Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma przeszłości. Nie ma pamięci. Nie ma widelców do sera. Nie ma miłości. Nie ma życia. Nie ma fikcji. Nie ma właściwego koloru. Nie ma komisji. Nie ma grobu. Nie ma siostry. Nie ma klamek. Nie ma niebieskich tulipanów. Nie ma nie ma.
Rozmówcami Szczygła są ludzie z różnych światów: czeska poetka, ukraiński żołnierz, polska księgowa, izraelska pisarka, a także jego ojciec, z którym autor wybiera się ostatni raz w życiu do Pragi. Nad książką unosi się rada, którą dała autorowi Hanna Krall: „Wszystko musi mieć swoją formę, swój rytm, panie Mariuszu. Zwłaszcza nieobecność".
Wydawnictwo: Dowody
Data wydania: 2018-11-02
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
„Nie ma” Mariusza Szczygła to książka nagrodzona nagrodą Nike – więc uznałam, że wypada znać. Tym bardziej że lubię felietony autora w jednym z magazynów i podoba mi się jego styl. Czasem jednak bywa tak, że chwalone przez krytyków i nagradzane prestiżowymi nagrodami książki okazują się dość nudne i mało wyraziste. Zastanawiamy się wówczas, co skłoniło jury, żeby nagrodzić właśnie tę pozycję? Spotkałam się z opiniami, że tak właśnie jest w przypadku książki „Nie ma” – ale nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Ta książka ma przesłanie, które warte jest każdej nagrody, zmusza do myślenia i stawia pytania o to, co po nas w życiu zostaje.
Nie żałuję, że sięgnęłam po ten zbiór reportaży, choć odniosłam wrażenie, że jest to dość nierówny zbiór: niektóre reportaże są świetne, ale kilka mnie nudziło i zastanawiałam się, po co właściwie znalazły się w książce.
Ogólnie mogę powiedzieć, że książka mi się podobała, zwłaszcza że bardzo duże wrażenie zrobił na mnie wstęp, który mnie poruszył, a także wciągnął mnie pierwszy reportaż – o czeskiej poetce Violi Fischerovej (miałam wielką ochotę przeczytać więcej jej wierszy, bo pan Mariusz przytacza ich kilka, ale niestety – nie mogę trafić na żadne wydanie…).
Tym, co początkowo mnie raziło, był brak spójności – czy raczej: jakiegoś klucza, który łączyłby wszystkie te historie. A potem pomyślałam, że brak klucza jest kluczem – bo chodzi po prostu o to, że autor chce nam opowiedzieć historię o kimś, o czymś – a każdy człowiek jest istotą osobną, odrębną, więc i historie są różne, a tym, co je łączy, jest… brak. To właśnie tytułowe NIE MA – które jest stanem znacznie częściej spotykanym niż JEST… Takie właśnie przesłanie przekazuje nam Mariusz Szczygieł w swojej przedmowie – i to ona jest wskazówką, jak odczytywać ten cały zbiór. Można czytać po kolei, można – wybrać ciekawe dla nas tematy albo przewrotnie zacząć od ostatniego reportażu.
Niektóre historie mnie nie wciągnęły, ale było kilka takich, które poruszyły mnie do głębi (np. „Śliczny i posłuszny” wstrząsnął mną bardzo i pozostał we mnie na długo…; przypominał mi bardzo to, co najbardziej cenię w reportażach Justyny Kopińskiej: pan Mariusz też zaprezentował temat odważnie i bez zbędnych komentarzy. Klasa!)) – i dlatego rozumiem, skąd ta nagroda i uważam, że Mariusz Szczygieł na nią zasłużył – wbrew temu, że niektórzy piszą, iż jest to jego najgorsza książka… Nie czytałam innych, więc nie wiem – mnie się podobała.
Komu ta książka się spodoba? Miłośnikom reportaży, ale nie zawsze takich sensacyjnych, goniących za „supertematem” – tylko także tych o zwyczajnych ludziach, bez wielkich fajerwerków, za to z głębią i klimatem.
Zaskoczeniem był dla mnie styl pana Mariusza. Po kimś, kto przyznaje, że wzorem dla niego jest Hanna Krall, spodziewałam się znacznie bardziej zdystansowanego, chłodnego podejścia – a Mariusz Szczygieł pisze w sposób niemal poetycki, czasem może nawet zbyt literacko… A jednak jest to duża wartość tej książki.
Podsumowując: to moje pierwsze spotkanie z książką Mariusza Szczygła – i z pewnością sięgnę po inne jego reportaże. Ciekawe i poruszające, daje do myślenia.
Poruszające, zmuszające do refleksji i do myślenia. Momentami musiałam czytać fragmenty po kilka razy, bo nie byłam pewna sedna. Nie czyta się tej książki najłatwiej, ale to jej urok. Dawno nie czytałam książki, przy której tyle razy się poruszyłam i zaciekawiłam i poznałam tyle nowych dla mnie światów. Polecam bardzo
Bardzo cenię sobie pióro pana Szczygła. Czytam jego książki, obserwowałam też jego profil na Instagramie, o którym zresztą wspomina w książce. Pan Szczygieł dobrze pisze, ale i ma dar opowiadania o istocie sprawy, ale i ma dar empatii. Czyta się te jego teksty i tekściki z ciekawością.
W sumie zaskoczył mnie ten reportaż, bo jest poświęcony ludzkiemu wnętrzu. Pierwsze teksty są o brakach wewnętrznych pozornie inteligentnych ludzi. Wzbudziło to mój strach. Natomiast dalsze reportaże traktują o tym, co w ludzkim życiu brakuje rozmówcom. Czego nie ma, a mimo wszystko żyją.
Wydaje się, że to nie ma to wielkie tabu współczesności. I dobrze, że pan Szczygieł to zauważył i poświęcił temu książkę. Teraz jest tyle o tym co jest, a w sumie w epoce konsumpcjonizmu niby jest wszystko, a to, co najważniejsze często nam umyka. I może to dobrze, że o tak różnych sprawach pisze pan Szczygieł w tej książce: o szaleństwie, o śmierci, o braku zrozumienia, o miłości, o stracie właścicieli, o przemocy, o świecie wirtualnym. No i różnych sprawach, bo i ludzie są różni.
W sumie to ten reportaż bardziej niż dać mi wiedzę o świecie, dał mi okazję do przemyślenia swoich czarnych dziur. To bardzo przemyślany, głęboki tekst. Dobra książka. Wpisuje się w nurt, bo mamy też przecież książkę 'Rzeczy, których nie wyrzuciłem', też o braku.
A ja lubię Mariusza Szczygła i „Nie ma” nawet mi się podobała. Jest całkiem ciekawa i zaskakująca niejednolitością treści, wrażeń i emocji. To jest zbiór różności, reportaży i nie-reportaży, opowieści, wspomnień, cytatów, historii śmiesznych, smutnych i refleksyjnych.
„Nie ma” to jest książka o przemijaniu, śmierci, utracie, nieobecności… To kolaż rozmaitych historii ludzi barwnych i interesujących, znanych i nieznanych, ludzi niezwykłych i artystów, ludzi, których nie ma ale jednak są…
Nie jest to książka równa bo z jednej strony zachwyca i ciekawi a z drugiej - zniechęca i nudzi, obok tekstów ważnych i wartościowych są też błahe i zupełnie bez znaczenia. Nie mniej jednak autor bardzo trafia w moją wrażliwość i emocjonalność swoim wyczuciem, subtelnością i taktem. I nie brak tutaj miejsca na zadumę, refleksję, smutek, czasem uśmiech a czasem - irytację.
I tak… mnie się podobało, niektóre historie dość mocno siedzą mi w głowie zmuszając do przemyśleń, o innych już zapomniałam a o innych chciałabym zapomnieć. Poza tym nieschematyczność i różnorodność to zdecydowany plus książki, więc nienachlanie zachęcam do przeczytania i wyrobienia sobie własnego zdania czy to dobra książka czy może niekoniecznie :)
Nie jest to klasyczny reportaż. Nie jest to także tytuł, który można sklasyfikować do jednego gatunku. Można określić "Nie ma" jako opowiadania non-fiction. Autor tytułowe "nie ma" traktuje jako wartość. Bardzo wartościowy zbiór osób i rzeczy.
Wybór znakomitych reportaży poświęconych Czechom, uwikłanym w czasy, w jakich przyszło im żyć. Czechosłowacja i Czechy - Gottland - to kraj horroru...
OPIS DETALE „Projekt prawda” to pozycja, jakiej na polskim rynku wydawniczym jeszcze nie było. Książka ta jest kolażem, na który składają...
Przeczytane:2020-09-08, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Przez większość życia szłam pełna refleksji, głębokich rozmyśleń i otwarta na najróżniejsze rozważania. Byłam przekonana, że wszyscy ludzie też spędzają niesamowicie wiele czasu na takich refleksjach i tak samo jak ja z pasją zapisują swoje najważniejsze myśli, przyozdabiają ściany w karteczki z cytatami wielki ludzi i próbują kierować się nimi w życiu. Czym byłam starsza, tym częściej zauważałam, jak bardzo różnorodne jest postrzeganie świata przez ludzi. Zdałam sobie sprawę, że niektórzy w ogóle nie poświęcają czasu na myślenie o uczuciach i sensie życia, a jeszcze inni spędzają całe dnie na filozofowaniu. Było to wtedy dla mnie odkrywcze i pasjonujące zjawisko. Jednak dzisiaj chciałabym wrócić do momentu, gdy myślałam o życiu i otworzyć Wam oczy na tytułowe "nie ma".
Mariusz Szczygieł już od lat zajmuje się reportażem i zbiera coraz to pozytywniejsze opinie od swoich czytelników. Lecz ja dowiedziałam się o istnieniu tego reportażysty dzięki książce "Nie ma". Pewnie większość z Was doskonale ją kojarzy, ponieważ uzyskała miano wspaniałego zbioru esejów i może pochwalić się cenionymi nagrodami literackimi. Między innymi właśnie ona rozpoczęła moją przygodę z reportażami i dlatego bardzo chciałabym się z Wami podzielić moimi odczuciami.
Początkowo zszokował mnie styl autora, gdyż jest wyjątkowo chaotyczny i czasami nie do końca wiedziałam, o czym jest mowa. Pisarz czasami robił transkrypty z rozmowy z różnymi osobami. Ma to wiele zalet, ale również i wad, które bardzo mnie zniechęcały do całości. Nie byłam w stanie zaakceptować tego chaosu myśli, niespójnych wypowiedzi pokierowanych przez emocje i rozważania. Obawiałam się, że nie wyniosę nic z całości. Oczywiście z czasem przyzwyczaiłam się do tego i teraz jestem w stanie zrozumieć, czemu Mariusz Szczygieł zdecydował się na takie rozwiązanie. Ten chaos opisów i rozmów z ludźmi skłaniał czytelnika do wykazania się dużymi pokładami empatii, czego konsekwencją jest otworzenie swojego umysłu na istnienie problemów nieoczywistych i problemów zapomnianych. Warto też wspomnieć, że w "Nie ma" pojawiają się liczne nawiązania do literatury, co osobiście niezwykle cenię. Zawsze czułam się najbezpieczniej wśród książek i wielokrotnie również one okazywały się moimi przyjaciółmi, więc czułam się pewniej wśród przedstawionego tekstu.
"Nie ma" to zbiór esejów opowiadających o ludzkich historiach, gdzie jak sam tytuł mówi, czegoś brakuje, czegoś nie ma. Myślę, że wszyscy się doskonale domyślacie, że to mroczne historie – najczęściej nasączone cierpieniem, rozpaczą i samotnością. Różnorodność opowieści jest niesamowita i godna podziwu. Słowa "nie ma" niosą za sobą wszystkie ważne uczucia, ludzi, rzeczy i pragnienia. Wszystko, co można sobie tylko wyobrazić i jeszcze więcej. Cierpienie może być psychiczne, fizyczne, subiektywne, obiektywne – nie ma żadnych ograniczeń i to właśnie pisarz ukazuje za pomocą szoku i pozytywnego sentymentalizmu. Podoba mi się taka wielowymiarowość perspektyw różnych ludzi i gama emocjonalnych barw. Niektóre opowieści dogłębnie mną wstrząsnęły i zmusiły do najcięższych przemyśleń. Inne po prostu były...
Po przeczytaniu tego zbioru esejów mam bardzo mieszane odczucia. Bez wątpienia jako ludzie potrzebujemy takich historii, więc cieszę się, że ta książka powstała. Jednak czasami miałam wrażenie, że wbrew pozorom Mariusz Szczygieł nie dopracował niektórych opowieści, a to w moim mniemaniu karygodny błąd. Każdy zasługuje na uwagę – nawet jeśli jego historia w obiektywnym ujęciu jest mniej ważna niż inne. W tym przypadku liczą się subiektywne odczucia. Niemniej "Nie ma" to inspirujący reportaż.