Elsie Porter to dwudziestokilkulatka, której życie składa się z monotonii, przewidywalności i pizzy z ulubionej knajpki Georgie?s Pizza. Kiedy w deszczowy pierwszy dzień nowego roku Elsie wpada odebrać swoje zamówienie, nie spodziewa się, że to właśnie teraz, w żółtych kaloszach i z mokrymi od deszczu włosami, pozna miłość swojego życia. Szybko staje się oczywiste, że Ben i Elsie byli sobie po prostu przeznaczeni. Uczucie rozwija się błyskawicznie i para, którą w styczniowe popołudnie połączyło gorące uczucie, już w maju przysięga sobie miłość i wierność na zawsze. Kilka dni później mężczyzna ginie w tragicz-nym wypadku, a świat Elsie rozbija się na milion kawałków i wydaje się, że nic już nie zdoła go po-sklejać. Taylor Jenkins Reid z delikatnością i wyczuciem pisze o rozpaczy i bólu po utracie ukochanej osoby, zgłębiając trudny i czasochłonny proces przepracowywania żałoby i wracania do życia na nowo. Przygotujcie karton chusteczek. Przy tej historii nie można nie płakać.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-09-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Forever, Interrupted
Carrie Soto na korcie nie ma sobie równych. Za zwycięstwa przyszło jej jednak słono zapłacić. W momencie przejścia na emeryturę Carrie jest najlepszą...
Byli zakochani do szaleństwa. Najszczęśliwsze małżeństwo świata. Właśnie mieli świętować pierwszą rocznicę ślubu, kiedy helikopter Jessego zniknął nad...
Ocena: 4, Chcę przeczytać, Mam,
Okładka książki podoba mi się. Widzimy na niej kobietę, która tak jakby leży na trawie pełnej kwiatów. Oczy ma zamknięte, więc możemy myśleć, że ona sama zamyśliła się. Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Kremowe strony, czcionka wystarczająca dla oka, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Prowadzona jest dwutorowo - mamy przeskoki z czasu przeszłego i teraźniejszego. Dzięki temu poznajemy sytuację sprzed akcji głównej, kilka miesięcy do tyłu. Podzielona na rozdziały.
Jest to moje pierwsze spotkanie z pisarką, wcześniej nie miałam okazji przeczytać nic od autorki, a kilka książek na koncie już ma. Czytało mi się dziwnie, szczególnie na początku. Miałam trudność, by wejść w wykreowany świat, ciężko było mi się przebić przez ten mur i niestety, towarzyszyło mi to uczucie przez całą powieść. Nie byłam przez to w stanie odczuć ich emocji, byłam tylko biernym obserwatorem, siedziałam cicho, byłam tylko widzem... Nie mogłam przeżywać i wspierać postaci i to było przykre. Nie wiem czemu, ale podniosłam wysoko poprzeczkę tej książce, przez opinie, które czytałam, stwierdziłam, że to książka idealna dla mnie, że poczuje to wszystko i będę przeżywać, a jednak nie... Niestety, ale chyba na ten moment daruje sobie inne tytuły od autorki, nie czuję się zachęcona. Po trochę to męczyłam tę opowieść...
Mamy główną bohaterkę Elsie, którą poznajemy jako młodą mężatkę. Wiemy, że jest szczęśliwa, jednak nadchodzi ten tragiczny dzień, w którym jej świeżo upieczony małżonek ginie w wypadku, a jej, zawala się cały, dotychczas poukładany świat. Takie rzeczy są okropne, ale zdarzają się w naszej codzienności, niestety... Jakoś nie potrafiłam poczuć do niej sympatii... Tak samo jak do Bena. Ja wiem, że takie rzeczy, jakie miały miejsce między tą dwójką dzieją się, ale, jakoś ich osobowości nie podeszły mi do gustu. Nie sprawili, że się do nich przyzwyczaiłam, nie polubiłam ich nawet, wszystko wydawało mi się takie zbyt proste, płaskie, bez wyrazu... Stąd też może była ta blokada już od samego początku.
Nie mogę jej odmówić tego, że pokazuje na przykładzie głównej postaci przeżywania w etapach żałoby. Nie jest to proste dla nikogo... A tutaj widzimy, jak reaguje kobieta, i nie ważne, czy znało się kogoś całe życie czy pół roku. Żałoba jest trudna, potrzebuje czasu, zrozumienia... Ale kiedyś minie, zostaje w naszych umysłach, ale musimy wrócić do życia, no tory, którymi kiedyś podążaliśmy. Wiadomo, że nie będzie nic już takie same...
Ta książka jest smutna, mało w niej radości, ale i takie lektury są czasem potrzebne. Nie ma tutaj zbyt wielu zaskakujących zwrotów akcji, dynamicznej historii, bardziej określiłabym ją jako spokojną, melancholijną... Opisywana miesiącami, dzięki czemu jesteśmy w stanie rozróżnić, co było w przeszłości, a co dzieje się obecnie w życiu Elsie.
Reasumując uważam, że książka ma dobry potencjał, ale jak dla mnie była zbyt nudna, zbyt płaska i po prostu nijaka, żebym mogła ją pokochać jak inni czytelnicy. Niestety, nie zrobiła na mnie wrażenia i zapewne przez to, że nie mogłam przebić się do uczuć bohaterów i tylko stałam jak ten osioł z boku i przypatrywałam się. Szkoda, bo mogłaby zrobić na mnie o wiele większe wrażenie, ale czasem tak bywa i nie mamy na to żadnego wpływu. Ja nie polecam jest zbytnio, chyba, że macie ochotę zapoznać się i sami ocenić, to zachęcam, wiadome jest też, że nie każdy ma ten sam gust, nie wszystkie tytuły muszą nam się podobać. :)