Moja Jane Eyre

Ocena: 4.65 (17 głosów)

Możesz ci się wydawać, że znasz tę historię (ale tak naprawdę, to wcale nie).

Sierota Jane Eyre, bez grosza przy duszy, rozpoczyna nowe życie jako guwernantka w Thornfield Hall. Tam spotyka mrocznego i tajemniczego pana Rochestera.

Pomimo dużej różnicy wieku (!) i jego nieznośnego temperamentu (!!), uwaga, uwaga, zakochują się w sobie i, o zgrozo, ONA wychodzi za niego za mąż (!!!).

Ale czy to na pewno Jane Eyre?

Przygotuj się na przygodę, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje, a pewien dżentelmen ukrywa się bardziej niż trup w szafie. A co, jeżeli we wszystko wmieszają się początkująca pisarka Charlotte Brontë i badacz zjawisk nadprzyrodzonych Alexander Blackwood?

Moja Jane Eyre ma urok klasycznej powieści z epoki i... jest absolutnie przekomiczna. Autorkom nie sposób odmówić inteligencji, wyczucia i humoru.

-- Publishers Weekly

Rozkosznie mordercza dekonstrukcja powieści gotyckiej z duchem w roli głównej. Cudowna!

-- Booklist

Brodi Ashton, autorka cyklu Everneath oraz książki Diplomatic Immunity, Cynthia Hand, autorka bestsellerowego cyklu ,,New York Timesa" Unearthly i powieści The Last Time We Say Goodbye, oraz Jodi Meadows, autorka cyklu Incarnate and Orphan Queen, po raz pierwszy spotkały się w roku 2012, gdy ich wydawcy wysłali je razem na książkowe tournée. W sumie napisały 13 powieści, garść opowiadań oraz kilka naprawdę kiepskich wierszy, ale dopiero teraz po raz pierwszy postanowiły stworzyć coś wspólnie. Są przyjaciółkami. Naprawiają historię, pisząc na nowo co smutniejsze fragmenty.

Dowiedz się więcej na: ladyjanies.com

Informacje dodatkowe o Moja Jane Eyre:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2018-08-22
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788381292498
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: My Plain Jane

więcej

Kup książkę Moja Jane Eyre

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Moja Jane Eyre - opinie o książce

Jane Eyre, jest sierotą, nie ma grosza przy duszy. Zostaje guwernantką w Thornfield Hall, tam poznaje pana Rochestera.

Jane szybko zakochuje się w tajemniczym mężczyźnie i on zdaje się odwzajemniać jej uczucia, jednak nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Oboje stają na ślubnym kobiercu tylko czy to, aby na pewno Jane? 

"Moja Jane Eyre" jest powieścią młodzieżową z elementami fantastyki. Jest to jednocześnie powieść zbiorowa napisana przez genialne autorki, które zadebiutowały powieścią "Moja Lady Jane", a mianowicie są to : Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows. 

Powieść bardzo przyjemnie się czyta. Jestem zadowolona, że postanowiłam się za nią zabrać. Polecam każdemu, kto tylko ma ochotę, żeby ją przeczytać. Autorki piszą bardzo przyjemnym stylem pisania, który łatwo sié czyta. Zachwyca nie tylko treść książki, ale również okładka zachęca do jej przeczytania. 

Powieść porusza takie tematy, jak miłość i przyjaźń.

Książka nie jest, jakaś strasznie gruba, ponieważ ma 446 stron i szybko się ją czyta dzięki genialnym autorkom.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Esclavo
Esclavo
Przeczytane:2018-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam,

Co się stanie, gdy historię z kanonu klasycznych lektur opowiemy we współczesny sposób? A gdyby tak dodać do tego dużo śmiechu i ironii? Ktoś mógłby rzec, że to profanacja, ale wtedy trzeba mu podsunąć Moją Jane Eyre.

"Śmierć nie pokona prawdziwej miłości: tej platonicznej, tej romantycznej, a także tej synowskiej. Bo miłość sięga poza granice życia i śmierci."

Z klasyką, mimo chęci i usilnych starań, nie przepadam. Chyba ciągnie się za mną uprzedzenie do lektur z czasów szkolnych. Dlatego też nie znam w originale Dziwnych Losów Jane Eyre, mimo że historia poniekąd jest mi znana. A sięgnięcie po alternatywną wersję tej powieści - to był wewnętrzny przymus, tym bardziej, że poprzednia książka autorek tak bardzo mi się podobała.

"Ówczesne dziewczęta mogły mówić o wielkim szczęściu, jeśli udało im się poderwać kogoś przystojnego, obdarzonego jakimś ciekawym talentem lub przynajmniej będącego właścicielem fajnego psa"

Autorki Mojej Lady Jane postawiły sobie poprzeczkę bardzo wysoko. A sięgnięcie po uznane dzieło na pewno nie sprawiło, że było łatwiej. Mimo tego wyszło świetnie. Czuć specyficzne poczucie humoru, które mi bardzo odpowiadało, dostajemy masę zabawnych dialogów, a bohaterowie mogą liczyć na drugie życie.

"- Ciotka Reed nie zasługuje nawet na to by splunąć w tym samym pokoju co ty!
- Jest pewnie trochę odwodniona, więc raczej nie będzie pluć."

Według mnie takie powieści to idealny sposób na "oswojenie" poważniejszej literatury. Po przeczytaniu takiej lżejszej formy, warto zapoznać się poprawną wersją, choćby z ciekawości, jak autorki poradziły sobie z takim wyzwaniem. Od siebie mogę tylko powiedzieć, że jest to najzabawniejsza i najprzyjemniejsza możliwość poznania trudnej klasyki.

Za egzemplarz i możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - zarwananoc
zarwananoc
Przeczytane:2019-03-10,

"Płacz- przekonywała samą siebie- nie jest oznaką słabości. Płacz to dowód na to, że żyjesz."

"Moja Jane Eyre" jest drugą częścią "Mojej Lady Jane", lecz spokojnie można te książki śmiało czytać oddzielnie. Nie są ze sobą kompletnie powiązane, każda z historii zaczyna się w innym miejscu z innymi bohaterami, więc nie ma przeszkód zacząć przygodę od końcowego tomu.
Wracając do drugiej części, spotykamy niektórym znajomą sierotę z książki Charlotte Bronte. Dziewczyna, choć młoda doskonale wie co to znaczy głód i zimno przedzierające się do szpiku kości. Przy boku Jane Eyre stoją dwie wiernie przyjaciółki, z czego jedna jest niezwykła- i tu nie chodzi o charakter. Charlotte, która nie wyjmuje nosa z swojego notesu oraz Helena, podążająca krok w krok za Jane, tworzą z główną bohaterką mieszankę wybuchową, choć jedna o drugiej nie wie. Z początku nudny żywot kobiet, przybiera zupełnie innego wyglądu. Zmiana miejsca zamieszkania Jane, nowa praca i ten jedyny, przy którym główna bohaterka zmienia się nie do poznania. Oczywiście nie mogę zapomnieć o Panie Blackwoodzie! Mężczyzna pojawiający się znikąd, specjalizujący się w łapaniu duchów, w sposób -według Jane Eyre- drastyczny. 
Brzmi nieprawdopodobnie? Oryginalnie? A może lekko przerażająco? Tylko czytać!
Pierwsze co muszę powiedzieć o książce to pomysł, oryginalność- tymi cechami autorki zarobiły u mnie olbrzymiego plusa. Jak na razie, nie spotkałam się z takim typem książek, gdzie zwykłe obyczajówki zmieniają się w powieści fantasy. Według mnie to na prawdę dobry pomysł! Nie dosyć, że spędziłam miło czas z nowością wydawniczą, to także mam ochotę sięgnąć po tą "przerobioną" pozycję.
Wspominając o bohaterach, moje serce skradł Alexander Blackwood, agent Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zabłąkanych. Zauroczył mnie swoją upartością, sprytem, humorem oraz opanowaniem, gdzie w wielu sytuacjach niejednemu tych cech by brakło. Mężczyznę co prawda z początku widzimy w złym świetle, gdzie łapie w "brutalny" sposób duchy lub namawia Pannę Eyre do zostania agentem w Towarzystwie. Kobieta oczywiście sukcesywnie odmawia, co usprawiedliwia marzeniem zostania guwernantką (nie dajcie się zmylić, pod tą wymówką siedzą inne sprawy).
Mówiąc o minusach, mogę śmiało stwierdzić, że wyprowadzały mnie z równowagi dopiski od autorek. Pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach, co tylko powodowało, że człowiek został wyprowadzony z akcji bohaterów i sprowadzony drastycznie na ziemię. Według mnie, jeśli autorki chciały dodać coś od siebie, powinno być to zawarte na samym końcu książki lub na dole strony, gdzie bez przeszkód moglibyśmy do tego wrócić po zakończeniu długo wyczekiwanego momentu w książce. 
Reasumując, książkę jak najbardziej polecę przeczytać, jeśli szukacie czegoś lekkiego, wprawiającego w dobry humor z nutką romansu i fantastyki!

"Człowiek obdarzony darem kreatywności nie zawsze nad nim panuje. Za czasem okazuje się, że niektóre z jego pomysłów żyją własnym życiem i podejmują niezależne decyzje."

czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - emylka90
emylka90
Przeczytane:2019-03-10,

Z twórczością tria Hand/Meadows/Ashton spotykam się pierwszy raz. Nie czytałam również do tej pory nic związanego z Jane Eyre. Nie mam żadnego porównania do wcześniejszych powieści z nią związanych. Dlatego też nie miałam żadnych oczekiwań względem tej książki.

Moja Jane Eyre to historia o młodej dziewczynie która ma zdolność widzenia duchów oraz jej przyjaciółce ze szkoły dla ubogich dziewcząt, Charlotte Bronte. Jane otrzymuje pracę guwernantki u przystojnego i mrocznego Pana Rochestera, w którym się zakochuje. Charlotte wraz z agentem Królewskiego Towarzystwa ds. Relokacji Dusz Zbłąkanych chcąc namówić przyjaciółkę do przyjęcia innej posady, ucieka się do intrygi. Poprzez sploty wydarzeń, odkrywane są tajemnice sprzed kilkunastu lat.

Początek książki znużył mnie na tyle, iż zwątpiłam czy wydarzy się cokolwiek ciekawego. Im więcej stron miałam za sobą, tym więcej akcji, ciekawych wątków. Końcówka wręcz porywająca. Ostatecznie uznaję książkę za nienajgorszą.

W moim odczuciu sama historia Jane Eyre nie miała w sobie zbyt wiele romantyzmu i tylko chwilami była zabawna. Na szczęście było kilka zwrotów akcji, których się  nie spodziewałam i za to ma ode mnie duży plus.

Irytowały mnie wtrącenia autorek w tekście. Jeśli miała to być interakcja z czytelnikiem to wyszło słabo. Równie dobrze, te dopiski można było zawrzeć jako normalną część powieści. W taki sposób okropnie wytrącały mnie z równowagi.

Według mnie lektura dla damskiej części młodzieży, która lubuje się w historiach miłosnych, duchach, itp.. Dziewczęca przyjaźń, wzdychanie do chłopaków, duchy i nadprzyrodzone moce – to wszystko tu znajdziecie.

Egzemplarz trafił do mnie z portalu www.czytampierwszy.pl .

Link do opinii
Avatar użytkownika - patcyr
patcyr
Przeczytane:2019-03-10,

„Ona jest jak słońce, a ja jestem ziemią, na którą padają jej promienie…”

(„Moja Jane Eyre”, Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton, s. 317)

„Moja Jane Eyre” to powieść przepełniona humorem, romansem i fantastyką.  Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton po raz kolejny przychodzą do nas z czytelniczą parodią znanej nam klasyki literatury. Tym razem poznajemy losy Jane Eyre, biednej sieroty, która marzy o tym, aby wyrwać się z murów szkolnych, które są dla niej symbolem najgorszych lat życia. Jane pragnie zostać guwernantką, poświęcić się pice nad dzieckiem i domem. Jednocześnie bohaterka posiad potężny dar widzenia, który objawia się zdolnością komunikacji z duchami. Na jej drodze pojawia się dwóch młodych, tajemniczych kawalerów. Z jednej strony Alexander Blackwood, który zabiega o zatrudnienie Jane do pracy przy relokacji duchów, a następnie również o serce Jane. Z drugiej strony pojawi się tajemniczy pracodawca, zabójczo przystojny, bogaty i pełen sekretów Pan Rochester, którego zamiarów Jane nie jest w stanie rozgryźć. Dotychczasowe nudne życie bohaterki, nagle zmienia się w życie pełne emocji, przygód i zawirowań.

            Trzeba przyznać, że druga część serii „Lejdanistek” jest znacznie lepsza od pierwszej. Czyta się ją lepiej, przyjemniej, a większe odejście od klasyki jest zdecydowanie na plus. Niestety jednak książka ma swoje minusy. Osobiście bardzo nie podobają mi się wstawki autorek-narratorek (jak również było w przypadku „Mojej Lady Jane”). Kiedy już byłam w wirze wydarzeń, wciągnęłam się w akcję, nagle bohaterki przerywają mi własnymi wstawkami, przemyśleniami, czy anegdotkami. Niestety nie było to dla mnie zabawne, ale irytujące. Dodatkowo przeszkadzał mi również pomieszany styl narracji – z jednej strony narrator zewnętrzny, a  drugiej strony perspektywa bohaterów. Ponadto autorki używają pomieszanych języków – starają się używać wyrażeń starodawnych, ale nie skąpią czytelnikowi również wyrażeń ze współczesnego slangu. Takie pomieszanie odbiera trochę czasu tej książce.

            Największym plusem książki jest kreacja bohaterek. Każda z nich ma swoją unikalną osobowość, mimo młodego wieku są harde, odporne na cierpienie, odważne, a jednocześnie dążą do prawdy. Czytając „Moją Jane Eyre” nie da się nie lubić Charlotte czy Panny Eyre, jednocześnie dążymy również sympatią Branwella oraz Blckwooda. Ten pierwszy wydaje się być sympatyczną ciamajdą, a drugi tajemniczym wybawcą.

            Mimo wszystko książce należy się solida 6, ponieważ jest zabawną historią, z nutą fantastyki przy której możemy śmiać się, płakać i dopingować bohaterom. Polecam na leniwe jesienne wieczoru.

         

Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzanna_czerniak-kloc
zuzanna_czerniak-kloc
Przeczytane:2019-03-10,

Znacie powieść "Dziwne losy Jane Eyre" autorstwa Charlotte Brontë? Otóż Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows postanowiły podarować tej XIX-wiecznej opowieści nowe życie. Ale nie łudźcie się, to nie jest ta sama historia. Jak twierdzą autorki, to właśnie wersja, którą dla nas przygotowały, jest tą prawdziwą.

18-letnia Jane Eyre, wychowanka szkoły dla biednych dziewcząt w Lowood, pracuje tam jako nauczycielka. Nie jest to oczywiście szczytem jej marzeń, ale kobiety w XIX-wiecznej Anglii miały dość ograniczone możliwości wyboru ścieżki zawodowej. Dyrektor placówki niespodziewanie żegna się z życiem za sprawą zatrutej herbaty, ale wszyscy wokół zdają się cieszyć z tego powodu. Trudno im się zresztą dziwić. Odejście człowieka, który oszczędzając na jedzeniu i ogrzewaniu, przyczynił się do śmierci tak wielu uczennic, przyjmują z wielką ulgą. Tymczasem do uszu Jane dociera kolejna sensacja - w okolicy mają się zjawić agenci Towarzystwa do Spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Dziewczyna udaje się do pobliskiego baru, by na własne oczy zobaczyć, co zrobią z tamtejszym duchem. Niepokoi się, że mogą odwiedzić również szkołę, gdzie aż roi się od różnych zjaw. Któż mógłby wiedzieć o tym lepiej niż nasza bohaterka, która widzi je i z nimi rozmawia? W dodatku jedna z nich jest jej najlepszą przyjaciółką...

Pomysł autorek na wzbogacenie fabuły oryginalnej powieści o Jane Eyre ogromnie przypadł mi do gustu. Jakże mogłoby być inaczej, skoro oprócz znanej mi już historii miłosnej dostałam całą masę duchów, morderstwa, zdrady, spiski i wielkie pokłady dobrego humoru? Nie mogę narzekać także na akcję, która toczyła się szybko i sprawnie. Nie miałam czasu się nudzić, a jej nagłe zwroty wciąż wzmagały moją ciekawość. Bardzo spodobał mi się również zabieg uczynienia jedną z bohaterek samej Charlotte Brontë. Tę postać zresztą polubiłam najbardziej. Inteligentna, zabawna, lojalna i żądna przygód - o jej poczynaniach czytałam z o wiele większym zainteresowaniem niż w przypadku Jane. Ona z kolei denerwowała mnie swoim oślim uporem, choć pod koniec nieco zyskała w moich oczach, gdy zaczęła w końcu otwarcie wyrażać swoje myśli.

Powrót do historii o Jane Eyre był dla mnie prawdziwą przyjemnością. Choć mam pewien sentyment do pierwotnej wersji, muszę przyznać, że ta zrobiła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Było emocjonująco, intrygująco, a całość aż kipiała humorem, a to bardzo lubię. Lekki styl autorek trafił w mój gust w stu procentach. Nie nudziłam się ani przez chwilę, nie było przydługich opisów ani niepotrzebnych przestojów akcji. Większość wydarzeń działa się tak szybko, że śledziłam je z zapartym tchem, nie mogąc oderwać się od lektury. Ta historia całkowicie mnie zauroczyła i czekam na więcej. Polecam!

Link do opinii

Jane Eyre marzy, by zostać guwernantką. Ciepła posada, regularne posiłki i przy odrobinie szczęścia, miłość. Kiedy zaczyna pracę w Thornefield Hall jej plan zaczyna się spełniać. Mroczny i dziwny pan Rochester szybko kradnie serce Jane! Starszy, gburowaty i tajemniczy…. Czy to się może udać? Gdyby duchy nie maczały w całej sprawie paluchów, to może wiek nie byłby istotny, a dzieli ich sporo. Nic w tej książce nie jest pewne, a już z pewnością zdrowie psychiczne, co niektórych bohaterów!


W tej powieści Jane Eyre wcale nie gra pierwszych skrzypiec. Już przed lekturą nastawiłam się, że to będzie opowieść o losach guwernantki. A jednak w całą sprawę wplątane są przyjaciółki Jane oraz członkowie towarzystwa.


Jane Eyre to wyważona młoda dama, która pragnie spokoju. Szczerze powiem, że jej małe aspiracje nie zrobiły na mnie wrażenia, a już jej obiekt westchnień rażąco mnie odpychał, bo Rochester jest po prostu blee… Za to Charlotta Bronte, to gwiazda jak się patrzy i od pierwszej strony pokochałam tę dziewczynę. Jest nie tylko miła, ale bardzo żywiołowa i wyszczekana. Co najważniejsze, pragnie zostać sławną pisarką (nazwisko zobowiązuję) i nawet na moment nie rozstaje się z notatnikiem. Bardzo sympatyczna postać i kiedy Charlotta wkracza do akcji, nuda nikomu nie grozi. Członkowie towarzystwa również maju tu dużo do powiedzenia.  Alexander jest agentem TRDZ, czyli Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych, i wraz z ciamajdowatym asystentem, chcą zdobyć Latarnię. Janę chcę być guwernantką, Charlotte marzy o zostanie pisarką i agentką TRDZ w jednym, a Rochester chcę.. Oj, tego Wam nie zdradzę. Każdy ma inny cel do osiągnięcia, więc co ich łączy? Duchy! Bo jakoś całkiem żywotne są w tej powieści.


Książka specyficzna, bo jest to komedia fantastyczno - przygodowa z nutą romansu.  Jest to powieść, z którą miło można spędzić czas i przy okazji zdrowo się pośmiać. Akcja rozkręca się bardzo szybko i jest usiana licznymi twistami fabularnymi. Autorki wielokrotnie zwracają się do czytelników i komentują rozwój wypadków, bo jak same przekonują, ich opowieść jest prawdziwa. Jeśli szukacie wzruszającej historii, to ta powieść nie spełni Waszych oczekiwań. Jest to książka typowo rozrywkowa i na wiele spraw trzeba przymknąć oko. 


„Moja Jane Eyre” to zabawna i zagadkowa powieść, bo intryga goni intrygę! Uwielbiam takie historię i polecam wszystkim, którzy łakną sporej dawki sarkazmu. Bohaterowie to prawdziwa mieszanka wybuchowa, a szczególnie ci mniej materialni. Podsumowując, ta książka jest idealną receptą na dobry humor! 7/10!

Link do opinii

WIEDŹMY, KLASYKA I WRZOSOWISKA

Była sobie raz bardzo biedna dziewczyna. Nazywała się Jane Eyre. Pewnego razu została guwernantką w domu niejakiego pana Rochestera.  Oczywiście bogatego, oczywiście tajemniczego i oczywiście przystojnego. Potem jest historia miłosna, straszny mezalians i okropnie dużo tekstu do przeczytania… Chociaż nie, wróć, to zupełnie inna książka. Bo tak naprawdę to było tak…

Była sobie raz bardzo biedna dziewczyna. Nazywała się Jane Eyre. Jedyny jej majątek stanowiły dwie przyjaciółki: ślepa jak nietoperz Charlotte i eteryczna oraz zwiewna Helena. Jane miała też Tajemnicę przez wielkie T (ale skoro to tajemnica, to może o tym na razie nie piszmy…). Owszem, przyjęła posadę guwernantki w wielkim Thornfield Hall, a jej chlebodawcą został pan Rochester. Oczywiście bogaty, przystojny i tajemniczy. Tajemniczy i cokolwiek dziwacznie się zachowujący na dodatek. Jane się zakochuje. Po raz pierwszy w życiu. I ma w nosie to, że wszyscy jej znajomi twierdzą zgodnie, że z tym jej obiektem westchnień jest coś bardzo, ale to bardzo nie tak. Cóż, miłość bywa ślepa. Zanim dowiemy się czy historia Jane i Edwarda skończyła się happy endem, czeka nas niemało atrakcji: strzelaniny, tajemnice, pożary, miłosne perypetie, a nawet coś w rodzaju seansów spirytystycznych. 

W tym miejscu autorka recenzji przyznaje się ze skruchą (choć niewielką): nie cierpi powieści Jane Austin, historia na Wichrowych Wzgórzach nielicho ją wynudziła, a losy tytułowej Jane nie obeszły jej wcale. To nie jest literatura, którą lubię. Gorzej: to literatura, którą omijam jak najszerszym łukiem.  Dlaczego więc sięgnęłam po „Moją Jane Eyre”? Ano dlatego, że jej autorkami są Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows, które to trio popełniło jakiś czas temu „Moją lady Jane”.  Te trzy dziewczyny nazywam na własny użytek Trzema Wiedźmami. Wodzę to tak… Hand, Ashton i Meadows stoją przy wielkim kotle i wrzucają do niego co tylko popadnie. Filmowe cytaty, postacie z historii Anglii, garść literatury, dygresje pozornie nie na temat, ironia, moda – w sumie wszystko nada jakiś tam smak. Potem jedna z nich bierze wielką łychę (bo i garnek wielki) i miesza, raz w lewo, raz w prawo. W razie braku ostrości dorzucają jeszcze coś na temat sytuacji kobiety spętanej gorsetem i konwenansami. Znowu mieszają. Któraś z nich próbuje, kiwa głową, że znośne, potem jeszcze małe czary – mary hokus – pokus i mamy książkę a’la Monty Python. Czyli: bardzo angielski humor, który nie każdego rozbawi, ale jeśli już, to uciecha do ostatniej strony gwarantowana.  

Dla tego tria nie ma świętości. W poprzedniej książce nielicho namieszały w historii Anglii, teraz uwzięły się na klasyki angielskiej literatury. Uwzięły się bynajmniej nie złośliwe, ale zabawnie i z ironią. Nie ma dla nich żadnych świętości – tytułowa Jane Eyre jest totalnie nijaka, Charlotte za to prawie ślepa i ma irytujący zwyczaj zapisywania każdego słowa, które ktoś przy niej wypowie (nie, nie napiszę jej nazwiska, kto domyślny, sam zgadnie). Bohaterki co kilka stron narzekają zgodnie na zakazy, konwenanse i gorsety, zżymając się na fakt, że w ich czasach jedynym celem kobiety jest bogate zamążpójście. A one chcą poznawać świat i mieć przygody, chociaż tak naprawdę żadna z nich nie ma grosza przy duszy. Właśnie, dusza. A raczej duch. Duchów nawciskały tu autorki tyle, co bakalii w świąteczny pudding. I wszystko to jakoś ze sobą gra i brzmi wcale dobrze.

„Moja Jane Eyre” jest świetną książką na jesienny, długi wieczór.  Są tu rzeczone już wrzosowiska, są damy w długich sukniach, przystojni dżentelmeni, powozy, rezydencje i duchy. Mnóstwo duchów. A wszystko to  wcale nie długie, wcale nie nużące i bardzo zabawne. Ta nowa, odbrązowiona Jane Eyre zabawi was skutecznie, kiedy za oknem mgły i jesienne smuteczki. Poznajcie tę dziewczynę, raczej was nie zanudzi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - WerQa
WerQa
Przeczytane:2019-03-10,

Jedną z gorętszych premier sierpnia była zdecydowanie Moja Jane Eyre. Zdjęcia i opinie tejże książki zalewały facebooka, blogi, instagram i wszystkie, chociażby w jeden setnej związane z czytelnictwem portale internetowe. Wszyscy - jak jeden mąż - wychwalali książkę pod niebiosa. W końcu i jak dałam się wciągnąć w manię Mojej Jane Eyre i jak tylko nadarzyła się najbliższa okazja - zakupiłam. 

"Przygoda pukała do drzwi Jane, a ona udawała że nie ma jej w domu"

O książce:
Akcja powieści toczy się w XIX wieku w Anglii, gdzie króluje monarchia i dworska etykieta. Jane Eyre wraz z przyjaciółką Charlotte Bronte mieszkają w szkole dla dziewczyn - Lowood. Pewnego dnia szczęście uśmiecha się do Panny Jane, która znajduje zatrudnienie jako guwernantka w Thornfield Hall. Tam spotyka mrocznego, tajemniczego i dużo starszego pana Rochestera.
I niby wszystkiego już możemy się domyślić - gorący romans,skrajne emocje, wielki skandal, a potem szczęśliwe zakończenie - bo przecież zawsze tak jest.
Ale nie tutaj.
W tej książce trio Hand, Ashton i Meadows funduje nam twardy orzech do zgryzienia, bowiem nie wszystko jest takie, jakim się wydaję. Jane posiada niecodzienny dar, dzięki któremu może widzieć oraz rozmawiać z duchami. Nie do końca jest z tego faktu zadowolona i stara się to ukryć przed światem. Dzięki pewnemu przypadkowemu zdarzeniu, jej talent zostaje dostrzeżony przez ludzi, którzy można powiedzieć zawodowo, zajmują się tropieniem duchów - ludzi z Towarzystwa.

"W kolejnych latach Towarzystwo, jak skracano dla wygodny przydługą nazwę szacownego komitetu, funkcjonowało prężnie i sprawnie jako prominenta i otoczona szacunkiem komórka angielskiej administracji. Jeśli w twoim sąsiedztwie dział się coś dziwnego, to do kogo... pisałeś list? Otóż właśnie do Towarzystwa, a Towarzystwo rychło wysyłało agenta, by uporał się z dręczącym Cię upiorem"

Moje zdanie: 
Podczas tej lektury spotkałam się po raz pierwszy z twórczością trio - Hand/Meadows/Ashton, chociaż prawdą jest, że słyszałam o wcześniejszej powieści  Moja Lady Jane. I wstyd się przyznać, ale nie czytałam również nic związanego z Jane Eyre. I powiem Wam, że pomimo tego udało mi się skończyć lekturę bez szkody dla zrozumienia ogólnego jej sensu - potwierdzone z autopsji. 
Moja Jane Eyre To książka, którą ciężko zakwalifikować do konkretnego gatunku, i sama nie do końca wiem, w jaki sposób na nią spojrzeć.
Książka jest zdecydowanie nie szablonowa. Mamy tu trochę powieści przygodowej, trochę romansu, trochę parodii i mnogość wątków paranormalnych. Jeśli, ktoś lubi takie mieszanki, będzie z lektury na pewno zadowolony. W książce dość dużo się dzieje, fakt faktem, nie da się przy niej nudzić.
Język książki jest dość specyficzny - przez większość blogerów chwalony - który  moim zdaniem swoją lekkość przypłacił dużą infantylnością. Wiele dialogów jest ciągniętych na siłę, i prowadzonych dość... głupkowato.
Osobiście bardzo drażniły mnie wstawki autorek-narratorek. Prawie każda akcja została przerywana przez śmieszne wstawki, anegdotki czy nic nie wnoszące przemyślenia. Nie bawiło mnie to.
Ktoś w pewnej recenzji napisał, że nie jest to książka dla czytelniczych "sztywniaków". Cóż, może i trochę jestem "sztywniakiem", ale od literatury wymagam trochę wyższego poziomu.

Podsumowując, sam pomysł parodii na duży plus, jednak wykonanie trochę leży. Zdecydowanie jest to książka typowo rozrywkowa i podczas czytania na wiele spraw trzeba przymknąć oko.

Ocena: 6/10

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości: czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - MariDa
MariDa
Przeczytane:2019-03-10,

Pisarskie trio powraca!

Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows zasłynęły z „Mojej Lady Jane”, która była dla mnie ciekawą przygodą i wspominam ją z uśmiechem na ustach – nie sposób odmówić jej barwnego wnętrza i wciągającej fabuły. I dlatego, gdy tylko pojawiła się „Moja Jane Eyre”, sięgnęłam po nią z nadzieją na super zabawę, która skutecznie odseparowałaby mnie od prawdziwego życia.

Tytułowa Jane Eyre to tak naprawdę główna bohaterka powieści „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë. Być może odbieracie to jako lekkie masło maślane, ale tak właśnie jest.

Pisarskie trio przedstawiło historię Jane Eyre w nowej odsłonie, dodając sporo od siebie, choćby poprzez samo słownictwo. Dla niewtajemniczonych – Jane jest sierotą, która podejmuje pracę jako guwernantka Adele w Thornfield Hall. To właśnie tam poznaje pełnego tajemnic Rochestera, na którego zaczyna patrzeć zupełnie inaczej niż na pozostałych mężczyzn. Czy zabiły dla nich kościelne dzwony?

Przede wszystkim nie mam porównania z pierwowzorem, zatem moje spojrzenie jest świeże. Co najbardziej rzuciło mi się w oczy? Przede wszystkim słownictwo. Jak na XIX-wieczną Anglię, bohaterowie wyrażali się chwilami nieco za współcześnie. Psuło mi to trochę zabawę, choć w końcu przestałam zwracać na to uwagę. Zapewne miało to dodać powieści lekkości, niemniej niekiedy raziło niczym długie światła kierowców po zmroku. Drugie, co rzuciło mi się w oczy, to element fantastyki, który objawiał się poprzez bohaterów niematerialnych… innymi słowy, duchy. Musicie przyznać, że to nietypowe jak na czasy Charlotte Brontë. Dobre wychowanie, jak najbardziej. Szykowne stroje, owszem. Ale duchy? To element szalenie egzotyczny, ale bardzo przyjemny. Bohaterowie widoczni dla nielicznych byli kreatywni, kłopotliwi, a czasami przeuroczy. Ożywili fabułę, nadając jej bardzo przyjemne dla czytelnika oblicze. To było dla mnie coś nowego, co bardzo przypadło mi do gustu.

Bardzo cieszyły mnie emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania. Przede wszystkim ciekawość. Najzwyczajniej w świecie, byłam zainteresowana, co wydarzy się dalej. Przepełniała mnie też radość, gdy śledziłam losy niektórych bohaterów. Nie zdradzę, o kogo chodzi, gdyż mogłabym zepsuć Wam zabawę. Ale najbardziej cieszyłam się z braku irytacji, która często ujawnia się podczas czytelniczych wojaży. W tym przypadku przebrnęłam przez powieść z uśmiechem na ustach i będę ją wspominać na pewno przez dłuższy czas. 

„Moja Jane Eyre” to książka, przy której najlepiej będą się bawić panie, choć panowie również powinni się w niej odnaleźć. Są duchy, niebezpieczeństwo, element niepewności, ale i dobre maniery, szybsze bicie serca i humor. Zdarza się, dość często, że autorki zwracają się do nas bezpośrednio, w pewien sposób czyniąc nas wyjątkowymi. To zabieg bardzo przyjemny, który w jakiś sposób wpływa na odbiór książki. Przeczytajcie, bo to naprawdę kawał ciekawej historii.

PS Ciekawe, jak oceniłaby ją Charlotte Brontë (^_^)

Link do opinii
Avatar użytkownika - nataliasz221
nataliasz221
Przeczytane:2019-03-10,

,,Moja Jane Eyre" to alternatywna wersja klasyku i ciekawe spojrzenie na postać Jane Eyre. Niezastąpiony humor autorek sprawia, że lekturę czyta się bardzo szybko, a z ust czytelnika nie schodzi uśmiech. Jeśli pokochaliście ,,Moją Lady Jane" to z pewnością spodoba Wam się ,,Moja Jane Eyre", która niestety jest trochę słabsza od swoje poprzedniczki, jednak warto po nią sięgnąć. Dobry humor gwarantowany! Powiem szczerze, że autorki przekonały mnie by sięgnąć po pierwowzór losów Jane Eyre, a to wieki wyczyn. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Malinka94
Malinka94
Przeczytane:2019-03-10,

Sięgnęłam ostatnio po książkę stanowiącą drugą część cyklu „Ladyjanistki” trzech autorek: Cynthii Hand, Jodi Meadows i Brodi Ashton. Są to te panie, które napisały „Moją lady Jane”, a której to nie przeczytałam. Natomiast po książkę „Moja Jane Eyre” sięgnęłam, bo chciałam się przekonać jak się ona ma do tej oryginalnej powieści.

Historia Jane Eyre autorstwa Charlotte Bronte jest znana na pewno miłośnikom klasyki, zaś ci, którzy po klasykę sięgają rzadko to mają okazję dowiedzieć się o co też się rozchodzi. Jane Eyre w oryginalnej powieści to sierota wychowana w zakładzie dla dziewcząt, gdzie później zostaje nauczycielką. Jest to jednak dla niej za mało i postanawia znaleźć nową pracę i tym sposobem trafia do Thornfield Hall, gdzie ma zostać guwernantką Adele, protegowanej pana Rochestera. Jest to klasyk, więc możecie się domyślić, że panna Eyre zakocha się w swym pracodawcy, ale co z tego wyniknie? Jeśli ktoś nie czytał to niech się przekona ;) Ja pamiętam, że mając piętnaście lat byłam tak szaleńczo zakochana w panu Rochesterze, że chciałam by istniał naprawdę a tymczasem to fikcja literacka. Czy na pewno?

Trzy autorki, które podjęły się retellingu „Dziwny losów Jane Eyre” odwróciły całą powieść do góry nogami nadając jej całkowicie nowego, świeżego spojrzenia. Przede wszystkim… Charlotte Bronte i Jane są przyjaciółkami z zakładu Lowood, a to już jest ciekawe, prawda? Kolejną kwestią jest, że Jane z racji pewnego wydarzenia z dzieciństwa, widzi duchy, które krążą po ziemi i prawdopodobnie mają coś do załatwienia lub po prostu nawiedzają ludzi. Ich relokacją zajmuje się tajemniczy młody mężczyzna, Alexander Blackwood, którego Jane przez przypadek spotyka w pewnym podejrzanym miejscu, gdzie chłopak ma zlecenie. Odkrywa on, że Jane ma pewne specyficzne umiejętności i może przydać się jego Towarzystwu. Cała powieść jest właściwie o tym jak Alexander próbuje przekonać Jane by zaczęła pracować razem z nim, a wtóruje mu Charlotte, która bardzo chce się wyrwać z Lowood.

Rozpoczynając czytać obawiałam się, co zastanę w środku na kartach powieści. Jak wspomniałam, czytałam dawno temu pierwowzór i uważam, że jest to jeden z lepszych klasyków, które miałam okazję przeczytać. Pan Rochester przez wiele, wiele lat był ideałem mężczyzny, więc sami rozumiecie… byłam ciekawa retellingu, ale też bałam się pewnego rodzaju profanacji. Niepotrzebnie. Panie Hand, Meadows i Ashton stworzyły książkę, która bardzo dobrze odnajduje się we współczesnych trendach i umiejętnie połączyły swoją wizję i pomysł z tym co już zostało napisane, przerobiły to i wyszło coś nowego ale też i starego. „Moja Jane Eyre” została napisana w taki sposób, że jest to inna wersja tej samej historii. Może być to sposób by młodzież, która nie przepada za klasykami sięgnęła po nie już po przeczytaniu retellingu.

To co mi się w tej książce nie podobało to zbyt współczesny języki i zbyt niekiedy feministyczne poglądy. Jane jest taką osóbką, która nie do sobie wejść na głowę i ma własny pomysł na siebie, dlatego często wyprzedza swoje czasy. Tak samo jest z Charlotte. Może nawet bardziej ta druga chce być niezależna i niepodległa nikomu. W tamtych czasach kobiety nie myślały o tym by być niezależne, ale o tym by znaleźć sobie bogatego męża. Myślałam, że choć trochę odnajdę w sobie tamtą młodą dziewczynę, którą byłam, kiedy pierwszy raz czytałam o Jane i Edwardzie, że znowu w jakiś sposób będę przeżywać to wszystko, co się dzieje wokół nich i jak rozwija się ich przyjaźń… tymczasem w „Mojej Jane Eyre” nie można za bardzo polubić żadnej postaci, bo najzwyczajniej… nie ma kiedy się ich polubić. Akcja leci czasami w takim szaleńczym tempie, że najszybsze zwierzę świata by nie nadążyło, przez co postać Alexandra czy Charlotte są mi właściwie całkowicie obojętne. A ostatnie sto stron to wiecie co… mam wrażenie, że autorki nie wiedziały jak zakończyć i wymyśliły tak… porażający punkt kulminacyjny… nie wiem czy byłam bardziej zawiedziona czy oburzona, że tak to sobie wymyśliły.

Podsumowując, nie czytałam „Mojej lady Jane”, więc nie mam porównania między tymi dwoma powieściami, choć spotykam się ze stwierdzeniami, że ta pierwsza była lepsza, bardziej zabawna. „Moja Jane Eyre” była do pewnego momentu ciekawa, bo w pewien sposób byłam zafascynowana tym jak udało im się stworzyć historię od drugiej strony, tak połączyć wątki, historie i bohaterów, że wyszło to całkiem logicznie i spójnie. Nie pasowały mi jednak te duchy. Nie wiem dlaczego, ale postać Heleny była tak wkurzająca… była niepotrzebna i denerwująca. Irytująca.

Dla kogoś, kto nie czytał pierwowzoru może to być bardzo dobry początek, by przeczytać „Dziwne losy Jane Eyre”, choć obie powieści będą się zasadniczo różnić. Dla mnie „Moja Jane Eyre” była bardzo średnia, nie poczułam tego „czegoś”, a tym samym nie miałam tak wielkiej radości z czytania prócz chwilowej ciekawości.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi CzytamPierwszy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Weronika-verna
Weronika-verna
Przeczytane:2019-03-10,

Jakiś czas temu jedną z gorętszych premier była "Moja Jane Eyre". Tym razem Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows powróciły z interpretacją powieści Charlotte Brontë "Dziwne losy Jane Eyre."

Zacznę od tego, że powieść opowiadana jest z perspektywy wszystko wiedzącego narratora, jednakże dzieli się na trzy części: Charlotte Bronte, Jane Eyre i Alexandra Blackwooda,

Jane Eyre to odważna, choć cicha dziewczyna, która widzi duchy i tym samym nie może liczyć na zrozumienie ze strony społeczeństwa. Jednak nie jest ona przez to nieszczęśliwą i zagubioną bohaterką. Mając przy sobie jedną z najlepszych przyjaciółek, radosną duszkę Helen, nie musi martwić się o poczucie samotności. Jednak pewnego dnia świat duchów "wariuje" i zaczyna dziać się coś niedobrego. Jane będzie musiała na moment zapomnieć o karierze guwernantki w Thornfield Hall i starszym od siebie mężu. Razem z początkującą pisarką Charlotte Brontë oraz badaczem zjawisk nadprzyrodzonych Alexandrem Blackwood'em będzie musiała stawić czoła nadprzyrodzonemu wyzwaniu.

"Miłość wywracała życie kobiety na drugą stronę. Bardziej niż ambicja, szacunek, rozsądek."

Bohaterowie są przeróżni. Na pewno nie da się z nimi nudzić czy ich nie polubić. Autorki skupiły się zarówno na bohaterach pierwszoplanowych jak i dalszoplanowych, takich jak np Helena. Klimat dziewiętnastowiecznej Anglii wciąga nas już od pierwszych stron. Akcja płynęła jak szalona, kompletnie nie wynudziłam się na żadnej stronie,a wątki paranormalne dodały tej książce tylko wielkiego uroku. Autorki zgrabnie lawirują między prawdą historyczną, a wymysłami swojej fantazji. Niewątpliwie dużą zaletą tej powieści jest nawiązanie do klasyki literatury. Książka, która została napisana w taki sposób, że nie można się od niej oderwać.

Wspomnę o jeszcze o minusie tej książki. W tekście pojawiały się zapiski, które pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach, przez co momentami nie mogłam skupić się na tym co się dzieje. Szkoda, że nie były one zawarte na dole strony.


Podsumowując książka ta to cudowna lektura. Pełna humoru, zabawnych anegdotek i cudownie wykreowanych postaci. Autorki czasem zwracają się bezpośrednio do czytelnika, zamieściły też oryginalne fragmenty dziennika Charlotte Bronte. Powieść czyta się wspaniale dzięki lekkości i cudownemu podejściu pań do tematu.


"Zapomnijcie o oczekiwaniach. Po prostu bądźcie. Bo tylko wtedy macie szanse być kimś wspaniałym."


czytampierwszy.pl


.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2018-12-16,

Ona jeszcze nie wiem, że ma w sobie „to coś”. On chce zdobyć ją za wszelką cenę. Brzmi jak początek klasycznego romansu? Nic bardziej mylnego. O tej książce można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest typowa.

Jane Eyre, dziewczyna bez grosza przy duszy, bez rodziny, zatrudnia się jako guwernantka. Jej chlebodawcą jest pan Rochester, mężczyzna równie tajemniczy, co podciągający. Miłość dosłownie wisi w powietrzu. Za nic mając konwenanse, różnice w pochodzeniu, decydują się na ślub. Ale chwila... czy na pewno oni? A może coś ich opętało? A wydawałby się, że skoro Jane potrafi widzieć duchy, będzie ostrożniejsza. Ale nie bójcie się, z pomocą zmierza ekipa nie od prady! Będzie się działo!

"Człowiek obdarzony darem kreatywności nie zawsze nad nim panuje. Z czasem okazuje się, że niektóre z jego pomysłów żyją własnym życiem i podejmują niezależne decyzje".


„Moja Jane Eyre” to już drugie podejście autorek „Mojej Lady Jane” do klasycznej literatury. Tym razem na tapet wzięły opowieść o miłości, która pokonuje wszystkie podziały klasowy. Omówiły ją na swój sposób – zdecydowanie specyficzny.

Przede wszystkim narracja, jest bardzo lekka, bezpośrednia i niesamowicie współczesna. Autorki za jej pomocą przełamują czwartą ścianę i... zawracają się bezpośrednio do czytelnika. I ta narracja praktycznie kreuje nam oddzielną postać. Która nie tylko opowiada historię, ale też zdradza nam swój stosunek do niej, co jednocześnie jest zabiegiem ciekawym, jak i pomysłowym.

Po drugie, pomieszanie z poplątaniem. Chociaż fabuła powieści teoretycznie dzieje się w przeszłości, próżno szukać poważnego podchodzenia do konwenansów. W pewnym stopniu bohaterowie je stosują, jednak w większości z nonszalancją i bardzo współczesnym podejściem. Ich sposób myślenia jest na wskroś nowoczesny i próżno szukać w nim oznak minionej epoki. I mi się to... bardzo podobało. Było przede wszystkim niecodziennym zabiegiem, zastosowanym z pełną premedytacją.

Ciąg dalszy na:

Link do opinii
Avatar użytkownika - Dagus93
Dagus93
Przeczytane:2018-10-18, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2018,

Książka, która na przeczytanie w mojej biblioteczce czekała prawie dwa miesiące! ? Zdecydowanie było warto po nią sięgnąć, ale uważam, że na te chłodne jesienne wieczory jest ona idealna. Ciepła i pełna humoru, cudownie się ja teraz czytało! ?

Historia z duchami w tle i to właśnie ze względu na nie tak długo odwlekałam sięgnięcie po tą pozycję i poznanie się z Jane! Zawsze te elementy fantastyki trochę mnie odciągają, ale tutaj naprawdę dały radę! Książka była najlepszą odskocznią od czytanych przeze mnie ostatnio ciągle kryminałów. ?

I ciężko mi o niej napisać coś więcej! Musicie sami bliżej zapoznać się z historią tej ubogiej guwernantki, która wplata się w niesamowitą historię, a dookoła niej ciągle są jakieś... duchy! I wcale nie są takie straszne, jak mogłoby się nam wydawać. Książka przeczytana błyskawicznie, z uśmiechem na ustach. Jak właśnie teraz macie ochotę na coś takiego to musicie po nią sięgnąć. A cała historia rozgrywa się w XIX wiecznym Londynie!

Link do opinii
Avatar użytkownika - bombonierka1
bombonierka1
Przeczytane:2018-09-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Czytając "Moja Lady Jane" kilka miesięcy temu nie miałam pojęcia, że to pierwszy tom ciekawej serii. Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows postanowiły pójść za ciosem i napisać kolejną prawdziwą historię - tym razem Jane Eyre.

"Moja Jane Eyre" to wariacja na temat powstania "Dziwnych losów Jane Eyre". Oprócz Jane, spotykamy również inne postaci znanej powieści, łącznie z samą Charlotte Brontë. Trzy fantastyczne autorki znowu genialnie wplotły wydarzenia znane z "Dziwnych losów..." w pełną przygód historię z duchami w tle.

Jane, sierota nie mająca złamanego grosza przy duszy od dwóch lat jest nauczycielką w Zakładzie Lowood. Do tego momentu jakby znana historia, prawda? Ale mieszkają tam również Charlotte, Emily i Anna. Kojarzycie imiona? Pewnego dnia ginie szef całego grajdołka - Brocklehurst, ale jego duch nie chce opuścić ziemskiego padołu. W gregoriańskiej Anglii mieli na to swoje sposoby. Ministerstwo do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych wysyła na miejsce swojego najlepszego agenta, Alexandra Blackwooda. Pan Blackwood znakomicie radzi sobie z duchem, ale jego uwagę przykuwa Jane. Nie, nie będzie tu romansu. Jane przecież musi spotkać Pana Rochestera, pamiętacie? Nim Aleksander zdołał przekonać Pannę Eyre, żeby pracowała dla Ministerstwa, Jane wyjeżdża do Thornfield Hall, aby zostać guwernantką. Od tego momentu akcja nabiera tempa. Pan Rochester kradnie serce Jane, Jane widzi duchy, z czego robi się jeszcze większa afera, a Charlotte Brontë, przyjaciółka Jane Eyre cały czas coś notuje.

Jeśli kochacie klasykę i chcecie poczuć powiew świeżości, to "Moja Jane Eyre" sprawdzi się znakomicie. Lekka, zabawna, pomysłowa i dobrze napisała historia. Przyznam, że zazdroszczę autorkom, że wpadły na taki pomysł. A może by tak napisać "Noce i dnie" na nowo?

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2018-08-30,

Czasem się wydaje, że świetnie znamy daną historię. Niespodziewanie, może ona zawierać drugie dno, tylko czekające na odkrycie. Trzeba uważać, bo krzywe zwierciadła zazwyczaj niosą za sobą ogromne dawki humoru, pojawiające się w bardzo specyficznych okolicznościach…

Młodziutka Jane Eyre nie ma łatwego życia. Sierota, jakiś czas wychowywana przez apodyktyczną ciotkę, teraz mieszka w strasznej szkole z internatem. Lowood to miejsce, które każdy chciałby omijać z daleka, głównie z powodu skąpego oraz niesprawiedliwego dyrektora o nazwisku Brocklehurst. Głodne i zziębnięte uczennice często umierają. Jane szuka ukojenia w swojej pasji — malarstwie. W uporaniu się z przykrą sytuacją pomagają jej też przyjaciółki, Charlotte i Helena. Ta pierwsza, pochodząca z rodziny Brontë, marzy o karierze pisarki, natomiast druga… jest duchem. Istnienie (bo niekoniecznie życie) dziewcząt ulega zmianie, gdy dyrektor zostaje zamordowany. W śledztwo miesza się (Królewskie) Towarzystwo do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych, którego agentem jest Alexander Blackwood. W wyniku zbiegu okoliczności poznaje się z Eyre i za wszelką cenę postanawia uczynić ją współpracownicą, ponieważ dziewczyna posiada rzadki dar: widzi duchy, oczywiście. Prowadzi to do wielu skomplikowanych sytuacji, a ich finałem okazuje się wyjazd Jane do Thornfield Hall, gdzie ma być guwernantką podopiecznej niejakiego Edwarda Rochestera. W pogoń za nią rusza nie tylko Blackwood — towarzyszą mu Charlotte i jej brat, Branwell, niezwykle pechowy młody mężczyzna, również będący agentem. To dopiero początek problemów. Kto czyha na bohaterów?

Przyznaję, rzadko sięgam po zabawne książki. Zazwyczaj otaczam się dość przykrymi emocjami, lubię się wzruszać, posmucić, przeżywać z danymi postaciami ich różnorakie tragedie. Dlatego sporym zaskoczeniem dla mnie samej jest fakt, że zdecydowałam się przeczytać powieść, która ma w sobie taką dawkę dowcipu. Mój wybór wynikała już z tytułu — uwielbiam twórczość Emily, Anne i Charlotte Brontë, więc nawiązanie do tej ostatniej skłoniło mnie do zamówienia własnego egzemplarza. Z opisem zapoznałam się pobieżnie, toteż nie wiedziałam czego się spodziewać po lekturze. Ot, taka niespodzianka. I nie będę ukrywać, pierwsze strony „wchodziły” opornie, powodem był chyba brak przyzwyczajenia do tego typu książek. Ale postanowiłam brnąć dalej. Dobra decyzja! W końcu czytanie sprawiło mi przyjemność, godziny szybko płynęły, a ja zaczęłam przyłapywać się na tłumionych chichotach. Jednak autorki mnie nie zawiodły!

Wiem, że sporo osób widzi w powieści podobieństwo do „Harry’ego Pottera”. W pewnym stopniu mogę zgodzić się z tym porównaniem. Chociaż „Moja Jane Eyre” bardziej kojarzy mi się z publikacją, która wpadła w me ręce wieki temu. Nazywała się „Barry Trotter” i była pikantną wariacją na temat tego pierwszego. Pozycja charakteryzowała się mocnym poczuciem humoru, lecz autor również sięgnął po już klasyka, luźno kreując fabułę na swoją modłę. Hand, Ashton i Meadows postawiły na lżejszy dowcip, taki angielski, co zaskakuje biorąc pod uwagę fakt, że pisarki są Amerykankami! Możliwe, iż same zaczytują się w brytyjskiej literaturze.

Przypadła mi do gustu ta mieszkanka gatunków. Znajdziemy satyrę, romans, odrobinę kryminału i science-fiction. Całość wypada naprawdę interesująco, także dzięki językowi. Niby stylizowany na charakterystyczny dla Charlotte Brontë, trochę archaiczny, jednak okrutnie rozbawiały mnie współczesne wstawki, wręcz slangowe. Kapitalne połączenie! Zwłaszcza, gdy wyobrażałam sobie damy w ciężkich sukniach, które używają słów odpowiednich dla nastolatek podchodzących z naszych czasów. Myślę, że autorki same świetnie się bawiły w trakcie pisania, co miało wpływ na całokształt historii. Ciekawy pomysł na fabułę, do tego niezłe wykonanie.

Początkowo trudno mi było zżyć się z bohaterami. Jednak po kilku rozdziałach zaczęłam pałać sympatią do Charlotte, bo do Jane nadal mam mieszane uczucia. Została stworzona w odpowiedniej formie, dowcipnej, ale często irytuje. Natomiast Charlotte i Alexander — wspaniały duet! Niekwestionowanymi mistrzami drugiego planu są Helena oraz Branwell. Powiedzonka tej pierwszej wielokrotnie potrafią doprowadzić do ataku śmiechu. Fajtłapowaty Bran nie wzbudzał politowania, lecz czystą życzliwość. Ucieszyło mnie jego pojawienie się w książce. Realny brat sióstr Brontë to człowiek dość zapomniany, a szkoda. Był utalentowany, choć historia tego życia wypada smutno. Mam nadzieję, iż dzięki „Mojej Jane Eyre” więcej osób się nim zainteresuje.

Powieść Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows umie poprawić nastrój. Lektura idealna na tę końcówkę lata, na odprężenie w ostatnich dniach wakacji. Z chęcią sięgnę po poprzednią część serii. Muszę nadmienić, że oba tomy dotyczą różnych historii, toteż bez problemu można zacząć od „Mojej Jane Eyre”. W przygotowaniu jest kolejna książka, tym razem skupiona na postaci „Calamity Jane”, niesamowitej kobiecie, która była amerykańskim rewolwerowcem! Premiera za dwa lata, więc jeszcze trochę poczekamy. Cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Wiiki_books
Wiiki_books
Przeczytane:2018-08-30,

"Moja Jane Eyre" to ciekawy i równie zabawny co tom pierwszy drugi tom serii Ladyjanistki.
Początkowo sięgając po tę powieść, bałam się, że będzie równie nudna co "Dziwne losy Jane Eyre", które szczerze mówiąc niezbyt przypadły mi do gustu. Okazało się jednak, iż nie powinnam wątpić w trzy genialne autorki, które stworzyły wciągającą i przezabawną powieść na wakacyjne popołudnie.

Książka opowiada o Jane, biednej sierocie, głównej bohaterce powieści "Dziwne losy Jane Eyre" od Charlotte Bronte. Jednak w tym odtworzeniu znanej klasyki, książka jest przezabawna, z nutką fantastyki (duchami), a dialogi pomiędzy bohaterami momentami komiczne. Powieść czyta się błyskawicznie, a wielki banan na twarzy i głośny śmiech gwarantowany, dlatego nie radziłabym czytać tej książki w miejscu publicznym.
Książka napisana jest barwnym językiem, bohaterów nie da się nie polubić, a płynna i wartka akcja wciąga nas coraz bardziej. 
"Moja Jane Eyre" to interesująca, zabawna i wciągająca powieść warta przeczytania!

Link do opinii

Po przeczytaniu pierwszego tomu serii byłam zadowolona, jednak druga część wywołała we mnie czytelniczą ekscytację. Tym razem autorki napisały alternatywną wersje losów Jane Eyre. Młoda dzoewczyna jest sierotą, nie jest nadzywczajnie piękna, ale za to niebywale mądra i... Widzi duchy. Ukrywa swoją "przypadłość" do momentu, gdy tajemniczy Pan Blackwood odkrywa jej dar. A to dopiero początek ekscytującej przygody z udziałem Jane. Już dawno nie uśmiałam się tak przy żadnej książcę. Przyznam, że główna bohaterka nie podbiła mojego serca, ale za to jej przyjaciółka jak najbardziej. Jest wątek romantczny, fantastyczny, ale i kryminalmy. Istny miks, który składa się na wspaniałą historię ubarwioną humorem. 

Link do opinii

Sama w sobie historia może być kojarzona przez wielu pasjonatów historii. Sierota Jane Eyre jest źle traktowaną kobietą, która bierze sprawy w swoje ręcę i podąża za realizacją marzeń. Zostaje guwernantką. Co prawda, stało się to przez przypadek, ale jednak jej się udało. Tam poznaje tajemniczego i dość mrocznego pana Rochestera, w którym się zakochuje. Jak się powiodą losy tej dwójki? Jakie tajemnice oni skrywają?

 

„Moja Jane Eyre" to bardzo przyjemna i lekka książka opowiadająca o pewnej miłości i w bardzo dużej mierze mówiąca o duchach. W tej historii nie ma czasu na nudę, co chwilkę coś się dzieje, książką czyta się w tempie ekspresowym, a cała otoczka intryg wzmacnia wyłącznie nasze pozytywne odczucia. Jednak, w odniesieniu do poprzedniej części "Moja Lady Jane" zabrakło tutaj nieco humoru. Momentów, w którym można parsknąć śmiechem i szeroko się do siebie uśmiechnąć. Jak oceniam całość? Otóż bardzo wysoko :) Co więcej, zakochałam się w tej książce i mogę ją szczerze polecić. Co to za przyjemność dla mnie, zdradzać Wam więcej jej szczegółow i odbierać radość z czytania :) Koniecznie musicie sięgnąć po tę książkę sami. Mam wrażenie, że będzie zaskoczeni, nie pożałujecie, a samą w sobie książkę odbierzecie jako dobry kawał literatury :)

 

Link do opinii

Wydaje ci się, że wiesz, jak było. Zapewniam cię, że nie wiesz. Ale wkrótce się dowiesz. (s. 7)

Ladyjanistki ponownie wzięły do ręki pióra i napisały powieść "Moja Jane Eyre". Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows namieszały w literaturze klasycznej. Ich „łupem” padła powieść Charlotte Brontë Dziwne losy Jane Eyre.

Czytelnik zostaje przeniesiony w czasie do roku pańskiego 1834, czyli jeszcze przed Charlesem Dickensem, lecz już po Jane Austin. Trafia do Anglii, do szkoły w Lowood, w której źle się dzieje. Dziewczęta żyją w bardzo złych warunkach, w dodatku choroba cmentarna zbiera żniwo. To tu mieszka skromna Jane Eyre, która maluje w wolnym czasie i marzy o zostaniu guwernantką. Jane ma jedną przyjaciółkę, 16-letnią Charlotte Brontë, która ciągle pisze i notuje, wszystko i wszystkich uważnie obserwuje. Mimo słabego wzroku pragnie zostać pisarką. Jednak Jane ma jeszcze jedną przyjaciółkę, niezwykłą Helenę Barns, która towarzyszy jej na każdym kroku, ponieważ jest… duchem!

Kimś jest pani na pewno. Wygląda na to, że widzącą. (s. 34)

Charlotta nie widziała Heleny, i nic dziwnego, widziała ją tylko za życia. Jane nie przyznała się nikomu do tego, że widzi duchy, które w dodatku do niej lgną i podziwiają jej urodę. Jej umiejętność ujawnia się przypadkiem w trakcie akcji relokacji uporczywego ducha z gospody przez dwóch agentów Towarzystwa do Spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Alexander Blackwood oferuje Jane pracę w Towarzystwie, choć zwykle kobiety nie są tam zatrudniane. Sam książę Wellington, zarządzający TRDZ, podwyższa jej stawkę, gdyż brakuje im w Towarzystwie tak uzdolnionych osób. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Jane nie jest zwykłą widzącą… Praca i przygoda pukały do jej drzwi, a ona udawała, że nie ma jej w domu. I to jaka przygoda! Fantastyczna! Wiele osób i na różne sposoby przekonywało Jane, ale nie zdradzę Wam decyzji kobiety.

Duchu, niniejszym relokuję cię. (s. 33)

Świat fantastyczny, świat duchów dominuje w fabule. Duchy i zjawiska nadprzyrodzone podlegały jurysdykcji TRDZ. Akcje polowania na duchy, ich relokowania bywały w swym przebiegu różne. Niektóre duchy były bardzo oporne i niesforne, by przejść na drugą stronę, inne się z tego cieszyły. Opisy tych scen przeważnie mnie bawiły i przypominały dziecięce zabawy w duchy, choć tu agenci nosili maski. Może te sceny były troszkę infantylne, przypominały machanie różdżką i zamykanie ducha w przedmiocie-talizmanie. Potem te przedmioty trafiały do talizmanarium, choć o tym miejscu jest niewiele. O wiele lepsza w wykonaniu i ciekawsza była dla mnie pozazmysłowa perswazja, kiedy to duch rządził ciałem żywego człowieka, a rządzić potrafił i długo, i skrycie. A i książę Wellington zdejmuje maskę. Dopiero pod koniec czytelnik poznaje jego duchowe królestwo i plany z nim związane. Z szafy wyjdą nie tylko trupy.

Wiedziałem, że kiedyś w jakiś sposób, spłynie na mnie dobro, dzięki pani. (s. 203)

Autorki w swej powieści ukazują, jak trudna codzienność wpływa na późniejsze życiowe wybory i marzenia. Mieszkanie w trudnych warunkach lokalowych, złe odżywianie sprawiają, że Jane marzy o tym, by mieć ciepło i co jeść. To tak niewiele, a zarazem tak wiele! Wolała przyjąć posadę guwernantki w wielkim domu, w którym spełnią się jej marzenia, niż wykorzystywać swoją umiejętność podróżując po Anglii. Jako sierota marzy o tym, by ktoś ją po prostu pokochał, najlepiej Rochester. Ubodzy mieszkańcy Anglii chcieli zaznać lepszego życia niż ich rodzice. Charlotte nie chce wracać do domu, jej brat też, choć gdy Branwella zmusiły do tego okoliczności, to w wieku niespełna 16 lat przejął majątek i zawód po ojcu – został proboszczem. Zaskoczyło mnie to i zadziwiło niezmiernie, że w tak młodym wieku można udzielać ślubów, chrzcić dzieci i grzebać zmarłych.

Przyjaciółka była jej kotwicą w tym targanym sztormami świecie. Kompasem wskazującym drogę pośród bezgwiezdnej nocy. (s. 379)

Przyjaźń to jedna z największych wartości. W tej powieści ona przyjmuje również fantastyczny wymiar – Jane i Helena. Jak to jest rozmawiać z duchem, kłócić się z nim, wspólnie szukać rozwiązania zagadek, a nawet złościć się na niego i rzucać w niego przedmiotami, przekonajcie się sami. Przygotujcie też chusteczkę, by otrzeć łzę z oka w ostatniej scenie. Miłości nie zabraknie, ale niekoniecznie w wykonaniu Jane.

 Niech pan zaakceptuje, że pewne rzeczy są, jakie są na pierwszy rzut oka. (s. 263)

Lady Jane Eyre dobrze się będzie czytać pod jednym warunkiem – nastawić się do niej jako do lekkiej powieści fantastyczno-historycznej, w której duchy są pełnoprawnymi bohaterami. Nie należy się spodziewać nie wiadomo czego, to po prostu dobra rozrywka i zabawa z duchami. Autorki stworzyły powieść, w której zmieściło się wiele gatunków: kryminał, spisek, szpiegostwo, romans, powieść historyczna, gotycka, obyczajowa, przygodowa. W dodatku autorki czasem komentują wydarzenia i wtrącają swoje trzy grosze, jakby w nich uczestniczyły.

Jak dla mnie to uczestniczy przede wszystkim Charlotte, gdyż Jane wydaje się być zbyt ulotna, romantyczna. Charlotte za wszelką cenę chce opisać niezwykłą przygodę swojej przyjaciółki Jane, namawiając ją do przyjęcia pracy w TRDZ. Sama chce zostać agentką, mimo że nie widzi duchów, to jej inteligencja i bystrość umysłu oraz zmysł taktyczny predysponują ją do tego. I Alexander Blackwood, zaledwie 18-letni „duchołap”, specjalista wysokiej klasy, niezrównany w swoim fachu, skuteczny w relokowaniu niesfornych duchów. Zagadkowa śmierć jego ojca prowadzi go na trop większej sprawy. Wysoki brunet zawsze przykuje uwagę, a w tej powieści to tajemniczy i zamyślony Rochester, właściciel Thornfield Hall, pracodawca Jane. Helena, choć jest duchem, zachowuje się jak żywy człowiek.

Istnieją ludzie, którzy przyciągają duchy i im rozkazują! (s. 177)

"Moja Jane Eyre" to przede wszystkim wizja Jane oczami trzech kobiet Ladyjanistek. Można ją przyjąć z całym dobrodziejstwem i dobrze się bawić w trakcie czytania z przymrużeniem oka. Duchowa fabuła, żywe tempo akcji, bohaterowie dwóch światów, przygoda na każdym kroku, a w niej przyjaźń i miłość, pod koniec mały chaos prowadzący do dynamicznego zakończenia akcji oraz zaskakujący epilog na chwilę jeszcze po zamknięciu książki zatrzymają czytelnika przy sobie. Dla fanów Ladyjanistek lektura obowiązkowa.

Link do opinii
Avatar użytkownika - TinyGirl
TinyGirl
Przeczytane:2018-10-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

„Od zawsze mówiłam, że moje życie bez książek nie byłoby takie samo.”

 

,,Moja Jane Eyre'' to drugi tom cyklu Landyjanistki. Ja wprawdzie nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z pierwszą częścią, ale w niczym, mi to nie przeszkadzało i uważam, że spokojnie można czytać te dwie historie jako samodzielne dzieła.
„Moja Jane Eyre” to ciekawa i zupełnie przewrotna interpretacja klasycznej historii o biednej sierocie (dla niewtajemniczonych chodzi o „Dziwne losy Jane Eyre”). Autorki (bo jest ich aż trzy) postawiły na humor, ironię oraz absurd i stworzyły (nie)poważną historię ze sporą ilością przygód, szczyptą romansu i wątkiem paranormalnym w tle, przez co ciężko zakwalifikować tę pozycję do jednego konkretnego gatunku. Sprawia to również, że powieść wyróżnia się na tle innych i chociażby dlatego warto ją poznać.
Książka napisana jest z trzech perspektyw: Jane - tej która widzi duchy, chce zostać guwernantką i zakochuje się w panu Rochester.

 

„Miłość wywracała życie kobiety na drugą stronę. Bardziej niż ambicja, szacunek, rozsądek. Jak je nauczono, amor vincit omnia”

 

Charlotte - przyjaciółki Jane, której marzeniem jest zostać pisarką, z tego powodu cały czas spędza z nosem w zeszycie i spisuje wszystkie zdarzenia, których jest światkiem, autorka „oryginalnej”? historii. Alexander'a – pełnoetatowego członka Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych, którego zadaniem jest oczywiście łapie duchów, wolny czas zaś wykorzystuje na szukanie zemsty. Ja osobiście największą sympatią obdarzyłam Charlotte i Aleksandra (szczególnie jego <3).

Dla kogo? Młodzieży oraz wszystkich szukających zabawnej, lekkiej i nieoczywistej lektury. U mnie wspaniale sprawdziło się na wakacjach. Myślę, że może być też bardzo fajnym rozwiązaniem przy zastoju czytelniczym.

 

Za egzemplarz dziękuję www.czytampierwszy.pl

Link do opinii
Inne książki autora
Moja lady Jane
Jodi Meadows0
Okładka ksiązki - Moja lady Jane

Prześmieszna, fantastyczna, romantyczna i całkowicie (ale tak naprawdę, to wcale nie) prawdziwa historia lady Jane Grey. Jane, lat szesnaście, ma...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy