świetne filmy, seriale. Dużo francuskiego kina.).
Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę "Nie przysyłajcie mi kwiatów". Jest to dobry thriller, który trzyma w napięciu praktycznie od początku do końca. Kilka razy mnie zaskoczył. Ani przez moment się nie nudziłam przy nim. Wciągnął mnie na maksa. I bardzo szybko go pochłonęłam. To świetna książka dla fana thrillerów, kryminałów, książek sensacyjnych. Mam nadzieję, że będziecie chcieli ją poznać. :)
Ofiarą brutalnego zabójstwa pada młody dziennikarz Bernardo Blanco. W toku śledztwa wychodzą na jaw niepokojące fakty związane z głośnym dochodzeniem...
Przeczytane:2018-06-17, Ocena: 6, Przeczytałem, Książki XXI wieku, 26 książek 2018,
Kryminał noir dziejący się w Meksyku? Zarówno rejony są mi odległe, jak i mentalność raczej obca. Tym bardziej cieszę się, że spróbowałem, bo dostałem świetnie napisaną, wielowątkową, intensywną powieść.
Po porwaniu młodej dziewczyny jej ojciec, miejscowy przedsiębiorca wspierany przez amerykańskiego ambasadora, szuka człowieka, który byłby gotów podjąć się odnalezienia córki i negocjacji z porywaczami. Wybór pada na detektywa, byłego policjanta, który chcąc odciąć sę od dawnych powiązań prowadzi hotel gdzieś na plaży. Samotny łowca? Nie do końca, ma ciężarną żonę. Ojciec przedsiębiorca? Nie do końca, bo w La Eternidad nie ma czystych interesów - a takie porwania, jako element "strategii biznesowej", zdarzają się codziennie. Czy chodzi o okup? Nie wiadomo, nikt się nie odzywał. Czemu nie zaangażowano policji? Przecież oni są na garnuszku gangów, a komendant Margerito cieszy się szczególnie bandycką sławą. No i detektyw Trevino ma z nim dawne porachunki.
Porwanie o którym mowa w opisie książki to tylko zalążek akcji, którą Solares niespiesznie, ale starannie, słowo po słowie buduje, odsłaniając kolejne potworne fragmenty rzeczywistości Zatoki Meksykańskiej. Piekło? To mało powiedziane. Świat, w którym naprawdę strach wyjść na ulicę, restauracje po południu sprzedają tylko w dowozie, gangi ostrzegawczo palą samochody i wystawiają "posterunki drogowe", nierzadko imitujące te wojskowe. Gdzie każdy chcąc lub nie, ma powiązania z przestępczością i pytanie tylko, czy na tym korzysta. Haracze, broń, narkotyki, żywy towar. Eksploatacja tkanki miejskiej tak głęboka, że prawie wyczerpuje żywiciela. Powiązania przestępcze na najwyższych szczeblach politycznych i jednoczesny brak kontroli medialnej nad nadużyciami. Chaos, niepewność, terror. To już nie mroczne ulice, gdzie radny kręci coś na boku. Tu zasłona mroku pokrywa cały kraj, a łamanie prawa jest normą. Solares nie epatuje przy tym przemocą i drastycznymi opisami, opisując wszystko niemal kronikarsko, oszczędnością słów dając większy kontrast i wyrazistość.
Nie jest to tylko opowieść o Trevino i jego poszukiwaniach, zobaczymy też drugą stronę medalu i historię komendanta, ciąg złych decyzji gdy była jeszcze szansa na bycie rycerzem na - nieco przybrudzonym - białym koniu. Można było, albo i nie, bo tu nie ma wielu opcji wyboru, a gdy zło rośnie w siłę i zalewa kraj falą, nie ma już czasu stawiać zapory z patyków. Mrok i beznadzieja wylewają się z kart zalanej słońcem powieści. Dramatyczne losy policjanta i trudne życie prawego detektywa splatają się w gorzką całość bez happy endu, bez jakiegokolwiek zamknięcia tak na prawdę.
Niedosyt, Solares pozostawia pozytywny niedosyt, apetyt na kolejne powieści, malujące pejzaże z dalekich i potwornych krain. Czy jednak na pewno dalekich?