Miłowanie kata

Ocena: 5 (1 głosów)

Czemu właściwie piszę? Żeby nie zginął świat, wymyślony przeze mnie, ale dla mnie - twórcy, realnie istniejący. Nie zapisany przepadnie jakiś potencjalny byt, który się nie zrealizował. Bo dla mnie realność literackiej fikcji do tego stopnia nie ulega kwestii, że niejednokrotnie bez skrupułów wprowadzam do książki, między bohaterów fikcyjnych, ludzi rzeczywiście żyjących w czasie, który opisuję. Tak w "Kolumbach" znalazł się Irzykowski, w "C.D.N." Wańkowicz, wreszcie w "Miłowaniu kata" Moczarski. No cóż, habent sua fata libelli, czemuż by nie ukazać na kartach książek losów bohaterów, których istnienie należy do naszej wiedzy historycznej, jak istnienie innych - "ważniejszych" bohaterów tylko do świata fikcji. W ogóle fikcja miesza się z rzeczywistością w tej powieści, która mówi o stronach naszej narodowej tragedii lat okupacyjnych najmniej dotychczas eksponowanych w beletrystyce. Myślę, że nadeszła pora, by refleksja pisarza - a więc i czytelnika - próbowała zgłębić i te ciemne rejony.

Informacje dodatkowe o Miłowanie kata:

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 1986 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788311073906
Liczba stron: 172

więcej

Kup książkę Miłowanie kata

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miłowanie kata - opinie o książce

Avatar użytkownika - ptysmietowy
ptysmietowy
Przeczytane:2014-11-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Zapomniana książka R. Bratnego - MIŁOWANIE KATA Wy­doby­ty moją cieka­wością z za­pom­niane­go świata, wciąż ,,żywy" tek­st, który war­to przy­pom­nieć jed­nym, dru­gim zaś przyb­liżyć je­go war­tość. Sięgnięcie po niego może ,,umi­lić" czas przy ka­wie, her­ba­cie lub in­nym na­poju... zi­mową, wie­czo­rową porą. 

,,Muszę to opi­sać po pros­tu tak, jak zos­tało ut­rwa­lone. Nie w gru­bych książkach his­to­ryków, nie w po­wieściach, nie w to­mach pa­miętników. Jak zos­tało w pa­mięci. Nie w ,,pa­mięci na­rodu”, nie w nie is­tniejącej ,,pa­mięci his­to­rii”. W pa­mięci jed­ne­go nies­pełna dwudzies­to­let­niego człowieka, które­go los wy­padło mi ut­rwa­lić w tej opo­wieści”.

Dek­la­rac­ja, jaką za­mieścił autor w ,,Miłowa­niu ka­ta” jest misją ut­rwa­lenia świata, ja­ki prze­minął, a które­go sam doświad­czył. Brat­ny zwra­ca uwagę na sposób uchwy­cenia is­totne­go prob­le­mu – jed­nos­tko­wość doświad­cze­nia woj­ny, jej wpływ na psychikę oraz dal­sze lo­sy bo­hate­ra. Prob­lem po­dej­mo­wany wielok­rotnie przez pi­sarza, ja­kim jest uka­zanie po­wojen­nych losów po­kole­nia Ar­mii Kra­jowej zos­tał również za­war­ty w po­wieści ,,Ko­lum­bo­wie. Rocznik 20” wy­danej w 1957 r. Po­wieść ta przy­niosła pi­sarzo­wi po­pular­ność. Zajęła jed­no z pier­wszych miej­sc we współczes­nej li­tera­turze, stała się niczym pom­nik li­terac­ki wys­ta­wiony żołnie­rzom AK. Żad­na in­na po­wieść nie docze­kała się ta­kiej po­pular­ności. Twórczość Ro­mana Brat­ne­go po­za ,,Ko­lum­bo­wie…” zos­tała ska­zana na za­pom­nienie. Główną z przyczyn te­go za­pom­nienia jest praw­do­podob­nie styl pi­sar­ski cechujący Brat­ne­go. Po­wieści i opo­wiada­nia pi­sarza pow­sta­wały w pośpie­chu, jak­by popędza­ny był przez czy­tel­ników. W cza­sach, w których pow­sta­wały je­go dzieła pa­nowało og­romne za­pot­rze­bowa­nie czy­tel­nicze na ,, li­tera­turę świad­czącą”. Wyob­raźnia pi­sar­ska do­minu­je nad sty­lis­tyką u Brat­ne­go, stąd częsta nied­bałość prze­jawiająca się w nie uporządko­waniu fa­bular­nym i kom­po­zycyj­nym. Techniczna niepop­rawność pi­sarza jed­nak nie wyk­lucza od­na­lezienia w je­go dziełach te­go co war­tościowe. De­cydujący wpływ na kształt i war­tość dzieł odeg­rało po­dejście pi­sarza: ,,Cze­mu właści­wie piszę? Żeby nie zginął świat, wy­myślo­ny prze­ze mnie, ale dla mnie – twórcy, real­nie is­tniejący. Nie za­pisa­ny prze­pad­nie ja­kiś po­ten­cjal­ny byt, który się nie zreali­zował. Bo dla mnie real­ność li­terac­kiej fik­cji do te­go stop­nia nie ule­ga kwes­tii, że niejed­nokrot­nie wpro­wadzam do książki, między bo­haterów fik­cyjnych, ludzi rzeczy­wiście is­tniejących w cza­sie, który opi­suję.” Można za­tem doszu­kiwać się w wyk­reowa­nym fik­cyjnym bo­haterze – Ja­kubie z ,,Miłowa­nia ka­ta” real­ne­go od­po­wied­ni­ka, ja­kim byłby autor. Sa­ma biog­ra­fia Brat­ne­go nap­ro­wadza na te­go ty­pu sko­jarze­nia. 
 
  Ro­man Brat­ny, a właści­wie Ro­man Mu­lar­czyk urodził się w 1921 r. w Kra­kowie. Pol­ski pro­zaik, poeta, pub­li­cys­ta i sce­narzys­ta fil­mo­wy. Przyszły pi­sarz działał w war­szaw­skiej kon­spi­rac­ji i tam no­sił pseudo­nim ,,Brat­ny”. W 1942 r. ukończył kurs pod­chorążych Ar­mii Kra­jowej. W 1943 ro­ku założył podziem­ne pis­mo kul­tu­ral­ne młodych twórców ,,Dźwi­gary”, gdzie de­biuto­wał ja­ko pub­li­cys­ta. Rok później opub­li­kował swój de­biutan­cki to­mik wier­szy pt. ,,Po­gar­da”. Brał udział w pow­sta­niu war­szaw­skim. Po ka­pitu­lac­ji w War­sza­wie prze­bywał w obo­zie: Lam­sdorf, San­dob­stel i Lu­beki. W 1945 ro­ku po wyz­wo­leniu obo­zu przez aliantów, wy­jechał do Pa­ryża. Po pow­ro­cie do War­sza­wy roz­począł stu­dia na Aka­demii Nauk Po­litycznych i re­dago­wał cza­sopis­mo ,,Po­kole­nie”. W 1949 r. wy­jechał do Szcze­cina, gdzie zos­tał kierow­ni­kiem li­terac­kim Teat­ru Pol­skiego, a od 1974 r. objął fun­kcję kierow­ni­ka li­terac­kiego Teat­ru Pow­szechne­go w War­sza­wie. W swej twórczości Ro­man Brat­ny po­dej­mo­wał po­za te­matem do­tyczącym losów po­wojen­nych po­kole­nia AK (m.in. ,,Szczęśli­wi i tor­tu­rowa­ni” 1959, ,,Lo­sy” 1973) również współczes­ne mu wy­darze­nia z czasów PRL (m.in. ,,Kosze­nie pa­wi’’ 1983, ,,Rok w trum­nie” 1983, ,,Upa­dek ‘Lu­dowej’” 1987). 
  Po­wieść wy­dana w 1986 r. ,,Miłowa­nie ka­ta” mi­mo, że nie uzys­kała po­pular­ności, a zos­tała ,,prze­mil­cza­na” w prze­ciwieństwie do ,,Ko­lum­bo­wie. Rocznik ‘20” według mnie war­ta jest poświęce­nia jej uwa­gi. Za­nim przej­dziemy do czy­tania po­wieści już sam ty­tuł in­try­guje nas i nakłania do wy­jaśnień. Stop­niowo zos­ta­jemy wpro­wadza­ni przez nar­ra­tora trze­ciooso­bowe­go w wy­darze­nia, których uczes­tni­kami są bo­hate­rowie – Ja­kub, Or­kan, Ro­bert, Szlachet­ny i Kaj­tek. Muszą zmie­rzyć się z rzeczy­wis­tością wo­jenną reali­zując roz­ka­zy Ko­men­dy Głównej Ar­mii Kra­jowej. ,,Miłowa­nie ka­ta” to zarówno his­to­ria bo­hate­ra Ja­kuba, jak i jed­nocześnie wielu be­zimien­nych bo­haterów tam­tych dni. Autor książki nie wy­mienia z naz­wiska ani jed­ne­go z kon­spi­racyj­nych żołnie­rzy. To był tłum be­zimien­nych bo­haterów, wal­czących o niepod­ległą Pol­skę. Jed­nak Brat­ne­mu nie chodziło o uka­zanie ty­powych zma­gań w wal­ce, ja­ko kreac­ji pos­taw żołnie­rzy; ich męstwa, poświęce­nia, pat­riotyz­mu. Pi­sarz w swej po­wieści sku­pił się na wy­doby­ciu przeżyć wewnętrznych bo­hate­ra - Ja­kuba uwikłane­go w wojnę. W tym ce­lu wpro­wadził również nar­rację pier­wszooso­bową. Ja­kub zdradzając czy­tel­ni­kowi swo­je lęki, zwątpienia i roz­terki zys­ku­je większe zro­zumienie u czy­tel­ni­ka na­wet wówczas, gdy po­dej­mu­je się ,,nieetycznych czynów”. Po­nad­to w po­wieści można od­na­leźć coś co łączy czy­tel­ni­ka współczes­ne­go z bo­hate­rem osadzo­nym w od­mien­nych realiach. Ten pun­kt wspólny, a za­razem de­ter­mi­nujący lo­sy człowieka od­najdu­jemy w wy­powie­dzi bo­hate­ra: ,,Gdzie jest sens, jeśli ta­ka jest praw­da, że nic nie wy­nika z nicze­go, a wszys­tko wiąże się z wszys­tkim w je­den og­romny nie do roz­wiąza­nia, nie do zro­zumienia su­peł.” Bo­hater wy­powiada te słowa wówczas, gdy uda­je mu się uniknąć śmier­ci. Oka­zuje się, że lo­sy Ja­kuba za­leżą również od te­go co na­zywa supłem, którym jest przy­padek. To­warzyszy on bo­hate­rowi odkąd czy­tel­nik wkracza do je­go świata (te­go zewnętrzne­go, jak i wewnętrzne­go). Ja­kub uchodzi z życiem dzięki przy­pad­ko­wi. Naj­pierw pod­czas nieuda­nej ak­cji będącej za­machem na stur­mban­fuhre­ra Boh­le­na; gdy broń z os­tatnim po­cis­kiem wy­mie­rzo­na w siebie sa­mego w ‘chwi­li bez wyjścia’ nie wy­pala, wówczas gdy wy­bawieniem od ujęcia go przez Ges­ta­po oka­zuje się prze­tar­te sznu­rowadło, czy przed­wczes­ne odejście spod ka­mieni­cy, gdzie po­zos­ta­wił ukochaną ko­bietę - Annę, która w wy­niku os­trzału zos­tała przy­sypa­na gru­zem. Codzien­ność prze­syco­na niepew­nością o przet­rwa­nie nieob­ca jest również współczes­ne­mu czy­tel­ni­kowi. Jed­nak czy­tel­nik może przeczu­wać je­dynie, jak zos­tała zachwiana psychi­ka bo­hate­ra zde­ter­mi­nowa­nego przez wojnę. Szczególnym przykładem jest roz­cza­rowa­nie, ja­kie wy­raził Ja­kub wo­bec czasów w których je­go młodość naz­naczo­na wojną nie poz­wo­liła mu na ‘na­turalną miłość’: ,,Widzi pochy­loną nad sobą chudziutką twarz An­ny. I nag­le budzi się w nim poczu­cie krzyw­dy. Nasza sce­na bal­ko­nowa – myśli. Gdzieś na świecie ba­wią się w Ro­mea i Ju­lię, dek­la­rują o miłości, a oni tu, w po­nurym zgrzy­cie miotające­go mi­ny działa ko­lejo­wego, w grzmo­cie sa­molotów, które zab­rały im niebo.” Poczu­cie krzyw­dy, ut­ra­conej młodości, śmierć ukocha­nej oso­by, te­mu wszys­tkiemu win­na jest według bo­hate­ra Oj­czyz­na, którą utożsa­mia z Hit­le­rem: ,,Oj­czyz­no, tyś jest …Hit­le­rem. Jeśli każesz mi ro­bić to co zro­biłem”. Bo­hater wówczas jest w sta­nie zro­zumieć cze­mu świat i je­go czy­ny są złem, wy­daje osąd: ,,To świat Hit­le­ra jest prze­rażający, nie nasz, nie nasz…” Bun­tu­je się prze­ciw światu ok­reślając go, ja­ko: ,,straszna Oj­czyz­na”, a po woj­nie zaś stwier­dza: ,,Oj­czyz­na zwróciła mu ją z pow­ro­tem (no­wa An­na). Bo ona to zdu­miewające poczu­cie odzys­ka­nej ciągłości”. W pew­nym mo­men­cie bo­hater, które­go ha­nieb­ny czyn wyszedł na jaw wyz­na­je: ,,Przy­pom­niała so­bie o mnie Oj­czyz­na”. Jed­nak, czy i w tej sy­tuac­ji lo­sy bo­hate­ra nie otarły się o przy­padek? (odzys­kał Annę, która przy­pomi­nała mu tę, jaką stra­cił pod­czas woj­ny). Czy nie za­ciążyły nad ni­mi czyn­ni­ki de­ter­mi­nujące? (za zbrod­nię mu­si też po­nieść karę), które wpłynęły na tra­gizm bo­hate­ra próbujące­go wyz­wo­lić swoją spaczoną psychikę, po­godzić się z przejściem ze świata dra­pieżników do świata zwykłej egzys­ten­cji. Ja­kub mu­si po­radzić so­bie z ko­munis­tyczną rzeczy­wis­tością i sta­wianiem bo­haterów w ro­li op­rawców. W mo­men­cie, kiedy ,,no­wa An­na’’ wy­jawia Ja­kubo­wi jeszcze nieświado­ma nicze­go, że za­mor­do­wany – Krysztan o którym na­pisa­no w ty­god­ni­ku to jej oj­ciec, czy­tel­nik jest już w sta­nie sko­jarzyć wy­mowę ty­tułu. Wówczas naj­pełniej uwi­dacznia się tra­gizm bo­hate­ra, który oka­zał się ka­tem miłowa­nym (ukocha­nym) przez córkę za­bite­go. Wpro­wadza­nie przez nar­ra­tora w psychikę bo­hate­ra, który wyłania głębię swoich przeżyć, szu­ka us­pra­wied­li­wień dla swoich czynów, uświada­mia co jest wbrew niemu sa­memu (wy­kony­wanie wy­roków nie leży w je­go na­turze) po­wodu­je, że czy­tel­nik od­czu­wa tra­gizm je­go przeżyć. Brat­ny w niez­wykły sposób wyk­reował pos­tać Ja­kuba spra­wiając, że sam czy­tel­nik jest w sta­nie stanąć w ob­ro­nie ka­ta. Autor ,,Miłowa­nia ka­ta” szczególną uwagę zwra­ca na stan uczuć bo­hate­ra wo­bec dwóch ko­biet. Chce pod­kreślić rolę miłości, ja­ka da­wała bo­hate­rowi w cza­sie woj­ny – opar­cie, a po niej – na­mias­tkę marze­nia o wol­ności, cza­sach po­koju. Z wątkiem miłos­nym związa­na jest niez­wykła nas­tro­jowość prze­jawiająca się sym­bo­liką wol­ności utożsa­mianą z pta­kami. Mo­tyw ptaków: gęsi, gołębi, sójek sta­le prze­wija się przez po­wieść. Naj­pierw Ja­kub widzi w nich tyl­ko zniewo­lenie: ,,Pat­rz li­tera V – po­wie­działa. Ja­kub pat­rzył. Ale nie widział zna­ku zwy­cięstwa. Widział wol­ne pta­ki wra­cające do ja­kiejś da­lekiej czys­tej oj­czyz­ny.” Do­piero po woj­nie pta­ki ob­ja­wiały mu nadzieję: ,,(…) wołanie dzi­kich gęsi. W tym głosie, który płynął z nieba ku umęczo­nemu mias­tu, była ja­kaś za­powiedź życia…”. Wspom­nienia i spos­trzeżenia An­ny wo­bec ptaków, przy­woływa­nie ich nazw pod­czas od­by­wania ka­ry więzien­nej, a następnie od­czy­tywa­nie z ich odgłosu po­zytyw­nych przesłań spra­wiło, że Ja­kub podjął po woj­nie stu­dia or­ni­tolo­giczne. Wol­ność jed­nak oka­zuje się ‘mar­twą sójką’ nieg­dyś ukocha­nym pta­kiem, ja­ki umiera w szpo­nach jas­trzębia na oczach ,,no­wej An­ny”, wówczas wy­powiada ona kluczo­we słowa: ,,(…)Wszys­tko mor­dercy. U ptaków jest tak sa­mo…- po­wie­działa to cicho, jak­by się bała rozgłosić straszną ta­jem­nicę. A Ja­kubem wstrząsnął dreszcz.”. Z cza­sem An­na do­wiadu­je się o ,,jas­trzębiej na­turze” Ja­kuba co wpłynie na jej psychikę – strach przed pta­kami.

Pod­su­mowując sądzę, że przyb­liżona prze­ze mnie pokrótce ana­liza ut­wo­ru uka­zuje, że po­wieść ,,Miłowa­nie ka­ta” po­siada głębszą treść, w której czy­tel­nik może od­na­leźć nie tyl­ko in­formac­je na te­mat wy­darzeń lat woj­ny i oku­pac­ji Pol­ski, ale również skut­ki, ja­kie wy­warła na psychikę człowieka. Wewnętrzna ref­lek­sja bo­hate­ra wzbo­gaca nasze spos­trzeżenia od­nośnie wy­darzeń, które minęły. Uświada­mia nam, że często za­pat­rze­ni w przyszłość za­pomi­namy o przeszłości, a to ona kształtu­je w głównej mie­rze nasz los. Choćby ciągłe poczu­cie zag­rożenia (nie ty­le lęk o włas­ne życie, co przed ut­ratą ukocha­nej oso­by), ja­kie to­warzyszyło bo­hate­rowi nie opuściło go na­wet po woj­nie. Wy­miar jed­nos­tko­wego doświad­cze­nia, ja­ki w po­wieści za­warł autor spra­wia, że każdy czy­tel­nik może od­nieść go do włas­ne­go lo­su i zro­zumieć, jak cen­ne jest życie w wol­nym kra­ju.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy