Z lektury całości wychodzi się sytym, zregenerowanym i ubogaconym: Bouvier mistrzowsko łączy konfesję z obserwacją, po wirtuozersku także oswaja egzotyzm i orientalizm (oswaja, ale nie familiaryzuje – nie ma tu ani banałów sentymentalności, ani hipokryzji pobłażliwości). Brakoniecki-tłumacz z kolei asystuje autorowi z ogromną wprawą, dojrzałą wrażliwością, a także skupieniem stylisty, dopomagając w trudnym transferze przeżyć, doświadczeń, wielokrotnie przepisywanej momentalności. „Na Północy / ryż zamarzł w stodołach”, „wieśniak zaznacza rozpalonym żelazem / worki do zniszczenia”, zawiadamia poeta w wierszu Ostatnia niedziela przed śniegiem. Realizm w funkcji chwytu uniezwyklenia? Może raczej w zastępstwie wszelkiej półfantastycznej sekretności? Bo Bouvier nie jest we własnej odysei ani Odyseuszem, ani zalotnikiem – ani nie kocha skóry świata, ani nie kocha jego duszy. To skupiony, sumienny wędrowiec. To cyzelator doświadczenia.
Karol Samsel
Wydawnictwo: Forma
Data wydania: 2021 (data przybliżona)
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 72
Tytuł oryginału: Le dehors et le dedans
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Kazimierz Brakoniecki
Jest to książka o podróży jako Wielkiej Przygodzie - poznawczej i egzystencjalnej, o podróży jako sposobie istnienia. Opublikowana w 1963 roku, wkrótce...
Narrator, jak można się łatwo domyślić - pisarz i podróżnik, wędrujący bez określonego celu po Azji, trafia na Cejlon, gdzie z powodu choroby i braku pieniędzy...
Przeczytane:2024-10-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 2024, 52 książki 2024,
Wokół świata, którym jestem.
Wiedzieliście, kim był Nicolas Bouvier? Bo ja nie wiedziałam, ale już wiem, że to szwajcarski podróżnik, fotograf i pisarz, piszący w języku francuskim. Po tej książce można również dodać, że był poetą. Urodził się w Lancy w 1929 roku, a zmarł w Genewie 1998. Podróżował i o tym pisał. W podróżach upodobał sobie Azję - dokąd pojechał z przyjacielem samochodem (robi wrażenie!), a szczególne względy miała u niego Japonia. Ponoć lubił tam wracać. Swoje podróże opisywał w książkach, głównie prozą. Jak podaje Wikipedia, jego twórczość była w znacznej mierze autobiograficzna, ale nie była to literatura stricte podróżnicza. Bouvier wplatał bowiem w swoje książki siebie - swoje przemyślenia, spostrzeżenia, wrażenia. Sporo było w tym jego myśli, przeżyć i najróżniejszych stanów psychicznych, a także rozważań filozoficznych. Opisywał również kraje, w których bywał i zwyczaje ich mieszkańców. ,,Na zewnątrz i wewnątrz" jest jedyną książką z poezją tego autora. Sam tytuł bardzo wiele mówi o tym, co możemy znaleźć w środku. A co można znaleźć w środku? Z pewnością podróżnika, bardzo ciekawego świata, który bacznie tenże obserwuje i opisuje. Jako, że nie znam się na poezji, ale lubię ją czytać, to, co napiszę dalej będzie absolutnie amatorskie i subiektywne. Wracając więc do poezji Nicolasa Bouviera - byłam bardzo zaskoczona, jak przeczytałam, że to jedyny tom poetycki, który został temu autorowi wydany. Czy to jedyne wiersze, które napisał i przeznaczył do publikacji? Nie mam zielonego pojęcia - jak już wcześniej wspomniałam, dla mnie jest to autor zupełnie nieznany. No tak czy inaczej, wiersze Bouviera wydały mi się... turystyczne. Chociaż tomik jest podzielony na dwie części - na zewnątrz i wewnątrz, co z pewnością ma sugerować odniesienie się do obserwacji świata (na zewnątrz) i obserwacji siebie, a także siebie wyrażenia (wewnątrz) - to mimo wszystko mam wrażenie, że utwory z obu tych części są turystyczne. W pierwszej części autor opisuje to, co widział podczas swoich bliższych i dalszych (choć z przewagą jednak dalszych) podróży, a w drugiej bardziej to, co w nich przeżywał. Czy ten podział jest aż tak wyraźny? Sądzę jednak, że nie. Że zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części mamy i podróże i wrażenia z nich. W części ,,na zewnątrz" mamy opisy miejsc, ale są one również nacechowane emocjonalnie. Bouvier nie zdaje w swojej poezji reporterskiej relacji z podróży, ale opisuje swoje wrażenia. Nie można oddzielić autora od miejsca. Jest on człowiekiem czującym, poznającym, obserwującym. I takie też są te wiersze. Bardzo lubię taki sposób opowiadania o miejscach. Nie jak nawigacja, tylko wszystkimi zmysłami. Lubię patrzeć oczami autora, wąchać jego nosem, słuchać uszami i dotykać skórą. Zawsze jest dla mnie cenne, jak twórczość (jakiegokolwiek autora) jest na tyle plastyczna, że ma się wrażenie, że prawie można poczuć to, co autor chce pokazać. Bouvier jest w tym dobry. Powiedziałabym nawet, że bardzo dobry. Jeśli chodzi o drugą część, to rzeczywiście różni się trochę od pierwszej, i faktycznie jest bardziej wewnątrz. Nie skupia się na miejscach, a na sobie, na tym, co płynie z serca.
Czytając ten tomik nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że tak, autor jest podróżnikiem, że chłonie miejsca do których podróżuje całym sobą, a potem oddaje to na kartkach książki. Widać, że jego wrażliwość jest spora, że opowiada czytelnikowi sercem. Co na to ręka? Cóż, wiersze te są dość oszczędne, bez większych kwiecistości, konkretne, ale to mi się w nich podoba. Nie jest zbyt skomplikowana poezja, ale całkiem przyjemna do czytania. Szczególnie, jak ktoś będzie zainteresowany wrażeniami z odległych miejsc. Polecam J