Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.
Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…
Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-09-25
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 400
Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach.
Okładka wpadła mi w oko już dawno, w chwili wydania. Widzimy parę, która trzyma się za dłonie, mają zamknięte oczy. I do tego sam tytuł i personalia autorki. Czy czegoś chcieć więcej? Jasne, skrzydełek. Nie posiada ich, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ma kremowe strony, czcionkę wystarczającą dla oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały TERAZ oraz PRZEDTEM.
Książkę czyta się szybko, bez jakichkolwiek przeszkód. Napisana lekkim, przyjemnym stylem, że od razu wpada się do świata bohaterów i chce się poznać dalszy ciąg. Z trudem się odrywałam od niej, nie wiedziałam, co mnie czeka, chociaż spodziewałam się najgorszego... Styl autorki nie jest mi obcy, wręcz przeciwnie, bardzo lubię i cenię sobie jej starsze powieści, bo z tymi nowymi to ja nie nadążam, tyle ich jest. :D Niemniej jednak bardzo polubiłam tę historię i cieszę się, że mam przy sobie drugi tom, który już zaczęłam czytać i zapewne w ramach możliwości, przeczytam ją dosyć szybko. Jest to powieść obyczajowa, z nutką romansu, którą zakwalifikowano jako powieść młodzieżowa. Ale nie mniej niż 16+, przynajmniej ja tak uważam.
Dominika to młoda dziewczyna, która ma przed sobą całe życie. Jednak to, co ją spotyka... nikomu nie życzę takiego losu. Wycierpiała się bardzo mocno, fizycznie, ale i psychicznie. Jak widać, problemy zaczęły się wcześniej, jeszcze przed wypadkiem... Kocha swojego ojca i wie, że to, co zrobił było przypadkiem, że był pijany i to nie ona była celem, niemniej jednak zdarzyło się i zdarzeń się nie cofnie. Podziwiam ją za wytrwałość, walkę, odwagę... Za wszystko. Rozumiem jej zachowanie względem innych ludzi kompletnie mnie nie dziwi, że jest bardziej zamknięta w sobie, niż otwarta jak niegdyś. Mimo iż próbuje... Bo po tamtym życiu przed wypadkiem, traci wszystko. Już nic nie będzie takie samo...
Poznajemy pewnego lekarza, który nawiązuje kontakt z bohaterką, który potrzebuje jej przypadku do swojej książki, którą pisze. Jest to mężczyzna również wycofany, ale i specyficzny. Niezbyt go polubiłam i miałam cały czas na dystans. Jest jeszcze Marcel, brat lekarza, który jest... czarną owcą. Niemniej jednak jego charakter i zachowanie początku odrzuca mnie. Dopiero, gdy poznajemy go bliżej, zaczynam darzyć go sympatią i tak już zostaje do końca. I jego życie nie jest usłane różami, zresztą jak każdego z bohaterów.
Są to wyraziste osobowości, każdy z nich jest inny, jednych polubicie, drugich nie. Jednak dzięki nim, autorka zwraca nam uwagę na wiele ważnych życiowych aspektów.
Począwszy od tragicznego w skutki wypadku, pomyłki, która ma miejsce po alkoholu. Mamy jeden przykład uzależnienia, który powoduje, że psychika siada nie tylko osoby chorej, ale i tej najbliższej, niszcząc całą rodzinę. Widzimy również zachowanie bohaterów, gdy życie jednego z nich diametralnie się zmienia. Widzimy fałsz, przyjaźń, wszystkiego po części. Zauroczenia, pierwsze miłości. Jednak uważam, że najważniejsza jest rozmowa, gdzie nasi bohaterowie starają się stawiać na pierwszym miejscu, jednak mają swoje tajemnice, które dopiero po czasie wychodzą na jaw. Końcem książki następuje plot twist, który jeszcze bardziej przyśpiesza akcje i sprawia, że koniecznie trzeba sięgnąć po kolejną część.
Uważam, że emocje opisane na kartach powieści są bardzo realne. Odczuwałam je razem z bohaterką i nie raz prawie uroniłam łzę. Sama relacja dziewczyny z chłopakiem, ich poznawanie się, chemia... jest piękna i sprawia, że czytelnik pochłania kolejne strony jak oczarowany. Zdecydowanie ta powieść przypadła mi do gustu, tak jak i wątek romantyczny opisany tutaj. Mamy też konsekwencje mało odpowiedzialnych czynów, które finalnie... maja piękne skutki, chociaż trudne w codziennym życiu. Nie chcę Wam jednak zdradzać zbyt wiele, byście z miłą chęcią i zainteresowaniem sięgnęli po tę dylogię.
Reasumując uważam, że jest to książka warta poznania. Nie dość, że odczujecie emocje razem z bohaterami, to będziecie płynąć szybkim tempem przez jej stronice. Na tyle się wciągnięcie, że ciężko będzie Wam zrobić sobie przerwę. Jest to powieść skierowana do starszej młodzieży i dorosłych ludzi. Ciesze się, że autorka skupia się nie tylko na miłości, ale i trudnych tematach, które nie powinny być owiane ciszą. Były fragmenty, które niby miały być śmieszne, ale dla mnie nie były, ale przymknęłam na nie oko i starałam się o nich zapomnieć. Uważam, że jest to dobra książka, zdecydowanie warta waszego czasu. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, koniecznie sięgnijcie!
„ Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w kulistej kuli. Dociera do mnie , że się palę. Jestem żywą, ludzką pochodnią.”
Dominika jest nastolatką, wywodzącą się z dość bogatej rodziny, jednak mimo tego jej rodzice nie są najszczęśliwszym małżeństwem. Pewnego dnia, gdy niepostrzeżenie wraca do domu zamiast zostać na noc u przyjaciółki wszystko się zmienia. Wieczorem schodzi na parter, gdzie zauważa swojego ojca, ten jednak jej nie dostrzega i ta jedna chwila zmienia ich życie. Dziewczyna w jednej chwili zamienia się w pochodnie, a ogień trawi po kolei jej ubranie i skórę. Gdy po kilku dniach budzi się w szpitalu, dowiaduje się, że jej ojciec przebywa w więzieniu a jej stan zdrowia nie jest najlepszy. Ma chwile słabości i niepewności, jednak na szczęście znajdują się ludzie, którzy walczą za nią i dla niej. Po pewnym incydencie na jej drodze staje młody lekarz, który proponuje jej by opowiedziała mu swoją historię, którą później wykorzysta w pisanej przez siebie książce. Z czasem dostrzegają w sobie coś więcej niż relacja lekarz-pacjent, lecz to nie on będzie próbował skraść jej serce. Czarna owca rodziny- Marcel, chłopak z wieloma zawirowaniami w swoim życiu, lecz za to pewny siebie i skrupulatny w osiąganiu wyznaczonego sobie celu. Próbuje zburzyć mury, którymi otoczyła się Dominika i poznać prawdziwą osobowość dziewczyny.
Książka na pewno warta czasu spędzonego na jej czytaniu, tym bardziej gdy przeczytałam podziękowania dołączone przez autorkę. Cała historia niesie głębokie i ważne przesłanie. Każdy człowiek jest przecież sobie równy i ma takie samo prawo do szczęścia. Główną bohaterkę poznajemy w ciężkim momencie jej życia- nie tylko ze względu na wypadek, ale także na jego konsekwencje w psychice dziewczyny. Możemy obserwować jak jej najbliżsi reagowali na tą sytuację i jak zdrada kogoś komu ufamy może zaboleć. Jest to historia o uczeniu się siebie na nowo, poznawaniu własnych ograniczeń i marzeń.
Niestety kilka szczegółów mnie dość irytowało. Zacznę od miejsca całego wypadku. Według wielokrotnych opisów jest to ogromny, wielopiętrowy dom z mnóstwem zabezpieczeń dookoła budynku. Dominika po wypadku mieszka tam sama, od czasu do czasu odwiedzana przez gosposię. W takim razie kto zajmował się całą posiadłością? Kolejnym wątkiem jest prawnik. Jest moment, w którym ojciec Domi szuka nowego prawnika. Czy osoba tak zamożna nie miała by w swoim otoczeniu przynajmniej kilku prawników z najwyższej półki, którzy starali by się wybronić klienta? To samo tyczy się różnych znajomości wśród najwyższej warstwy społecznej. Oskarżony praktycznie nie próbuje się bronić i podaje się karze, bez jakichkolwiek dyskusji. Ostatnim elementem, już najmniej rzucającym mi się w oczy było czasami dość dziecinne zachowanie bohaterów. Jednak nie było to nic tak zauważalnego, by przeszkadzało w czytaniu.
Książka pomimo dość ciężkiego tematu jakiego sięga, jest napisana dość lekko i przyjemnie. Nie wgłębia się w wątek psychologiczny na jakimś głębszym poziomie, lecz pozwala zrozumieć z czym mierzy się osoba po tak ciężkim wypadku jakim jest poparzenie ponad połowy ciała.
Książkę zaczęłam czytać i miałam mieszane uczucia. Czy to oby na pewno pozycja dla mnie? Po kilkudziesięciu stronach byłam już przekonana, że TAK! Książka opowiada nam historię Dominiki, która miała straszliwy wypadek i musi nauczyć się od nowa żyć w swoim ciele. Ponad połowa jej skóry została poparzona, a ona ze szczęśliwej i radosnej nastolatki zamienia się w osobę zamkniętą i wycofaną. Co więcej, wypadek, który miał miejsce został spowodowany przez jej tatę z którym ona była bardzo blisko związana i który był dla niej dużym wsparciem. I tutaj pojawia się Marcel. Chłopak z dobrej rodziny, czarna owca, która również nosi za sobą przeszłość. Przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. Trafiają na siebie i oboje próbują sobie pomóc.
Na początku myślałam, że książka jest raczej przeznaczona dla nastolatków, młodzieży. W końcu główna bohaterka ma tutaj 18 lat i przeżywa pierwszą, prawdziwą miłość. Teraz uważam, że jest to książka dla każdego. Książka, która ma nam pokazać i nauczyć nas, że wygląd nie jest najważniejszy, że warto mieć obok siebie bliskie osoby i rodzinę, że trzeba się otwierać na ludzi, trzeba przyjmować od nich pomoc jaką mogą nam zaoferować. Zakończenie? WOW! Teraz pozostaje mi tylko czekać na drugą część, która swoją premierę będzie miała już 15 kwietnia!
Dominika jest zwykłą nastolatką, której życie niespodziewanie zmienia się w straszną tragedię. Słysząc kolejną kłótnię rodziców, nie informuje ich o swoim niespodziewanym powrocie do domu. W wyniku okropnej pomyłki ojciec oblewa ją benzyną i podpala. Dziewczyna błyskawicznie zamienia się w żywą pochodnię. Na szczęście udaje jej się przeżyć, ale obrażenia są bardzo poważne. Niesłychany ból, kolejne zabiegi, a także lęk o ich skuteczność, to staje się stałym elementem jej codzienności. Dodatkowo musi znieść rozłąkę z ukochanym tatą, który przebywa w więzieniu za spowodowanie wypadku, a także pogodzić się z reakcją dotychczas bliskich znajomych, którzy zaczynają jej unikać.
"Tu nie jest tak źle, pewnie szybko stad wyjdę, ale ty masz wyjść pierwsza. Sama i o własnych siłach. Słyszysz, Domisiu? Musisz przetrwać, żebym uwierzył, że ja też dam radę. Masz żyć, nie poddawaj się. Moja księżniczko, walcz!"
Nagle na jej drodze pojawia się młody lekarz, z którym stopniowo się zaprzyjaźnia. Jednak to nie inteligentny i stateczny Tomek odegra kluczową rolę w jej powrocie do normalnego funkcjonowania, a jego młodszy, zdawałoby się niedojrzały brat, Marcel.
Czy Dominika zazna jeszcze prawdziwego szczęścia?
I czy uda jej się na nowo pokochać życie?
"Moja dusza skowyczy z żalu, że jej "opakowanie" jest brzydkie, ułomne i już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Czy to możliwe, żebym kiedyś uwierzyła w zachwyt w oczach mężczyzny? Mężczyzny, który patrzy na mnie? To jak lot na Księżyc - przekracza moją wyobraźnię. Nie mam prawa o tym marzyć."
"Najlepszy powód, by żyć" to jedna z tych książek, po której niezwykle ciężko się otrząsnąć, a rozstanie z nią po prostu boli. Nawet nie myślcie, że jest ona jakimś ckliwym, tandetnym i szablonowym romansidłem! To przepiękna historia o zaufaniu, ludzkich lękach i tragediach, która chwyta za serce już od pierwszych stron. Niesłychane, jak mocno wpływa na czytelnika, wywołała cały wulkan silnych emocji i pochłonęła mnie bez pamięci.
Bardzo spodobało mi się, iż całą opowieść poznajemy w dwóch ramach czasowych, dzięki czemu jesteśmy doskonale poinformowani, jak sytuacja wyglądała kiedyś i jak jest obecnie. Genialne było również to, iż wszystko ukazane jest z perspektywy obojga bohaterów, co pozwala dogłębnie wniknąć w ich dusze i odkryć motywy. Niezwykle emocjonalnie przeżywałam ich rozterki i stali mi się nieprawdopodobnie bliscy.
Powieść czyta się błyskawicznie, zajrzałam na chwilkę, jak tylko dotarła do mnie paczka i gdy zaczęłam czytać, przepadłam zupełnie. Nie mogłam się oderwać, chłonęłam każde słowo z zapartym tchem.
Postacie są doskonale wykreowane, wyraziste, a przede wszystkim prawdziwe, z krwi i kości. Pokochałam zarówno Dominikę, jak i Marcela, już od pierwszych stron.
Trzeba wspomnieć o tym, iż na swój wiek, oboje są bardzo dojrzali, mają problemy niczym dorośli ludzie, dlatego doskonale ich rozumiemy, a emocje nimi targające, przenoszą się na nas. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to zaledwie możemy próbować ją zrozumieć, gdyż przecież nie sposób odnaleźć się w tak trudnej sytuacji. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co musiała czuć i jak jej było ciężko. Tak bardzo dziewczynie współczułam, kibicowałam i podziwiałam za siłę, upór i odwagę.
Jej życie zmienia się diametralnie, musiała dorosnąć, rzeczy z których kiedyś czerpała przyjemność obecnie przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Jesteśmy świadkami jej przemiany, nie tylko fizycznej, ale i duchowej. Zmienia się również Marcel, a może po prostu oceniałam go na początku po pozorach. W historii niesłychaną rolę z pewnością odgrywają jego teksty i poczucie humoru.
Powiedzonka chłopaka wielokrotnie wywoływały śmiech, rozładowywały tę napiętą atmosferę.
Styl autorki jest lekki i przystępny, co sprawia ze błyskawicznie wędrujemy po kolejnych stronach. Jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki opisała emocje bohaterów, są one wręcz namacalne i z niesłychaną siłą wpływają na czytającego. Akcja jest bardzo wartka, nie ma mowy o nudzie. Fabuła jest przepełniona tajemnicami oraz ciekawymi intrygami. Gdy już jesteśmy pewni, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, nagle dzieje się coś niespodziewanego, co automatycznie zmienia całą sytuację.
Znajdziemy tu również sceny erotyczne, które są opisane subtelnie, ale rozbudzają wyobraźnię.
Zbliżenie bohaterów wyraźnie potraktowane zostało jako coś pięknego, wyjątkowego i niezwykle wartościowego. Było przełamaniem silnej bariery i dokładnie widzimy, ile znaczyło dla obu postaci. Coś wspaniałego!
Ta wzruszająca książka uświadamia, iż miłość jest lekiem na całe zło i tylko ona trzyma nas przy życiu.
Pokazuje także, że jeśli kogoś darzysz prawdziwym uczuciem, nic innego się nie liczy. Nie kocha się za wygląd, dla ukochanej osoby zawsze będziemy wyjątkowi. Nie pozwólmy, by nasze kompleksy oddalały nas od ludzi. Pamiętajmy, że życie jest ulotne, wszystko może się zmienić w ułamku sekundy, jednak każdy koniec może być nowym początkiem, czegoś naprawdę pięknego.
"Nie kocha się za to, czego brakuje, tylko za to, co jest."
Na uwagę zasługuje również sama okładka. Jest przepiękna i przyciąga wzrok, wręcz hipnotyzuje. Mnie zaczarowała równie mocno jak i sama treść. Z jednej strony czytałam ją łapczywie, a z drugiej nie chciałam kończyć. To właśnie cecha świetnej powieści, gdy zarazem chcesz poznać koniec, a z drugiej strony boisz się rozstania z bohaterami, bo będziesz za nimi tęsknić.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, a już zdążyła mnie totalnie oczarować. Naprawdę bardzo żałuję, że nie miałam wcześniej okazji poznać jej książek, ale mam pewność, iż pozostałe pozycje również mnie zachwycą, więc jak najprędzej muszę nadrobić zaległości i po nie sięgnąć.
"Najlepszy powód, by żyć" to słodko-gorzka historia, chwytająca za serce i przenikająca duszę, która zapewni wam ogrom emocji. Spodziewajcie się morza łez, ale i zarazem wybuchów śmiechu. To bez wątpienia również opowieść, skłaniająca do głębokich przemyśleń i zmieniająca stosunek czytającego do jego własnej egzystencji. Uzmysławia, co jest naprawdę ważne i doskonale pokazuje, iż niektóre nasze problemy to zwykłe błahostki.
Doceńmy to co mamy, życie jest piękne i cudowne, zwłaszcza, gdy ktoś nas kocha takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Książka z pewnością pozostanie długo zarówno w mojej pamięci, jak i w sercu. Gorąco zachęcam was do lektury i zapewniam, że ta historia was oczaruje i poruszy do granic.
Krótko przed premierą, dzięki uprzejmości autorki. miałam okazję przeczytać "Najlepszy powód, by żyć" i wreszcie po prawie dwumiesięcznej przerwie mam okazję coś wam o tej książce opowiedzieć.
Książka, choć opowiada o zmaganiach z depresją, samoakceptacją, troszkę o samobójstwie (choć niestety ten aspekt został baaardzo okrojony), to nie jest w żaden sposób przytłaczająca. Jak wspominałam, czyta się ją lekko, łatwo i przyjemnie. Od taka książka do poczytania na raz, niezbyt wymagająca, czyli po prostu dobra młodzieżówka.
Dla fanów gatunku jak najbardziej, ale nie czytając myślę, że nic nie stracicie.
Jeżeli lubicie nie banalne młodzieżówki z prostym aczkolwiek dobrze napisanym wątkiem miłosnym to zdecydowanie zapraszam do dalszego czytania mojej recenzji.
http://nerdprostozksiazki.blogspot.com/2017/10/poki-kogos-kochasz-twoje-serce-nie.html
Jak mawiają: do trzech razy sztuka…
Czytałam debiut autorki: „Eperu” z gatunku fantastyki, powieść kierowana do młodszego czytelnika – moim zdaniem wypadła średnio. Następnie miałam możliwość zapoznania się z lekturą „Anatomii uległości”, to erotyk dedykowany starszemu gronu czytelników – wspominam ją dość dobrze. Tym razem miałam okazję przeczytać najnowszą powieść autorki: „Najlepszy powód, by żyć”, to powieść z nurtu New Adult dla młodszych czytelników, a o tym, jak wypadła w moim odczuciu dowiecie się z recenzji poniżej.
Zacznę może od tego, że w książce zdarzają się fragmenty, które moim zdaniem nie powinny się pojawić. Dajmy na to, jest jeden większy wątek opisujący przygodny seks w piwnicy (!). Szczerze, bardzo mnie ta część zniesmaczyła i zastanawiam się po co, to w ogóle było zamieszczone. I nadal nie mam pojęcia, co miało wnieść do całej historii.
Emocje… Owszem jakieś emocje się pojawiły, niemniej liczyłam na więcej, w końcu autorka podjęła się opisania bardzo trudnego tematu, przepełnionego bólem psychicznym i fizycznym. To prawda, że współczułam Dominice losu, jaki zgotował jej własny ojciec, ale późniejsze użalanie się nad sobą tylko mnie drażniło. I co jeszcze? Nie poleciały mi żadne łzy, a byłam przygotowana na morze łez, w końcu ciężki temat i smutna historia, a tu nic (Sahara!), a musicie wiedzieć, że jestem bardzo emocjonalna i praktycznie przy każdej książce ryczę.
Z kolei Marcel to główny bohater męski, który nie wkracza do książki bezpośrednio po wprowadzeniu w fabułę, tylko dopiero z jakimś czasem. Moim zdaniem uczucie, które pojawiło się między Marcelem a Dominiką, w realnym życiu nie miałoby prawa bytu, wszystko dzieje się zbyt szybko, jak na mój gust nazbyt błyskawicznie. Czytelnik nie ma możliwości zobaczyć, jak ta miłość zaczyna się rozwijać powoli i w odpowiedni tempie – ona jest i już.
Autorka w tej książce serwuje dość przeciętny język, co mnie bardzo zdziwiło, bo wiem, że potrafi posługiwać się barwnym, plastycznym i bogatym słownictwem, co udowodniła w swoich poprzednich książkach. Młodzieżowy slang, który często w tym przypadku występuje, moim zdaniem wypadł mało naturalnie, wygląda to tak, jakby na siłę został wepchnięty do książki.
Po zewsząd płynących pochlebnych opiniach liczyłam na więcej, a dostałam poprawnie napisaną książkę z nurtu New Adlut, która nie wyróżnia się niczym na tle innych książek z gatunku, a takich na rynku wydawniczym jest wiele. Uważam, że potencjał tej książki został zmarnowany. Moim zdaniem zabrakło w niej emocji, które są fundamentalną częścią książki, bohaterowie i ich portrety psychologiczne mogły zostać lepiej dopracowane, a język mógł być barwniejszy. Książkę czyta się szybko i w zasadzie nic poza tym. No umówmy się, ta książka jest przeciętna i nic tego nie zmieni. Muszę jednak zaznaczyć, że jest to moja subiektywna opinia, dlatego, jeżeli macie ochotę, to sięgnijcie po Najlepszy powód, by żyć, wielu osobom przypadła do gustu – w mój najwidoczniej nie trafiła.
Dominika Bąk w następstwie kłótni rodziców, w tragicznym pożarze doznaje licznych poparzeń ciała. Trafia do szpitala, gdzie zajmuje się nią przystojny lekarz. Okazuje się, że ukochany ojciec musi odbyć karę trzech lat pozbawienia wolności, a matka nie jest tą osobą, za którą ją uważała. Dziewczyna nie widzi powodu, by żyć... Doktor Tomasz ma brata Marcela, który uważany jest za czarną owcę w rodzinie. Czy chłopak, którego wszyscy już dawno skreślili będzie w stanie przywrócić Dominice wiarę w miłość? Czy uleczy jej duszę? Czy Dominika odnajdzie jeden powód, by żyć? Bohaterowie nie mają łatwo, muszą swoje wycierpieć, przejść. Ale czy na końcu tej drogi czeka ich szczęście? Tego nie zdradzę.
Życie "tu i teraz" jest całkiem odmienne od tego, które toczyło się "tam i kiedyś". Inne, ale czy gorsze? Nie wiem, co tworzy nasze życie, ale jeśli to ludzie nas otaczający, to tu jest lepiej mimo cierpienia, bólu i wciąż pojawiających się nowych wyzwań.
Bohaterów polubiłam już z pierwszymi zdaniami. Są barwni, różnorodni, wyraziści. Pierwszoosobowa narracja pozwala na jeszcze bliższe zżycie się z nimi. Główna bohaterka będzie musiała zmierzyć się z bólem, cierpieniem, wstydem, pogodzeniem się ze swoim wyglądem, tęsknotą, wybaczeniem, zaufaniem, rozczarowaniem. To wszystko i samemu czytelnikowi się udziela. Natomiast Marcel Leśniewski to ciekawa, złożona osobowość. Z jednej strony to taki luzacki typ, a z drugiej potrafi być opiekuńczy i troszczący się o drugą osobę. Raz go lubimy, by za chwilę zirytowało nas jego zachowanie. Jego powiedzonka i teksty niejednokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Przez dłuższy czas trudno było przewidzieć w jakim kierunku pójdzie jego postać.
Żyjemy sobie: ojciec lekarz, uznany, szanowany, ochy i achy, wiecznie w świecie, na sympozjach, odczytach i wykładach, matka - strażniczka domowego ogniska, pierworodny idący w ślady ojca i ja, jedyny wrzód na gładkiej dupie mojej cudownej rodzinki.
Nie zabrakło odważnych miłosnych scen, które zostały potraktowane ze smakiem. Wątek miłosny nie jest nadmiernie wyeksponowany. Tu zupełnie co innego jest istotniejsze. Mianowicie to, co się wydarzyło i w jaki sposób zmieniło Dominikę oraz jej trudna walka o siebie. Dlatego nie jest to typowe new adult. Zresztą, w moim odczuciu autorka doskonale poradziła sobie w tym gatunku.
Autorka zadbała także o fachowe nazewnictwo medyczne, wszystkie terminy związane z leczeniem po oparzeniu. Powieść czyta się błyskawicznie. Zasługą tego jest dynamiczna akcja nie pozwalająca na zaczerpnięcie nawet małego haustu powietrza. Tu nie ma miejsca na jakikolwiek przestój czy nudę. Tu nic nie jest proste, ani oczywiste. Niejednokrotnie zostałam wystrychnięta przez autorkę na dutka. Niby już coś tam ułożyłam w głowie, by w jednej chwili zburzyć mój ogląd na bohatera, daną sytuację czy wydarzenie. Z opisywanych wydarzeń bije autentyzm, prawda, nic nie jest na siłę przedstawione, nagięte. Wszystko zgrabnie łączy się w całość.
Chyba największym przesłaniem tej książki jest to, że tak naprawdę nie liczy się to, jak wyglądamy, czego nam brakuje, a to jacy jesteśmy w środku. Najważniejsze jest wnętrze człowieka. Nie można kochać za wygląd, powierzchowność, bo to i tak z czasem minie. Kocha się za charakter i nasze czyny. To one nas definiują.
- Nie kocha się za to, czego brakuje, tylko za to, co jest.
Pełno tu tajemnic, sekretów, które podsycają naszą ciekawość co będzie dalej na kolejnych kartach książki. Jestem usatysfakcjonowana tym, że wszystkie wątki zostały wyjaśnione. I jakże było moje wielkie zaskoczenie, gdy na ostatniej stronie okazało się, że będzie kontynuacja. Nie wiem czego się po niej spodziewać. Mam tylko nadzieję, że się nie zawiodę i zostanie utrzymany poziom tej części.
Najlepszy powód, by żyć to historia, z której wyziera ból, cierpienie i smutek, ale i po cichutku wkrada się nadzieja i miłość. Przepadłam w czeluściach fabuły. Już od pierwszej strony moje serce i dusza zostały porwane, zawładnięte tą historią do reszty. Jestem zaskoczona ogromem bardzo skrajnych emocji i uczuć, jakie zaserwowała mi Augusta Docher. Łzy i śmiech towarzyszyły mi naprzemiennie. A jaki jest Wasz najlepszy powód, by żyć?
Chyba każdy z nas, a przynajmniej zdecydowana większość, zna "Trzynaście powodów", nie ważne czy w formie książki czy serialu. Przed wami historia zupełnie inna, pokazująca, że zawsze znajdzie coś lub ktoś, co pokazuje, że warto żyć.
Dominika Bąk przeżywała ogromną tragedię. Ponad 50% jej ciała uległo znacznemu poparzeniu. Cały czas nie może pozbierać się po tym wydarzeniu, nie tylko ze względu na ból i blizny, ale również świadomość, że zrobił jej to ukochany ojciec pod wpływem alkoholu. Nie wierzy, że zrobił to specjalnie, bardzo za nim tęskni i czeka na moment, kiedy wyjdzie z więzienia. Przez to poparzenie dziewczyna jest wyłączona z życia towarzyskiego. Mimo zaledwie 18 lat dźwiga ogromny bagaż doświadczeń, który sprawia, że nie interesują ją rzeczy, które są ważne dla jej rówieśników.
Na swojej drodze poznaje Tomka, młodego, ambitnego lekarza, który opierając się na jej przypadku medycznym pisze pracę naukową. Z czasem ich znajomość przeradza się w coś głębszego. I kiedy wydaje się, że wszystko będzie się układać, Dominika poznaje Marcela, brata lekarza, który jest czarną owcą w rodzinie. Młoda Bąkówna nie jest osobą, która pozwala obcym blisko podejść do siebie, trzeba się natrudzić. Czy Marcel nie straci zainteresowania dziewczyną i będzie o nią walczył? Czy ojciec Dominiki wyjdzie z więzienia?
Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania książki odpowiedziałam od razu. Dlaczego? Lubię bohaterów z przeszłością. I Dominika jest ewidentnie taką bohaterką, chociaż jak się dowiecie w książce, nie tylko Dominika. Następnie dostałam książkę, zaczęłam czytać i przepadłam. Tak się składa, że robiłam to w pociągu, jeżdżąc do i wracając ze szkoły, więc niektórzy byli lekko zdziwieni, kiedy uroniłam kilka łez. Ale ja się tego nie wstydziłam, bo świadczy to o tym, że "Najlepszy powód, by żyć" wywołuje emocje.
Książka to naprawdę dobry kawał literatury New Adoult. Jestem zadowolona z tego, że autorka zrobiła niezły research, więc wszystkie sceny pobytu w szpitalu i rekonwalescencji są bardzo dobrze opisane. Do tego ciekawy zabieg narracyjny, rozdziały pisane są z dwóch perspektyw, Dominiki i Marcela, a do tego w dwóch perspektywach czasowych. Zaraz po wypadku, czyli czas w szpitalu i to co się dzieje teraz, czyli główna fabuła. I mimo, że jest to wielki atut, to momentami również wada. Bo czytelników łatwo może się w tym wszystkim zagubić.
Czasami miałam również wrażenie, że autorka trochę za dużo wymyślała wszystkich komplikacji i problemów. Jakby może myślała, że im więcej tym lepiej. Bo jak się okazuje, wszyscy, albo prawie wszyscy bohaterowie mieli tam jakieś problemy. A ja momentami myślałam: "Naprawdę?Co jeszcze?''. Ale mimo tego nadmiaru Augusta Docher bardzo zgrabnie połączyła ze sobą wszystkie wątki i wszystkich bohaterów. A to duża sztuka.
Jeżeli sięgnięcie po książkę, albo komuś chcecie ją podarować, to musicie wiedzieć, że docelowym wiekiem, który spokojnie może przeczytać książkę jest 16+. Jeżeli jesteście uczuleni na sceny seksu czy wulgaryzmy, to one się zdarzają. Nie są to jednak elementy przeważające, czy takie, które rażą czytelnika.
Czytając opis można się domyślać, że będziemy mieć do czynienia z trójkątem miłosnym. Tak jednak nie jest. To tylko takie pozory, bo uczucia łączące bohaterów są zupełnie różne.
"Najlepszy powód, by żyć" to cudowna historia o podnoszeniu się po tragedii, o wybaczaniu, nowych początkach i nadziejach na lepsze jutro. Polecam nastolatkom, ale i trochę starszym kobietom, bo wiem, że i one będą czerpać radość z lektury tej książki.
„Coś się zmienia. Moje życie się zmienia. Coraz mniej 'przedtem', coraz więcej 'teraz'”
Dominika znalazła się w złym miejscu o złym czasie i w wyniku pomyłki ojciec oblewa ją benzyną. W jednej chwili dziewczyna zaczyna płonąć i od teraz jej życie to wielka udręka. Wszechobecny ból towarzyszy jej w każdej sekundzie życia. Lekarze starają się odratować jej ciało, które w dużym stopniu zostało poparzone.
Czas leci a dusza i ciało Dominiki naznaczone są bliznami. Ogrodziła się murem od rodziny i przyjaciół a jedyne, na czym jej zależy to, aby jej ojciec wyszedł z więzienia. Pewnego dnia poznaje młodego lekarza Tomka, który chce na podstawie jej przypadku napisać książkę, Dominika zgadza się i ma nadzieję, że jej historia pomoże kiedyś innej poparzonej osobie. W czasie spotkań z lekarzem poznaje jego brata Marcela i nawet nie podejrzewa, jak ten chłopak zmieni jej życie.
„Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo do wybaczenia i szansy naprawienia szkód. Gdy kogoś kochasz, kochasz również mu wybaczać..”
Podczas czytania tej książki przelewała się przeze mnie ogromna fala uczuć. Śmiech, łzy, smutek i radość wszystko to towarzyszyło mi na każdej stronie powieści. Nie jest to lekka historia, którą czyta się jednym tchem, dlatego nie raz musiałam ją odłożyć i odetchnąć.
Autorka bardzo realistycznie opisała uczucia głównej bohaterki, dlatego bardzo przeżywałam jej cierpienie i współczułam tak ogromnego bólu. Całe życie Dominiki legło w gruzach i nie raz chciała się poddać, jednak wiedziała, że musi żyć dla ojca i za to ją szczerze podziwiałam. Bo mimo że to on był sprawcą jej krzywdy, to jednak tylko na nim jej zależało.
„Najlepszy powód, by żyć”, mówi nam, że mimo tak ogromnej tragedii warto żyć dalej, bo gdzieś niedaleko czeka na nas szczęście i nawet blizny nie mogą stanąć na drodze do prawdziwej miłości.
„-Kocham cię — mówię. - Kocham. Bardzo, z całego serca. Kocham każdy twój kawałek i ten z bliznami, i bez blizn”
Ważne jest to, że poznaliśmy myśli Dominiki i to, co sama sądzi o swoim ciele. Wstyd i obrzydzenie to uczucia, jakie odczuwała najczęściej, lecz jak w dzisiejszych czasach taka osoba jak nasza bohaterka ma czuć się inaczej gdy na ulicy ludzie wytykają palcami lub odsuwają się z odrazą?
Powieść ta daję do myślenia więc może i my, gdy spotkamy taką osobę na swojej drodze, to zobaczymy ją w całkiem innym świetle. Polecam tę książkę wszystkim bez wyjątku. Warto zapoznać się z tą historią.
W życiu jest tak, że nigdy nie wiemy czego się spodziewać. Czasem wszystko idzie po naszej myśli tylko po to, by doprowadzić nas do ślepego zaułka. Nagłe decyzje, są następstwem łańcucha wydarzeń, które gdyby nie gwałtowana myśl, w ogóle by się nie wydarzyły. Myśl przerodzona w czyn i nagle wszystko traci sens, wszystko znika bez powrotu, a Ty przestajesz walczyć i marzysz jedynie o tym aby ból minął. Chwile przepełnione łzami i sutkiem, często bywają dla nas czymś, z czym ledwo sobie radzimy. Jak mówi przysłowie "Po burzy zawsze wychodzi słońce", dlatego mimo przeciwności losu, musimy pokazać, że jesteśmy silni i damy sobie radę...
To właśnie pokazała główna bohaterka. Dominika jest dziewczyną, która w swoim życiu przeszła bardzo wiele. Można powiedzieć, że życie jej nie oszczędza i w jednej sekundzie, posypało się jak domek z kart. W jeden wieczór wszystko co do tej pory miała, nagle przestaje istnieć. Kolejna kłótnia rodziców, pijany ojciec i ogień, a następnie szpital i mnustwo bólu, nie tylko fizycznego. Ojciec siedzi w więzieniu, matka nie jest tą, za którą uważała, a ona straciła wszystkie powody do życia. To wszystko, zostawia na nastolatce siwe znaki. Kiedy Domi traci siłę do walki, robi to za nią Tomek. Lekarz stawia ją na nogi, ale nie jest w stanie uzdrowić jej duszy. Mimo kłód, jakie znalazła pod swoimi nogami i mimo tego, że próbowała się już poddać i nie wierzyła w swoją wygraną, nadal próbuje walczyć. Z nowym bagażem doświadczeń wierzy, że uda jej się zmienić swoje życie.
Na szczęście nie jest w tym wszystkim sama. Brat Tomka, Marcel, czarna owca rodziny, która wbrew wszystkiemu wniosła bezpieczeństwo i troskę w życie dziewczyny. To on cierpliwie do niej dociera, pomaga zaakceptować siebie na nowo i co najważniejsze, stara się aby w pełni zaakceptowała swoje ciało.
Pierwszy raz stykam się z twórczością tej autorki, ale muszę przyznać, że jej lekkie pióro i prosty język sprawia, że książkę czyta się z ogromną lekkością. Co nie znaczy, że fabułę można zaliczyć do lekkich, wręcz przeciwnie. Porusza ona bardzo ważne aspekty życia nastolatek. Niestety tym razem nie jest to defekt w postaci nieakceptowania ciała, przez otyłość czy niedowagę, lecz przez ogromną szkodę jaką jest ponad 50% oparzenie całego ciała. Dla dorastającej kobiety jest to ogromy cios. Spójrzmy prawdzie w oczy, każda, nie tylko młoda kobieta, uważa ciało za wizytówkę, i każdy najdrobniejszy defekt, nie jest mile widziany. Niestety tak jak nad otyłością, czy niedowagą, można pracować, tak z bliznami po oparzeniu trzeba żyć do końca życia. Bardzo cieszę się z faktu, że autorka uwzględniła w swoim dziele osobę, mężczyznę, który nie dość, że w pełni zaakceptował tak dużą niedoskonałość, to jeszcze ją pokochał. Myślę, że to pokaże czytelnikom, że może być ktoś kto pokocha wbrew wszystkiemu. W życiu wiele razy spotykamy się z odrzuceniem ze względu na wygląd. Sądzę, że nikt nie potrzebuje czyjejś akceptacji, czy oceny. Sami powinniśmy być świadomi swojej wartości i uznawać swoją niedoskonałość za unikatowość. Nie ma ludzi idealnych, dobrze to wiemy i wiemy też, że każdy posiada kompleksy, jest to przecież rzecz ludzka.
Choć Najlepszy powód, by żyć jest z gatunku New Adult, stwierdzam, że wyłamuje się ona z ram oraz typowych schematów charakterystycznych dla tego gatunku. Dlaczego tak myślę? Dlatego, że w tej opowieści głównym wątkiem nie jest miłość dwojga nastolatków lecz problem jaki dotknął Dominikę oraz próba zaakceptowania go dzięki pomocy właśnie Marcela. Autorka pokusiła się na przedstawienie niebywale trudnego przypadku. Napisana przez nią historia, skłania do refleksji i przemyśleń. Porusza kwestie wybaczenia, zaufania, akceptacji. Zjawisko odrzucenia wstydu, że ktoś zobaczy nasze ciało.
Muszę przyznać, że Docher osiągnęła swój cel. Przyciągnęła mnie do siebie i sprawiła, że nie mogłam się oderwać. Jest to pierwsza książka autorki z gatunku New Adult, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych tytułów, jaki było mi dane czytać. Polecam i z niecierpliwością oczekuję następnego tomu.
http://mojpowodbyoddychac.blogspot.com/2017/08/przedpremierowo-najlepszy-powod-by-zyc.html
Życie, jak wiele ono dla Was znaczy? Czasem bywa, iż dosłownie w ułamku sekundy potrafi zmienić się o 360 stopni. Kto by pomyślał, że dzisiejsze normalne życie przeciętnego człowieka, jutro odmieni się i to całkowicie? Nikt z nas tak naprawdę nie wie, co się stanie jutro, pojutrze, czy też za miesiąc. Żyjemy tu i teraz. Ale czasem los lubi płatać nam figle, dzieje się coś, czego kompletnie się nie spodziewaliśmy, tracimy chęci do życia, poddajemy się... wegetujemy. Potrzebujemy jakiejś motywacji, by jednak znaleźć nadzieję na lepsze jutro.
Dominika to kochająca życie młoda dziewczyna, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku spowodowanego przez jej ojca wylądowała w szpitalu w ciężkim stanie. Walczy o życie, choć prawdę powiedziawszy to już się poddała. Bardzo kocha swojego ojca i nie może się pogodzić, iż znalazł się w więzieniu. Na jej drodze pojawia się młody lekarz Tomek, który pomaga przetrwać jej najtrudniejsze chwile. Ale jest też i Marcel, jego brat, który będzie próbował zdobyć serce naszej Dominiki. Czy któremuś z braci to się uda? Czy złamane serce, znów może pozbierać się w całość i kochać?
Augusta Docher po raz kolejny napisała świetną powieść, której nie brak emocji. Doskonale wie jak chwycić za serce swojego czytelnika, by ono skutecznie odczuwało każdą daną sytuację w książce. Bohaterowie są różnorodni, w każdym z nich odnajdziemy jakąś cząstkę samego siebie. Zżyłam się z Dominiką, było mi jej żal, zwłaszcza tego całego cierpienia na jakie skazała ją autorka. W głębi duszy ciągle jej kibicowałam, by i dla niej znowu zaświecił promyk słoneczka. Co do Tomka miałam mieszane odczucia, niby sympatyczny i miły, a jednak wciąż wydawało mi się, że coś ma za "uszami". Natomiast Marcel to postać, która zgrywała twardą sztukę, a w głębi serca to osoba o bardzo wrażliwym sercu. Zdobył sobie moją sympatię już od momentu, w którym pojawił się w życiu Dominiki.
Pomysł na fabułę ciekawy, powiedziałabym nawet, że niespotykany. Język jest przyjemny w odbiorze przez co powieść czyta się niezwykle szybko. Augusta w interesujący sposób ukazuje nam, iż nawet w obliczu tragedii znajdzie się jakiś powód, by żyć. Czasem wydaje nam się, że znajdujemy się w beznadziejnym położeniu, że nie ma dla nas już ratunku. A potem pojawia się coś, albo ktoś, kto dodaje nam skrzydeł i znów odnajdujemy radość dnia codziennego. Znów chce się nam żyć, uśmiechać i czerpać z życia pełnymi garściami.
Autorka stara się nam uświadomić, iż każdy z nas potrzebuje bliskiej osoby, z którą będzie szedł przez życie zarówno w te lepsze jak i gorsze chwile. Nikt nie chce być samotny, każdy pragnie mieć wsparcie, osobę, na której będzie mógł polegać, która zawsze wyciągnie do niego pomocną dłoń. Dominika, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku została oszpecona w kilku miejscach na ciele próbuje zamknąć się w sobie. Czuje wstyd, twierdzi, iż nikt jej takiej nie pokocha. Ale to nie nasz wygląd świadczy o nas samych, liczy się to co jest w środku.
Najlepszy powód, by żyć to powieść, która ukazuje nam jak cennym darem jest życie. Nawet, jeśli w naszym życiu stanie się coś złego, to i tak warto żyć, bo nigdy nie wiemy kto i kiedy zapuka do naszych drzwi, pragnąc przez nie wejść i już nie chcieć z nich wyjść. Miłość potrafi uskrzydlać, jeśli nie wierzycie, koniecznie przeczytajcie tę pozycję. Polecam, bo warto!
Augusta Docher pisząca również pod pseudonimem Beata Majewska ma na swoim koncie powieść „Anatomia uległości” oraz cykl „Wędrowcy". W tym roku wydała również „Konkurs na żonę” oraz „Bilet do szczęścia” jako Beata Majewska.
Już po lekturze „Anatomii uległości” obiecałam sobie, że z całą pewnością przeczytam każdą powieść, która wyjdzie spod pióra tej autorki. Augusta Docher vel. Beata Majewska posiada niesamowity dar trafiania swoją twórczością do czytelniczek w każdym wieku. Do tej pory swoimi książkami rozpalała zmysły, fascynowała niesamowitymi postaciami i rozbawiała, byłam strasznie ciekawa, co tym razem zaoferuje swoim czytelnikom.
Powiedzieć, że ta książka wciąga od pierwszej strony, byłoby wierutnym kłamstwem, ponieważ na pierwszej stronie wiało nudą, poznajemy Dominikę i jej relacje z rodzicami. Gdy dotarłam do drugiej strony, autorka zdążyła się już rozkręcić na całego, a ja przepadłam z kretesem, zatopiona w lekturze. Nie ma tu mowy o stopniowym budowaniu napięcia, czy przygotowywaniu czytelnika na wstrząs, który niewątpliwie nastąpi. Augusta Docher wrzuca czytającego na głęboką wodę, szokuje akcją, miażdży fabułą i pozostawia z milionem pytań i niedopowiedzeń, na które dostanie odpowiedź, tylko zagłębiając się w lekturze. Sami więc widzicie, że nie sposób się oderwać.
Dominika przeżyła coś strasznego. Samo poparzenie było wyjątkowo traumatyczne, ale los lubi kopać leżącego. Gdy już w miarę doszła do siebie, musiała zmierzyć się ze światem, który nie powitał jej z otwartymi ramionami. Ciągle obarczona niewyobrażalnym bólem opowiada nam swoją historię, dzieląc ją na PRZEDTEM i TERAZ. "Przedtem" nawiązuje do wydarzeń zaraz po wypadku, w "teraz" jak można się domyślić, jesteśmy świadkami bieżących wydarzeń. To niesamowite, z jakim zaangażowaniem autorka opisała historię Dominiki. Tak umiejętnie ubrała w słowa jej uczucia, odczucia i przemyślenia, że prawie od razu zżyłam się z bohaterką. Rozumiałam jej rezygnację i poczucie zdrady, całkowicie się z nią utożsamiając. Oczywiście, nie aprobowałam wszystkich jej wyborów i nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami. Bywały również takie chwile, kiedy wściekła na jej zachowanie miałam ochotę przerwać lekturę i odejść z tak zwanym „Fochem".
Bez wątpienia najnowsza powieść „Augusty Docher” wywołuje całą lawinę emocji, nie zawsze pozytywnych, ale niezmiennie silnych. "- To jakieś wyzwanie? – Mruży oczy. - Nie. To moje życie – odpowiadam." Pomimo tego, że w powieści pojawia się wielu bohaterów, zarówno tych pozytywnych, jak i tych negatywnych, to ciężko było mi na nich skupić należytą uwagę. Najwięcej pracy autorka poświęciła Dominice, na czym ucierpieli pozostali bohaterowie. Przy niej, jej emocjach i przeżyciach, ich historie stają się tylko uzupełnieniem jej losów. Poza Dominiką bardzo ciekawą postacią jest Marcel, chłopak z pozoru płytki i bezczelny okazał się osobnikiem pełnym empatii i wrażliwości, jakiej się po nim nie spodziewałam.
„Najlepszy powód, by żyć” jest dowodem na to, że autorka pogłębia swój niesamowity talent z każdym napisanym słowem, a niewątpliwa przyjemność wynoszona z lektury jej książek wzrasta z każdym kolejnym dziełem. Ta niesamowita historia bardzo porusza, a doskonale przemyślana konstrukcja utworu sprawia, że nie można oderwać się od lektury przed poznaniem odpowiedzi. Polecam!!!
http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2017/09/augusta-docher-najlepszy-powod-by-zyc.html
Będąc małą dziewczynką marzyłam o tym, by zostać syreną. Mieć piękny zielony ogon pokryty połyskującymi łuskami, nosić stanik z muszelek i żyć w oceanie. Bawiąc się w wannie lub na basenie próbowałam pływać jak Arielka. Śpiewałam z nią piosenki i udawałam, że mam dobrego przyjaciela Florka. Później był etap na H2O wystarczy kropla (serial na Disney Channel o dziewczynach, które zamieniają się w syreny) i też chciałam należeć do ich paczki, być jedną z nich i mieć rozmaite przygody. W ,,Najlepszy powód, by żyć'' Syrena odgrywa jedną z kluczowych ról w tej opowieści, ale nie jest związana z motywem fantastycznym. Czytając książkę przypomniała mi się taka ciekawa historia, która od teraz wywołuje szeroki uśmiech na ustach.
Dominika londuje w szpitalu po pozaze. Okazuje sie ,ze jej ojciec zostal posadzony o jego spowodowanie i czeka w wiezieniu na wyrok. Dominika nie wiezy w jego wine i probuje ogarnac sytuacje .W szpitalu poznaje mlodego lekarza Tomka ,ktory probuje pomoc jej w zagojeniu sie ran .Poznaje tez jego brata Marcela ktory probuje uleczyc jej dzusze. Dziewczyna po pozaze wstydzi sie swojego poparzonego ciala i nie wiezy w to ,ze ktos moglby ja pokochac bo uwaza ,ze wyglada jak potwor.Fajnie napisana ksiazka pelna wzruszen. Daje do myslenia i pokazuje jak mozna i ,ze mozna poradzic sobie z przezyta trauma .
Pomysł na historię bardzo dobry. Jednak nie polubiłam głównego bohatera. Bardzo nie podobał mi się język, jakim się posługiwał.
Nikt nie chciałby się znaleźć w skórze Dominiki, ból i cierpienie zadał jej ten, którego najbardziej kochała, którego nadal kocha i kochać będzie. Wierzy w ogromną pomyłkę popełnioną przez swojego ojca, który nigdy w życiu świadomie by jej nie skrzywdził. A jednak płonącą pochodnią stała się przez niego. Ona trafiła do szpitala, a on do więzienia. Oboje walczą o życie, jednak czy oboje mają wystarczająco sił? Dominika ich nie ma, najchętniej by się poddała. Trzyma ją przy życiu tylko jedno...A później wydarza się coś, co odmienia wiele w jej kruchym życiu. Poznaje ambitnego lekarza, z którym nawiązuje kontakt. Później poznaje jego brata, z którym również nawiązuje "nić" porozumienia. Czy z którymś z braci połączy ją coś więcej niż tylko znajomość? Czy ktoś pokocha dziewczynę z wieloma bliznami na ciele?
Augusta Docher potrafi w czytelniku rozgrzać emocje, których dostarcza pod dostatkiem w swych książkach. Tym razem również tak jest. Od samego początku autorka podkręciła atmosferę do takiego stopnia, że nie trudno było nie wciągnąć się w fabułę książki. Jednym krótkim zdaniem trzeba rzec, że to było straszne co przytrafiło się głównej bohaterce. Serce pękło by niejednemu człowiekowi, gdyby coś takiego mu się przytrafiło i nie ważne, czy znalazł by się w skórze Dominiki, czy też w skórze jej ojca. Obojgu bardzo współczułam. Augusta Docher pod względem poruszanych tematów w swych powieściach zawsze mnie nimi zaskakuje, gdyż wybiera, a może lepiej zabrzmi gdy obejmę to słowem, że tworzy je tak ciężkie i trudne, że niektórym nawet by przez gardło nie przeszło aby je wypowiedzieć. A ona o nich pisze, rozwija temat i nie boi się wylać na papier takie słowa, które nie są łatwe do przełknięcia. Podczas czytania moje serce nie raz mocniej zaczęło bić, jak również odwrotnie, miałam wrażenie, że bić na chwilę przestaje, a tak było w chwilach największych emocji, największego strachu.
Na drodze Dominiki los stawia dwóch mężczyzn. W momencie, gdy straciła wiarę we wszystko, a już na pewno na bliższe kontakty z płcią przeciwną, zapaliło się dla niej światełko, nadeszła nadzieja, którą wciąż odrzucała. Walczy sama ze sobą. Z jednej strony potrzebuje bliskości z drugą osobą, a z drugiej strony, nie chce nikogo dopuścić do swojego ciała, które ma wiele blizn. Jest jej ciężko przyjąć do świadomości fakt, że mogłaby się komuś taka podobać. Czy przełamie się? Tego Wam nie zdradzę. Nie mogłabym w tym momencie pominąć najważniejszej kwestii, a mianowicie jak pięknie w tej powieści widać, że nie dla wszystkich ludzi liczy się wygląd człowieka. Są tacy, dla których wnętrze człowieka jest najważniejsze i to jest piękne.
Co jeszcze w książce jest ważnego i co zwraca uwagę czytelnika? Z pewnością moją uwagę zwróciło to, że kolejny raz problemy dorosłych oraz ich dziwny małżeński układ, zostały odbite na dziecku. W tym przypadku miało to tragiczny skutek. Mówi się, że niektórych słów nie da się cofnąć. Żyjemy z wyrzutami sumienia. Jak nazwać zatem tę historię, to wydarzenie, które spotkało Dominikę i jej rodzinę? Każdy z nich został mocno dotknięty tragedią i muszą stawić czoła, by jakoś dalej żyć. Ja jako rodzic przez cały czas zastanawiałam się, jak żyć ze świadomością, że zrobiło się krzywdę swojemu własnemu dziecku. Był to oczywiście wypadek, ale mimo wszystko to nie jest coś co można wymazać z pamięci, z tym ciężarem człowiek borykać się będzie do końca życia.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, aczkolwiek tak jak już wcześniej wspomniałam, wywołała u mnie wiele emocji. Czytałam ją i cały czas się zastanawiałam co czuje i co przeżywa ojciec dziewczyny. Były chwile, że tonęłam w smutku, ale również jest to powieść która dodaje sił i wiary, że mimo wielu życiowych problemów, nawet takich naprawdę tragicznych, zawsze znajdzie się powód, by żyć, a nawet znajdzie się wiele tych powodów.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
„Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią."
Dominika budzi się po kilku dniach. Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić. Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie. Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała. Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…
Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Dominika doznaje uszczerbku w rodzinnej tragedi, która załamuje jej świat. Jednak dzięki niej poznaje Tomka oraz Marcela. Czy któryś z braci zawróci w jej głowie?
Raz na wozie, a raz pod wozem - tak nieraz bywa w życiu i akurat ma tak główna bohaterka. Jej rozterki prowadzą do podejmowania wielu decyzji, które nie zawsze idą że szczęściem.
Jak dla mnie książka ta wzbudza wiele uczuć, które płynnie przechodzą z jednego w drugie. Historia ta na pewno poruszy nie jedną wrażliwą czytelniczą duszę. Jednak najbardziej śmieszne w niej są docinki między Dominiką a Marcelem.
Według mnie jest to książka rewelacyjna i bardzo ją wszystkim polecam.
Moja ocena: 8/10
Annie znów grozi niebezpieczeństwo. To z powodu Księgi stała się celem Wędrowców z plemienia Habbatum. Dziewczyna jednak z każdym dniem...
Pożądanie, którego nie da się powstrzymać i pokrętne intrygi w brawurowej powieści opartej na klasyce romansu! Sebastian, Izabela, Marianna i...
Nie sposób skąpić kolejnych szans, gdy kogoś kochasz. I choć rozsądek podpowiada, że to głupie, że będziesz cierpieć, że znów spotka Cię rozczarowanie, póki kogoś kochasz, Twoje serce nie potrafi skapitulować.
Więcej