Na krańcach luster

Ocena: 5.2 (5 głosów)
"Na krańcach luster" to wspaniała powieść z wątkiem sensacyjnym w tle. Daniel Nadreski jedzie do Paryża, gdyż w tajemniczych okolicznościach zginął jego przyjaciel Augusto, zaś żona, Elizabeth, znika pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach.

Informacje dodatkowe o Na krańcach luster:

Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2014-10-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788364426148
Liczba stron: 489

więcej

Kup książkę Na krańcach luster

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na krańcach luster - opinie o książce

Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2014-12-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2014, Mam,
Ze względu na magiczne lustra, książka może lekko przypominać "Alicję w krainie czarów". Na uwagę zasługuje niezwykle plastyczny i elokwentny język jakim napisana jest powieść. Autor potrafi budować nastrój. Bohaterowie są wyraziści i różni. Dużym plusem są czarno-białe szkice Tomasza Lipki, które idealnie pasują do treści. To powieść, w której znajdziemy sensację, kryminał, zbrodnię, magię. Sposób w jaki autor opisał muzykę, widać że ma z nią do czynienia na co dzień, gdyż sam jest muzykiem i kompozytorem. Warto przekonać się co jest na krańcach luster. Debiut powieściowy jak najbardziej udany.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-04-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Podobno lustra mogą ukazywać, czy też odbijać wydarzenia z innych czasów i miejsc. Może wystarczy uwierzyć, aby przed nami odzwierciedlił się miniony czas. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego piszę o lustrze. Otóż, lustra w powieści Piotra Ferensa odgrywają bardzo ważną rolę. O ile nie najważniejszą. Ile w tym prawdy, a ile fantazji, trudno powiedzieć. Wiadomo, że do dziś lustra właśnie wykorzystywane są w szeregach obrzędów, a sama magia luster cieszy się popularnością od chwili ich stworzenia. Na krańcach luster to bardzo dobra książka, która stanowi prawdziwy tygiel gatunkowy. Mamy tu zdecydowanie thriller, ale także powieść sensacyjną i przygodową, kryminał oraz fantastykę. Sceną dla opowieści staje się stolica Francji. Sam Paryż został przedstawiony z dużą dbałością o szczegóły i ma się wrażenie, jakby było się w nim razem z bohaterami tej książki. Ale do rzeczy. Daniel Naderski przyjeżdża do Paryża na prośbę notariusza Kunzta, w związku ze śmiercią swojego przyjaciela, światowej sławy pianisty i kompozytora Augusto Sentire. Na miejscu okazuje się, że żona Augusto, Elizabeth, zaginęła w tajemniczych okolicznościach. O zbrodnię zostaje oskarżony wieloletni przyjaciel Elizabeth i Augusta, Christopher Audri. Daniel nie wierzy w winę mężczyzny i niezależnie od prowadzonych działań przez paryską policję, prowadzi własne, prywatne śledztwo. Pomaga mu dziennikarka Arnette Terrastess, dzięki której wiele drzwi staje przed nim otworem, a z pozoru nierozwiązywalne sprawy znajdują wyjaśnienie. Daniel wraz z Arnette dowiadują się o kilku innych niewyjaśnionych, dziwnych zniknięciach czy zaginięciach. Szybko okazuje się, że za owymi niezrozumiałymi dematerializacjami stoją lustra. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale to właśnie lustra mają odpowiadać za spowodowanie śmierci i zniknięcie co najmniej kilku osób. Jednym z takich magicznych luster jest zwierciadło, znajdujące się w mieszkaniu odziedziczonym przez Daniela. Z początku wszyscy zainteresowani podchodzą do sprawy bardzo sceptycznie, ale kolejne tajemnicze zdarzenia powodują uwiarygodnienie wcześniej założonej teorii. Tylko jak nakłonić lustro do współpracy? Książka Na krańcach luster jest bardzo udanym debiutem Piotra Ferensa. Autor zachwyca pięknym, plastycznym i elokwentnym językiem, powolnym budowaniem napięcia i ogromną dbałością o szczegóły. Cudownie czytało mi się tę powieść, która napisana została w narracji pierwszoosobowej, dzięki której poznajemy myśli głównego bohatera. Szczerze mówiąc, to nie ma się do czego przyczepić. Może tylko do pracy korektorskiej, ale to już nie jest winą autora. Książkę ozdabiają proste, ale bardzo sugestywne rysunki, wykonane czarną kreską autorstwa Tomasza Lipki. Rysunki te świetnie pasują do powieści i stanowią dopełnienie słowa pisanego. Na krańcach luster zachwyca niesamowitym, magicznym klimatem. Nawet czasami nudne opisy czyta się jak najciekawszą opowieść. Do tego podobno jedno z najpiękniejszych miast w Europie, kuszące swoją własną magią, malowniczymi uliczkami i licznymi zabytkami. No i jakże tajemnicze, wręcz wydawałoby się baśniowe lustra, które przywodzą na myśl drugą część Alicji w Krainie Czarów (Po drugiej stronie lustra). Na krańcach luster jak się okazuje można zobaczyć i przeżyć bardzo wiele, często niebezpiecznych historii. Nie dziwi więc, że większość z nich została zablokowana znakami runicznymi. A po za tym żeby przejść na drugą stronę, oprócz wiary oczywiście, potrzebne są znaki na rękach, dzięki którym lustro się dla nas otworzy. Na szczęście do dziś chyba nie zostało ani jedno magiczne zwierciadło, a nawet jeżeli, to kto z nas tak naprawdę chciałby znaleźć się w odbitym świecie, gdzie nie wiadomo, co nas czeka. Tymczasem możecie sobie zafundować podróż na tę drugą stronę lustra, zatapiając się w lekturze powieści Piotra Ferensa. Uważam, że to bardziej bezpieczna rozrywka. Polecam. http://monweg.blogspot.com/2016/04/na-krancach-luster-piotr-ferens.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-02-12, Ocena: 5, Przeczytałam,
Prawda zbrodni skrywa się w odbiciu. "Czasami to, czego tak usilnie szukamy znajduje się zbyt blisko nas byśmy mogli to odnaleźć." Interesująca powieść z elementami sensacji, grozy, kryminału i fantastyki. Wciąga i sprawia, że chętnie przenosimy się w jej nierzeczywisty i magiczny świat. Przyjemny i plastyczny styl narracji, z wielką szczegółowością opisujący miejsca, zdarzenia i postaci. Jednak ten nacisk na detale nie przytłacza czytelnika, a wręcz odwrotnie, dodaje książce różnobarwnego uroku i niepowtarzalnego klimatu. Fabuła bardzo intrygująca, autor wycisza nasze emocje, aby za chwilę nieoczekiwanie przenieść nas do tajemniczych zdarzeń. W ten sposób wzmacnia nasze zainteresowanie i z jeszcze większą gorliwością podążamy za przebiegiem akcji. Nic co wydaje się oczywiste takim w tej powieści nie jest, a to co powinno mieć cechy stałości przedstawia się nam ze strony posiadającej tendencję do dużej zmienności. Bardzo ciekawa gra czytelnicza, wciąga i zachęca do dalszych wędrówek. Umiejętnie dozowane napięcie, inteligentne drażnienie wyobraźni czytelnika, zmuszanie do kreatywności i nieszablonowości w snuciu przypuszczalnych scenariuszy rozwoju akcji. Runy, lustra, szklane oczy, stara księga, co mają ze sobą wspólnego? Dlaczego giną ludzie w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach? Co lub kto łączy wydarzenia sprzed wieku z obecnymi? W jaki sposób dotrzeć do prawdy o śmierci światowej sławy pianisty? Próby uzyskania odpowiedzi na te i inne pytania, okażą się dla Daniela Naderskiego bardzo niebezpiecznym wyzwaniem, wkroczeniem w nieznane światy i uwolnieniem się od ograniczeń zmysłów. Główny bohater zmuszony będzie przedefiniować wiedzę na temat bliskich znajomych i przyjaciół, odkryć na nowo fragmenty życia z własnej przeszłości, stawić czoło lękom i obawom. To nietuzinkowa postać, konkretna, wyrazista i zadziwiająca swoją otwartością wobec napotykanych irracjonalnych zjawisk, dyskomfortu nieposiadania jednoznacznych odpowiedzi na nurtujące pytania. Sympatyzujemy z nią i z uwagą śledzimy jej poczynania, podobnie jak pozostałych powieściowych osób. Książka zapewnia godziny przyjemnego zaczytania. Bardzo udany debiut, wprowadza czytelnika paryskim klimatem w nieprawdopodobny świat lustrzanych odbić, z którym trudno jest się nam rozstać. bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - asagao
asagao
Przeczytane:2015-03-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Posiadam,

 "Lustra są trochę podobne do ludzi. Widzą wiele, ale nie wszystko zapamiętują. Czasami zwyczajnie zasypiają i nie mają pojęcia, co też odbija się w ich zwierciadłach. Z pewnością w ich pamięci znajdują się wydarzenia, które zwróciły ich uwagę. Tak samo jak  w naszym życiu, bywa, że jesteśmy świadkami scen, które tkwią w naszym umyśle, aż do śmierci, każdego dnia tak samo żywe, jak wtedy, kiedy je ujrzeliśmy."

Dla jednych lustro to przedmiot, w którym powstaje obraz odbity przedmiotów znajdujących się przed nim, dla innych - przedmiot magiczny, będący portalem do innych wymiarów. Zwierciadło od najdawniejszych czasów pobudzało ludzką wyobraźnię, służyło jej do nawiązywania kontaktów z innym światem, przepowiadania przyszłości, przywoływania zdarzeń minionych i dopiero z biegiem czasu stało się przedmiotem czysto użytkowym, łechcącym ludzką próżność. Ze swojego dzieciństwa do dziś pamiętam pewne wydarzenia, które utwierdziły mnie na długie lata w przekonaniu, że lustro to przedmiot ze wszech miar niezwykły, kryjący w sobie tajemnice dostępne nie dla każdego. Jedno z wydarzeń wiąże się ze śmiercią i pogrzebem osób mi bliskich. Jeszcze nie tak dawno, gdy ktoś umierał, często odchodził z tego świata we własnym łóżku. Jego ciało, przygotowane już do ostatniej podróży, pozostawało zazwyczaj w jednym z pomieszczeń w domu, gdzie rodzina i każdy kto zechciał mógł przyjść i pożegnać zmarłego zanim zatrzaśnie się nad nim wieko trumny. I ja, jako kilkuletnie dziecko, przebywając u babci, spotkałam się tą praktyką. Zafascynowana obserwowałam dorosłych przewijających się przez pokój, w którym znajdował się zmarły. Wtedy też po raz pierwszy spotkałam się ze zwyczajem zasłaniania luster znajdujących się w domu zmarłego. Jak wytłumaczyła mi babcia, lustro uważa się za nieprzewidywalny magiczny przedmiot, którego siła wzmocniona energią uwolnionej duszy może okazać się niebezpieczna dla żyjących. Drugim z tych wydarzeń była lektura "Po drugiej stronie lustra" Lewisa Carrolla. Perypetie Alicji w magicznej krainie sprawiły, że jeszcze bardzo długo po zetknięciu się z książką Carrolla, wypróbowywałam wszystkie lustra i lusterka i starałam się za ich pośrednictwem trafić do fantastycznego świata opisanego na jej kartach. Doświadczenia te pobudziły moją ciekawość i rozbudziły fantazję. Zafascynowana mocą, kryjącą się w wypolerowanej powierzchni, wierzyłam, że przekroczenie lustrzanej ramy jest naprawdę możliwe. Ale nawet będąc dzieckiem, wyczuwałam, że po drugiej stronie lustra niekoniecznie znajduje się bezpieczny świat, bo to, że niezrozumiały dla mnie, to było oczywiste. Intuicja podpowiadała mi, że skoro ja mogłabym przejść do innego świata, to i ktoś lub coś mogłoby przedostać się do mojego. Postanowiłam więc nie kusić losu i zaprzestałam prób przeniknięcia. No, może tylko raz na jakiś czas, dźgnę palcem taflę lustra, by upewnić się, że to tylko przedmiot optyczny, będący na wyposażeniu mojego domu.

Daniel Naderski, główny bohater książki Piotra Ferensa "Na krańcach luster", przybywa do Paryża w związku z tragicznymi wydarzeniami. Jego przyjaciel Augusto Sentire  ginie w niewyjaśniony sposób, a jego żona Elizabeth, znika w tajemniczych okolicznościach kilka dni wcześniej. Naderski staje się spadkobiercą ich mieszkania i sekretu, który ono skrywa. Strzępy faktów, dotyczące obu spraw - zniknięcia/porwania Elizabeth i śmierci Augusto - sprawiają, że główny bohater postanawia przyjrzeć się im bliżej. Im bardziej Daniel zagłębia się w przeszłości swoich przyjaciół i odkrywa kolejne puzzle tej niezwykłej historii, tym mocniej utwierdza się w przekonaniu, że to, co miało miejsce w domu przy Fungere wykracza poza ramy racjonalnego pojmowania świata. Śledztwo prowadzone przez Naderskiego i jego kompanów prowadzi do zaskakującego finału i udowadnia, że magia nie zniknęła jeszcze z naszego świata.

Lektura "Na krańcach luster" pochłonęła mnie bez reszty. Zupełnie zapomniałam o otaczającej  mnie rzeczywistości. Już po pierwszych kilkunastu stronach byłam pewna, że tej nocy nie dane będzie mi zasnąć. Odkrywanie wraz z bohaterami krok po kroku wszystkich tajemnic, skrytych w zakamarkach Paryża, skutecznie przykuło moją uwagę. Powieść Ferensa to ciekawe połączenie thrillera i fantastyki z dużą dozą przygody. Fabuła trzyma w napięciu do finału tej niezwykłej opowieści. I choć czytelnik z biegiem czasu zaczyna się coraz więcej domyślać, wciąż jest zaskakiwany.

Język powieści zasługuje na szczególne wyróżnienie. Jest bardzo plastyczny i sugestywny, pełno w nim zachwycających porównań i niespotykanych połączeń słów. Brzmiał dla moich uszu jak najpiękniejsza melodia, w której każdy nowy instrument wzbogaca ją o świeże brzmienia. Sprawia, że "Na krawędziach luster" czyta się bardzo przyjemnie, podkreśla klimat powieści. Przez większość książki czytelnik styka się z narracją prowadzoną w pierwszej osobie i poznaje fakty oczami Daniela Naderskiego, jedynie prolog powieści napisany jest w trzeciej osobie. Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik, mając dostęp do m.in. wspomnień  i przemyśleń głównego bohatera, może lepiej wniknąć w opowiadaną historię i bliżej przyjrzeć się samemu protagoniście.

Bohaterowie to zwykli, choć bardzo ciekawscy i jak się okazuje nietuzinkowi ludzie. Każdy chce pomóc w rozwikłaniu zagadki, a przynajmniej tak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Postaci rozwijają się wraz z biegiem akcji, stają się bardziej przekonujące, a czytelnik dowiaduje się o nich coraz to nowych rzeczy. Każda z nich dokłada swoją cegiełkę do opowieści.

Książka Ferensa świetnie wpisuje się w nurt literatury osnuty wokół toposu lustra. Odkrywa przed czytelnikiem nie tylko niepokojącą moc tkwiącą w zwierciadłach, ale i prawdę o ukrytych pragnieniach każdego człowieka. Lustro widzi więcej. Staje się narzędziem, dzięki któremu autor obnaża ludzkie słabości i lęki. Człowiek w swoim dążeniu do realizacji marzeń, szczególnie tych najbardziej przez niego pożądanych, potrafi uczynić wiele. Często posuwa się zbyt daleko, a echa jego czynów jeszcze długo pobrzmiewają w przyszłości.

Link do opinii
Avatar użytkownika - adadel
adadel
Przeczytane:2015-01-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Świetna książka! Naprawdę świetna książka! Niesamowity klimat. Jeżeli ktoś uwielbia sensację i magię genialnie wplecioną w naszą współczesną rzeczywistością w przepięknym Paryżu, to MUSI KONIECZNIE przeczytać tę książkę!!! Na początku byłam trochę sceptyczna, ale tylko do momentu rozpoczęcia czytania. Mój sceptycyzm ulotnił się błyskawicznie! W końcu miałam przyjemność czytać pozycję napisaną pięknym, plastycznym językiem, który aż dech zapiera! Szczególnie w naszym dzisiejszym świecie, najeżonym wszędobylskimi amerykanizmami i mnóstwem niecenzuralnych słów. Od pierwszej kartki znalazłam się w innym świecie. Świecie niesamowitym, pełnym zagadek, frapujących rozwiązań i intrygujących zwrotów akcji. Nic nie jest tam takie jak się nam, czytelnikom, może wydawać. Jeżeli się nie boicie, to koniecznie zaglądnijcie w głąb lustra i przejdźcie na jego drugą stronę. A jeżeli się boicie, to tym bardziej! Bo naprawdę warto! Dodam jeszcze, że styl pisarski autora, niebanalna fabuła i akcja, to wszystko skojarzyło mi się, jako specyficzne połączenie Dana Browna i Carlosa Ruiza Zafona, choć niewątpliwie autor prezentuje nam swój własny, bardzo dojrzały styl.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy