W pewną noc, podczas szalejącej burzy, Michael Hrubek – pacjent ze schizofrenią paranoidalną – ucieka ze szpitala psychiatrycznego dla „osobników niebezpiecznych dla otoczenia”. Ma do spełnienia misję: chce odnaleźć Lis Atcheson, której zeznania stały się podstawą uznania go za Potwora z Parku Stanowego Indian Leap. W pogoń za nim puszczają się: jego psychiatra Richard Kohler, doskonały lekarz, mający jednak własne tajemnice, Trenton Heck, fenomenalny zawodowy tropiciel, rozpaczliwie pragnący zdobyć nagrodę wyznaczoną za złapanie Hrubeka, oraz mąż Lis, Owen Atcheson, człowiek niezwykle inteligentny i zdeterminowany, który musi złapać Hrubeka, zanim ten skrzywdzi jego żonę.
Wydawnictwo: C&t
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Praying for Sleep
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Bartkowicz
O Johnie Pellamie mówią, że jest "chodzącym katalogiem gotowych plenerów". Jako dokumentalista został teraz zatrudniony na planie filmu w...
John Pellam, były kaskader jest dokumentalistą i przemierza kraj w poszukiwaniu plenerów do filmów. Kiedy jedzie główną ulicą miasta...
Przeczytane:2020-07-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2020,
'' Michael Hrubek był dobrym przykładem na to, że człowiek może wykorzystać historię dla swojego własnego dobra.''
Mówią że pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, że od tego zależy, czy polubimy się z nowo poznawanym człowiekiem, czy też nie polubimy. Mówią że pierwsze wrażenie, tylko raz jest '' pierwsze '', ponieważ jest niepowtarzalne jak każdy człowiek z osobna . Mówią podobnie o książkach. Mówią że zdaniem którym autor rozpoczyna swoją opowieść można zdziałać bardzo wiele, że często pierwsze zdanie jest w stanie spowodować odrzucenie książki, lub wzmożoną ciekawość do dalszego jej czytania. Moje poprzednie dwie książkowe przygody z autorem '' Modlitwy o sen '' były takie sobie średnie, jednak ta książka zaintrygowała mnie już właśnie pierwszym zdaniem.
'' Karawan bujał się łagodnie, a on leżał w nim jak w kołysce. '', co powiecie na takie pierwsze zdanie ? Ja zaczęłam się zaraz zastanawiać, czy to aby nie jest jakiś horror, bo ktoś leży sobie w karawanie jak w kołysce i wygląda na to że całkiem mu dobrze w zaistniałej sytuacji. Kto ''normalny'' z własnej woli położy się do karawanu ?, do tej pory myślałam że nikt. Jednak w powieści Deaver'a znalazł się taki ktoś. Oto przedstawiam wam Michaela Hrubeka, człowieka wielkiego jak góra, leżącego sobie właśnie w bujającym łagodnie karawanie i jak najbardziej żywego, chociaż, trzeba to przyznać, doskonale ucharakteryzowanego na nieboszczyka .
W ten właśnie jakże przemyślany sposób, ucieka on z psychiatryka. Hrubek, pacjent numer 458-94, to zdiagnozowany schizofrenik paranoidalny, a przede wszystkim człowiek skazany za perfidne zabójstwo. Właśnie ten niebezpieczny przestępca, psychol i wariat jest obecnie na wolności. Nie dziwota więc, że jak nam uprzejmie '' donosi '' opis z okładki książki, ścigany jest aż przez trzy osoby. Dramaturgii całej scenerii opisywanych wydarzeń i całego pościgu, widzianego oczami różnych ludzi, dodaje fakt, że właśnie rozpoczyna się burza stulecia. Wyobraźcie sobie te wody występujące z brzegów rzek, te pozaklejane taśmą klejącą na krzyż, okna. Te worki z piaskiem poukładane tak by pozwoliły zatrzymać idącą wodę i dodatkowo wiatr który nadciąga z ogromną siłą.
Mnie ta książka przekonała, uważam że jest bardzo dobrze napisana, na pewno ocenię ją wyżej niż poprzednie dwie które przeczytałam tego pisarza. Za samo zakończenie należy się jej ocena przynajmniej bardzo dobra. Mnie ono totalnie zaskoczyło. Postacie nieźle skonstruowane, chociaż chyba było ich trochę za dużo, by dokładniej przedstawić każdą z osobna. Jednak uważam że te główne osoby w moim pojęciu, czyli Michael Hrubek i Lis, kobieta która zeznawała przeciwko Michaelowi, oddane dokładnie i wystarczająco właściwie. W każdym razie ja ten thriller serdecznie polecam. Nie nudziłam się i nie potrafiłam przewidzieć zakończenia, a to w moim odczuciu już zasługuje na duży plus dla autora. Jak to często bywa, nie zawsze wszystko jest takie na jakie wygląda, ale nic więcej wam zdradzić nie mogę.
Jeffery Deaver, to pisarz dość płodny i jak mniemam wszechstronny . Pisze kryminały, thrillery, powieści szpiegowskie, nie oparł się też formą krótkim i napisał trzy zbiory opowiadań, a także poradnik prawny, gdyż z wykształcenia jest prawnikiem . Jego książki dobrze się sprzedają , tłumaczone są na wiele języków, niektóre nawet filmowane. Mam wrażenie że do tej pory dość po macoszemu traktowałam tego autora, jednak teraz wypada mi nadrobić zaległości i przeczytać coś więcej niż tylko trzy opowieści, a jest w czym wybierać. Reasumując, życzę sobie i wam również, następnych owocnych wrażeń w obcowaniu z prozą tego znanego i docenianego autora.