Odkąd trzy lata temu schudłam 30 kg - całkowicie zmieniłam swoje podejście do jedzenia i samo jedzenie. To, że jestem fanką postów i detoksów przeprowadzanych raz na kilka miesięcy, już chyba wszyscy wiedzą. One i zbilansowana dieta pozwalają mi żartować z efektu jo-jo i nadal cieszyć się moją spektakularna metamorfozą. Ale żeby ,,prowadzić się" jeszcze lepiej, zdrowiej i efektowniej, nauczyłam się wyciskać z wszystkiego co najlepsze. Z życia, z dnia i w końcu z warzyw i owoców. Robienie soków to moja ulubiona gra w kolory. Chcesz poznać jej zasady?
W tej książce razem z moją przyjaciółką Martą Kordyl dzielimy się z Wami przepisami na 100 pysznych, zdrowych, energetycznych soków i koktajli, które codziennie ,,dają nam kopa", poprawiają humor i wzbogacają nasze posiłki. Przepisy podzielone są na pory roku i cele, które chcemy osiągnąć np. oczyszczenie, wyciszenie, poprawienie odporności - albo moja ulubiona kategoria - ale to dobre.
Zapraszamy do wspólnej zabawy i skoku na bombę witaminową.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Kuchnia
ISBN:
Liczba stron: 224
Karolina Szostak od 20 lat związana z Polsatem, prezenterka sportowa i wielka fanka siatkówki, piłki i sportów walki. Kiedy nie pracuje...
Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Przyznam, że wydanie tej książki jest naprawdę doskonałe. Twarda oprawa, której chyba nie jest w stanie złamać nic - wychodzi na dobre, ponieważ nie będzie podatna na urazy mechaniczne. Znajdujące się w środku zdjęcia nie tylko koktajli również mają dobrą jakoś - co cieszy oko i nie da się tego nie zauważyć. W sumie, to gdy patrzyłam na soki i koktajle, niemal non stop ciekła mi ślinka. To wszystko wygląda tak smacznie, że... chyba żołądek nie wytrzymałby próby mieszania tych, które bym wypiła samym wzrokiem. :P
Odnośnie czcionki - jest duża, dzięki czemu nie mamy problemu z czytanie, w sumie tekstu nie ma tu zbyt wiele, bo mamy składniki, sposób przygotowania, czasami ciut o tym, co jakie warzywo bądź owoc w sobie ma, że działa na nas pozytywnie.
Muszę się przyznać - ale ja i kuchnia to dwie odległe planety. Mój ostatni koktajl skończył się kwaśną klęską, mimo iż lubię kwaśne... kiwi. Z jogurtem naturalnym wyszedł niezły kwas, żałuję, że nie dosypałam wtedy cukru... Grunt, że wypiłam to, co zrobiłam i się nie ubrudziłam. Jednak mam w planie kupić blender kielichowy, większy i porządniejszy niż zwykły blender, malutki, którego się zawsze obawiam, że nie wytrzyma tego, co chcę mu wrzucić do rozdrobnienia.