Czasami wojna jest jedynym rozwiązaniem...
Podnosząc rękę na najbliższych Dory Wilk, Bruno wydał na siebie wyrok. Ale nic nie jest łatwe dla wiedźmy, gdy na szali spoczywa bezpieczeństwo jej stada, życie Varga i jej poczytalność.
Echa zbrodniczej magii z czasów II W.Ś., nielegalne walki zmiennych, wilcza wojna terytorialna, elfy, zdrady i rozgrywki w Starszyźnie... Co jeszcze spadnie na głowę Dory Wilk?
I jakim cudem jej największym sojusznikiem jest akurat Roman?
Wybuchowy finał heksalogii o Dorze Wilk!
Thorn już nigdy nie będzie taki sam!
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 536
Język oryginału: polski
Gdy Dora przchodziła opętanie, na pomoc ruszył jej Varg, partner jej wilczycy. Niestety Lokalny Alfa Bruno, postanowił umocnić swą pozycje wykorzystując słabość Dory. Varg został uprowadzony i zaginął. Dziewczyna wezwała na pomoc swoje stado z Trójprzymierza, ducha babci i zaprzyjaźnione demony. Nieoczekiwanym choć bardzo skutecznym sojusznikiem okazał się też Roman, który usiłował ugrać coś dla siebie w Radzie. Tymczasem nie tylko Varg czeka na odsiecz. Ktoś wykorzystuje stare, zakazane zklęcia z okresu IIWŚ i przymusza zmiennych do gladiatorskich walk.
Niestety "Na wojnie nie ma niewinnych" to już ostatni tom serii o Dorze Wilk.
Nie będę ukrywać, że najbardziej u Dory spodobał mi się wilczy aspekt. W tym tomie również wracamy do wilków.
Varg rusza na ratunek Dorze, jednak sam zostaje więźniem.
Bruno od zawsze miał coś za uszami, ale powrót rytuałów z II wojny światowej to już przesada, nawet dla wilkołaków.
Dora wraz z watahą z Trójprzymierza ruszają na wojnę, która ukrywa drugie dno.
Niespodziewanie sprzymierzeńcem staje się Książę Wampirów. Pojawia się także tajemnicza Dłoń ze swoją Pięścią, która z kata staje się pomocnikiem.
Wyobraźcie sobie sytuację, w której po powrocie z piekła (dosłownie!) i pozbyciu się demona z ciała (swojego!) nagle dowiadujecie się, że jeden z najważniejszych członków watahy i partner waszej duchowej wilczycy nagle zostaje zaatakowany i znika. Co robicie? Bo Dora Wilk na przykład wywołuje wojnę z gangiem wilków i to w samym środku Torunia! A raczej Thornu, czyli magicznego odpowiednika miasta.
Szósty, i zarazem ostatni, tom Heksalogii o Wiedźmie oferuje nam mnóstwo akcji, brutalności, porwań, konfliktów i ciężkich wyborów życiowych głównych bohaterów. I mimo że naprawdę dużo się tu dzieje, osobiście uważam, że Na wojnie nie ma niewinnych jest najsłabszą częścią.
Dlaczego?
Bo zaczął przeszkadzać mi marysuizm Dory, która nieważne, w jak straszliwe kłopoty by się wpakowała, i tak koniec końców odniosłaby sukces, pojawiając się z tarczą. Odjęło to realizmu, którym nawet fantastyka, a może szczególnie fantastyka, powinna się charakteryzować. Tu zostało odebrane coś, w co czytelnik dałby wiarę mimo irracjonalności tła powieści.
Poza tym jednym szkopułem, całość wyglądała naprawdę nieźle. Pojawiają się sojusze z nowymi bohaterami, poznajemy także podlaską sforę, a Jadowska wyjaśnia przyczyny konfliktu między Dorą a Brunonem (Alfą watahy w Thornie oraz członkiem Trybunału) i wtrąca co nieco o Hitlerze (tak, dobrze czytacie) oraz o badaniach przeprowadzanych na ludziach. Podobało mi się również dość otwarte zakończenie, z którego jasno nie wynika, czy Dora zaprzestanie wreszcie pakować się w kłopoty, czy wręcz przeciwnie - wejdzie w sam środek huraganu.
Najlepszym aspektem powieści jest jej indywidualny klimat. W ten sposób tylko Dora potrafi zaczarować, że czytelnik brnie przez kolejne strony z zapartym tchem i uśmiechem na ustach. A parę dobrych zwrotów akcji z pewnością wywoła szybsze bicie serca.
Myślę, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po Szamańską serię, czyli książki o Witkacym, swego rodzaju rozszerzenie świata Dory Wilk. :) Na wojnie nie ma niewinnych polecam na nudny wieczór, kiedy rodzi się ochota na przeczytanie czegoś niewymagającego, wciągającego oraz zabawnego. Bo, co jak co, ale humoru Jadowskiej odmówić nie można.
Właściwie kiedy mogę się pokusić o podsumowanie całości serii, mam nagle całkowitą pustkę w głowie. Wiem tylko tyle, że w tej części zrobiło się takie nagromadzenie wątków, że bałam się, że Jadowska nie podoła zadaniu rozwiązania ich wszystkich. Ale udało się i sporo rozwiązań mnie cieszy. Nie powiem, po "Egzorcyzmach" ten tom naprawdę mnie usatysfakcjonował. I jakoś tak nie wierzę, żeby to był definitywny koniec. Dora jest taką postacią, że po prostu musi gdzieś wypłynąć w późniejszej twórczości autorki. Głęboko wierzę, że jeszcze się spotkamy, bo mimo wad, to bohaterka, jaką długo będę pamiętać.
Wszystko, w co wierzyła, okazało się kłamstwem. Nie wie już, kim jest ani czemu przez większość życia karmiono ją bredniami. Była mistrzynią fałszywych...
Te historie są jak Koźlaczki - ekstremalne. Ekstremalnie magiczne, urocze i rozrywkowe! Z rodziną Koźlaczek jedno jest pewne - nie będzie cicho, spokojnie...
Przeczytane:2017-03-20,