Moje głupie pomysły

Ocena: 5.33 (6 głosów)

Nagroda Campiello. Powieść, która podbiła serca 80 tysięcy czytelników.

Życie.

W rodzinie, która cię nie chce.

W świecie, którym rządzą silniejsi.

W rozdarciu między instynktem a wiedzą i wiarą.

W tęsknocie za bliskością i w oczekiwaniu na jutro.

Przejmująca powieść o pragnieniu poznawania świata, odwiecznych prawach natury i ucieczce przed samotnością.

Archy jest kuną urodzoną w lesie w środku zimy. Ma pecha, bo przez kontuzję łapy własna matka oddaje go staremu lisowi Solomonowi. Ten wyjawia mu swój sekret: zdobył Biblię, dzięki której nauczył się czytać i pisać. Przed Archym otwierają się nowe światy: zaczyna rozumieć słowa, chce mocno kochać, ale też zabijać z zimną krwią. Wciągnięty w wir życia, wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. A w świecie Archy'ego ludzie przeglądają się jak w lustrze.

,,Ta powieść ma w sobie całe piękno kuny - jest przebiegła, zgrabna, ciepłokrwista i dzika. Bernardo Zannoni realizuje swoją śmiałą wizję z sercem i humorem. Wstrząsający debiut". Nathaniel Rich

,,Archy z całą swoją dziwnością i wrażliwością kuny dorównuje najlepszym klasycznym bohaterom". ,,Kirkus Reviews"

,,Bez żadnych zbędnych słów, żadnej nudy, żadnego banału". Francesca Rossi

Informacje dodatkowe o Moje głupie pomysły:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2023-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308081815
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: I miei stupidi intenti

Tagi: Współczesna proza literacka

więcej

Kup książkę Moje głupie pomysły

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Moje głupie pomysły - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam,

„(…) nikt nie prosi się na świat, ale też nikt nie chce go opuścić”[1]. Archy – kuna, bohater powieści „Moje głupie pomysły” urodził się w zimie. Wychłodzona nora, mało pożywienia, matka, dla której macierzyństwo jest przykrą koniecznością. Generalnie „kunia patologia”. Kiedy Archy łamie nogę staje się ciężarem dla rodziny. Darmozjadem, który sam nic nie upoluje, o którego trzeba się troszczyć. Matka odsprzedaje go Solomonowi, lisowi i lichwiarzowi. Młoda kuna ma być jego sługą. Ale nowy Pan ukształtuje Archy'ego, który sam przyznaje: „(…) uczynił nas tym, czym byliśmy”[2]. Solomon potrafi czytać i pisać, czego uczy swojego podwładnego. Dodać należy, że zafascynowany jest Biblią. Poznając Boga, kuna zatraca swoje instynkty. Zaczynają nim targać dylematy bliskie człowieczym.

Na pierwszy rzut oka Bernardo Zannoni napisał baśń. Mamy gadające zwierzęta, które śpią w łóżkach, uprawiają ogródki, noszą wodę ze strumienia. Jednak powieść „Moje głupie pomysły” przesycona jest czymś pierwotnym. Pomimo ludzkich atrybutów zwierzęta pozostają zwierzętami. Myślą po zwierzęcemu. Kierują się instynktami. Archy mówi o swoje partnerce: „(…) jak przystało na prawdziwe zwierzę, żyła teraźniejszością (…)”[3], a przy tym obnaża też swoją zwierzęcość. Posiada niewątpliwie niezwykłe umiejętności, jak na kunę, ale jest kuną, która musi zmagać się z kunimi problemami. Może moralnie przybliża się do człowieka, jednak nie jest w stanie zrobić kroku w przyszłość. Jest zawieszony w teraźniejszości.

Kiedy mówimy o bohaterach Bernardo Zannoniego ciekawą kreacją są kury. Niewątpliwie są to zwierzęta, ale autor nie dał im głosu. Mają one status inwentarza, waluty. Mieszkańcy lasu łapią je i hodują w celach konsumpcyjnych. W tym całym tyglu pomieszania cech ludzkich i zwierzęcych tylko kura pozostała w 100% zwierzęciem. Oszczędzono jej konieczności myślenia.

Fabuła „Moich głupich pomysłów” jest niczym sinusoida. Cudowna sielanka, dobrobyt, pasmo sukcesów zostają w jednej chwili przekreślone i przemieniają się w życie na granicy wegetacji. Nastroje bohaterów, ich sytuacja niesamowicie emanują ze stron powieści. Stajemy się tym zwierzęciem, które żyje chwilą. To co dobre usypia nasze instynkty i nie spodziewamy się nadchodzących problemów. Czujemy się panami sytuacji. A kiedy ta się zmienia ogarnia nas poczucie beznadziei i tylko resztkami woli przetrwania trzymamy się na powierzchni.

Jeżeli maiłabym wytypować temat przewodni tej powieści, powiedziałabym, że to śmierć. W „Moich głupich pomysłach” jest jej dużo i – jak na świat zwierząt przystało – jest ona raczej gwałtowna. Każdy z czytelników indywidualnie rozważy sobie tę opowieść zapewne właśnie w kontekście śmierci i lęku przed nieuchronnym. Ja zaakcentuje to, co dla mnie było najjaskrawsze. Jak już wspominałam, Archy jest przekonany o swojej wyjątkowości i trudno jej zaprzeczyć. Kuna, która zaznała dobrobytu i materialnego, i umysłowego. Jak las i jego mieszkańcy postrzegali jego wyjątkowość? Co na mu dała? Czy jego śmierć była przez to inna, niż śmierć niedołężnego zwierzęcia, albo tego zamordowanego w bójce?

„Moje głupie pomysły” sprawia wrażenie dziwnej książki. Biegają po niej jakieś kuny, które mają nam prawić o sensie życia i śmierci, o naszych lękach. Zanim podjęłam decyzję, że ją przeczytam chyba z cztery razy studiowałam jej opis ostatecznie stwierdzając: „ryzyk-fizyk, albo będzie to arcydzieło, albo pseudoartystyczne wypociny”. Bernardo Zannoni okazał się bezczelnie utalentowanym pisarzem. Jego powieść jest prosta w odbiorze, acz pozostawia czytelnikowi wiele możliwości interpretacji. Do tego jest niewątpliwie oryginalna. Zawieszenie bohaterów pomiędzy zwierzęciem, a człowiekiem okazało się genialnym pomysłem w pokazaniu woli życia i oblicz śmierci.

[1] Bernardo Zannoni, „Moje głupie pomysły”, przeł. Katarzyna Skórska, wyd. Literackie, Kraków 2023, s. 162.
[2] Tamże, s. 173.
[3] Tamże, s. 190.

Link do opinii

Życie w rodzinie, która cię nie chce.

W świecie, którym rządzą silniejsi.

W rozdarciu między instynktem a wiedzą i wiarą.

 

W tęsknocie za bliskością i w oczekiwaniu na jutro.
 

 

 


Moje głupie pomysły to powieść, która otrzymała jedno z najważniejszych włoskich wyróżnień literackich, Nagrodę Campiello 2022. W ten sposób Bernardo Zannoni dołączył do grona takich nazwisk jak Umberto Eco czy Italo Calvino, którzy przed nim zostali laureatami tej prestiżowej włoskiej nagrody.

 


Powieść Zannoniego ma w sobie coś z bajki, ale zdecydowanie bajką nie jest. Wydawać by się mogło, że przedstawiona historia Archy’ego jest prosta. Nic bardziej mylnego. To opowieść o dorastaniu, cierpieniu i odrzuceniu, o miłości i odkrywaniu swojego miejsca i własnej drogi. To także opowieść o przyjaźni, instynkcie, akceptacji siebie i swojego losu, o starzeniu i odwadze. To, jak napisałam jest historia Archy’ego – tyle, że Archy jest kuną. Wiem, teraz większość z was pomyśli: ech, to jakaś książeczka dla dzieci. Otóż nie! To mądra i piękna opowieść, w której Zannoni przez świat zwierząt pokazuje nam świat ludzki – naszą egzystencję, nasze okrucieństwo, wątpliwości, spojrzenie na Boga i śmierć.

 


Życie Archy’ego od początku nie było usłane różami. Dorastał bez ojca, a później złamał łapę, czego następstwem okazała się niepełnosprawność. Został oddany na służbę do lisa Salomona i skazany na ciężką pracę i samotność z dala od rodziny. Jednak każda sytuacja może się odmienić. I tak jest w przypadku Archy’ego. Salomon zauważa, że młoda kuna jest inteligentna i wystarczająco bystra żeby stać się jego… uczniem. Pokazuje mu Biblię, która jest jego skarbem, a od tego momentu pewnego rodzaju elementarzem, z którego Archy uczy się czytać, pisać oraz odkrywać Boga, wątpić w niego…

 


Moje głupie pomysły jest historią Archy’ego, kulawej, niepełnosprawnej kuny. I jak w świecie ludzi, tak i tutaj, ta historia wzrusza, rozczula i tym wrażliwszym trafia w samo serducho. Na przykładzie zwierząt Zannoni pokazuje w jak bardzo brutalnym i bezwzględnym świecie żyjemy i że tak naprawdę wszystko się kiedyś musi skończyć, nawet życie. Zannoni oddaje w nasze ręce w pewnym sensie pamiętnik/autobiografię Archy’ego, który zaskakuje, porusza, ekscytuje i zmusza do refleksji.

 

 

Nie pierwszy raz pisarz sięga po motyw antropomorfizacji w swojej książce. Najlepszym i chyba najważniejszym dziełem XX wieku, w którym wykorzystano ten zabieg jest Folwark zwierzęcy George’a Orwella. Jednak muszę wspomnieć szereg bajek Ezopa, w których także wykorzystano ten motyw. Świat baśni reprezentowany przez np.: Charlesa Perraulta pokazuje ludzi i ich przywary, wady oraz niezbyt mądre zachowania również za pomocą zwierząt.

Patrząc na te nazwiska, Bernardo Zannoni bierze przykład z największych i przyznam, że po jego pierwszej książce apetyt na kolejne u wielu czytelników mocno wzrośnie, a co za tym idzie, wzrosną również oczekiwania względem następnych dzieł.

 


Z pełnym przekonaniem polecam Wam ten wyjątkowy debiut. Dajcie szansę Archy’emu i Zannoniemu. Według mnie nie należy się spieszyć podczas lektury; znaleźć czas na przemyślenia, a nawet na odłożenie książki na chwilę i zajrzenia do innych dzieł. Pośpiech w tym przypadku nie jest dobrym pomysłem. Moje głupie pomysły to powieść do wielokrotnego czytania, poznawania i analizowania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2023-10-08,

“Wciskał Boga, gdzie tylko mógł. Większość czynów i przygód przemieniała się w misję na rzecz jedynej prawdy. Każde morderstwo, kradzież, zły uczynek stawały się poszukiwaniem światłości”


Archy jest kuną. Kiedy uszkadza sobie łapkę, matka oddaje go za półtorej kury lisowi Solomonowi, który para się lichwiarstwem. Nowy opiekun Archiego z czasem obdarza młodą kunę zaufaniem. Zdradza mu, że niegdyś zdobył Biblię, dzięki której teraz potrafi pisać i czytać. Solomon w fanatyczny sposób mówi o swojej miłości do Boga, niejednokrotnie porównując się do niego. W Archym budzą się instynkty i uczucia. Z jednej strony zabijanie staje się mu bliskie, z drugiej zaczyna kochać, ale i rozumieć słowa zapisane w księdze należącej do starego lisa.


Książka została doceniona przez czytelników na całym świecie i jak najczęściej takie hasła nie robią na mnie wrażenia, tak w tym wypadku w ogóle się nie dziwię, że ludzie ją pokochali. Stanowi ona lustro, w którym może przejrzeć się każdy człowiek. W nieszablonowy sposób portretuje bardzo trafny obraz ludzkich zachowań. Bohaterowie tej opowieści wielokrotnie zostali przedstawieni jako ci cyniczni, agresywni i niemający zahamowań na drodze do wyznaczonego celu, ale też chcący zgłębiać tajemnice świata i słów, które do nich docierają. Chcą kochać, być akceptowani i mieć swoje miejsce na ziemi. Czy skądś to znamy?


Autor, opierając się na konwencji baśni, stworzył tekst, który za sprawą zwierzęcych bohaterów w prozie dla dorosłych może wydawać się infantylny. Nic bardziej mylnego. Ten tekst za sprawą prostego przekazu pokazuje naprawdę wiele. W dobie treści, które wszystko przekazują wprost, nie dają przestrzeni do myślenia, doszukiwania się i dociekania, taka książka to skarb.


“Moje głupie pomysły” to tylko pozornie lekka historia, w której leśne zwierzęta są głównymi bohaterami. Nomen omen im dalej w las, tym coraz bardziej przekonujemy się, że historia opisana przez Bernardo Zannoniego jest o nas, ludziach. Autor pod przykrywką alegorii prezentuje istotę ludzkich zachowań. To książka o chęci poznawania otaczającego świata, zdobywania i przynależności do natury i danego środowiska.

Link do opinii

Ludzki świat zwierząt

 

Debiut literacki Bernardo Zannoniego był dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Nie pamiętam kiedy ostatnio powieść tak bardzo mnie zdezorientowała. Historie, w których głównymi bohaterami są zwierzęta nigdy nie należały do moich ulubionych. Powiem więcej: zwykle unikam ich jak ognia. Jednak powieść Zannoniego jest naprawdę intrygująca, bo w zwierzęcych bohaterach ludzie mogą przejrzeć się niczym w lustrze.

 

Chociaż głównym bohaterem "Moich głupich pomysłów" jest kuna Archy, to problemy, z którymi musi się mierzyć są bardzo uniwersalne i ludzkie. Kalectwo, bycie odrzuconym przez własną rodzinę, poszukiwanie własnego miejsca w świecie i odkrywanie własnej tożsamości stają się osią powieści.

 

Zannoni znakomicie przedstawił zwierzęcy półświatek - brudne, niemalże mafijne interesy i dorastanie w takim brutalnym i nieprzyjaznym świecie. "Moje głupie pomysły" to surowa powieść pełna pierwotnej, zwierzęcej siły, w której agresja i popędy wiodą prym i popychają do działania. Choć bohaterami tej historii są zwierzęta, to oddaje ona ludzką naturę lepiej, niż niejedno dzieło ludzkiej naturze poświęcone.

 

Na szczególną uwagę zasługuje styl autora, a warstwa językowa naprawdę jest mocną stroną tego tytułu. Chociaż autor jest Włochem, to jego pisarstwo ma w sobie coś ze Steinbecka (zwłaszcza z tych lżejszych utworów, takich jak "Ulica Nadbrzeżna"). Jeśli lubicie powieści nietypowe i zaskakujące pomysłem, a przy okazji nie boicie się literackich wyzwań, debiut Bernardo Zannoniego może okazać się dla Was odkryciem roku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Fretka
Fretka
Przeczytane:2024-04-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2023-12-21, Ocena: 5, Przeczytałam, E-booki, 2023, Literatura piękna,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy