Nowa powieść autorki kultowej serii „Niezgodna”. Jednoczesna premiera w 33 krajach!
Na jednej z planet w odległej galaktyce żyją dwa nienawidzące się wzajemnie i walczące o władzę ludy. Losy Cyry i Akosa splatają się brutalnie. Początkowa wrogość przeradza się we wzajemne ukojenie. Kiełkujące uczucie wymaga zaprzeczenia dawnym relacjom, obsesjom, wyobrażeniom. Naznaczeni śmiercią, naznaczeni stratą. Wyzwoleni przez miłość.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2017-01-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 536
Tytuł oryginału: Carve The Mark
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Nie ma miejsca na honor, gdy chodzi o przetrwanie.
- Jak ty to robisz? (...) Jak wytrzymujesz, kiedy wszystko jest takie straszne? (...)
- Trzeba znaleźć powód, dla którego się wytrzymuje(...) Nie musi być dobry ani szlachetny. Po prostu powód.
Moja przygoda z książkami #Veroniki Roth rozpoczęła się jak większości od serii Niezgodna, która szturmem podbiła rynek. O ile pierwsza część przygód Tris mnie zachwycila, o tyle każda kolejna była odrobinę naciągana.
Rozpoczynając "Naznaczonych Śmiercią" pomyślałam ze dam jej czystą kartę, zero porównań i oczekiwań.
Autorka w "Carve the mark" przenosi nas do niezwykłego świata 9 planet, w której każdy z mieszkańców obdarzony jest niezwykłą zdolnością tzw. darem nurtu np. nieodczuwaniem bólu. Wybrańcy posiadają również losy-wizję ich przyszłości.
Główni bohaterowie Akos i Cyra to mieszkańcy zwaśnionych ze sobą narodów, Akos z Thuvhe ponad wszystko ceniących rodzinę i pokój, zaś Cyra z Shotet- bezwzględnych wojowników. Ich losy przecinają się i stają się na siebie skazani. Tak różni odnajdują wreszcie wspólny język.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po przeczytaniu to zdecydowanie większa dojrzałość autorki, co widać w przedstawieniu bohaterów, są bardziej dopracowani, charyzmatyczni.
Jestem pod ogromnym wrażeniem drobiazgowości Roth w tworzeniu galaktyki. Przenosi nas w skrupulatnie nakreślony, niesztampowy, spójny kosmiczny świat, gdzie nic nie jest dziełem przypadku, ale który wymaga skupienia i koncentracji. Z rozdziału na rozdział nasza ciekawość i fascynacja wzrasta. Dzięki zmiennej dynamice akcji, trzyma w napięciu do końca.
Szczególnie podobało mi się przedstawienie zwyczajów ludów: Święto Kwitnienia, żer czy oznaczanie strat.
Roth nie eksponowala przesadnie wątku miłosnego; który ewoluował wraz z rozwojem historii; poświęcając sporo uwagi kwestii tego na ile sami o sobie decydujemy a na ile nasz los i nasze zachowanie zależy od okoliczności i innych ludzi.
Przyznam że zostałam przeniesiona z jednej strony w brutalny, ale z drugiej w ekscytujący i nieprzewidywalny świat z którego żal było wracać.
"Jestem z Shotet. Jestem ostra jak odłamek szkła i tak samo krucha. Opowiadam kłamstwa lepiej niż prawdę. Widzę całą galaktykę, ale nigdy jej nie dostrzegam."
Świat składa się z kilku porozrzucanych planet. Fabuła książki skupia się na dwóch wrogich sobie ludach - Thuvke i Shotet, które walczą ze sobą o władzę. W środku wszystkich burzliwych wydarzeń jest Ona i On. Cyra Noavek to siostra brutalnego tyrana, który rządzi Shotet. Od najmłodszych lat dziewczyna wykazuje się niezwykłym darem. Jej dotyk powoduje śmiertelny ból. I ten ból jest wykorzystywany przez władcę do torturowania. Akos Kereseth to syn wyroczni. Wraz z bratem niespodziewanie staje się niewolnikiem Noaveków. Okazuje się, że on jako jedyny z otoczenia jest w stanie znieść jej ból. Ich losy, które rządzą ich życiem przeplatają się. Czy Ci dwoje zdołają sobie zaufać by uwolnić się spod tyrani?
"Po raz pierwszy zrozumiałam, jak cienka granica oddziela strach od miłości, respekt od uwielbienia."
Do tej pory kojarzyłam Veronice Roth tylko i wyłącznie z serią "Niezgodna", którą swoją drogą bardzo lubię. I teraz wielkie zaskoczenie, ponieważ mam wrażenie, że wraz z upływem czasu autorka podszkoliła swój warsztat i stworzyła dla czytelników jeszcze bogatszy świat wraz z niebanalną fabułą i niestrudzonymi bohaterami, którzy nie zachowują się jak dzieci.
Cyra i Akos. Dwójka jak by się zdawało, zupełnie odległych sobie ludzi, ale skazanych na swoje wzajemne towarzystwo. W porównaniu do poprzedniej serii ciesze się, że bohaterowie, nie decydowali się na bezsensowne wybory. Mimo różności charakterów i spojrzenia na świat jak i wzajemnej nienawiści, ta dwójka starała się ze sobą współpracować na bazie wzajemnych korzyści. Nie działali impulsywnie, ale starali się myśleć nad każdym swoim posunięciem i konsekwencjami. Oczywiście oprócz głównej dwójki, która grała w tej historii pierwsze skrzypce, mamy inne rozbudowane postacie. Podobało mi się to, że autorka stworzyła naprawdę mroczne i brutalne złe charaktery, które nie działały bezpodstawnie, ale na określonych zasadach. Przez to łatwiej było nam zrozumieć skąd bierze się to zło. Fabuła bogata jest w bohaterów, które pojawiały się tylko na chwilę, by odegrać swoją małą role, ale i takie, które co jakiś czas tajemniczo się wyjawiały i zmieniały bieg wydarzeń. Ogólnie mówiąc jestem zadowolona z tego, że Roth skupiła się na bohaterach dając im szansę zaistnieć i zatrzymać uwagę czytelnika przy nich na dłużej. Ciekawą kwestią u bohaterów zamieszczonych w fabule było to, że każdy posiadał swój indywidualny dar nurtu. Ile osób, tyle różnorodnych cech, niektóre bardzo przydatne inne mniej, ale każdy oryginalny.
Jeśli chodzi o świat stworzony w tej historii to ja ponownie będę chwalić, ponieważ był on bardzo szeroko rozbudowany poruszając wyobraźnie do granic możliwości. No wyobraźcie sobie tylko, kilka planet z czego każda charakteryzuje się innymi właściwościami, całkiem odmienną ludnością i językami oraz kulturą. Tu autorka popuściła wodzę fantazji na korzyść czytelnika za co ode mnie ogromny plusik. Fabuła skupiała się na głównej dwójce, ale i losach planet, co z kolei ze sobą się wiązało. Akcja książki była dosyć dynamiczna, raczej nie było takich nudnych przestojów, a za to całość posiadała w sobie nagłe zwroty i zaskoczenia, których ja się nie spodziewałam. Jedyne do czego nie mogłam się przyzwyczaić do narracja. A to dlatego, że była ona podzielona na osoby i o ile ten zabieg jest dosyć popularny, to w tym wypadku autorka mnie zaskoczyła. Bowiem narracja prowadzona przez Akosa była trzecioosobowa, a z kolei ta prowadzona przez Cyrę była pierwszoosobowa. Takie przeskoki chwilami mnie dekoncentrowały i musiałam się do tego po prostu przyzwyczaić wraz z upływem kolejnych kartek.
"Wolała nawet najgorszą prawdę, wybierała ją zawsze. Lądowała na twardej ziemi, zdecydowana połamać sobie kości, ponieważ wiedziała, że kiedyś się zagoją, a nawet wzmocnią. "
Naprawdę porządnie zbudowany i przedstawiony świat toczących się akcji, niebanalna fabuła, zaskakująca raz po raz, z nutą brutalności, ale i elementami romantyczności. Nietuzinkowi bohaterowie, osadzenia na frapujących planetach. Prosty i jasny język tekstu, bez błędów. Jedyny minus, to zmiana narracji, która na początku lektury może być bardzo myląca wprowadzająca konsternacje. Całościowo na plus. Losy Akosa i Cyry wciągnęły mnie od początku i z zaciekawieniem zatraciłam się w tej historii co spowodowało, że całą książkę przeczytałam w jeden dzień, a to o czymś świadczy. Jeśli więc jeszcze nie czytaliście, ale macie jakieś tam pojęcie o twórczości Roth to Wam polecam sięgnąć po tę historię.
Książka, która wbija w fotel, zaskakuje i sprawia, że nie da się tak po prostu od niej oderwać. Veronica Roth przenosi nas w zupełnie inny świat, zarazem tak podobny do naszego.
Głównymi bohaterami są Cyra oraz Akos. Oboje pochodzą z różnych rodów, lecz z jednej planety, w której jedna i druga strona walczy o władzę. Ich losy splatają się ze sobą, jednak czy uprzedzenia, brak zaufania i wrogość zatrują ich umysły? Czy może dwoje wrogów może okazać się sojusznikami? Jeśli mieliście już przyjemność poznać poprzednie książki Roth, znów się nie zawiedziecie. A jeśli jeszcze nie - to na co czekacie?
Z technicznego punktu widzenia dodam, że książka pisana jest w formie pierwszoosobowej. Z perspektywy Cyry oraz Akosa. Czyta się szybko, jednak nie jest to tylko lekka lektura - wręcz przeciwnie! Porusza wiele istotnych kwestii nad którymi warto się zastanowić.
Los niektórych obdarza darami, które jednocześnie wyróżniają ich, lecz i na barki wkładają ciężar niekiedy trudny do udźwignięcia. Jedni godzą się z takim brzemieniem, drudzy walczą z nim, inni zdają się uginać pod jego znaczeniem, lecz on już na zawsze będzie będzie ich częścią. Czy przeznaczenie da się oszukać bądź zmienić jeżeli wszyscy zdają się być pewni, że raz przypisane do człowieka naznacza go na zawsze? Czasem życie przynosi wyzwania, wymagające rzucenia wyzwania światu i przede wszystkim ludziom.
Nie jest łatwo być sobą jeżeli ma się w sobie coś co stanowi dla innych źródło strachu, a i nas samych rani. Cyra należy do grupy uprzywilejowanych w plemieniu Shotet, córka i siostra władcy, ale także osoba obdarowana przez nurt. Jej przeznaczenie zostało jasno określone bardzo wcześnie, tak samo jak Akosa. Tych dwoje dzieli wszystko i łączy tylko jedno - dary, których nie wybierali sobie. Naród Thuvhe nie w odznacza się agresją, wolą pokój, niestety ich sąsiedzi są agresywni i nie dają o sobie zapomnieć. Dzieciństwo Akosa kończy się w momencie gdy wraz z bratem zostają uprowadzeni przez wojowników Shotet, Cyra równie brutalnie żegna się z byciem dzieckiem. Nim się poznali zdążyli aż zbyt dobrze poznać gdzie jest ich miejsce i jaką życiową ścieżkę im wyznaczono. Role zostały im przypisane, lecz Akos nie zamierza się podporządkować wyznaczonej egzystencji, ma przed sobą cel i zamierza go osiągnąć za wszelką cenę, chociaż wydaje się on przekraczać jego możliwości. Cyra żyje rytmem wyznaczanym przez jej dar, to on jest wpierw dostrzegany, dopiero później ona. Ich życie podporządkowano jednemu - plemieniu Shotet i naznaczone jest śmiercią - dosłownie, bez jakiejkolwiek przenosni. Niezauważenie dla innych wybierają drogę, której nie brano pod uwagę. Powinni być dla siebie wrogami, w najlepszym wypadku jedno miało wykorzystać drugiego, lecz czasem zawierane są przymierza u podstaw mające niespodziewane uczucia. Ale czy nie są jedynie pionkami w o wiele poważniejszej grze, gdzie rozgrywka toczy się o większą stawkę niż ktokolwiek przypuszcza. Cyra i Akos nie pragną wiele, lecz by zdobyć to o czym marzą muszą przeciwstawić się potężnym przeciwnikom i swojemu przeznaczeniu ...
Po bestselerowym cyklu wymagania stawiane autorom wzrasta do bardzo wysoko postawionej poprzeczki, nie łatwo temu sprostać. Z jednej strony oczekuje się czegoś zupełnie innego, z drugiej tęskni się za tym co już znane, a zadaniem pisarza pogodzić jest przysłowiowy ogień z wodą i po raz kolejny trafić do czytelników. Zaczynając lekturę "Naznaczonych śmiercią" nie chciałam się sugerować tym co już było, liczyła się nowa historia i okazało się, iż się nie zawiodłam, nawet więcej - ale wszystko po kolei. Autorka postawiła na akcję i była ona widoczna, lecz to tylko jeden z elementów fabuły, tajemnice zostały wplecione nie tylko w sam motyw, także bohaterowie mają ich wiele w zanadrzu. Veronica Roth zbudowała bardzo starannie każdą z postaci i przemyślała w każdym detalu ich rolę, nawet te drugo i trzecioplanowe dopracowane są w każdym szczególe. Podobnie rzecz ma się z tłem, oddanym bardzo obrazowo, tak, iż ma się przed oczami to co bohaterowie widzą wokół siebie. Historia, którą poznajemy w "Naznaczonych śmiercią" ma kilka warstw, fantastyczny charakter książki nie przeszkodził w oddaniu emocji, a przede wszystkim ukazaniu dylematów moralnych oraz dobra i zła. Autorka oddaje głos głównym bohaterom - Cyrze i Akosowi co pozwala czytającym na szeroki wgląd w ich myśli, motywy postępowania i uczucia, a oni stają się bliżsi. Powieść Veronici Roth przenosi nas w świat, w którym wojna wydaje się nieunikniona, a zwycięstwo przesądzone, lecz wbrew temu co wydaje się oczywiste, dalszy scenariusz wydarzeń wydaje się mieć co najmniej kilka alternatywnych rozwiązań. Już w pierwszym tomie bardzo rozwój sytuacji następuje dynamicznie, a końcówka dostarcza więcej pytań niż odpowiedzi, co nie tyle wróży ile gwarantuje jeszcze większą porcję wrażeń w drugim tomie. Rozmach "Naznaczonych śmiercią" jest naprawdę olbrzymi, saga o Cyrze i Akosie zawiera w sobie przygodę, dramat i elementy utopijne.
Czy bylibyście w stanie zaufać własnemu wrogowi? A może wykorzystalibyście okazję, że jest na wyciągnięcie ręki i udowodnilibyście mu, iż macie nad nim przewagę?
Witajcie w świecie, gdzie twój los jest zapisany w nurcie i każdy może go poznać, gdy tylko osiągniesz odpowiedni wiek. Chyba że ta informacja przecieknie nieco wcześniej...
Cyra, odkąd poznała prawdziwe oblicze swojego daru, nigdy nie rozstaje się z wszechogarniającym jej ciało bólem. Żeby sobie ulżyć może się nim dzielić z innymi ludźmi, ofiarując im niemiłosierne cierpienie, czym może doprowadzić ich do śmierci. I właśnie dlatego jest idealną bronią własnego brata tyrana, który robi wszystko, aby panować nie tylko nad całym Shotet, ale nad całą galaktyką. Ryzek wykorzystuje jej dar do torturowania swoich wrogów, nie licząc się z uczuciami własnej siostry. Mając ją jedynie za narzędzie nie spodziewa się tego, że gdy ten nie patrzy jej na ręce, dziewczyna doskonali swoje umiejętności wojownicze. Także zdobywa wiedzę mogącą stać się jej kluczem do wolności.
Akos nigdy wcześniej nie zaznał tak okrutnego życia. Urodzony w pokojowo nastawionym narodzie Thuvhe, niezwykle oddany swojej rodzinie, nie wiedział, że jego spokój może zostać zmącony przez najazd żołnierzy z Shotet. Chłopak i jego brat, Eijeh, zostali przez nich pojmani i zabrani na terytorium wroga. To właśnie tam Akos nauczył posługiwać się bronią i odczuwać gniew wobec tych, którzy go pojmali. Przydzielony do niesienia ukojenia Cyrze poprzez swoją umiejętność blokowania innych darów nurtu na początku pragnął jedynie wykorzystać dziewczynę i zbiec z bratem do prawdziwego domu. Dopiero kiedy zaczął poznawać prawdziwe oblicze siostry tyrana zrozumiał, że ,,nie taki demon straszny, jak go malują".
Oboje mają wspólny cel: Uwolnić się spod toksycznej władzy Ryzeka. Tylko czy odwieczni wrogowie będą w stanie sobie zaufać i stanąć ramię w ramię przeciw człowiekowi gotowemu zrobić wszystko, aby zmienić swój przeklęty los? A może ta wspólna misja nauczy ich nie tylko szacunku do tej drugiej osoby, ale również zaznawania potężnych uczuć?
Oby tylko urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą...
To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Veronici Roth. Już parę lat temu było mi dane zapoznać się z jej debiutem literackim, jakim był pierwszy tom trylogii Niezgodna. Wtedy oczekiwałam po tej książce czegoś naprawdę dobrego. Czegoś, co zmieli moje serce i zmusi do wysłania listu do autorki, aby ta naprawiła wyrządzone przez siebie szkody. Skończyło się to jednak na neutralnej reakcji, która z każdym kolejnym tomem zamieniała się w zniesmaczenie oraz ogromną chęć wytknięcia pani Roth tego, że nic nie wyniosła ze swoich studiów.
Autorka ponownie powróciła na pisarskie tory. Tym razem odcięła się od dystopijnych klimatów i zajęła się typowym science-fiction. I chociaż nieco się wahałam to jednak zaryzykowałam i podjęłam się przedpremierowego zrecenzowania [Naznaczonych śmiercią] - książki, której fabuła krążyła po głowie Veronici Roth już od nastoletnich czasów. Ale czy ta przerwa zadziałała na jej korzyść, dzięki czemu mogłam płynąć przez lekturę niczym przez nurt? A może osiadła na laurach, przez co pragnęłam, aby mieszkańcy Shotet wzięli mnie za zdrajczynię i szybko pozbawili życia?
,,Litość (...) to tylko brak szacunku zapakowany w uprzejmość".
Jak wcześniej wyczuwałam, że przy tworzeniu trylogii Niezgodnej autorka miała nieco ograniczone pole manewru względem kreacji świata, tak w [Naznaczonych śmiercią] mogła sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, udowadniając, iż wyobraźnia tak naprawdę nie posiada granic. Tym samym pokazała mi, że jednak umie napisać coś takiego, co będę w stanie określić mianem dobrej lektury! Tym samym przymknęłam oko na trudny początek, gdzie imiona bohaterów czy nazwy planet zlewały mi się w ciemną plamę. Po prostu musiałam się do nich przyzwyczaić. I udało mi się, choć niekiedy nie wiedziałam, jak wymawiać dane słowa. Spójrzcie tylko: Shotet, Thuvhe... można to podciągnąć pod angielskie brzmienie, ale czy nie lepiej nadać im nowego wydźwięku? Dobrze, to jednak nie zmienia faktu, że lgnęłam do tego międzygalaktycznego świata jak ćma do światła! Byłam wręcz zaintrygowana całkiem odmiennymi standardami życia swoich pobratymców. Nieraz staczałam bój z emocjami przejmującymi władzę nad moim umysłem i ciałem. Przerażenie, zaskoczenie czy też rozczulenie - to jedne z niewielu reakcji, jakie towarzyszyły mi w trakcie pochłaniania książki. Dzięki temu Veronica Roth udowodniła mi, że stać ją na więcej. O wiele więcej, niż mogłabym przypuszczać. Także zostawałam wiele razy wystawiana na ciężką próbę własnej wyobraźni. Kreśląc w głowie potencjalne scenariusze nie spodziewałam się, że pomimo tylu pomysłów coś może potoczyć się jeszcze inaczej. Nawet pod sam koniec, kiedy już myślałam, że cała historia powoli wkracza na idyllistyczne ścieżki rzucono mi bombę pod nogi, która swoim wybuchem wywołała u mnie ogromny natłok myśli. Aż chce się porwać autorkę i torturować, aby powiedziała, co wydarzy się w kolejnym tomie!
Oczywiście nie obyło się bez drobnych wpadek. I nie mam tutaj na myśli niektórych nużących scen, przy których człowiek może usnąć na siedząco, bo z takimi też miałam tutaj do czynienia. Może się to przydarzyć każdemu pisarzowi, ale żeby bohaterowie nie zostawali objęci żałobą po utracie bardzo bliskich osób? Mam tutaj na myśli konkretną osobę, która zachowywała się, jakby nie obejmowały ją żadne smutne nastroje. Być może cierpiała ona w samotności, ale przy jej kreacji brakowało mi nieco człowieczeństwa. Halo - jesteśmy tylko ludźmi i nawet te najtwardsze sztuki nieraz nie wytrzymują tak ogromnej ilości skrywanych uczuć, przy czym tama pęka i świat poznaje ich odmienne oblicza. Mam nadzieję, że ten jakże okrutny błąd zostanie naprawiony!
Kiedy tylko sobie przypomnę, jak boli stłuczony nadgarstek to automatycznie włącza mi się tryb odseparowania od tych myśli. A co ma powiedzieć Cyra, która ,,przyjaźni" się z bólem, odkąd jej dar nurtu dał o sobie znać? Strasznie ciężko było dzielić z nią to uczucie, przez co wiecznie jej współczułam. Jednakże ona tego nie oczekiwała. Nauczyła się na pewien sposób współpracować z tą paskudną mocą. Ale czasami potrzebowała odetchnąć, a ten rodzaj ulgi niósł jej sam Akos - początkowo sługa, a późniejszy przyjaciel. Chłopak jako jedyny nie oceniał siostry największego tyrana pod względem plotek. Oboje poznali się od całkiem innych stron i zrozumieli, że ofiarując sobie wzajemną pomoc będą w stanie przeciwstawić się swoim wrogom oraz sami zrozumieć własne, popełniane dotychczas, błędy.
Przez [Naznaczonych śmiercią] przewija się wielu pobocznych bohaterów, którzy mają większe lub mniejsze znaczenie dla fabuły, jednak ich pojawienie się oznaczało tylko jedno - będzie grubo! Każda postać nie była jedynie zwyczajnym imieniem użytym w ramach opisania danych zdarzeń, wszyscy posiadali charakterystyczne cechy i wnosili do historii wiele ważnych elementów. To całkiem miła odmiana po dość słabo nakreślonych bohaterach w... Dobra, już nie będę wracać do tamtych książek, obiecuję!
,,- Cóż, każdy z nas czasem czuje strach. - Westchnęłam. - Ci gniewni nawet częściej niż pozostali".
Nigdy nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, ale jednak jestem zmuszona to napisać: Veronica Roth oczarowała mnie i aktualnie rozpływam się nad jej wyobraźnią i kunsztem pisarskim. Pióro tej autorki przeszło drastyczną zmianę, co uważam za ogromny plus. Wzbogaciła ona bowiem swoje słownictwo, dzięki czemu tekst nie jest ubogi w opisy, a dialogi nie mają sztucznego wydźwięku. Także zdawałoby się, że stworzenie książki o kolejnym konflikcie międzygalaktycznym to strzał w kolano, bo tak naprawdę wszystko już było i nie da się wyciągnąć czegoś nowego, a pani Roth tego dokonała. Stworzyła coś świeżego, a ten czytelniczy aromat jeszcze bardziej wzmaga mój apetyt na więcej i więcej!
[Naznaczeni śmiercią] to książka przesiąknięta brutalnością, która zrodziła się z niedomówień. Tym samym zostaje ukazane, jak pewne niedomówienia mogą mieć w niedalekiej przyszłości krwawe konsekwencje. Można byłoby temu zapobiec, gdyby zapragnięto szczerej rozmowy, a nie opierano się jedynie na wzajemnych oskarżeniach. A tyran zawsze znajdzie wymówkę, byle tylko móc spełnić swoje chore fantazje...
Podsumowując:
Mimo wcześniejszych obaw nie żałuję ani chwili, kiedy postanowiłam sięgnąć po [Naznaczonych śmiercią]. Dzięki tej książce udało mi się oderwać całkowicie od rzeczywistości i gdyby nie rodzina to na pewno utkwiłabym w niej na nieco dłużej. Mogę również śmiało powiedzieć, że ta międzygalaktyczna przygoda wywołała u mnie efekt kaca książkowego, który występuje u mnie tylko po NAPRAWDĘ ŚWIETNYCH dziełach. Veronica Roth odrobiła lekcje na ocenę celującą.
I mam drobne ostrzeżenie dla ludzi, których mogę mijać: Jeżeli przechodzę obok was z głową uniesioną wysoko ku górze - uważajcie, abym nie wpadła pod samochód. Właśnie w tym momencie mogę już być u boku Cyry i Akosa, przeżywając z nimi przygody!
Książka ta opowiada nam o życiu ludzi na innych planetach. W innym świecie. Brutalnym świecie. Gdy na jednej z planet ginie władca, władzę przejmuje jego, tak samo bezlitosny, syn.
Główną bohaterką tej powieści jest Cyra - siostra nowego władcy. W tym świecie, każdy ma jakieś przeznaczenie (swój los), którego się nie wybiera i w żaden sposób nie można go zmienić. Cyra swoim dotykiem sprawia ból. Potrafi zabić.
Pewnego dnia, do ich królestwa trafia pojmany Akos. Zostaje więźniem. Co, dziwne on jako jedyny potrafi, choć trochę, złagodzić nieznośny ból dziewczyny. I to on, pomimo początkowej wrogości, próbuje ją później przekonać, że wcale nie jest ona potworem, za którego wszyscy ją uważają.
Czy dwójka ludzi, z wrogich ludów, zdoła połączyć siły, aby ocalić mieszkańców? Czy więzy rodzinne są najważniejsze? I co z przeznaczeniem Akosa?
Powieść ta ukazuje nam, że to nie krew, która płynie w naszych żyłach, decyduje o tym, jakim jesteśmy człowiekiem, tylko że to my sami możemy zdecydować kim będziemy. Książka ta ma bardzo rozbudowany i ciekawy świat, więc na początku jest troszkę trudno się połapać w tym wszystkim. Ale im dalej tym łatwiej. Jest w niej dużo ciekawych i zaskakujących momentów, od których nie można się oderwać. Lecz niestety nie raz musimy na nie dość długo czekać. Co, i tak nie zmienia tego, że powieść jest dobra i ciekawa. Jeżeli lubicie książki science fiction to zabierzcie się za tą, dość sporych rozmiarów, powieść. Polecam.
Ważne! :) Jeżeli czytasz tę książkę i skradła ona twoje serce, to koniecznie kup, jak najszybciej, II tom serii, ponieważ dużo wątków pozostaje nadal otwartych.
Po lekturze "Niezgodnej" nie spodziewałabym się czegoś takiego spod pióra Veroniki Roth. Ale to chyba kwestia tego, że każdy z nas patrzy na twórczość innych przez pryzmat ich wcześniejszych dzieł. Tego nie da się uniknąć. "Naznaczeni śmiercią" są zupełnie odmienni od "Niezgodnej". I to nie tylko zasługa świata przedstawionego. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty tworząc od zera odrębny świat ze specyficzną kulturą. Pod tym względem czapki z głów. Trochę gorzej ma się rzecz z bohaterami i nie do końca jestem w stanie stwierdzić, czego to wina. Ogólnie zarówno Cyra jak i Akos są postaciami wielowymiarowymi, z konkretną przeszłością i motywacjami. Ich kreacja nie razi, ale ich decyzje i uczestnictwo w fabule już trochę tak. Nie wiem, co tu nie zagrało, ale nie przekonało mnie to tak, jak powinno, choć oficjalnie nie byłoby się do czego przyczepić. Nie wiem, może w drugim tomie stwierdzę, że wszystko jest w porządku. Fabularnie było znośnie, ale nie jakoś wybitnie. Tak cobym nie usnęła podczas lektury. Ogólnie stwierdzam, że "Naznaczeni śmiercią" to książka po prostu przyjemna. To kilkaset stron dobrej rozrywki na dość wysokim poziomie. Myślę, że warto na nią poświęcić trochę czasu, choć na razie nie zapowiada się na tak dobry emocjonalny rollercoaster jak w "Niezgodnej".
Kolejna książka opisująca ludy zamieszkujące galaktykę. Na jednej planecie zamieszkują dwa ludy -Shotet i Thuve. Pierwszy zaprawiony w bojach, lud który od dziecka uczy się walczyć, goniący za nurtem poprzez galaktykę. Natomiast lud Thuve lubujący się w spokoju, wierzący w przepowiednie Wyroczni.
Dwoje ludzi połączy los, przepowiedziany przez Wyrocznię. Los, którego nie da się zmienić. Akos Kereseth z Thuve, którego los przepowiedział śmierć w służbie dla znienawidzonej rodziny Noaveków z Shotet i Cyry Noavek. Oboje mają dary, które w pewien sposób ich łączą. Jej dar to ciągły ból, który za pomocą dotyku potrafi przelać na inną osobę, on natomiast ma dar przecinania nurtu. To właśnie dzięki niemu ciągle cierpienie Cyry może ustać, dzięki dotykowi.
Ciekawią Cię dalsze losy naszych bohaterów to polecam przeczytać książkę.
Ciekawie napisana powieść. Pokazuje jak potrafią dzielić ludzi plotki, przekonania i wychowanie i jak dużo potrafią mieć ze sobą wspólnego wbrew ogólnemu przeświadczeniu.
Jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Ma ona 536 stron, ale w ogóle się tego nie odczuwa. Bardzo przyjemnie i szybko się ją czytało ze względu na to, że po przeczytaniu kilku stron nie można się od niej oderwać - bardzo wciąga i ciekawi. Książka "Naznaczeni śmiercią" opowiada o losach dwóch nienawidzących się narodów, do końca trzyma w napięciu. Bardzo polecam.
Veronica Roth powraca w wielkim stylu! Cykl „Niezgodna” podbił serca czytelników na całym świecie. Teraz Veronica Roth powraca –...
Sonia Kantor, główna bohaterka owej powieści Veroniki Roth, przed laty była bohaterką propagandowych plakatów tworzonych przez reżim Delegatury. Po rewolucji...