Kto chce latać, musi nauczyć się kochać
Po nagłej śmierci swojego partnera Kuba wraca do rodzinnej wsi na Mazurach, chcąc wyrwać się raz na zawsze z Warszawy. Przypadkowe spotkanie z Adamem, miejscowym policjantem, kończy się wspólnie spędzoną nocą. W ten sposób rozpoczyna się relacja, która dla każdego z nich stanie się powodem wewnętrznego rozdarcia i bólu. Czy w hermetycznym środowisku, gdzie wszyscy wiedzą o sobie wszystko, uda im się zachować romans w tajemnicy? A może bez względu na konsekwencje i na przekór swoim rodzinom postanowią się ujawnić?
,,Nauka latania" to pełna szczerych emocji, poruszająca opowieść o relacji dwóch mężczyzn, którzy nie mogąc żyć w zgodzie ze swoimi uczuciami, postanawiają stoczyć nierówną walkę o miłość i szacunek.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-03-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 182
Język oryginału: polski
Od zawsze mówiłem, że otwierając serce, zamykamy głowę.
Kilka dni wolnego, a nadrobiłam i przeczytałam aż 4 książki!!
Niektóre były rozpoczęte, inne przeczytałam za jednym tchem. Kolejna recenzja książki, którą przeczytałam w południe nad jeziorem "Nauka latania". Nie jest długa, ma zaledwie182 strony, więc idealna lektura do grilla.
IG: Czytomanka
👉 Kuba wraca do rodzinnego miasta po tym, jak jego partner Mariusz umiera... Załamany chłopak nie mogąc sobie poradzić ze stratą, postanawia sprzedać mieszkanie, rzucić pracę i wraca na rodzinne Mazury. Przypadkowe spotkanie z Adamem sprawi, że już nic nie będzie takie samo... Czy w hermetycznym środowisku, gdzie wszyscy wiedzą o sobie wszystko, uda im się zachować romans w tajemnicy? A może bez względu na konsekwencje i na przekór swoim rodzinom postanowią się ujawnić?
👉 Krótka książka, ale do szpiku naładowana emocjami. Czytało się bardzo dobrze, a historia w niej zawarta zawiera wiele wartości i mądrości. Wiele osób, które wstydzą się swojej orientacji, są zmęczone codziennym ukrywaniem się... Bardzo fajna, mocna, wartościowa, a jednocześnie krótka książka.
❗ Ocena: 7/10
"Miłość jest jak latanie. Wznosisz się do góry, gdy jesteś zakochany, i lecisz przed siebie. Myślisz wtedy, że jest cudownie. Ale przychodzi taki moment, że spadasz z kretesem w dół."
Zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce ta można powiedzieć książeczka, gdyż ma niecałe 180 stron. Jednak nie jest to taka całkiem zwyczajna lektura, porusza bardzo trudny i poważny temat. Myślę, że w obecnych czasach jest bardzo ważną pozycją literacką. Można powiedzieć, że przedstawione tu wydarzenia mogłyby się wydarzyć nawet w moim małym miasteczku, a mieszkam również na Mazurach więc Kruklanki, występujące w tej książce, dość dobrze znam z wakacyjnych wypadów do znajomych.
Jakub jest gejem, kilka lat mieszkał z partnerem Mariuszem w Warszawie, obaj byli szczęśliwi. Los jednak jest dość okrutny, gdyż niespodziewanie Mariusz umiera. Kuba, nie mogąc się z tym pogodzić, postanawia sprzedać mieszkanie, rzucić pracę i wyjechać do rodzinnych Kruklanek na Mazurach.
W Warszawie wszystko kojarzyło mu się z Mariuszem, więc postanowił zacząć wszystko od nowa i w nowym miejscu.
Po dotarciu na miejsce nie poznaje domu rodziców i obejścia, wszystko wygląda jak zrujnowane, bardzo zapuszczone i zaniedbane. Widocznie matka po śmierci ojca nie daje sobie ze wszystkim rady. Matka jest zaskoczona przyjazdem syna a gdy zauważa jego walizki to jest bardzo podejrzliwa. Kilka lat temu Kuba poinformował ich o swojej orientacji, lecz ojciec tak się zdenerwował, że wyrzucił go z domu.
"Jej uczucia zawsze były dla mnie tajemnicą. Nie wspierała mnie, gdy wydało się, że jestem gejem, ani też nie broniła, gdy ojciec krzyczał i prawie mnie wtedy pobił."
Matka Jakuba ciągle ma nadzieję, że synowi się odmieni i wreszcie znajdzie sobie dziewczynę. Prosi go aby nie mówił we wsi o sobie zbyt dużo, gdyż ludzie myślą tutaj, że homoseksualizm to choroba i można się nią zarazić... Kuba nie zamierza się nikomu zwierzać, w ciszy i można powiedzieć, że nawet w ukryciu wspomina swojego partnera i powoli wraca do spokojniejszych myśli. Nieoczekiwanie, podczas spaceru wieczorem po lesie, spotyka młodszego brata swojego dawnego kolegi. Można powiedzieć, że zaprzyjaźniają się, biegając wieczorami po lesie. Adam jest policjantem i ma narzeczoną, więc Kuba stara się nie myśleć o innych relacjach, wiedząc że to byłoby niemożliwe. A jednak...
Musze przyznać, że mnie ta książka bardzo pozytywnie zaskoczyła. Wydawałoby się, że jest banalna i być może zbyt przewidywalna, lecz jednak nie do końca, zaskoczyło mnie nieco jej zakończenie.
Lektura tej książki wzbudza duże emocje, chociaż już jakiś czas temu skończyłam ją czytać, to nie mogę się zabrać do innej pozycji. Nic mi teraz nie pasuje. Zacznę coś nowego czytać pewnie dopiero jutro, teraz jeszcze raz postaram się przetrawić tę książkę na zimno.
Mam nadzieję, że takie sytuacje, które autor opisuje w tej książce nie będą już się w naszym kraju zdarzać, przecież nikogo nie powinno zbytnio obchodzić kogo kochamy i z kim śpimy w łóżku. Miłość jest nieodgadniona i nie ma na nią ani przepisu ani lekarstwa. Każdy ma prawo kochać. A wszyscy powinni się nauczyć szacunku do drugiego człowieka i do miłości, niezależnie od koloru skóry i od płci. W małych miejscowościach nadal jest to bardzo trudne, niemal wszyscy powinni żyć według jednakowych zasad a kto się wyłamie w jakikolwiek sposób, to od razu jest odmieńcem.
"Nauka latania" to bardzo poruszająca historia, która pokazuje nam jaką walkę muszą stoczyć osoby homoseksualne nie tylko zw swoim otoczeniem, ale również ze sobą, bo to jest najtrudniejsze moim zdaniem.
Polecam serdecznie.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Czy można nauczyć się latać, będąc jednocześnie więźniem własnej seksualności?
Śmierć ukochanej osoby, powrót do rodzinnego miasta, skomplikowane więzi z matką, niejasna relacja z nowo poznanym Adamem i wykluczenie przez lokalną społeczność przelewają czarę goryczy. Kuba po prostu pęka i pozwala sobie na szloch. To niezwykle oczyszczające wydarzenie stało się momentem transformacji, który dodał głównemu bohaterowi sił do walki o siebie i wiary w jej słuszność.
Autor, za pomocą niezwykle prostego, naturalnego i pozbawionego ideologicznych sloganów języka, pokazał wszystko, z czym na co dzień muszą mierzyć się osoby nieheteronormatywne (o ironio) we współczesnym świecie, szczególnie w małych, konserwatywnych miasteczkach.
Przedstawił usilne próby poszukiwania siebie, własnej tożsamości i swojego miejsca na ziemi.
Doskonale opisał także skutki przekonania, że każdy, bez względu na orientację ma prawo do szczęścia i miłości.
Bo kiedy w grę wchodzi miłość i pożądanie nic nie jest łatwe, lecz nie zawsze to co łatwiejsze, jest dla nas lepsze.
Niestety, choć książka ma naprawdę ogromny potencjał i przedstawiła piękne, choć trudne relacje, jednocześnie obnażyła sporo, dość znaczących dla odbioru powieści, mankamentów.
Zaczynając od rażących błędów dotyczących zagadnień medycznych, po nieścisłości fabularne, np. w imionach i nazwiskach bohaterów.
Ponadto uważam, że dialogi wymagają dopracowania, ponieważ momentami wybrzmiewały zbyt infantylnie, przez co miałam wrażenie, że rozmawiają nastolatkowie, a nie dorośli mężczyźni po przejściach.
"Nauka latania" to nie tylko wzruszająca opowieść o miłości, ale przede wszystkim lekcja tolerancji i szacunku wobec odmienności.
To historia, która pokazuje, że społeczeństwo nie zmieni się dla jednostki, ale jednostka ma możliwość przemienienia własnego świata, bo "nasz świat jest tam gdzie jest miłość."
Lubię książki inne od innych...
,,Nauka latania" to nie tylko queerowa obyczajówka. To chyba najbardziej nauka tolerancji i szacunku wobec odmienności.
Społeczność małej miejscowości na Mazurach, pełna uprzedzeń, a nawet zaściankowości zostaje postawiona wobec homoseksualnego związku Adama i Kuby, którzy również są mieszkańcami tej samej wioski. Początkowo mężczyźni usiłują jakość funkcjonować w otaczającej ich zewsząd pogardzie, odrazie i wrogości. Mieszkańcy nie są jednak skłonni do zostawienia ich w spokoju, robią wszystko, żeby wypędzić ich z osady. I tak zaczyna się samonakręcająca się spirala skrajnej agresji, brutalnej przemocy, która ostatecznie prowadzi do tragicznego finału.
To była nieduża książeczka, ledwie 200 stron, ale mocno mnie poruszyła i zdołowała. Z całą mocą, bez ogródek i upiększeń przedstawia całkowity brak jakiejkolwiek akceptacji wobec osób nie hetero. To nieprawdopodobne w jaki sposób ludzie LGBT są wypychani poza nawias tej tzw. normalnej społeczności, prześladowani i pogardzani. Nigdy by mi nie przyszło do głowy szykanować kogoś dlatego, że jest w jakikolwiek sposób inny. Rasa, wyznanie, kolor skóry czy orientacja seksualna nie powinny w ogóle i nigdy być poddawane jakiejkolwiek ocenie bo nie są miarą człowieczeństwa. To, z jakimi trudnościami i codziennym strachem muszą się mierzyć osoby ze środowiska LGBT, przeraża. Z tej książki wylewa się niepewność jutra, tęsknota za życiem po swojemu, poczucie wyobcowania i ostracyzmu, a także zwykłe pragnienie bliskości i miłości.
Książka jest napisana prostym, naturalnie brzmiącym językiem, treść pozbawiona jest jakichś ideologicznych przesłanek i manifestów. Odebrałam tę krótką powieść trochę jak wołanie o akceptację i szacunek.
Początkowo myślałam, że to debiut. Okazało się, że jest to druga książka Marka Szydlaka.
Łyżką dziegciu jest niestety trochę niedbała korekta tekstu. Nazwiska i imiona się trochę namotały: Adam raz jest Kowalewski, raz Kownacki; żona Janka raz jest Aśką, a na grillu już Ewą i ,,zostaw tego psa i choć na kawę" :)))
Szesnastoletni Bartek od dawna czuł, że jest inny niż jego rówieśnicy. W końcu przychodzi dzień, w którym uświadamia sobie, że przyczyną...
Miłość jest jak latanie. Wznosisz się do góry, gdy jesteś zakochany, i lecisz przed siebie. Myślisz wtedy, że jest cudownie. Ale przychodzi taki moment, że spadasz z kretesem w dół.
Więcej