Naśladowcy

Ocena: 4 (7 głosów)

Rozwiedziony, skonfliktowany z przełożonym komisarz norweskiej policji Fredrik Beier liczył na rutynowe poszukiwania zaginionej kobiety. To, co zastał w siedzibie sekty Boskie Światło, bardziej przypominało robotę Charlesa Mansona niż porwanie. Wraz ze swoją partnerką, Kafą Iqbal, trafia w sam środek krwawego cyklonu. Kolejne ofiary, tym razem okrutnych eksperymentów medycznych, prowadzą ich w głąb mrocznej historii sięgającej czasów II wojny światowej. Rozpoczyna się polowanie na mordercę bez twarzy. W gęstej sieci powiązań mediów, polityki i religii myśliwy staje się zwierzyną a przyjaciele wrogami. To nie będzie proste śledztwo. Ingar Johnsrud kopniakiem wyważa drzwi do świata skandynawskiego kryminału i bezczelnie rozsiada się w towarzystwie Jo Nesbo i innych mistrzów gatunku.

Informacje dodatkowe o Naśladowcy:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7515-389-7
Liczba stron: 504

więcej

Kup książkę Naśladowcy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Naśladowcy - opinie o książce

Avatar użytkownika - korcia
korcia
Przeczytane:2016-05-31, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
http://korcimnieczytanie.blogspot.com/2016/05/ingar-johnsrud-nasladowcy.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - agadas
agadas
Przeczytane:2016-04-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Odkąd wróciłam do czytania kryminałów trafiam na naprawdę dobre pozycje. W moje ręce trafiają skandynawskie pozycje ale do tej pory nie czytałam nic Jo Nesbo i Stiega Larssona i chyba pora to zmienić. Co do książki Naśladowcy jest to debiut i jak na debiut nawet całkiem niezły zobaczymy jakie będą następne części czy autor podwyższy sobie poprzeczkę. Jak to bywa w przypadku skandynawskich kryminałów trup ściele się równo, nie bardzo wiadomo kto zabił i główny bohater jest jak zwykle człowiekiem po przejściach. Fredrik Beier jest jak to w przypadku skandynawskich kryminałów ( jak zauważyłam ostatnio) człowiekiem po przejściach, dodatkowo skonfliktowanym z przełożonym. Zostaje przydzielony do poszukiwań córki i wnuczki znanej działaczki politycznej. Wszystko wydaje się być łatwe jednak gdy okazuje się, że córka i wnuk należeli do sekty Światło Boga w której dokonano masakry nic nie jest już takie oczywiste. Na miejscu okazuje się, że część członków zniknęła a wśród nich córka i wnuczek działaczki politycznej wszystko się komplikuje. Wraz ze swoją partnerką Kafą Iqbal zaczynają śledztwo a to co odkrywają sprawia, że trafiają na mordercę bez twarzy który zabija po kolei ludzi, którzy mogliby pomóc w wyjaśnieniu sprawy. Kolejne ofiary, które znajdują prowadzą ich na ślad mrocznej historii sięgającej czasów II wojny światowej. Zwykłe śledztwo okazuje się nie będzie już takie proste i oczywiste. Przyznam szczerze, że o ile głównych bohaterów zapamiętałam o tyle z pozostałymi osobami, które się pojawiały miałam problem. Było ich tyle, że czasem się gubiłam kto jest kim i gdzie już o nim czytałam. Na pewno jest to książka dla osób o mocnych nerwach, jest w niej dość dużo brutalnych i krwawych opisów. Autor postarał się żeby książka zapadała w pamięć i nie można było o niej tak łatwo zapomnieć a trup trupa goni :) http://nieprzeszkadzac-czytam.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - wiktorbury
wiktorbury
Przeczytane:2016-03-30, Ocena: 5, Przeczytałem,
Naśladowcy Ingara Johnsruda wciągają już od pierwszych stron. Widać, że norweski autor wziął sobie do serca sławne powiedzenie Alfreda Hitchcocka Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć, ponieważ nie oszczędza nas i od razu funduje nam dawkę porządnych emocji. Powieść zaczyna się mocnym uderzeniem, a potem jest już tylko lepiej. Zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń i nim się obejrzymy, przewrócimy ostatnią stronę książki. Akcja nie zwalnia tu ani na chwilę, co sprawia, że Naśladowców czyta się praktycznie jednym tchem. Naśladowcy to wciągająca, złożona, chwilami mrożąca krew w żyłach książka, która zadowoli każdego fana kryminałów. Mnogość wątków oraz ilość powiązań robi wrażenie i świadczy o wysokiej klasie autora. Lektura powieści Ingara Johnsruda była idealnym rozpoczęciem mojej przygody ze skandynawskimi kryminałami, a jej zaskakujące zakończenie daje gwarancje, że kolejne tomy będą równie dobre. Gorąco polecam! http://mybooktown.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2016-03-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
kingaczyta.blogspot.com Norweskie kryminały są bardzo popularne i chętnie czytane przez polskich czytelników, a prym wiedzie u nas chyba Jo Nesb? (którego, tak swoja drogą, książki mam w planach od kilku lat, a jeszcze po nie nie sięgnęłam). Sama nie mam z norweskimi powieściami zbyt dużego doświadczenia, ale stwierdziłam, że muszę się w końcu przekonać, jak to z nimi jest. Czy faktycznie jest się czym zachwycać. I takim oto sposobem w moje ręce wpadła debiutancka książka, której autorem jest Ingar Johnsrud. Komisarz Fredrik Beier pracuje w norweskiej policji. Pewnego dnia po pomoc zgłasza się do niego znana działaczka polityczna, prosząc o odnalezienie jej córki i wnuczka. Ta z pozoru łatwa sprawa szybko okazuje się być skomplikowana, a to, co mężczyzna wraz ze swoją partnerkę Kafą Iqbal zastaje na miejscu siedziby religijnej organizacji Boskie Światło, zmienia ich pogląd na sprawę. Na miejscu odnajdują kilku brutalnie zamordowanych jej członków, a reszta nagle rozpłynęła się w powietrzu. To jednak dopiero początek rozgrywającej się masakry i tajemnic, które wkrótce zostaną odkryte. Coś czuję, że autor może wkrótce zrobić furorę na polskim ryku wydawniczym. "Naśladowcy" to książka, która obfituje w mocne, często krwawe opisy i dzieje się tu naprawdę bardzo, bardzo dużo. Autor sprawnie łączy ze sobą wszystkie wątki i serwuje swoim czytelnikom naprawdę mocny tytuł. Przyczepić się jednak muszę do trochę nudnego początku, który mnie lekko zniechęcił. Później jednak akcja rozkręca się i pędzi aż do samego końca, nie dając czasu na chwilę wytchnienia. Trochę też nie podobały mi się zbyt krótkie rozdziały, które, zwłaszcza na początku, rozpraszały mnie i sprawiały, że nie mogłam się wgryźć. Początkowo też ciężko było mi się połapać, kto w tej historii jest kim, bo mnogość wątków i bohaterów powodowały u mnie lekką dezorientację. Z czasem jednak autor sprawnie ułożył wszystko w jedną, logiczną całość. Uważam też, że popracować należy nad budowaniem napięcia i odpowiednim klimatem grozy, bo chociaż dzieje się tu tak szalenie dużo, to nie koniecznie idzie to w parze z odczuwanymi emocjami. No chyba, że to ja już jestem taka wymagająca w tej kwestii, a cała moja wrażliwość już po przeczytaniu tylu tytułów gdzieś się ulotniła. Oprócz wydarzeń teraźniejszych są jeszcze rozdziały, które przenoszą nas do czasów drugiej wojny światowej, kiedy to miejsce miały okrutne eksperymenty medyczne, mające na celu walkę o czystą rasę. Przyznaję, że ten wątek był strzałem w dziesiątkę - jest naprawdę makabryczny i zrobił na mnie duże wrażenie. "Naśladowcy" to debiut i początek serii z komisarzem Fredrikiem Beierem. Przyznać muszę, że jak na pierwszą książkę to jest dobrze. Owszem, pewne elementy są jeszcze do poprawki, ale myślę, że z każdym kolejnym tomem będzie tylko lepiej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-03-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Wiecie, bardzo nie lubię porównywania twórczości jednych autorów do drugich, bo przez takie sytuacje, można czasami stracić szansę na przeczytanie naprawdę dobrej historii. Przykładowo: nazwisko Jo Nesbo na okładce ,,Naśladowców" wcale nie wydało mi się zachęcające, bowiem moje pierwsze spotkanie z tym autorem nie było wybitnie udane (oczywiście w wolnej chwili mam zamiar dać mu kolejną szansę) i z pewnością ta pozycja nie przyciągnęłaby mojej uwagi tak mocno, jak inna, na której widniało by np. porównanie do grozy Grahama Mastertona. Nie zbaczając jednak na inne nazwiska poza samym autorem, sięgnęłam po ,,Naśladowców" i muszę przyznać, że gdybym tego nie zrobiła, to wiele bym straciła. Fredrik Beier pracuje w norweskiej policji i któregoś dnia otrzymuje zlecenie odnalezienia córki słynnej pani polityk. Sprawa jakich wiele, prawda? Kto wie, czy kobieta nawet sama nie uciekła, bo po prostu miała dosyć życia u boku sławnej matki, która próbuje ją pouczać. Pierwsze tropy doprowadzają Fredrika do siedziby sekty Boskie Światło, a to, co tam zastaje, jest istną zgrozą i makabrą. Zmasakrowane zwłoki pięciu mężczyzn i ani żywej duszy. A to zaledwie początek, bowiem dalsze poszukiwania Beiera i jego partnerki Kafy Iqbal prowadzą do kolejnych zbezczeszczonych zwłok, a sprawa zaginięcia młodej dziewczyny staje się dużo bardziej skomplikowana, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Powieść Ingara Johnsruda to książka, która początkowo może zniechęcić czytelnika do dalszej lektury. Chociaż mocne opisy miejsc zbrodni są jej zdecydowanym atutem i czymś, z czym mamy do czynienia już od pierwszych stron, sama akcja nie jest zbyt porywająca. Ale to tylko przez pierwszych kilka rozdziałów, bowiem w pewnej chwili otrzymujemy nagły boom i fabuła mocno się rozkręca. Jest to złożona powieść, w której spotykamy się z wieloma wątkami, które autor połączył ze sobą w bardzo umiejętny sposób. Jednym z nich jest motyw sekty i fanatyzmu religijnego, po chwili dołącza do niego nazizm, a nawet nieludzkie eksperymenty medyczne z czasów II Wojny Światowej. Trzeba przyznać, że są to tematy mocne i wzbudzające kontrowersje, więc autor wykazał się tutaj nie lada odwagą. Fabuła rozwija się w odpowiednim tempie, a Johnsrud zadbał o odpowiednie stopniowanie napięcia i dynamikę akcji. To książka, którą czyta się z zapartym tchem. Poza Beierem i Iqbal pojawia się tutaj masa bohaterów o różnych nazwiskach i nie ukrywam, że chwilami czułam się z tego powodu nieco zagubiona. Musiałam sobie odpowiednio poukładać w głowie kto jest kim, bo inaczej lektura tej powieści na nic by się zdała. Czy autor mógł postawić na mniejszą liczbę wykreowanych przez siebie postaci? Być może, chociaż trzeba przyznać, że powiązanie wszystkich bohaterów z badaną przez Beiera sprawą jest bardzo istotne. Dodatkowo wprowadza to lekki zamęt, który uniemożliwia zlokalizowanie sprawcy wszystkich brutalnych morderstw. Dlatego warto pozostać w skupieniu i nie dać błądzić myślom gdzieś indziej, a po prostu skupić się na lekturze ,,Naśladowców" i czerpać z niej jak najwięcej. Książka została napisana wspaniałym językiem, a autor zadbał o najdrobniejsze szczegóły. Jest to znakomicie skonstruowana powieść, z intrygującą zbrodnią i wielowątkową fabułą. Na uwagę zasługuje nie tylko pomysł autora i doskonałe przelanie go na papier, ale również dopracowanie każdego elementu tej historii. Być może nie ma ona ciężkiego i mrocznego klimatu, z jakimi mamy do czynienia w niektórych thrillerach czy kryminałach skandynawskich, ale nie można powiedzieć, że atmosfera jest niewyczuwalna, bo byłoby to co najmniej niedopowiedzeniem. Ogromnie się cieszę, że Johnsrud puścił wodze fantazji i w tak mocny sposób opisał miejsca poszczególnych zbrodni. To istna makabra, gdzie mamy do czynienia z oderwanymi częściami ciała, wylewającymi się wnętrzościami i ogromną ilością krwi. Rzadko kiedy autorzy porywają się na opisanie takiej makabry, a są czytelnicy, którzy przepadają za tak ostrym realizmem. ,,Naśladowcy" to książka, która naprawdę potrafi porwać czytelnika i jeżeli już do tego dojdzie, to ciężko się od niej oderwać choćby na chwilę. Jest doskonale napisana, prowadzone śledztwo jest odpowiednio zagmatwane, tak, aby czytelnik nie miał łatwego zadania w odnalezieniu sprawcy wszystkich brutalnych zbrodni. Autor znakomicie połączył ze sobą poszczególne motywy i stworzył porywający, a także intrygujący thriller, obok którego nie można przejść obojętnie. ,,Naśladowcy" to kawał dobrej lektury, którą szczerze polecam! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - zksiazkawreku
zksiazkawreku
Przeczytane:2016-03-18, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
"Naśladowcy" to moja pierwsza książka z literatury norweskiej. Nigdy nie sięgałam po książki z krajów skandynawskich, więc szczerze mówiąc obawiałam się tej lektury, nie wiedziałam czego mam się spodziewać, szczególnie, że dostałam książkę przed premierą, więc nie mogłam poczytać recenzji. Po lekturze mogę stwierdzić, że warto było zaryzykować i nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Głównym bohaterem kryminału jest komisarz norweskiej policji Fredrik Beier - rozwodnik, który ma na pieńku ze swoim przełożonym. Zgłasza się do niego kobieta, która prosi o odnalezienie córki i wnuka. Dla komisarza wydaje się to być rutynowe śledztwo, bez niespodzianek. Niestety mylił się. Wraz z partnerką Kafą Iqbal trafia do tajemniczej siedziby organizacji religijnej Boskie światło. To, co tam zastają wszystko zmienia. Nie jest to już zwykłe śledztwo rzekomego porwania. To pościg z zabójcą, który dokonał makabrycznej i krwawej zbrodni. Zaginiona wspólnota, zabójstwo w wannie, śmierć 5 osób, tajemnicza piwnica a w niej jeszcze bardziej tajemnicze laboratorium - to tylko niektóre rzeczy z jakimi musi poradzić sobie komisarz i jego partnerka. Dodatkowym utrudnieniem w śledztwie stają się zaginione informacje, fałszywe tropy i przecieki do prasy. Historia z czasów teraźniejszych jest przeplatana rozdziałami z czasów drugiej wojny światowej, kiedy to dokonywano niezmiernie okrutnych eksperymentów medycznych. Początkowo może się wydawać, że nie ma to nic wspólnego ze śledztwem - błąd. Wszystko się okaże na końcu, bądźcie cierpliwi. Kryminał jest napisany prostym, lekkim i przyjemnym językiem. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, bo książkę czyta się bardzo szybko. Jedynie na co mogę zwrócić uwagę to wulgaryzmy, jednak jest ich tak niewiele, że największy przeciwnik takiego słownictwa nie zrazi się do lektury. Warto również wspomnieć, że autor w bardzo dobry sposób stwarza norweski styl i klimat. Oprócz języka na plus zasługują również rozdziały, które są bardzo krótkie. W książce jest ich aż 106. Jednak dzięki temu można zrobić sobie przerwę w każdej chwili, chociaż powiem szczerze, że nie będzie takiej potrzeby, bo książka bardzo wciąga. Zdecydowanie największym atutem "Naśladowców" jest akcja, która jest bardzo dynamiczna. Pędzi jak oszalała, nie daje nam odpocząć ani na chwilkę, cały czas coś się dzieję. Bez dwóch zdań czytelnik może dostać zadyszki, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przyczynia się do tego również fakt, że autor nie zamęcza nas nieistotnymi opisami, wszystko jest konkretne. Podsumowując, "Naśladowcy" to bardzo dobry norweski kryminał. To wielowątkowa mieszanka historii, religii i polityki godna polecenia. Jeśli macie ochotę na trochę Norwegii w Polsce to zdecydowanie sięgnijcie po "Naśladowców", a ja z pewnością przeczytam kolejny tom cyklu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2024-07-23, Ocena: 1, Przeczytałem,

Kolejny raz potwierdza się reguła, że umieszczanie na okładce tekstów typu ,,nowy Jo Nesbo", ,,następca Stiega Larssona" jest największą bzdurą i mówiąc wprost, wydawca robi krzywdę autorowi tego typu tekstami, a dodatkowo prawda jest tak, że ten wabik już dawno czytelników nie zachęca do zakupu.

A teraz już o samej książce, która jest słaba jak kawa zalana trzeci raz. Autor chyba postanowił pomysły z całego życia (sądząc po ich ilości, to musiało być bardzo barwne życie, barwne nie mniej niż festiwal kolorów holi) upchnąć w jednej książce.
Różne są metody na urozmaicenie lektury, jedni robią retrospekcje czasowe, jedni wiele postaci, inni wiele wątków, natomiast Johnsrud serwuje nam tutaj wszystko (co ciekawe te tematy w większości nie są spójne i się nie zazębiają)
Co do wątków to jest jeszcze weselej niż wcześniej napisałam, mniej więcej tak wesoło, jak u boku pijanego Wujasa na weselu, którego granica między podrywaniem, flirtem a dialogiem z filmu dla dorosłych mocno się zaciera. Mamy tutaj następujące wątki: płatnych morderców, polityczne, terroryzmu, sekty, islam, broń biologiczna czy tam biochemiczna i jeszcze wielka tajemnica z przeszłości, no i kluczowe rozliczenia z drugiej wojny światowej, a to wszystko na 528 stronach, czy tych wątków jest dużo, czy za dużo no cóż, według mnie tak troszkę za dużo o jakieś pięć.

Do tego płaskie postaci bez wyrazu jakby były papierowe, niczym pewna kuchareczka od rewolucji na banerze reklamującym parówki.
Podsumowując Johnsrud chyba zbyt wiele kalek i już prześwietlonych klisz innych autorów chciał wykorzystać, a to jeszcze nikomu na dobre nie wyszło, bo nie da się tworzyć kopiując.

PS: Absolutnie nie sięgnę po 2 część.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy