Losy dwóch rodzin zamieszkujących kresy dawnej Rzeczpospolitej zostają brutalnie zaburzone wybuchem wojny. Przesycony magią i spokojem krajobraz Nowo-Święcian oraz Wilna – gwałtownie przestaje istnieć. Wojna staje się nie tylko polem wielkich bitew, ale także sprawdzianem człowieczeństwa…
Rzeczywistość po roku 1945 stoi w przenikliwie wystudiowanym kontraście wobec rzeczywistości przedwojennej. Świat powojenny rysuje się w sposób nieprzewidywalny, zaskakujący – tak samo jak nieprzewidywalne i trudne okazują się ludzkie decyzje obarczone bolesnymi konsekwencjami. Powieść ta w barwny, bogaty sposób maluje zróżnicowane osobowości, formując z nich klucz do zrozumienia tajemnicy czasu – mijającego bez względu na wszystko. Most trzech czasów to także historia podejmowanych przez ludzi prób ułożenia relacji z drugim człowiekiem, wobec których fortuna rzadko kiedy przynosi proste, oczywiste i bezpieczne rozwiązania uczuciowe. Wielość ujęć miłości otwiera bohaterom niełatwą drogę – często drogę bez powrotu. Zmagając się i ze światem, i z samymi sobą, muszą żyć tak, aby budować mosty… Mosty pomiędzy konkretnymi wydarzeniami – po to, by zdołać przetrwać.
Ta pełna, intrygująca opowieść – jak na sagę przystało – toczy się na granicy dwóch światów: zewnętrznego oraz wewnętrznego, złożonego z osobistych przeżyć. Oba determinują bohaterów do zdecydowanych zachowań i postaw moralnych.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-08-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 630
"Most trzech czasów " to książka, która urzekła mnie swoją historią i choć język, jak i styl, w jakim powieść jest napisana, sprawiał mi mały problem, to jako całość wypadła naprawdę dobrze. Mając trudności na początku ze skupieniem się, byłam zła, że tak ciężko mi się czyta, jednak z czasem przywykłam, dzięki czemu tempo mojego czytania przyspieszyło.
" Most Trzech Czasów " to powieść przedstawiająca losy dwóch rodzin Ziarenkow i Łęczyckich mieszkających na Kresach dawnej Rzeczypospolitej. Książka została podzielona na trzy części, a mianowicie czasy: przed wojną, podczas wojny oraz po wojnie. Każda z części pokazuje losy, z jakimi zmagali się bohaterowie. To historie przesiąknięte bólem, cierpieniem oraz miłością. Jednak jaką symbolikę w odniesieniu do książki ma tytułowy most ?
W pierwszej części autorka opisuje biedę, jaka towarzyszyła ludziom w okresie przed wojną. Determinacja, chęć podjęcia jakiejkolwiek pracy, by móc wykarmić swoje dzieci, by zapewnić sobie, choć odrobinę lżejsze życie. Miłość rodziców do dzieci, śmieć, ból, poniżenie...
Druga część opisuje losy bohaterów, którzy zmagali się z zimną, ciężką wojną. Strach o swoich najbliższych, ciężka i bezwzględna walka, w której śmieć jest na porządku dziennym. Do tego głód, praca w ciężkich warunkach i lęk przed kolejnym dniem..
Trzecia część to okres powojenny. Czy da się zacząć żyć na nowo i zapomnieć o chwilach pełnych bólu i cierpienia, jakie miały miejsce w czasach przed wojną i podczas wojny ? Czy chwila wytchnienia od tego wszystkiego pomoże wytrwać w Tym Nowym, Lepszym świecie?
Autorka przedstawia nam historię pełną bólu, ale także miłości. Jest to piękna powieść obyczajowa z historią i miłością w tle, która wymaga pełnego skupienia. Ja, by móc ją czytać,musiałam się odciąć od wszystkiego. Nie mogłam jej czytać, gdy chodził telewizor, gdy dzieci się obok bawiły. Musiałam zostać z nią sam na sam. Jest to naprawdę ciężka książka, ale bardzo wartościowa. Opis krajobrazu, bohaterów na najwyższym poziomie i choć zawiera ponad 600 stron, to po przyzwyczajeniu się do języka, w jakim została napisana,czyta się ją naprawdę bardzo dobrze. Książki, które mają w sobie historię,często są dla mnie ciężkie, ogrom emocji, jaki mi towarzyszy podczas ich czytania mnie strasznie przytłacza, powodując chwile zadumy, płaczu. Dzięki takiej ilości stron mogłam dobrze poznać losy bohaterów: co czują, za czym tęsknią oraz czego się boją. Każdą część czytałam z dużym przejęciem, bez dwóch zdań jest to książka, która nie tylko szokuje, ale również bardzo porusza. Jeśli lubicie książki z Historią w tle, to ta będzie dla was idealna. W sam raz na długie jesienne wieczory, z herbatą w ręku i paczką chusteczek na otarcie łez.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu ❤
@jadzka_czyta
"Myślę, że jeśli kogoś naprawdę kochamy to nieważne jak daleko od niego jesteśmy..."
.
Książka podzielona jest na 3 części. Każdej towarzyszy obrazek mostu. Na początku nie zwróciłam na to uwagi, dopiero później się zorientowałam, że każdy z nich jest inny. Ten w środkowej części jest wg mnie najbardziej kruchy. Ta część opowiada o wojnie, która pokazuje jak kruche jest życie człowieka... Ostatni most jest ceglany - czyli najbardziej trwały (w tej części bohaterowie układają swoje życie na nowo).
.
"...po prostu czuję, że każdy most musi wyrażać emocje..." - we mnie te mosty wzbudziły emocje. Ciekawa jestem jak będzie z Wami :)
.
Powieść tą trzeba było uważnie czytać, bo poznajemy w niej wielu bohaterów i łatwo było się pogubić w ich powiązaniach rodzinnnych.
Losy bohaterów naprawdę są przeróżne. Przechodzimy z nimi przez wojnę, utratę bliskich osób podczas wojny, śmierć dziecka, choroby itd.
W pierwszej części zaznajamiamy się z bohaterami, w drugiej czytamy jak cierpią z powodu stanu wojennego, a w trzeciej następuje stabilizacja, pogodzenie się z tym co ich spotkało.
.
Przez powieść przeplata się ciągle historia Cecylii i Jana.. Oh jak dobrze mi się ją czytało! Przewracając kartki czekałam kiedy znów będę mogła czytać o tym co się między nimi dzieje. Co więcej, jaka była moja radość kiedy poznałam zakończenie!
Nie mogę Wam tego zdradzić, ale zachęcam Was do przeczytania!
.
"...wystarczyło powiedzieć, że budując ów most, marzyłem, że staniemy na nim we dwoje..."
"Teraz jesteśmy jak most - most, którego przęsła splatając się ze sobą nierozerwalnie w jedną stabilną konstrukcję..."
"Praca stała się dla mnie łączącym nas mostem..." - tak było w przypadku Jana i Cecylii. A czym dla Was jest most? Ma on dla Was jakieś znaczenie?
.
Myślę, że przytoczone przeze mnie cytaty wyrażają więcej niż zwykłe słowa. W książce znajdziemy ich od groma. Losy każdego z bohaterów są tak różne i tak inne, że naprawde podziwiam Panią Karolinę za te wszystkie wątki i za to, że się w nich nie pogubiła.
A do tego te piękne imiona! Rewelacja:) Teodozja, Tacjana, Dionizy, Klemens, Hildebranda, Wincenty, Anusza - oj...ta to była intrygująca! Jeżeli lubicie wiedźmy to koniecznie musicie ją poznać 😁
Karolina Wiaczewska oddaje nam w ręce powieść, gdzie historia wpleciona jest w losy bohaterów, a może to ich życie jest częścią tworzącej się historii. Pierwsza powieść ukazała się w 2017 r., a autorka jest obdarzona nie tylko talentem pisarskim. Jest śpiewaczką operową i pasjonuje się historią, co doskonale odzwierciedla jej najnowsza publikacja „Most trzech czasów”. Książka opowiada o losach dwóch rodzin zamieszkujących kresy dawnej Rzeczpospolitej. Ich marzenia i plany zostają przerwane przez wojnę. Okrutne czasy wdarły się do ich życia i to one wyznaczają ich dalsze losy. Trudne decyzje, które muszą podejmować, cierpienie, które zaznają, powodują, że gdy wojna się kończy, już nic nie jest takie samo, a i oni stają się innymi ludźmi. To opowieść o życiu ludzi w czasach, gdzie szczęście nie jest na wyciągnięcie ręki, a trzeba o nie walczyć i tylko nadzieja trzyma przy życiu, dodaje otuchy i wiary, że jeszcze będzie normalnie. Jesteśmy świadkami, jak zmienia się ich codzienność pod wpływem wydarzeń na świecie i jak wiele muszą zbudować nowych mostów, by przejść na druga stronę lepszego życia. To przecież nie bohaterowie opowieści zdecydowali o wojnie. W swych szalonych wizjach świata nie wzięto pod uwagę tragedii pojedynczego człowieka. W takich warunkach próbują przetrwać, żyją w nędzy i szukają wszelkich sposobów, by ochronić dzieci. Mimo przeciwności losu również miłość chce kiełkować, uczucia dają nadzieję, a bliskość drugiego człowieka oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Czas jednak nie sprzyja zakochanymi i wystawia ich na próbę rozstania, nęka uczuciem tęsknoty i zapomnienia. Piękne opisy, doskonały obraz dawnej wsi, urokliwa przyroda i nieprzyjazne czasy. Bohaterowie barwni, scharakteryzowani z dużą dokładnością, a nadane im cechy inspirują i sprawiają, że są niepowtarzalni. Toczą wewnętrzną walkę ze swoimi słabościami, przekonaniami, a złe cechy charakteru czasem dominują, bo życie wystawia ich na ogromną próbę. Cudownie odtworzony klimat tamtych lat, a wszystkie wydarzenia dostarczają nowych wiadomości, przeżyć, uwrażliwią na los i krzywdę ludzi. To saga o bardzo wyjątkowych ludziach, gdzie życie każdego bohatera mogłoby być odrębną opowieścią równie ciekawą, jak „Most trzech czasów”. W powieści da się zauważyć zderzenie dwóch światów. Codzienność ludzi, ich marzenia, uczucia, plany oraz wydarzenia na świecie i w kraju, które bezpośrednio wpływają na przyszłość bohaterów. Mimo dużej ilości stron czyta się szybko, gdyż piękny język literacki autorki sprawnie prowadzi przez bardzo bogatą, wielowątkową fabułę. Zdecydowanie warta uwagi publikacja, wciągająca fabuła obfituje w wydarzenia historyczne, a dramaty ludzi wzruszą i pobudzą do refleksji.
„Most trzech czasów” to wzruszająca i pełna emocji saga rodzinna, przedstawiająca losy rodzin Ziarenków i Łęczyńskich. Akcja dzieje się na przestrzeni trzech okresów, czasów przedwojennych, samej wojny i okresu po wojnie. Właśnie tytułowy most łączy wspomniane okresy dziejowe w jedną piękną historię, dziejącą się w rozległym horyzoncie czasowym. Wraz z bohaterami zmagamy się z losem ich rodzin, przeżywamy ich upadki i wzloty, trudne i smutne chwile, chwile niepokoju i trosk. Ich losy nie są usłane różami, zwłaszcza dlatego, że przyszło im żyć w bardzo trudnych i biednych czasach, gdzie toczyły się walki wojenne, ludzie mieli jeden cel, przeżyć. Nie liczyły się inne wartości, walczono dumnie o zachowanie siebie i swojej rodziny od złego, czasami od drugiego człowieka, który był wrogiem. Takie czasy, gdzie każdy stara się myśleć o sobie są świetnym sprawdzianem dla społeczeństwa z obywatelstwa, bycia człowiekiem. To wtedy najlepiej ujawniają się charaktery ludzi, poznajemy ich prawdziwe oblicze i wiemy, na kogo możemy liczyć i komu możemy zaufać. W tych czasach znajdą się zawsze tacy, którzy chętnie wyciągną pomocną dłoń do drugiego człowieka, którym dobro innych również leży na sercu. Czasami są w stanie oddać swoje życie, aby ocalić życie drugiej osoby. Wartości godne do naśladowania i powielania. Nie zawsze każdego stać na takie gesty, często – zwłaszcza dzisiaj – ludzie myślą tylko o sobie i zaspokojeniu swoich przyziemnych i materialnych potrzeb. Warto, sięgając po taką powieść, pozwolić sobie na chwilę refleksji nie tylko nad sensem istnienia, ale również nad system wartości, który stanowi nasz dekalog postępowania. Czy doceniamy to co jest w życiu ważne? Czy uważamy, że bezinteresowna pomoc drugiej osobie, uczciwość, poświęcanie się dla brata mają jeszcze dzisiaj znaczenie? Czy wolimy wygodne życie pełne dostatku, nie zwracając uwagi, że inni są w potrzebie i potrzebują naszej pomocy? Czy jesteśmy gotowi pomóc im w każdej chwili czasem kosztem własnego szczęścia i wygód? No nie jestem tego aż tak pewna i o tym przekonana …
„Z małych rzeczy budują się te duże. Małe kłamstwo tylko przez moment jest takie. Potem się powiększa. Człowiek się w nim zatraca. W ostateczności bardziej lub mniej świadomie tkwi w złu po samą szyję. Ani się ruszyć, ani wydostać. Z czasem i złapanie oddechu wydaje się prawdziwym wyczynem.”
Autorka świetnie i wyraźnie prezentuje cały szpaler bohaterów, pokazuje ich odmienność i różnorodność, co osoba, to innych charakter i podejście do życia. Przez to tak wiele barwnych postaci przewija się przez karty powieści, dotykamy przykłady miłości, często stykając się z różnymi jej obliczami. Nie zawsze to miłość piękna i spełniona, bywa też trudna i raniąca, niezrozumiała i poszukująca. Tak jak każdy z nas jest inny, podobnie miłość przybiera różne barwy i twarze, w całej swej krasie i frywolności. Warto przyjrzeć się losom Cecylii i Jana, ich trudnym i skomplikowanym relacjom, oczekiwaniom i marzeniom. Czy ich miłość ma szansę na realizację, przekonajcie się sami …
„Chodzi o to, że takie mosty zdają się trwać wbrew upływającemu czasowi. Potrafią unieść losy ludzi, ich rozterki, pragnienia, sukcesy, smutki. Przenieść je nie tylko z brzegu na brzeg, ale także z przeszłości w przyszłość.”
Lektura jest obszerna, więc należy zarezerwować sobie kilka wieczorów na delektowanie się nią. Nie czyta się jej łatwo, trzeba poświęcić co jakiś czas chwilę na przemyślenie obrazów, które nam się przewijają przed oczami. Nie brakuje w niej opisów, czasami dość drobiazgowych, co nie każdemu się podoba i przypadnie do gustu. Przyznam, że wolę, jak akcja mknie szybko i z trudem za nią nadążam, tutaj czas płynął spokojnym nurtem, bez niespodziewanych zwrotów akcji czy szybkich i dynamicznych momentów. Warto pochwalić autorkę za piękny subtelny i malowniczy styl, on może wywoływać gęsią skórkę.
Warto po nią sięgnąć, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby mnie zachwyciła czy mocno wtargnęła w moje serce. Porusza istotne kwestie, skłania do refleksji i przemyśleń, sieje w nas ziarnko niepokoju. A to znaczy, że jest warta waszej uwagi.
Hej Moliki ?
Ta książka dłuuugo czekała na przeczytanie wiecie? Do tego jest to niezła cegiełka, ale w końcu przeczytałam ją i.....
Zacznę od tego, że bardzo zaciekawił mnie opis tej książki (tak, to jest ten jeden z niewielu momentów gdzie przeczytałam opis). Bardzo fajna historia się zapowiadała, ale niestety czytając tą książkę bardzo się rozczarowałam. Liczyłam na ciekawa historię miłosną z wojną w tle i niby była i wojna i miłość, natomiast ja bardzo się w tej historii gubiłam. Mam wrażenie, że jest to strasznie chaotyczne. Pierwsze dwie części (a książka ma trzy części) strasznie ciężko mi szły, ostatnia część ciutek lepiej, ale i tak nie przekonała mnie kompletnie. Styl w jakim jest napisana książka na pewno jest oryginalny, taki indywidualny Pani Karoliny, natomiast mnie strasznie męczyło to w jaki sposób jest napisana. Zdecydowanie nie mój klimat i pomimo szczerych chęci i fajnego opisu mi ta książka nie przypadła do gustu. Bardzo mnie wymęczyła ta książka aż (co mi się nigdy nie zdarza) po każdej części robiłam sobie parodniową przerwę.
Niemniej jak lubicie takie historie to sięgnijcie po książkę i przekonajcie się sami czy Wam się spodoba.
„Małe kłamstwo tylko przez moment jest takie. Potem się powiększa. Człowiek się w nim zatraca.”
Przenosimy się na piękne i urokliwe tereny kresów dawnej Polski. Poznajemy zawiłe losy rodzin Łęczyńskich, Ziarenków i innych odgrywających istotną rolę w powieści. Przenosimy się na wieś, gdzie życie toczy się spokojnie, wypełnione pracą, marzeniami, planami na nadchodzącą przyszłość. Spełnienie, wewnętrzne zadowolenie, zmaganie z trudami dnia codziennego. Wydaje się, że nic nie zagraża ich spokojnej i szczęśliwej egzystencji. A jak jest naprawdę? Nieuchronność wojennej zawieruchy zbliża się w zastraszającym tempie. Zło w czystej postaci opanowało świat…
Wielowątkowa, a przy tym bardzo spójna powieść, której akcja toczy się przed II wojną światową, w czasie jej trwania i po, aż do czasów współczesnych. Fabuła bardzo wciąga, intryguje i niepokoi. Jest bardzo dobrze rozbudowana i przemyślana w każdym szczególe. Pani Karolina ma bardzo specyficzny styl pisania. Jest pięknie, obrazowo, plastycznie, a przy tym szczerze i bardzo realnie. Bohaterowie na wskroś realni, każdy z nich jest zupełnie inną, skomplikowaną osobowością. A przy tym są to ludzie bardzo swojscy. Losy tych ludzi głęboko poruszają, każdy z nich zostaje podany niełatwej próbie. Autorka nie oszczędza ich, co rusz wikła ich w nowe sytuacje i wydarzenia. Okrucieństwo wojennej zawieruchy jest sprawdzianem na ich człowieczeństwo i niestety nie każdy temu podoła. Były chwile pełne brutalności, gdzie krew się lała. Odczuwamy strach, trwogę i niepokój przed tym, co nieuchronnie się zbliża. Pokomplikowane relacje międzyludzkie, toksyczne znajomości, kłamstwa, niedopowiedzenia, brak szczerości.
Pięknie opowiedziana historia, bardzo klimatyczna, trudno było się oderwać. Autorka umiejętnie, intrygująco i ciekawie połączyła wątki historyczne z przejmującą powieścią obyczajową. Całość wypada rewelacyjnie. Opowieść nie należy do łatwych, wymaga uwagi i skupienia. Zmusza do refleksji. Jest to bardzo dojrzała, wartościowa i wzruszająca książka, ukazująca prawdziwe ludzkie oblicze, na tle bardzo trudnych i niespokojnych czasów. Bardzo polecam :)
Przeczytane:2020-08-31, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, Ulubione,
W obecnych czasach podstawowe wartości, są dość rzadko spotykane zwłaszcza u młodych ludzi i mam tu szczególnie na myśli ich większą ilość jednocześnie. Wszak jeszcze nie tak dawno uczciwość, wierność, nawet najzwyklejsza kultura osobista były wyznacznikiem standardu zachowania mężczyzny, ale tez i kobiety. Jak życie prostych ludzi wyglądało kiedyś możemy się dowiedzieć dzięki książce Karoliny Wiaczewskiej „Most trzech czasów”.
Zarys fabuły
W książce spotykamy losy różnych rodzin, które są pokazane od czasów z okresu międzywojennego do lat powojennych włącznie. Czytelnik zżywa się z bohaterami z rodziny Ziarenków oraz Łęczyńskich, dodatkowo ich losy są przeplatane z innymi bohaterami, którzy pojawiają się częściej jak Cecylia i Jan albo rzadko lub pojedynczo, a które również zasługują na uznanie np. Maria zastrzelona przez partyzantów. Nestor rodu Józef Ziarenko stara się wpoić swym dzieciom dobre cechy by wyrośli na wspaniałych i odpowiedzialnych ludzi, jednym z przykładów takiego zachowania jest to, że nie potrafi skrzywdzić niewinnego zwierzątka, ani ukarać własnego syna Julka za jego dość częste psoty. Kolejnym wartym szczególnej uwagi jest Dionizy Łęczyński, który zabiegał o względy panny Jadwigi z pozytywnym skutkiem, niestety w późniejszym życiu posiadając już dzieci nie był wierny swej małżonce, która wyszła za niego z przymusu. Jak potoczą się losy Ziarenków i Łęczyńskich w nadchodzącej wojnie? Czy dzieci Józefa będą szczęśliwe w przyszłym życiu? Kim jest tajemnicza Anusza pomagająca Hildebrandcie Ziarenko córce Józefa? O tym i wielu innych ciekawych wątkach przeczytamy w książce „Most trzech czasów”
Postępowanie, a trudne czasy
W owej pozycji mamy do czynienia z różnymi cechami przeważnie młodych ludzi, ale czasem zdarzają się też nestorzy rodów, bądź sąsiedzi. To chyba nie jest jednak cecha naszych czasów, że młodzi różnią się od starszych pokoleń. Wszak może nie były to tak kolosalne różnice, ale Józef Ziarenko uczył właściwych postaw swoich dzieci, a już Julek wraz z Adamem Naruszewiczem oszukali sprzedawce krabów, by wyłudzić pieniądze za towar, który wcześniej ukradli temuż handlarzowi. Takie rzeczy zdarzają się i dziś, tylko cywilizacja poszła do przodu wraz z rozwojem zakłamania i przebiegłości osób stwarzających zagrożenie porządkowi prawnemu. Józef jest przywiązany do Polski, jako patriota, walczył niegdyś pod dowództwem Marszałka Piłsudskiego, wiedział jak wygląda polityka i nie mógł znieść przyszłości swego umiłowanego kraju wiedząc, że jego dowódca odszedł na wieczną wartę. To było bolesne przeżycie, które zaowocowało, podążeniem podkomendnego za Marszałkiem. W obecnych czasach to jest raczej mało prawdopodobne, by zwykły młody człowiek, a nawet ten nieco starszy mógł się tak troszczyć o przyszłość swego kraju. Nie ma co przywoływać przykładów z telewizji, gdyż to na ogół nie ma nic wspólnego z patriotyzmem, ale raczej z chęcią zaistnienia w mediach i dorobienia się łatwym kosztem dużych pieniędzy. Ciekawym przykładem postępowania jest wykonanie wyroku przez Adama na Marii, która nieświadomie kolaborowała z okupantem. Z jednej strony nasz bohater wie, że jest „winna”, z drugiej nie chce tego zrobić, ale kara śmierci za niewykonanie rozkazu, to już nie jest to samo co z lat młodszych kara wymierzona przez ojca. Myślę, że każdy człowiek mający choć trochę krzty uczuć, miałby dylemat odnośnie takiego rozkazu, moim zdaniem można było to inaczej załatwić np. poprzez areszt pod strażą do końca wojny, gdyż można śmiało zaznaczyć ofiara nic nie wiedziała, że jej wybranek specjalnie wyłudza w rozmowie ważne informacje, a potem przekazuje je Niemcom. Śmiem przypuszczać, że takich niepotrzebnych zbrodni tak naprawdę było więcej, niestety nie wszystko jesteśmy w stanie się dowiedzieć. Wspaniałym przypadkiem jest wątek pokazujący, dobroduszność żołnierzy radzieckich, a dokładnie generałów w stosunku do ludzi im pomagających. Dlaczego to przytaczam? Otóż na kwaterę zgłosił się również pułkownik z adiutantem, który zachowywał się jak pan na włościach, wszystko załatwiał strachem i groźbą. Można tu śmiało powiedzieć, że nie szata zdobi człowieka, także dobroci szukajmy od każdego, nie patrzmy jakiego jest pochodzenia albo statusu społecznego, czasem nie jest to nawet zależne od wychowania. Po prostu pozytywne nastawienie poznamy po jego czynach oraz po tym jak się do nas zwraca w cztery oczy, ale i przy znajomych, bądź bliskich z rodziny. Takich pięknych bądź szlachetnych przykładów ludzkiego zachowania możemy w tej książce znaleźć ogrom, by przytoczyć choć połowę musiałbym robić streszczenie, a tu czytelnik musi mieć radość z odkrywania losów ludzi. Jednakże warto wyciągać wnioski z każdego rozdziału, bo dzięki tej pozycji niektórzy może spojrzą na własne problemy z innej perspektywy.
Podsumowanie
Warto pochylić się nad pozycją dłużej, aniżeli pochłonąć ją w krótkim czasie nie zastanawiając się nad przesłaniem. Książka jest bogata w uczucia/zachowania typu: miłość, dobroć, uczciwość, honorowość, czasem pojawią się dla kontrastu zdrada, oszustwo, złośliwość. Pozycja jest skierowana do wszystkich czytelników, aczkolwiek polecałbym ją ludziom poszukującym przykładów odpowiedzialnego życia, jak i wychowawcom, gdyż może ona służyć jako przykłady na lekcjach wychowawczych z dziećmi przejawiającymi niewłaściwe zachowanie. Serdecznie polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Waspos.