Miłość, która przełamała świat

Ocena: 4.86 (7 głosów)

Zaryzykować przyszłość, zanurkować w nieznane i zdobyć wymarzoną miłość

Natalie spędza lato w swoim rodzinnym miasteczku w Kentucky. To ostatnie tak leniwe wakacje przed rozpoczęciem studiów. Dzień za dniem toczy się bez żadnych ciekawych wydarzeń, dopóki dziewczyna nie zacznie obserwować dziwnych rzeczy. Zielone drzwi do jej pokoju nagle stają się czerwone, znika ogród, który rozciągał się obok przedszkola. W miejscu miasteczka znikąd pojawiają się wzgórza. Natalie czuje, że dzieje się cos niepokojącego.

Wtedy odwiedzą ją sympatyczna ale tajemnicza postać, którą ostrzega: ,,masz tylko trzy miesiące, aby go uratować". Następnej nocy Natalie spotyka na boisku szkolnym pięknego chłopca imieniem Beau, a czas i przestrzeń przestają dla niej istnieć. Istnieją tylko Natalie i Beau...

Przepiękna opowieść o słodko-gorzkim końcu dzieciństwa gdy marzymy nie tylko o naszej przyszłości, lecz także o tysiącach dróg, którymi nie odważyliśmy się podążyć.

Informacje dodatkowe o Miłość, która przełamała świat:

Wydawnictwo: Ya!
Data wydania: 2017-06-14
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788328042667
Liczba stron: 400

więcej

Kup książkę Miłość, która przełamała świat

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miłość, która przełamała świat - opinie o książce

Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2020-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, E-booki, 2020, 52 książki 2020, Dla młodzieży,

Od dłuższego czasu zbierałam się, żeby przeczytać tę książkę i wreszcie udało mi się tego dokonać. I wiecie co? Mimo moich początkowych obiekcji nie żałuję. "Miłość,która przełamała świat" Emily Henry jest z pewnością książką, którą warto przeczytać. Nie chodzi tylko o to że fabuła nie jest banalna, A raczej o styl pisania. Odbierałam wrażenie że powieść ma do przekazania coś więcej niż słowa kryjące się na kartach. Czytałam ją z przyjemnością i z fascynacją odkrywałam dalsze losy bohaterów. Uważam również że warto zwrócić uwagę na okładkę, która od razu rzuca się w oczy. No, ale przejdźmy w końcu do fabuły. Powieść należy do literatury młodzieżowej i opowiada o losach Natalie i Beau. Dziewczyna spędza lato w swoim rodzinnym miasteczku. To jej ostatnie wakacje przed studiami. Dzień za dniem toczą się normalnie aż do czasu kiedy dziewczyna zaczyna dostrzegać dziwne rzeczy. Niby drobne szczegóły, ale nie do końca. Jednak są one tylko chwilowe. Natalie jest zaniepokojona. Wtedy odwiedza ją pewna postać, która ostrzega, że dziewczyna ma tylko trzy miesiące żeby kogoś uratować. Niestety nie mówi kogo. Dziewczyna ma przed sobą nie lada wyzwanie. Następnego dnia na boisku spotyka właśnie Beau. Nigdy wcześniej go nie widziała. Aż do tego dnia.
A więc jest to nie tylko opowieść o miłości, przyjaźni, pożądaniu, rodzinie, tajemnicach, magii,.. ale również o końcu dzieciństwa oraz o drogach który mi nie odważyliśmy się podążyć.
Powieść ma więc głębsze dno niż mogłoby się wydawać.
Cóż więcej mogę powiedzieć? Myślę że mało kto się zawiedzie po przeczytaniu tej powieści. Jak wiadomo każdy ma inny gust jednak moim zdaniem warto zapoznać się z bohaterami tej książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-07-17, Mam,
Od miesiąca poszukuję idealnej wakacyjnej książki. Znacie ten typ, prawda? Lekki romans z nutką wątku paranormalnego. Coś co pozwoli całkowicie się odmóżdżyć przy zabawnych, ciekawych bohaterach. Po opisie byłam pewna, że Miłość, która przełamała świat będzie właśnie moim wakacyjnym graalem. Po przeczytaniu tej książki żałuję, że miałam co do niej takie oczekiwania, bo teraz moja opinia jest jeszcze bardziej krytyczna. Niestety, jedyną pozytywną rzeczą jaką jestem w stanie o niej powiedzieć, to fakt, że autorka miała naprawdę oryginalny i ciekawy pomysł na fabułę. Opowieści indiańskie, czy omamy senne sprawiały, że pierwsze rozdziały naprawdę mnie zaciekawiły. Jednak im dalej w las tym gorzej. Fabuła coraz bardziej zaczęła skupiać się na innych wątkach, niż na głównym temacie. Zamiast czytać z zapartym tchem o tym jak Natalie rozwiązuje zagadkę, którą pozostawił jej tajemniczy gość, ja musiałam zmęczyłam 200 stron jej jęczenia, mazania się i nie zauważania niczego. Bohaterka nie dostrzegała rozwiązań podawanych jej na tacy, a gdy w końcu ktoś wyjawia jej o co chodzi, zajmowało to jakieś dwie linijki. Bohaterowie również mnie nie zauroczyli i nie uratowali tej historii. Jedyną iskierką nadziei była Alice - uczona, która badała przypadek Natalie. Jej żarty i ciekawe usposobienie sprawiały, że chociaż kilka rozdziałów sprawiło, że mogłam się trochę pośmiać i zrozumieć całą historię. Nie licząc jej, irytującej głównej bohaterki, miałam całą galerię płaskich i nic nie znaczących postaci. Wiecie co jednak jest najgorsze? Czytając zakończenie byłam wściekła na autorkę, bo po zmianie kilku rzeczy uwielbiałabym tę historię z jej magią, poruszaniem tematu poszukiwania siebie i niebanalnym rozwiązaniem. To jak zakończyła się książka było niewiarygodne i sprawiało, że prawie potrafiłam wybaczyć autorce wcześniejsze przewinienia. Niestety prawie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-07-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Natalie właśnie kończy liceum i ma okazję cieszyć się ostatnimi letnimi wakacjami, beztroskim czasem przed rozpoczęciem studiów. Wszystko wygląda normalnie poza faktem, iż Natalie zaczyna dostrzegać coś, czego nie widzi nikt inny. Obok jej łóżka przesiaduje starsza kobieta snująca opowieści, drzwi jej pokoju zmieniają kolor, znika ogród rozciągający się obok przedszkola w jej rodzinnym miasteczku... Mimo tych dziwacznych wydarzeń dziewczyna stara się prowadzić w miarę normalne życie. Spędza czas z przyjaciółmi i cieszy się wakacjami, jednak któregoś wieczoru tajemnicza starsza kobieta przekazuje jej tajemniczą wiadomość: Natalie ma trzy miesiące żeby kogoś uratować. Nie ma jednak pojęcia, co to oznacza... Miłość, która przełamała świat to nie jest kolejny, zwykły romans młodzieżowy. Mamy tutaj do czynienia z bardzo racjonalną i dojrzałą bohaterką, która pragnie odkryć prawdę o towarzyszących jej wizjach czy też iluzjach. Natalie spotyka na swojej drodze chłopaka o imieniu Beau, który w dziwny sposób wydaje jej się być powiązany z tym, co zaczęło dziać się w jej życiu. Z drugiej jednak strony wciąż nie może się pożegnać ze swoim byłym chłopakiem, Mattem. A właściwie to on nie może zapomnieć o Nat, co bywa dla dziewczyny bardzo uciążliwe. Nie, nie mamy tutaj do czynienia z trójkątem miłosnym, bowiem Natalie jasno powiedziała Mattowi, że to koniec. Trzyma się swojego postanowienia i nie zamierza do niego wrócić. Chce dać szansę nowo poznanemu chłopakowi, ale wydaje mi się jednak, że romans stanowi ładne uzupełnienie tej książki, a nie wątek przewodni, choć na to wskazywałby tytuł. Tutaj skupiamy się przede wszystkim na poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące główną bohaterkę pytania. Dlaczego towarzyszą jej takie wizje? Czy Beau ma z tym coś wspólnego? Dlaczego starsza kobieta pojawiająca się przy jej łóżku mówi półzagadkami i snuje indiańskie opowieści? Czy Natalie po prostu ma problemy schizofreniczne związane z tym, że jako dziecko została adoptowana i boi się odrzucenia, czy może jednak kryje się w tym coś więcej? Zdecydowanie coś więcej! Samo nawiązanie do kultury Indian jest przepiękną sprawą, motywem, który bardzo mi się spodobał. Czytałam je z ogromną przyjemnością, a ich powiązanie z życiem głównej bohaterki i morały, które można by z nich wysnuć, nie pozostają tutaj bez znaczenia. Pewnie ciekawi Was również to, dlaczego okładka nawiązuje do fizyki. Dlaczego ma być to miłość, która przełamała świat. Bo właśnie tak było. W pewnym sensie. Nie jestem pewna, czy będzie to spoiler, czy też nie, dlatego może niektórzy powinni przymknąć oczy na ten akapit tej opinii, choć właściwie już sam zarys fabuły daje do myślenia w tym kierunku. Pojawia się tutaj kwestia fizyki, może nawet kwantowej, choć akurat to słowo nie pada w książce ani razu. Mamy tutaj do czynienia z motywem równoległych rzeczywistości, przenikających się czasoprzestrzeni, mieszania się przeszłości, teraźniejszości pi przyszłości. Jest to dosyć skomplikowana sprawa, ale zdecydowanie warta uwagi! To naprawdę znakomite, że autorka skierowała się w tym kierunku. Choć ta książka ma w sobie taką prostotę życia codziennego, taką jak nastoletnie miłości, pierwsze imprezy, początek studiów, to jednak właśnie te metafizyczne kwestie nadają jej charakteru i pięknego tonu. Miłość, która przełamała świat to naprawdę bardzo przyjemna i wciągająca pozycja, z nieoczywistym i nieprzewidywalnym zakończeniem. Jeżeli szukacie pewnej odmiany w młodzieżowych romansach, które nie skupiają się tylko na ckliwej, wręcz cukierkowej miłości, to zdecydowanie powinniście zwrócić na nią uwagę. Ta powieść niesie ze sobą coś znacznie więcej. Przypomina nieco serię Wszechświaty Leonardo Patrignaniego, ale ten motyw z przenikającymi się rzeczywistościami jest tutaj zdecydowanie lepiej zrealizowany. Główna bohaterka z łatwością budzi w czytelniku sympatię, a jej rozsądek i zaangażowanie w sprawę oraz taka dobroć płynąca z czystego serca są na swój sposób urzekające. To powieść pełna zaskakujących zwrotów akcji, z niesamowitym klimatem i ciekawym zakończeniem, dlatego zdecydowanie warto się z nią zapoznać! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - TZC
TZC
Przeczytane:2017-06-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Przeczytaj całość na: http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/06/135-miosc-ktora-przeamaa-swiat-emily.html Ach, chyba ciągle muszę się otrząsnąć z szoku po przeczytaniu. Ta książka poruszyła moje serce do granic możliwości, złamała je na dosłownie dwie strony przed końcówką, na której już uśmiechałam się przez łzy. Pierwszy raz od dawna nad zakończeniem musiałam się nagłowić, by w końcu zakończyć czytanie... Jestem w samolocie, gdy to piszę, wokół mnie wszędzie siedzą ludzie, a mi łzy ciurkiem po policzkach spływają. A pomimo tego jestem taka... szczęśliwa. Wniosek? Książka jest tak idealna, a mimo tego tak zawiła, że nawet moje serduszko nie jest w stanie jej zrozumieć. Robiąc notatki do recenzji trzy razy zauważyłam, że autorka ma bogatą wyobraźnię, a dwa razy te słowa skreśliłam. Teraz mogę być pewna, że tak jest. Pierwszy raz odbył się, gdy przeczytałam mit. Pomyślałam, że ktoś naprawdę musi mieć niezłe pomysły (albo mocno się nawalić), żeby wykreować coś podobnego. Potem przekonałam się, że to jednak nie jest jej wymysł i trochę posmutniałam. Odzyskałam wiarę, gdy dzięki książce mogłam się poczuć jak w kalejdoskopie. Jest moment, w którym poczułam się, jakbym to z kolei ja wzięła coś mocniejszego. Feerie barw, śmiech, kolory i nagle zapomniałam o całym świecie. Uczucie jednak tak szybko jak się pojawiło, tak zniknęło. Więc znowu się zawahałam. Jednak gdy dotarłam do końca to przez łzy stwierdziłam, że naprawdę autorka miała niesamowity pomysł, a jego zrealizowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Grała na moich uczuciach, jakby były instrumentem. Bawiła się ze mną, a ja chciałam więcej i więcej, aż w końcu to dostałam i już nie wiedziałam nic. Cudowne uczucie. Podsumowując, za lekkie potknięcia dam książce 9/10. Jest naprawdę rewelacyjna i zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Polecam, bo naprawdę nie zdołacie się nawet przekonać ile straciliście. Treści tej książki nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, nawet najlepszy opis nie uświadomi wam tego, co da się dzięki niej odkryć. CZYTAJCIE!
Link do opinii
Avatar użytkownika - redgirl_books
redgirl_books
Przeczytane:2017-06-21, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, Posiadam,
Natalie prowadzi zwyczajne życie, jak każda nastolatka. Ma przyjaciół, dobrze się uczy i bywa na imprezach. Ma również plan, który chce zrealizować wybierając się na wymarzone studia. Chociaż dziewczyna została adoptowana, wychowała się w kochającej ją rodzinie. Jednak pomimo, że miała wszystko, nie czuła się na swoim miejscu. Pragnęła dowiedzieć się kim jest, jakie przysługuje jej miejsce w świecie i przede wszystkim odnaleźć brakujący kawałek samej siebie. Dziewczyna nie jest zwyczajną nastolatką. Natalie od małego odwiedza ''Babcia'', która oprowadza ją przez piękne, indiańskie opowieści. Wtedy nie przepuszczała, że każde słowo starszej kobiety odnosiło się do niej samej. Babcia znika na trzy lata, a kiedy powraca przynosi ze sobą również ostrzeżenie: '' - Masz trzy miesiące, żeby go ocalić, Natalie.- Ocalić? Ale kogo? '' Dziewczyna nie wie, o kogo może chodzić. Czy to jej brat jest w niebezpieczeństwie? A może ojciec lub były chłopak - Matt? Natalie chce zapobiec tragedii, ale wcale nie jest to łatwe. Tego samego dnia w szkole pojawia się nowy chłopak. Natalie i Beau od pierwszej chwili do siebie przyciąga jakaś niewidzialna siła. Wszechświat staje dla nich w miejsce. Istnieją tylko oni. Dla Natalie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Miejsca, w których przybywa zmieniają scenerię, a ona sama przeskakuje pomiędzy równoległymi rzeczywistościami, w którym jej przyjaciele mają więcej lat. ''Miłość, która przełamała świat'' pokazuje nam historię nastolatków, którzy stoją u progu dorosłości. Na Natalie czeka trudny czas, podczas którego będzie musiała podjąć nie łatwą decyzję. Główna bohaterka poszukuje prawdy o sobie i własnego miejsca na świecie. Jej wątpliwości, lęki i strach są udziałem czytelnik i towarzyszą mu przez całą lekturę. Autorka tak zamotała, że niezrozumiałe sytuacje, były niezrozumiałe i dla mnie. Ta książka na pewno nie należy do przewidywalnych. Do ostatniej strony czytelnik nie wie czego się może spodziewać. Bardzo podobało mi się wplecenie do fabuły opowieści indiańskich plemion i szczerze mówiąc mam niedosyt ich. Pomysł na fabułę jest świetny, wykreowane przez autorkę postacie również udane, ale brakowało mi większej ilości akcji. Spodziewałam się, że w związku z tym, że Natalie ma kogoś uratować, tej akcji będzie więcej i bardziej dynamicznej. Jeśli chodzi o wątek z romansem w tle, jest on ciut przesłodzony, ale nie wypełnia całej książki. ''Miłość, która przełamała świat'' zawróci nam w głowie, poprzez otoczkę tajemniczości. Lekki styl autorki sprawia, że książkę się czyta szybko, a ona sama nie zamęcza czytającego. Książka wciąga od pierwszej strony, aby na końcu pozostawić czytelnika w szoku i z niedosytem. Zdecydowanie powinni zabronić autorom kończyć w ten sposób książki. Gdyby akcja była bardziej dynamiczna to nie miałabym się do czego przyczepić. Jednak to debiut autorki, więc nie można spodziewać się zbyt wiele. Jednak styl autorki i jej wyobraźnia ma potencjał. Z chęcią przeczytam kolejną książkę autorstwa Emily Henry.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewuniunia
ewuniunia
Przeczytane:2017-06-14, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Pełna recenzja dostępna pod linkiem: https://toreador-nottoread.blogspot.com/2017/06/chodz-pomaluj-moj-swiat-chodz-pomaluj.html Miłość, która przełamała świat została bardzo dziwnie, wręcz chaotycznie i niejasno napisana, co równocześnie jest jej dużą wadą jak i ogromną zaletą. Podczas lektury trzeba maksymalnie skupić swoją uwagę na czytanym tekście, by cokolwiek zrozumieć z zawiłego toku prowadzenia narracji. Najpierw myślałam, że wynika to z błędu autorki i nieumiejętnie stworzyła główną bohaterkę, która zdawała się być małym półgłówkiem, nic nierozumiejącym, nic niewyjaśniającym, niedopowiadającym wielu ważnych szczegółów narratorem. Jednak wkrótce się okazało, że tak właśnie miało być, a wszystko pięknie wyjaśnia się na końcu, gdzie wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Bardzo lubię książki, których zakończenie jest idealną konkluzją dla całej historii, gdzie rozwiązują się wszystkie wątki i nagle całą fabuła nabiera sensu. Jednak w przypadku Miłości, która przełamała świat ciężko było mi dotrwać do momentu, w którym zaczęłam rozumieć, co się dzieje. Natalie widzi różne rzeczy i niby nam się wydaje, że wiemy, o co chodzi, by za kilka stron jednak znowu pozostać zdezorientowanym. Autorka tylko kilka razy usunęła mi grunt spod nóg, ale to mi wystarczyło, by czuć się jak na rollercoasterze i nie wiedzieć, gdzie jest góra a gdzie dół. Często musiałam wracać parę akapitów wstecz, by sprawdzić, czy może jednak czegoś nie przeoczyłam, co zdecydowanie utrudniało mi lekturę i zniechęcało. Później się przyzwyczaiłam, a te niejasne zdarzenia zaczęły być wyjaśniane. Wtedy poszło już z górki, ale cały czas z dużym skupieniem trzeba było śledzić tok narracji, by znowu się nie zgubić. Rzecz, która mi się bardzo podobała to to, że z jednej strony książka strony opowiada historię o nastolatkach, która skierowana jest przede wszystkim do nastolatków, a z drugiej porusza tematy ideologiczne, kulturowe i rasowe, i robi to w niebanalny sposób. Natalie urodziła się w indiańskiej rodzinie i została adoptowana tuż po przyjściu na świat. Po swojej biologicznej matce odziedziczyła wygląd charakterystyczny dla tej kultury i z tego powodu boryka się z wieloma problemami w szkole. Autorka postarała się też przybliżyć tym czytelnikowi sytuację plemion indiańskich w Stanach, ich pozycję społeczną, sposób, w jaki się ich traktuje i jakie mają prawa jako mniejszość. W książce zawarto też liczne podania i opowieści wywodzące się z kultury indiańskiej na temat ich wierzeń i przesądów. Ta część powieści zdecydowanie najbardziej mnie zainteresowała.
Link do opinii
Avatar użytkownika - LaylaA
LaylaA
Przeczytane:2017-06-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam, Recenzje na blogu,
Natalie spędza lato w swoim rodzinnym miasteczku w Kentucky. To ostatnie tak leniwe wakacje przed rozpoczęciem studiów. Dzień za dniem toczy się bez żadnych ciekawych wydarzeń, dopóki dziewczyna nie zacznie obserwować dziwnych rzeczy. Zielone drzwi do jej pokoju nagle stają się czerwone, znika ogród, który rozciągał się obok przedszkola. W miejscu miasteczka znikąd pojawiają się wzgórza. Natalie czuje, że dzieje się coś niepokojącego. Wtedy odwiedzą ją sympatyczna, ale tajemnicza postać, która ostrzega: "masz tylko trzy miesiące, aby go uratować". Następnej nocy Natalie spotyka na boisku szkolnym pięknego chłopca imieniem Beau, a czas i przestrzeń przestają dla niej istnieć. Istnieją tylko Natalie i Beau... Przepiękna opowieść o słodko-gorzkim końcu dzieciństwa, gdy marzymy nie tylko o naszej przyszłości, lecz także o tysiącach dróg, którymi nie odważyliśmy się podążyć. Przed chwilą skończyłam czytać tą książkę i od razu zabrałam się za pisanie tej recenzji, żeby być na świeżo i dodać ją jeszcze przed premierą. Książka od razu zaciekawiła mnie swoim opisem, ale również okładką, która jest minimalistyczna, ale przy tym bardzo ładna. Główną postacią jest Natalie, adoptowana dziewczyna, w której krwi płyną Indiańskie korzenie. Natalie kończy liceum i postanawia zacząć studia w jednej z najlepszych uczelni, jednak zanim tam pojedzie musi przeżyć wakacje. Na pozór wiedzie ona szczęśliwe i normalne życie, jednak jest coś co sprawia, że jej życie wcale takie normalne nie jest. Natalie widzi osoby i rzeczy, które tak naprawdę widzieć nie powinna. Czy są to duchy, czy może jej wyobraźnia płata jej figle ? Wydaję się, że nikt nie zna odpowiedzi. Do czasu kiedy Natalie dostrzega chłopaka, który jak się okazuje przy bliższym poznaniu jest taki sam jak ona, Bardzo polubiłam postać Natalie i Beau, są to bardzo dojrzałe postacie, co bardzo mnie cieszy, bo historia nie byłaby tak wspaniała, gdyby wszystko psuły dziecinne wypowiedzi i zachowanie. "Lubię rozumieć, jak wszystko do siebie pasuje: kto wpłynął na kogo, jak jedno wydarzenie doprowadziło do innego albo jak jedna mała rzecz może wszystko zmienić. " Co jest wielkim atutem tej powieści ? Że jest inna ! Nie spotkałam się jeszcze z taką fabułą, co bardzo mnie cieszy. Książka jest bardzo ciekawa i czyta się ją bardzo szybko. Nie jest to banalna historia o miłości, autorka porusza tematy miłości i przeznaczenia, jednak w całkiem inny sposób niż dotychczasowe młodzieżówki. Bardzo podobało mi się zakończenie historii i z zadowoleniem mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, więc i wy na pewno zostaniecie zaskoczeni. Akcja jest bardzo dynamiczna i zaskakująca, przez co nie stoimy w miejscu, żeby czytać o krajobrazach. Autorka wszystko dokładnie dopracowała, a przy tak dynamicznej akcji trzeba się na wszystkim skupić, aby nie pomieszać się w wydarzeniach. Jest to bardzo dobra książka i miło spędziłam z nią czas. Co jest również na wielki plus to indiańskie opowieści, które naprawdę były bardzo ciekawe i w jakiś sposób powinniśmy je zapamiętać. Emily Henry stworzyła wciągającą i niebanalną historię, z dobrze wykreowanymi postaciami, dynamiczną akcją i ciekawymi wątkami, czy można chcieć czegoś więcej ? Nie jest to schematyczna książką, których teraz wiele na rynku czytelniczym, na pewno ta powieść może się pochwalić oryginalnością. http://in-my-different-world.blogspot.com/2017/06/miosc-ktora-przeamaa-swiat-emily-henry.html#more
Link do opinii
Avatar użytkownika - szulikmonia
szulikmonia
Przeczytane:2017-07-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Funny Story
Emily Henry0
Okładka ksiązki - Funny Story

Były chłopak nowej dziewczyny byłego narzeczonego… Czy to może być zabawna historia? Daphne uwielbiała, gdy Peter opowiadał ich historię –...

Happy Place
Emily Henry0
Okładka ksiązki - Happy Place

Czy jedne wakacje mogą wszystko zmienić? Harriet i Wyn to para idealna - pasują do siebie jak świeża bułka z masłem, gin z tonikiem, Blake Lively i Ryan...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy