Mów mi katastrofa!

Ocena: 4.75 (8 głosów)

Aldona ma wiele talentow, ale największym z nich jest wpadanie w tarapaty i przyciąganie niezwykłych zdarzeń, aprzy tym... przystojnych mężczyzn. 

W wyniku zaskakującego splotu wydarzeń na jej drodze staje Kamil, i to nie jeden raz! Mężczyzna pojawia sie w najmniej spodziewanych momentach, w różnych zakątkach kraju i jakby nie przypadkiem. W dodatku jak na złość spotkaniom towarzyszą kompromitujące dla dziewczyny okoliczności. Kim jest tajemniczy przystojniak? Czy zakochana po uszy Aldona nie pmyli się znowu, tym razem z wyborem obiektu swoich uczuć?

Mów mi katastrofa! bawi do łez. Kolejna powieść autorki Przypadki pewnej desperatki nie pozostawia wątpliwości, że każde, nawet najbardziej nietypowe i śmieszne zdarzenie, może być początkiem czegoś wyjątkowo pięknego.  

 

Informacje dodatkowe o Mów mi katastrofa!:

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-03-29
Kategoria: Romans
ISBN: 9788379766420
Liczba stron: 431
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Mów mi katastrofa!

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mów mi katastrofa! - opinie o książce

Lubię książki Magdaleny Wala.Podczas czytania Katastrofy uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas czytania,(no chyba,że zamieniałam go na głośny śmiech).Podobało i się-i nie mam tu tylko na myśli fabuły,ale też sposób narracji,bardzo ciepły.Przypominało mi to nieco książki Musierowicz z tych wcześniejszych tomów Jeżycjady-pełne miłej,rodzinnej atmosfery,w której czytelnik aż chce się zanurzyć...Aż żal było odkładać książkę,choćby na chwilę i miałam wielki niedosyt,gdy gdzieś w okolicach południa okazało się,że to już koniec(ale nie dla mnie,bo oczywiście od początku książkę przekartkowałam jeszcze raz wracając do co ciekawszych/zabawniejszych momentów).A tych nie brakuje.Nie dość,że sama Aldona nazywana jest niekiedy panną Wypadek,to jeszcze jest jej babcia,która prowokuje bardzo zabawne sytuacje.A to nie wszystko,bo przecież i młodzież szkolna podczas wycieczki do Sandomierza pokazała co potrafi.Uśmiałam się przy tym jak rzadko.
Sam Sandomierz jest bardzo dobrze opisany(akurat byłam tam w ostatnie wakacje,więc przy czytaniu widziałam oczami wyobraźni znane mi miejsca).
Dodatkowym atutem książki jest umieszczenie gwary śląskiej,zabawnie kontrastującej z normalnym językiem.Katastrofa,choć opowiada o rodzącej się miłości bynajmniej nie epatuje seksem czy słowami wyznań miłosnych.Właściwie nie występuje tu słowo kocham.Zastąpione jest ono innymi jak zaufanie,czułość,wsparcie,namiętność,tęsknota czy radość...Te wszystkie uczucia składają się na to co łączy Aldonę i jej roztomiłego-Kamila.
I jeszcze jeden bonus -książka jest niejako uzupełnieniem Przypadków pewnej desperatki.Bardzo się z tego cieszę bo polubiłam tak Julię jak i Pawła i spotkanie z nimi ,choćby przelotne było dla mnie sporym plusem.Podobnie zresztą jak i powiązanie Aldony i Kamila z postacią Marianny(tytułowej bohaterki kolejnej książki M.Wala).Powiem krótko-kocham takie nawiązania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-04-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2017,

Poznajcie Aldonę Żubert - 24-letnią studentkę, którą przyciągają kłopoty. Dziewczyna wybrała się pożyczonym od ojca samochodem na Litwę. Tam w litewskich ruinach przypadkowo, a może to jednak... przeznaczenie, spotyka tajemniczego Kamila. Znajomość z mężczyzną okazuje się być bardzo intrygująca, pełna wpadek i przygód. Poza tym Aldona ma zwariowaną rodzinkę, zwłaszcza babcie z nieodłączną laską. Jak można się domyślić, będzie się działo...

Czy tego dnia miała pecha? Ależ tak! Miała pecha. Miała takiego pecha jak z tego litewskiego Pcimia do Pszczyny, a może i dalej.

Bohaterowie stanowią różnorodny przekrój osobowościowy, niektórzy ukazani są jakby w krzywym zwierciadle. Są barwni, wyraziści, nietuzinkowi, nie sposób ich nie polubić. Największą nić sympatii poczułam do babci, która ubawiła mnie co niemiara. Dodatkowym smaczkiem było pojawienie się Julii i Pawła, znanych z "Przypadków pewnej desperatki". Bardzo mnie to ucieszyło, bo polubiłam tę parę. Takich odwołań do poprzedniej książki jest jeszcze kilka.

Wątek miłosny nie przytłacza powieści, w tym całym zabieganiu dzieje się jakby mimochodem. To, co wyróżnia tę powieść na tle innych, to to, że nie ma w niej scen erotycznych. Uważam to zaletę, bo większość czytanych przeze mnie w ostatnim czasie książek było nimi naszpikowane. Natomiast wątek ze szkicami, które po każdym spotkaniu z Aldoną zostawia jej Kamil podobał mi się, bo wprowadzał pewną tajemnicę.

Z mojej strony zrobię wszystko, byś w czasie naszych randek mnie pokochała - wymruczał, przerywając ciszę między nimi. (...) Facet miał zdecydowany tupet. I absolutny brak kompleksu niższości. 

Interesującym zabiegiem jest zamieszczenie gwary śląskiej i małomiasteczkowej społeczności. Nie zabrakło również ciekawych opisów miejsc, w jakich rozgrywa się akcja książki - mamy Litwę, Pszczynę, Wrocław, Sandomierz. Nic nie jest napisane na siłę, wszystko zgrabnie się łączy, więc czyta się szybko i przyjemnie. 

Autorka pokazuje jak żyje się w dużej rodzinie, że mimo iż nie zawsze jest kolorowo, to na rodzinę można liczyć w każdej sytuacji. Przypomina co jest w życiu najważniejsze, jakimi wartościami powinniśmy się kierować. 

Magdalena Wala oprócz zabawnych wątków, nie zapomina o trudnych tematach. Pisze o przemocy w rodzinie, o traumatycznym dzieciństwie, które ma znaczący wpływ na naszą przyszłość. 

Czytając dochodzimy do wniosku, że każde niepowodzenie i tzw. życiowa katastrofa może koniec końców okazać się dla nas zupełnie czymś innym. Można przekuć je na swoją korzyść. Trzeba jedynie zauważyć plusy z danej sytuacji. 

Nie wszystko zostało do końca wyjaśnione, dlatego liczę na to, że pani Magda napisze kontynuację.

Trochę zwariowana okładka w ładnych pastelowych barwach mocno przykuwa wzrok i jest kolejnym argumentem do sięgnięcia po tę pozycję. 

Bawiłam się wyśmienicie z tą lekturą. To wspaniały umilacz czasu i dobrego samopoczucia. Mów mi Katastrofa! to ciepła, zabawna a zarazem prawdziwa powieść o miłości i rodzinie. Połączenie humoru z romansem, zagadką kryminalną i szczyptą sensacji wyszło idealnie. Jeśli macie ochotę na komedię omyłek, sięgnijcie po tę powieść, zabawa gwarantowana.

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-04-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,
Trzy spotkania, każde w innym mieście i w winnych okolicznościach. Dwa to najwyżej przypadek. Trzy tworzą inne słowo na pe. (s. 124) Kiedy przypadki chodzą po ludziach? Nie wiem, ale na pewno chodzą. Czasem nazywane są one małymi cudami, a innym razem katastrofami. W wyjątkowych sytuacjach z racji przewrotnego szczęścia ktoś może dostać na drugie imię Katastrofa, a na nazwisko Wypadek. Tym ktosiem jest główna bohaterka książki Magdaleny Wali "Mów mi Katastrofa". Mam na imię Aldona, a na nazwisko zdecydowanie nie Wypadek. (s. 20) Te słowa kieruje bohaterka do przystojnego mężczyzny. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie: zepsute auto, ulewa, zimno, pustkowie na Litwie, tajemnicze wejście do piwnicy w wieży, przebieranie jako striptiz dla ukrywającego się w ciemnościach podglądacza. To tylko próbka możliwości Aldony do wpadania w tarapaty. Tylko jakoś tak dziwnie się składa, że świadkiem jej ostatnich wpadek niezależnie od miejsca i czasu jest ta sama osoba. To przystojniak, który nie wiadomo dlaczego ciągle pojawia się w tych samych miejscach co studentka historii. Na imię mu Kamil. Aldona westchnęła. Naprawdę nie była łamagą. Czasami po prostu miała pecha. (s. 72) Może i miała pecha, a może jakoś na nią silniej działało przyciąganie ziemskie, bo w trakcie przypadkowych spotkań z Kamilem najczęściej cierpiał jej zadek. Wielokrotnie zastanawiała się, dlaczego to jej się zawsze przytrafia... Odpowiedzi nie znalazła. Prawdziwa dziewczyna-demolka - stwierdził wesoło. (s. 125) O dziwo, owe wpadki Aldony z czasem stały się czymś normalnym i akceptowalnym, skoro nie przeszkadzały mężczyźnie w procesie fascynacji obcą kobietą i przyśpieszonym zakochiwaniu się. On też od początku wpadł w oko Aldonie i... Kamil dla jej zmysłów był bardziej niebezpieczny niż banda terrorystów owiniętych materiałami wybuchowymi dla ogółu ludzkości. (s. 181) Wątek miłosny rozwija się samoczynnie. Przypadkowe spotkania zamieniają się w randki. Jednak rozmowy i gesty to za mało, gdyż: Dla zdrowia każdego związku szczera rozmowa jest niebywale istotna, lecz czasami lepiej poznajemy drugiego człowieka w działaniu. (s. 257) Oprócz wpadek bohaterki czytelnik towarzyszy jej na romantycznych i czasami nietypowych randkach, na studiach, w czasie wycieczek z biura podróży (jest tu opisany dobry sposób na ujarzmienie gimnazjalistów!) i w domu. A dom... od progu wita wszystkich wielki pies Muffin. To on, ojciec i brat Aldony są męskimi reprezentantami rodziny. Reszta to babiniec - 3 siostry, matka i babcia. Strach się bać, gdy trwa jakaś narada rodzinna lub przesłuchanie kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie... A wszystko dlatego, że babcia to była prokurator, która rządzi w domu wywijając laską i strasząc wszystkich kropelkami na serce. W dodatku rządzi we wsi jako jedna z głównych plotkarek. Wie, jak silna jest plotka i ile może zdziałać: Plotka potrafi być wyjątkowo niszcząca, zwłaszcza u nas, gdzie wszyscy się znają. (s. 351) Babcia o tym doskonale wie, a że jest kobietą inteligentną i sprytną, to wie, jak sterować informacjami. Poza tym żyjąc w Wielkiej Wsi pod Pszczyną zna swoich sąsiadów i pozostałych mieszkańców i wie, jak skutecznie zadziałać. Zobaczyć babcię akcji, a nawet w niej uczestniczyć - to dopiero wydarzenie! Jedno takie wydarzenie każdy zapamięta na długo. I tu mam mały wielki żal do autorki, że... nie opisała innego wydarzenia z babcią w roli głównej! Nie wiem, czy to zrobiła celowo, czy będzie kolejny tom, w którym ta akcja zostanie opisana, w każdym razie ja czuję wielki niedosyt, bo babcia to najlepiej wykreowana postać w tej powieści. Koligacje rodzinne, powiązania międzyludzkie to ciekawie poplątane kolorowe nici, które w pewnym momencie zaczynają tworzyć barwny wzór. Tytuł książki zapowiada lekka i zabawną lekturę. I rzeczywiście tak jest. Książka czyta się sama, a czytelnik tylko przewraca kartki i czerpie radość z lektury, odpręża się i zapomina o swoich kłopotach, gdyż na nie ma patent Aldona z rodziną. Wprawdzie nie wybuchałam salwami śmiechu, tylko się śmiałam pod nosem, ale było zabawnie. Z pewnością mogłoby być jeszcze bardziej wesoło, ale autorka wprowadziła do powieści wątek kryminalny i turystyczny oraz elementy sztuki w różnych odsłonach. Magdalena Wala pokazuje, że czasami prywatne wpadki alias katastrofy mogą mieć szczęśliwe skutki uboczne i być początkiem czegoś nowego.
Link do opinii

„Mów mi Katastrofa!” to zabawna historia o dziewczynie z małej wsi i jej rodzince. Poznajemy młodą studentkę - Aldonę Żuber, której można by śmiało dać drugie imię - Katastrofa. Pomimo, iż ciagle pakuje się w tarapaty, to jest osobą odpowiedzialną i bardzo dobrze zorganizowaną. Przypadek (czy raczej przeznaczenie?) sprawia, że w trzech różnych miastach, w krótkim odstępie czasu, spotyka wysokiego, miłego i tajemniczego Kamila, który za każdym razem w momencie pożegnania pozostawia dla niej pewien urzekający prezent...
Ponadto Aldona wraz z całą damską częścią rodu Żubrów , czyli mamą, trzema siostrami i głową rodziny - Babcią, uczestniczy w rodzinnym śledztwie, które ma na celu rozwikłania zagadki pewnej nocy spędzonej w hotelu przez jedną z jej sióstr- Paulinę. Biedna osiemnastolatka nie pamięta jak znalazła się w tym hotelu po studniówce i czy, o zgrozo, nie została wykorzystana przez jakiegoś mężczyznę...

Miła, przyjemna lektura na dwa-trzy wieczory. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i na pewno nie ostatnie? Polecam. 

Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org. przez Pośredniczkę książek.

Link do opinii

Sympatyczna lektura na każdą porę roku, każdą porę dnia. Zawsze przecież warto uśmiechnąć się, a poznając przygody Adony - tytułowej "Katastrofy" i jej zwariowanej rodzinki ( na czele z nietuzinkową babcią) trudno zachować powagę. Bohaterowie budzą zaciekawienie i sympatię. Trudno ich nie polubić. Trudno też nie "kibicować" rodzącemu się uczuciu.

Dodatkowy plus za oryginalne metody wychowania, terapii/resocjalizacji stosowane przez boharekę i jej babcię oraz "urokliwe umiejscowienie" akcji.

Link do opinii

Super książka na relaks i odstresowanie.

Główna bohaterka  - Aldona - ma wielki talent do wpadania w kłopoty. Na jej drodze pojawia się Kamil, który twierdzi, że są sobie przeznaczeni. Jak skończy się ta historia? Przeczytajcie, gorąco polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aggatta
Aggatta
Przeczytane:2021-10-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2021,
Inne książki autora
Klątwa ruin
Magdalena Wala0
Okładka ksiązki - Klątwa ruin

Wzruszająca podróż do roku 1920 i czasów walki o wolność Aniela Wilczkówna wywodzi się z chłopskiej rodziny, ale dzięki protekcji...

W drodze do Nawii
Magdalena Wala0
Okładka ksiązki - W drodze do Nawii

Witajcie w Raj Co. Spełniamy wszystkie, nawet najbardziej niezwykłe życzenia naszych klientów. Zwłaszcza… jeśli nie jesteście ludźmi! Nina od wczesnego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy