Wojna się skończyła. Do zrujnowanej Warszawy wracają ludzie, których życie też legło w gruzach. Ale przeżyli. I to jest najważniejsze...
II wojna światowa w przerażający sposób zmieniła życie setek tysięcy mieszkańców Warszawy, miasta, które po upadku powstania przypominało morze gruzów. Jedni zdołali przeżyć, innym się to nie udało. Zginęli na ulicach miasta, zostali zamęczeni na Pawiaku lub w obozach koncentracyjnych. Ci, którym udało się ocaleć, próbują po wojnie układać sobie życie na nowo.
Do zrujnowanej stolicy wraca rodzina Pataczków. Kamienica przy Marszałkowskiej, w której kiedyś mieszkali, cudem ocalała. Ojciec, lekarz, natychmiast podejmuje pracę w szpitalu.
Matka, przedwojenna nauczycielka, próbuje odnaleźć się jako dziennikarka szukająca śladów nadziei wśród ruin. Starsza córka, Tereska, pomaga odgruzowywać Politechnikę, licząc, że dzięki temu odzyska przedwojenną miłość. Jest jeszcze ta młodsza - Mirka. I to w niej jest największa nadzieja. To ona bowiem znajduje w sobie dość odwagi i siły, by co dzień udowadniać, że najważniejsze to przeżyć. I żyć dalej...
"Najważniejsze to przeżyć" - najbardziej poruszająca po "Stuleciu Winnych" powieść Ałbeny Grabowskiej. Opowieść o sile rodziny, miłości i życia.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2023-09-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Lubię czytać książki Ałbeny Grabowskiej. Bardzo umiejętnie konstruuje charakterystycznych bohaterów, ale przede wszystkim wymyśla wciągającą i niezwykle zaskakującą fabułę. Jest to pisarka bardzo kreatywna i twórcza, w jej powieściach fikcja literacka i fakty historyczne to majstersztyk.
Warszawa, najbardziej zniszczone miasto podczas II WŚ. Jak okiem sięgnąć wszędzie wypalone kamienice, ruiny to jak jedno wielkie morze gruzów. Do zrujnowanej stolicy wracają wszyscy, którzy ocaleli, z nadzieją na odnalezienie zaginionych bliskich i powrót do normalnego życia. Wśród nich rodzina Pataczków, ojciec lekarz, wraca do pracy w szpitalu, matka przedwojenna nauczycielka, zatrudnia się w lokalnej gazecie, starsza córka Tereska i młodsza Mirka. Mieli szczęście, bo ich kamienica przy Marszałkowskiej, była na wpół ocalała.
Niesamowita historia, którą starałam się czytać w każdej wolnej chwili. Z ciekawością śledziłam zmagania bohaterów, ich przeszłość i teraźniejszość. Książka jest podzielona na krótkie rozdziały, w których autorka oddaje głos każdemu członkowi tej rodziny. Dzięki temu mamy dostęp do ich myśli i możemy śledzić ich poczynania. Jednak moje serducho, tak jak na pewno większości czytelników, skradła najmłodsza z rodu. Mirka niepozorna dwunastolatka, a jaka przedsiębiorcza, pracowita i oddana. Dziecko, które w tych ciężkich chwilach lepiej sobie radziło niż nie jeden dorosły. Szyła, zarabiała, pomagała innym, przy tym się narażając. Bo Mirka to anioł stróż z sercem na dłoni, martwiła się o wszystkich tylko nie o sobie. Natomiast Tereska osobowość skomplikowana, tak jakby żyła w innej rzeczywistości, tu wszyscy nie poddawali się i próbowali poskładać swoje życie na nowo, ale nie ona.
„Najważniejsze to przeżyć” książka, dzięki której można inaczej spojrzeć na życie i powrót warszawiaków do pokiereszowanego wojną miasta. Porywająca, opowieść o przeszłości, rodzinie i pamięci, historia pełna tajemnic, których odkrycie jest prawdziwą niespodzianką. Zachęcę do przeczytania.
Ałbena Grabowska, napisała dla nas kolejną poruszająca powieść, pokazując nie tylko jak wojna zmieniła ludzi, ale także ile trudu wypełnionego tęsknotą za tym, co utracone wymagało budowanie życia na nowo. W książce „Najważniejsze to przeżyć” mamy okazję przyjrzeć się z bliska obrazowi powojennej Warszawy. Stolicy, której istnienie okupione zostało poświęceniem, walką i ogromną odwagą poległych i tych, co przeżyli.
Podążając śladami mieszkańców, którzy w swoim (czasem krótkim) życiu, doświadczyli tak wiele wstrząsających momentów, jesteśmy świadkami odradzania się miasta i rodzącej się nadziei na lepsze jutro. Minione tragedie, utrata najbliższych i wojenne obrazy nie odchodzą w zapomnienie, lecz determinują chęć życia, bo przecież ono jest najważniejsze.
Ta historia, rozgrywająca się w cieniu krwawych dni i lat pokazuje, że nawet po największej tragedii człowiek ma w sobie siłę, by wstać i iść dalej, budując znów swoje życie. Choć duchów przeszłości nie da się wymazać i pozostaną z nami na zawsze, to teraźniejszość można odmienić, ale tylko wtedy, gdy pogodzimy się minionymi wydarzeniami.
Ałbena Grabowska do tej pory kojarzyła mi się wyłącznie z fantastyczną sagą Stulecie Winnych. Ponieważ z zapartym tchem śledziłam losy tytułowej rodziny, bez zastanowienia sięgnęłam po kolejną powieść pisarki i nie zawiodłam się.
Skończyła się II wojna światowa, a do zrujnowanej do cna Warszawy wracają ocalali mieszkańcy. Z jednej strony cieszą się, że żyją, jednak z drugiej to ich życie nigdy już nie będzie takie, jak wcześniej. Próby powrotu do normalności okupione są ogromnym wysiłkiem i nie zawsze odnoszą skutek.
Wśród ocalałych i wracających znalazła się rodzina Pataczków. Okazało się, że ich kamienica przy ulicy Marszałkowskiej przetrwała zawieruchę wojenną i mogą zamieszkać w swoim dawnym mieszkaniu. Ojciec rodziny, świetny lekarz, podejmuje pracę w szpitalu, a matka, z zawodu polonistka, decyduje się zatrudnić w gazecie, gdzie pisze artykuły o powrotach i nadziei na lepsze jutro. Państwo Pataczkowie mają dwie córki, Tereskę i Mirkę. Pierwsza skupia się na sobie i swojej przedwojennej miłości, Alku, który wrócił po wojnie z... żoną, a druga mimo zaledwie dwunastu lat, świetnie radzi sobie w nowej rzeczywistości i swoimi działaniami pokazuje wszystkim wokoło, że trzeba żyć dalej, mimo przeżytego koszmaru.
Oprócz rodziny Pataczków, w której każdy ma swoje życie i swoje problemy, poznajemy kilka innych osób, ściśle powiązanych z Tereską, Mirką i ich rodzicami. Wśród nich znajdują się przyjaciele dziewczynek, pewna Babcia Hrabina, przesympatyczny psiak, handlarki z targu, na który biega Mirka, i jeszcze kilka innych osób. Każda z tych postaci jest ważna dla fabuły i wspaniale ją uzupełnia swoim charakterem i działaniami.
Ałbena Grabowska pisze tak pięknym językiem, że nawet nie wiem, kiedy totalnie wsiąkłam w życie stworzonych przez nią bohaterów. I chociaż postacie te są fikcyjne, to z pewnością zostały utkane na kanwie prawdziwych wydarzeń powojennych. Takich Alków, Stefków, Mirek i Teresek, którym przyszło żyć wśród ruin, było całe mnóstwo.
Bierzcie i czytajcie!
Przeżyli wojnę, czy już mogą się cieszyć? Czy wystarczy przeżyć?
Opowieść o ludzkich dramatach, o stracie, cierpieniu tym fizycznym i psychicznym, o tęsknocie, ale także o nadziei, że się ułoży, że damy radę. Codzienne życie w zrujnowanym mieście.
Do Warszawy wracają dawni mieszkańcy. Nie każdy ma jednak do czego wrócić. Większość domów, zakładów pracy została zrównana z ziemią. Ci nowo bezdomni szukają jednak jakiegoś kąta dla siebie, choć jednego pokoju w obcym mieszkaniu, ale przede wszystkim szukają ocalałych, członków rodziny, sąsiadów, znajomych. Tak wielu ich zginęło.
Blisko poznajemy jedną rodzinę, rodziców z dwiema córkami, która na czas powstania wyjechała z miasta. Dzięki temu wszyscy przeżyli. Szczęście, ale też poczucie wstydu, z którym głównie starsza córka Tereska nie może sobie poradzić. Czuje, że powinna walczyć razem z rówieśnikami zamiast ukrywać się na wsi. Jej młodsza siostra Mirka z większym optymizmem patrzy w przyszłość. Przeszukuje gruzy by wygrzebać z nich coś użytecznego, szyje i sprzedaje, by pomóc rodzinie stanąć na nogi. Rodzice, on lekarz, ma bardzo dużo pracy, mało czasu spędza w domu. Matka kiedyś była nauczycielką, a teraz zaczyna pisać do gazety. Ciężko im w tych nowych czasach pozostać ze sobą blisko. Każdy czuje się zagubiony.
Zakończenie książki powala na kolana. Nie zdradzę, przeczytajcie.
Z książką Ałbeny Grabowskiej "Najważniejsze to przeżyć" spędziliśmy z mężem ostatnie dni, gdyż słuchaliśmy jej w drodze do i z pracy - oczywiście wtedy, gdy nie gadaliśmy ?
To historia inna niż wszystkie, bo zaczyna się i trwa tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Oczami dwóch sióstr, Mirki i Tereski, oraz ich rodziców, ojca - lekarza i mamy - nauczycielki, poznajemy losy podnoszącej się z gruzów Warszawy.
Wiecie, co w tym wszystkim było najpiękniejsze? Że Ci ludzie nie siedzieli i nie płakali nad swoim losem, a zakasali rękawy i pracowali, żeby przywrócić normalność.
A najbardziej za serce chwyciła mnie Mirka, która, mimo iż najmłodsza, okazała się najbardziej zaradna i odważna. Potrafiła w tych ciężkich czasach zarabiać pieniądze, utrzymywać psa i jeszcze opiekować się starszym, schorowanym panem, któremu lekarze nie dawali szansy na przeżycie, a ona dokonała cudu.
Nie jestem do końca przekonana do audiobooków, dopiero się ich "uczę", ale podczas jazdy samochodem, prasowania lub sprzątania to jest doskonała opcja
Opowieść o tym, jak II wojna światowa wpłynęła na życie ludzi i o odbudowywaniu swojego życia, domu, miasta. Opowieść o rodzinie, która ocalała, opowiadana przez najmłodszą córkę, ale również matkę, ojca i siostrę. Piękna i poruszająca.
Najnowsza powieśc Ałbeny Grabowskiej pt.: "Najważniejsze to przeżyć" przedstawia wstrząsający zapis niecodziennego codziennego funkcjonowania ludzi, którym wojna dotychczasową egzystencję zmieniła w gruzowisko. Przeczytałam kilka książek Pani Ałbeny, ale dotąd jeszcze żadna nie była na tyle trudna i ciężka, by zmusić mnie do robienia przerw w trakcie czytania. Jestem jednak przekonana, iż przez spory ładunek emocjonalny na długo pozostanie w mej pamięci przedstawiony tutaj obraz zrujnowanej Warszawy, spleciony z opowieścią o rodzinie Pataczków, która z pozoru nie doświadczyła tak wiele, w porównaniu z innymi ludźmi, których doświadczenia z kolei poznajemy dzięki: zapiskom z pamiętnika osiemnastoletniej córki Tereski, historiom pacjentów ojca - lekarza, mamy Ireny - przedwojennej nauczycielki, która nie mając już gdzie i kogo uczyć, podejmuje pracę dziennikarki "Kuriera Porannego" i na potrzeby artykułu mającego nieść nadzieję, opisuje historie ludzi wracających do stolicy.
Właśnie. Z pozoru. Bo o rodzinie Pataczków niby można powiedzieć, że są szczęściarzami, bo przeżyli. Bo po powrocie do miasta okazało się, że ich mieszkanie jest niemal nienaruszone. Bo mają wszystko, co jest najważniejsze, a jednak każdy z jej członków mierzy się ze swoimi demonami. Nie potrafi już żyć tak, jak dawniej. Zdaje się, że tylko ich młodsza, trzynastoletnia córka Mirka, chce żyć dalej i codziennie udowadnia, że najważniejsze to przeżyć.
W moje i Wasze ręce trafiła bądź trafi opowieść o ludziach, którzy przetrwali niezwykle trudny czas, lecz teraz, kiedy wojna się skończyła, są zmuszeni zmagać się z kolejnymi wyzwaniami, trudnymi warunkami życia w Warszawie, gdzie nową codzienność stanowią zgliszcza ich domów, odór rozkładających się pod nimi ciał, widok dramatów rozgrywających się podczas ekshumacji i wciąż towarzyszący strach o życie, które można stracić natykając się na niewybuchy. Wybierając jedną z wielu doświadczonych wojną, kilkuosobową rodzinę i przedstawiając punkt widzenia każdego familianta, autorka stworzyła realistyczny, namacalny wręcz obraz wydarzeń, sytuacji, nastroi i relacji międzyludzkich. Pokazała perspektywę ludzi w różnym wieku, zatem powieść nie jest nakierowana na konkretnego odbiorcę.
Oddaje w niej głos m.in. osobom nie potrafiącym podnieść się z psychicznych ruin. Tym, którzy nie potrafili pogodzić się z faktem, że ocaleli, czy dostosować się do nowej rzeczywistości, jak zrobiły to (nawiązując do okładki) rośliny, które musiały zaadaptować się, aby przetrwać, rosnąć, po prostu żyć porastając tę kamienną pustynię z rzadka rozsianymi ocalałymi budynkami. Tym, którzy z wiadomych względów nie mogli pielęgnować swojego związku, przez co ich relacje obumarły, jak zaniedbane rośliny. Lektura ta staje się również wyrazem pamięci o cywilnych ofiarach Powstania Warszawskiego, a także przedstawieniem napięć między powstańcami a cywilami - osieroconym, zhańbionym, poddanym innym cierpieniom ofiarom tej hekatomby i osobach zmagających się z poczuciem winy i wstydu zrodzonym z faktu nie brania w tym zrywie udziału.
Nie skupia się tylko na tym, że wojna doprowadziła do ruiny Warszawę, ale przede wszystkim na przekazaniu jaki ślad odcisnęła w psychice ludzi. "Najważniejsze to przeżyć" to piękna, chwytająca za serce historia o odbudowywaniu życia pełnego ciężkich doświadczeń, pozbawionego spokoju i bezpieczeństwa. O tym, że pewne rzeczy odbudowuje się znacznie trudniej niż zniszczone budynki, a pewnych nie warto naprawiać za wszelką cenę. Jednak by się dowiedzieć, czy mimo wszystko niesie nadzieję dla tych, którzy próbują odbudować życie na nowo, musicie przekonać się sami.
Kiedy doktor Zofia Nibużanka dostaje propozycję pracy w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie, nie waha się ani chwili. W wojskowej placówce medycznej z otwartością...
Poznaj kolejne sekrety kuchni rodziny Winnych Nie ma wątpliwości, że kulinaria są nieodłączną częścią dziedzictwa narodowego. Czy można wyobrazić...