Narodziny zła

Ocena: 3.5 (2 głosów)
„Narodziny zła” to spowiedź głównego bohatera. Steve dorastał w patologicznej rodzinie, z której postanowił się jak najszybciej wydostać. Po przeprowadzce poznaje piękną kobietę, która pokazuje mu, co to znaczy naprawdę kochać, jednak splot wielu wydarzeń w jego życiu powoduje, staje się bezlitosnym mordercą.

„Narodziny zła” to debiut niezwykle mocny, któremu nie brakuje odwagi, nawet brawury, w lawirowaniu pomiędzy gatunkowymi kliszami, i dociekliwości w zgłębianiu mechanizmów rządzących ludzką psychiką. Od psychologicznego banału chroni go jednak przewrotny strumień (kilku) świadomości, od ugrzęźnięcia w pociągającym, acz płytkim świecie prozy brutalnej – umiejętność nadawania scenom z horroru drugiego dna i korzystanie z adekwatnie chropawego języka. To ciekawa gra literacka prowadzona na kilku poziomach, a jednocześnie zagadka dla odbiorców książki, którym pozostawia się ocenę głównego (a może nawet jedynego) bohatera.

Informacje dodatkowe o Narodziny zła:

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2013-06-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7805-687-4
Liczba stron: 78

więcej

Kup książkę Narodziny zła

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Narodziny zła - opinie o książce

Avatar użytkownika - Zaczytanywksiazk
Zaczytanywksiazk
Przeczytane:2015-01-03, Przeczytałem,

źródło

 

 

Tytuł: Narodziny zła

Autor: Dawid Waszak

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza

Data wydania: 20 czerwca 2013

Liczba stron: 78

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dawid Waszak to młody autor, który urodził się w 1989 roku w Jarocinie. Poza pisaniem interesuje się muzyką, filmem i motoryzacją. Jego drugą powieścią jest O tym, który raz już umarł. 

 

 

Język utworu jest lekki, przyjemy, a styl oryginalny. Czytając, zachwycałem się nad przełamaniem bariery, wprowadzeniem miłej atmosfery, z której czytelnik nie chce wyjść. Każda strona staje się niesamowitą przygodą. Skończywszy ją chciało mi się śmiać, że jest w niej więcej trupów niż w większości kryminałów. Jedyne co kuło w oczy podczas czytania to liczne literówki.

 

 

Książka jest na pewno poruszająca. Porusza masę problemów. Między innymi: znęcanie się alkoholika nad synem i żoną, niechciana miłość, "wpadka z dzieckiem".

 

Narodziny zła odebrałem jako spowiedź głównego bohatera Steve'a. Nie chodzi mi o spowiedź przed Bogiem tylko samym sobą. Opowiada swoje ciężkie i smutne życie od początku. Mówi, że musiał patrzeć jak jego matka i nowo narodzony brat giną, jak zostaje wiele razy odrzucony przez piękną płeć, jak musimy zabijać, aby żyć.

 

Głównym bohaterem jest jedna osoba, która ma rozdwojenie jaźni. Sterują nim Steven i Konrad. Oboje lubią zabijać i czuć smak krwi swoich ofiar. Jeden drugiego próbuje zabić. Podpowiadają w sobie w wielu sprawach. Traktują jak kumpli, gadają normalnie, choć nie wiedzą, że "normalni" ludzie patrzą się na niego jak idiotę, który gada sam do siebie. 


Nie ulitowałem się jednak. Potarłem zapałkę i rzuciłem w stronę worka, który natychmiast zajął się ogniem. Stałem i z lekkim uśmiechem patrzyłam, jak ten psiak cierpiał; myślałem mściwie, że mu się to należało.

 

Przez całą drogę myślałem tylko o Annie. To ona dodawała mi sił. To, że miałem się z nią zobaczyć, sprawiało, że uciekałem z taką werwą.

 

Fajne w książce jest to, że sami możemy ocenić głównego bohatera, spróbować wytłumaczyć jego zachowanie, obojętność, nienawiść. Utwór jest przeznaczony dla dorosłych ze względu na brutalne sceny.


Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-06-06, 26 książek 2014, Przeczytałam,
Wiele książek już przeczytałam w życiu. Może nie wszystkie były szczególnie ambitne, ale nie wszystkie lektury muszą takie być. Czasami, gdy chciałam poczytać coś dla odprężenia, ,,Gra w klasy" Cortazara nie ruszała się ze swojego miejsca na półce (przyjdzie czas i na nią). Nie spodziewałam się, a raczej: miałam cichą nadzieję, że nigdy nie będę miała w rękach książki, którą nazwę słabą. I to jeszcze będzie delikatne określenie. Pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę, ale powiedzmy, że okoliczności mnie do tego zmusiły. Jest niepozorna, czarna okładka z nazwiskiem autora (kolor biały) i tytułem (czerwony - jakże to sugestywne, nieprawdaż?). Uwagę przyciąga informacja u dołu: ,,KSIĄŻKA ZAWIERA SCENY BRUTALNE I PRZEZNACZONA JEST JEDYNIE DLA DOROSŁEGO CZYTELNIKA". No cóż, daje do myślenia. Przynajmniej wiemy, że można spodziewać się pewnej brutalności. Stwierdziłam jednak, że skoro w gimnazjum udało mi się znieść ekstremalne sceny ,,Gry o tron" George'a R. R. Martina, to teraz też dam radę. Przeczytałam to w jakieś półtorej godziny. A teraz w mojej głowie trwa proces wypierania z pamięci tych treści. To historia mężczyzny, który miał trudne dzieciństwo. Bity przez ojca, zaniedbany przez matkę... Próbuje wieść normalne dorosłe życie. Poznaje jednak piękną kobietę, która sprawiła, że akcja nabrała rozpędu godnego krwi tryskającej z aorty. Drastyczne porównanie? Wierzcie mi, bardzo stosowne. O treści więcej pisać nie będę, bo może ktoś zechce się z nią zapoznać i niepotrzebnie zepsuję mu radość czytania. W każdym razie ja przez jakiś czas po skończeniu lektury nie miałam ochoty nawet myśleć o jedzeniu. Mam w zwyczaju zaznaczanie sobie pewnych fragmentów, na które warto zwrócić uwagę. Przy tej książce też robiłam sobie takie zakładki w momentach, kiedy chciało mi się śmiać najbardziej. I autor na pewno nie chciał wywoływać takiego efektu. Przede wszystkim widać, że brak mu trochę warsztatu artystycznego. Widać to najbardziej w momentach, kiedy chciał wywrzeć największe wrażenie - punktach kulminacyjnych, których jest tu dość sporo. Zauważyłam także pewną egzaltację, gdy trzeba było przedstawić silniejsze emocje. Co jeszcze? Przekleństwa. Żeby dawały jakiś efekt, nie można przesadzać z ich używaniem. No, chyba, że chce się wprawić czytelnika w ironiczne rozbawienie. Waszak miesza style, nie wiem jednak, na ile świadomie to robi, ale właściwie to dobrze oddaje naturę bohatera. A może ja źle robię, że się tak pastwię nad autorem i jego dziełem? Może to bardzo miły i porządny człowiek, a takie złe rzeczy o nim piszę? Na jego fanpage'u znalazłam wiele przychylnych opinii. Ba, nawet dziewczyny młodsze ode mnie zachwycają się tą książką. Wychodzi na to, że jak zwykle jestem w mniejszości. Chyba nie znam się na porządnej literaturze, skoro mnie nie podniecają takie rzeczy. A skoro jestem nadwrażliwa, to nie powinnam sięgać po tak poważne dzieła. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Link do opinii

Na początku, każdy czytelnik, który planuje zapoznać się z powyższą lekturą powinien zadać sobie pytanie czym jest zło? Z pewnością zło to nic dobrego, szczególnie, gdy tkwi w człowieku. Nieumiejętność radzenia sobie z negatywnymi emocjami (w tym narastającego zła) może mieć bardzo zły skutek. Może to doprowadzić to skrajnej rozpaczy, załamania nerwowego, ale może też skłonić do morderstwa...Najczęściej mordercą okazuje się ktoś z bliskiego otoczenia, ktoś kto nie może znieść powodzenia innych ludzi, w kim budzi się zazdrość przeradzająca się w obsesję. Mordercy posługują się skalami zła, których jest 22 poziomy, autor wyjaśnia to na wstępie. A jeśli chcecie przeczytać o czym traktują "Narodziny zła" zapraszam na dalszą część tekstu, ale tylko osoby o stalowych nerwach...


Głównym bohaterem jest Steven, los sprawił, iż dorastał w rodzinie patologicznej, gdzie alkohol i przemoc były chlebem powszednim. On jako dziecko nie mógł zrobić wiele, nie mógł stanąć w obronie matki, która była katowana. Przed rówieśnikami musiał wiele ukrywać, gdyż zwyczajnie się wstydził i pragnął normalnego dzieciństwa. Emocje gromadziły się w nim latami, nie miał z nikim się nimi podzielić, czy chociażby zwyczajnie wyładować trenując jakiś sport. Dlatego, gdy dorósł postanowił się usamodzielnić, poznał niezwykłą kobietę Annę. Sielanka nie trwała wiecznie, gdyż kobieta go porzuciła. Wtedy przyszedł okres ostatecznego załamania, brak umiejętności wylania z siebie emocji sprawił, iż wspomnieniami powrócił do dzieciństwa. Samotność, odrzucenie, bezradność i poczucie winy nie dały mu zasnąć po nocach. Zło się obudziło i już nie zaśnie...


"Narodziny zła" to powieść, która liczy zaledwie, albo aż 80 stron. Zaledwie, bo miałam ochotę na znacznie więcej. Aż, bo było to mocne, emocjonujące, dosadne opisy sprawiły, iż żołądek podchodził mi do gardła. Mimo krótkiej formy, trudno przeczytać historię Stevena w całości, nie robiąc przerw, nie łapiąc tchu. Czytelnik z pewnością może dostać zadyszki, ale zadyszki spowodowanej brawurą słów. Autor posługuje się językiem prostym, ale dosadnym. A narracja pierwszoosobowa budzi prawdziwy strach...


"Narodziny zła" wbiły mnie fotel, mimo, iż powieść przeczytałam jakiś czas temu, nie umiałam sklecić chociażby kilku słów. To lektura mocna, która budzi wiele sprzecznych emocji. Sprawia, iż czytelnik chce więcej, ale zarazem ma dość. Wyzwala współczucie względem głównego bohatera, jego trudności dzieciństwa, a za chwilę wyzwala nienawiść, wstręt, obrzydzenie. Mimo krótkiej formy śledzimy cały życiorys Stevena. Od dzieciństwa, aż po pierwsze morderstwo, które opisuje ze stoickim spokojem, jakby nic takiego się nie stało. Steven to dosadnie mówiąc psychol, który nie zna granic, na dodatek sam nie wie kim jest... Ale Steven ma wspólnika równie nie obliczalnego...


Powieść ma na celu nie tylko przerażenie czytelnika, ale pokazać, że takie historie mogą się wydarzyć tuż za waszą ścianą. "Narodziny zła" to w końcu pokaz ludzkiej psychiki, która zdolna jest do wszystkiego, ponadto to poznanie motywów działania okrucieństwa. Każde morderstwo zostało opisane dokładnie, brawurowo. Na początku pisałam o skali zła, sami oceńcie, w której skali mieści się Steven, jeśli się nie boicie. Strzeżcie się "Narodziny zła" nadeszły i nic nie zapowiada ich końca... Debiut autora zaliczam do bardzo udanych i trzymam mocno kciuki za kolejne powieści, gdyż widzę tu mroczny potencjał literacki. Polecam

http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/05/narodziny-za-dawid-waszak.html

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - wordila
wordila
Przeczytane:2014-01-22, Ocena: 2, Przeczytałam, 2014,
Mini opowieść, która zajęła mi około godziny. Niestety, dość rozczarowująca. Traktuje o zbrodni. Mam wrażenie, że autor chciał dokonać analizy człowieka, który podejmuje się najgorszych mordów. Myślałam, że znajdę odpowiedź na pytanie lub choćby przekonujący opis psychiki psychopaty, ale nie. Dla mnie książka napisana bez głębszego sensu, trochę "po łebkach". Mam wrażenie niewielkich zdolności pisarskich i wprost niedojrzałości autora. Wrażenie, że strasznie chciał napisać książkę, ale niezbyt mu to wyszło. Język prosty, co można uznać by za zabieg, ale niestety w tej książce niczemu nie służy. Nie ma się wrażenia czytania przemyśleń bohatera choć mówi/pisze w pierwszej osobie. Jest zwykły, zewnętrzny opis. Wydaje mi się, że autorowi brakuje na tę chwilę umiejętności i środków do pisania książek. Słaby debiut.
Link do opinii
Inne książki autora
Wszystko, czego nie miała
Dawid Waszak0
Okładka ksiązki - Wszystko, czego nie miała

Dwunastoletnia Ania wiodła spokojne życie. Uczęszczała ze starszą siostrą do tej samej szkoły, uczyła się pilnie, wracała do domu, gdzie spędzała czas...

O Tym, który raz już umarł
Dawid Waszak0
Okładka ksiązki - O Tym, który raz już umarł

Pamiętacie Dawida Waszaka, autora „Narodzin zła”? Wrócił… Tak jak poprzednio rozpycha się z całych sił, uderza, rujnuje od dawna ustalony...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy