Zapomniane dzieciństwo. Odkryte na nowo życie.
A jeśli masz tylko jeden jedyny dzień, żeby dowiedzieć się, kim naprawdę jesteś?
Kiedy Sabrina Boggs przypadkiem natrafia na tajemniczą kolekcję, która znajdowała się w posiadaniu jej ojca, odkrywa prawdę tam, gdzie nigdy nie podejrzewała istnienia kłamstwa. Człowiek, przy którym spędziła całe dzieciństwo, nagle staje się kimś zupełnie obcym.
Niespodziewany przełom w monotonnym, rutynowym rozkładzie dnia pozostawia jej tylko jeden dzień na poznanie sekretów mężczyzny, którego rzekomo tak dobrze znała. Dzień, który wydobywa na światło dzienne wspomnienia, historie i ludzi, o istnieniu których nie miała dotąd pojęcia. Dzień, który na zawsze zmieni ją i wszystkich wokół niej.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Marble Collector
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Co, jeśli osoba, którą znasz całe życie, okazuje się kimś zupełnie innych? A część Waszych wspólnych to perfidne kłamstwo? To nie gra, to nie zabawa, to Twoja przeszłość, która właśnie rozsypała się jak domek z kart. Czy jesteś gotowy podjąć trud, by poznać prawdę? A przede wszystkim, czy nie braknie Ci odwagi?
Sabrina Boggs vel. Codzienność. Jej życie to synonim dla przeciętności. Praca, dom, dzieci, mąż... Bez radości i pomysłu na siebie. W pewnym momencie jej ojciec trafia do szpitala. Ma problem z pamięcią i bardzo powoli dochodzi do siebie. Nic nie zapowiada przełomu. Pewnego dnia Sabrina odbiera paczki z rzeczami ojca, a w nich niecodzienną kolekcję. Szklane kuleczki? Czemu nie widziała ich nigdy wcześniej? I dlaczego brakuje dwóch, bardzo cennych? Dziewczyna ma wrażenie, że te pytania to klucz do pamięci ojca. Jednak droga to ich poznania nie jest wcale łatwa, a do tego obfituje w wiele, nie zawsze przyjemnych, niespodzianek. Czy ma w sobie dość zaparcia, by zmierzyć się z przeszłością swojego ojca? I co jeśli na końcu tej drogi zrozumie, że tak naprawdę nigdy go nie znała? Czy da radę? W końcu na to wszystko ma... tylko jeden dzień!
Kto nie słyszał o „P.S. Kocham Cię”? Za sprawą tej książki Cecelia Ahern została okrzyknięta mistrzynią uczuć. Zarówno jej powieści, jak i ich ekranizacje, cieszą się wielką popularnością. Czy kolejna jej książka również okaże się kultowa?
W pierwszej kolejności zachwiał mnie pomysł na podwójną narrację. Przemierzając z Sabriną podróż w celu poznania przeszłości, równolegle odbywamy odwrotną drogę. Wspomnienia jej ojca, ułożone chronologicznie, powoli zaprowadzają nas do teraźniejszości. I ma to swój urok. Zwłaszcza opis dzieciństwa jest wzruszający. Jednak z drugiej strony, krótkie rozdziały nie zawsze są ze sobą powiązane, a to zmniejsza napięcie i siłą rzeczy prowadzi do wyboru: „kogo czyta nam się lepiej?”.
Fabuła rozwija się w sposób umiarkowany, bez raptownych zwrotów. Akcja toczy się w ciągu jednego dnia, dlatego część opisów dotyczyła spraw nieistotnych, przedłużających jedynie historię. I właśnie! Jeden dzień! Spodziewałam się głębszej motywacji. Ta liczba nie jest pozbawiona sensu, ale nie stanowi racjonalnego ograniczenia. Traktowanie go tak poważnie dziwiło mnie do samego końca. Tam samo jak główna bohaterka. Część jej zachowań była histeryczna i nieprzemyślana, zupełnie nie przekonała mnie do siebie.
W przeciwieństwie do swojego ojca. Tak, ja zdecydowałam i wybrałam go jako mojego ulubionego bohatera. Jego narracja była bardziej szczera, bezpośrednia, a emocje, które mu towarzyszył, wynikały z przeżytych wydarzeń. Miał typowe dla siebie nawyki, a jego osobowość została lepiej dopracowana. Był dla mnie nie tylko bardziej wiarygodny, ale też zwyczajnie... ciekawszy.
Jego narracja skupia się wokół marmurków, czyli szklanych kuleczek do gry. Poświęcono im naprawdę dużo czasu, opisując zarówno samą kolekcje, jak i zasady zabawy. I to w wielu wariantach. Jest to nowatorski pomysł, jednak za którymś razem, poczułam się znużona. Ile razy mogę czytać o kolejnych grach z wykorzystanie kuleczek?
Podsumowując, powieść wywołała u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony byłam bardzo ciekawa zakończenia, z drugiej, niektóre fragmenty odbierałam jako dłużyzny. Historia zawarta w powieści co prawda skłoniła mnie do rozmyśleń, ale nie wzbudziła zbyt wielu uczuć. Czegoś mi zabrakło. Nie potrafiłam wczuć się w atmosferę i chociaż opowieść była ciekawa, trudno nazwać ją przełomową. Jest to miła, lekka, pomysłowa napisana książka o tym, jak życie potrafi zaskakiwać.
Tylko jeden dzień, aby dowiedzieć się, kim naprawdę jesteś? Sabrina natyka się na tajemniczą kolekcję w posiadłości ojca. Odkrywa prawdę. To zmienia nieoczekiwanie jej monotonną codzienność. Przyznam, że fabuła tej książki mnie zainteresowała. Niestety już podczas czytania opisu na tylnej okładce można natrafić na sformułowania typu "jeden jedyny dzień". To nie zwiastowało niczego dobrego...
Książkę można by podsumować tak - wolna akcja i rozwlekła fabuła. Dodatkowo dodam, że to krótka historia spisana dużą czcionką. Fragmenty poświęcone dorastaniu Fergusa są bardziej urozmaicone. Można powiedzieć - "coś tu się dzieje". Jednak momentami nawet one stają się dziwaczne, gdy dotyczą jego obsesji na temat kulek do gry (jego hobby). Ich szczegółowe opisy są zbyt przesadzone. Już po kilku rozdziałach można się tym znudzić. Natomiast postać Sabriny (córki Fergusa) jest niestabilna (momentami można pomyśleć wręcz - szalona), samolubna, narzekająca na wszystko (jednocześnie nie robiąca nic, żeby cokolwiek zmienić) i pałająca gniewem do ojca. Warto wspomnieć także o tym, że opisy jej życia osobistego nie wnoszą niczego do głównego wątku. Ponadto dość spora liczba fragmentów przesyconych przemocą fizyczną (dość brutalne epizody z dzieciństwa) może okazać się dla niektórych ciężko strawna. Dodatkowo niestety historie głównych bohaterów nie zazębiają się, mimo że są zasadniczo podobne. Obydwoje biorą udział w "krucjatach". Natomiast postaci z dalszego planu są tu słabo rozwinięte i jak się okazuje bezużyteczne w tworzeniu fabuły.
Niby Sabrina cały czas próbuje rozwikłać tajemnice, ale w zasadzie to nie ma co się tu spodziewać wielkich rewelacji czy niespodzianek. Momentami można nawet odnieść wrażenie, że to książka z fabułą bez jednoznacznie określonego kierunku. Jakby wije się. W międzyczasie spotykamy sporo bohaterów, których nic ze sobą nie łączy. Dodatkowo ciężko tu wskazać punkt kulminacyjny. Z biegiem czasu historia jakby powoli zanika. Niestety dwóch narratorów i częste przeskoki w czasie także mogą trochę zirytować. Dodatkowo "głosy" zmieniają się z rozdziału na rozdział, a historia nie jest tu ułożona chronologicznie. Zdenerwować może także to, że część opowiedziana z perspektywy Sabriny dzieje się w ciągu jednego dnia. Prędkość, z jaką kobieta rozwiązuje tu wszystkie tajemnice nie jest wiarygodna ani sensowna. Powiem nawet, że ten krótki okres tworzy tu klaustrofobiczny klimat. Na koniec dodam, że finał jest nagły i nieoczekiwany. Podejrzewam, że miała to być historia o miłości, relacjach rodzinnych i odkrywaniu siebie. Niestety wyszło coś innego...
Książka "Miłość i kłamstwa" Cecelii Ahern wywołała we mnie pewnego rodzaju sprzeczne emocje. Była to dobra powieść obyczajowa, można by nawet powiedzieć, że w pewnym sensie z podłożem psychologicznym, jednak nie najlepsza w dorobku autorki, chociażby przez fakt, że czytało mi się ją dobrze, ale bez większego szału.
Jeden dzień może zmienić wszystko. Niejednokrotnie w literaturze właśnie te zaledwie dwadzieścia cztery godziny potrafiły wywrócić czyjeś życie do góry nogami. Podobnie w tej książce główna bohaterka, Sabrina, w ciągu jednego dnia dowiaduje się o swoim ojcu o wiele więcej niż przez wszystkie dotychczasowe lata. Natrafia ona bowiem na zapomnianą kolekcję kulek do gry w marmurki, jednak zauważa, że brakuje dwóch najcenniejszych eksponatów. Tym samym postanawia dowiedzieć się, kto mógł je zabrać. Rozpoczyna się więc dla niej podróż w przeszłość ojca - Fergusa - w wyniku której obraz rodziciela staje się dla kobiety wręcz obcy... Czego takiego Sabrina się dowie? Jakie tajemnice skrywa przeszłość? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście w książce "Miłość i kłamstwa".
Tak jak wspomniałam, historia wykreowana przez autorkę wywołała we mnie nieco sprzeczne odczucia. Na pewno muszę przyznać, że mimo wszystko mam słabość do Cecelii Ahern, gdyż po przeczytaniu już kilku jej książek zawsze byłam zachwycona. Tym razem również miło spędziłam czas w towarzystwie bohaterów, jednak czegoś mi zabrakło. Być może pewnego rodzaju wzruszenia bądź większej ilości emocji - sama nie potrafię tego do końca wyjaśnić, ale "Miłość i kłamstwa" na pewno nie poruszyła mnie do tego stopnia, co chociażby "P.S. Kocham Cię" bądź wspaniałe "Love, Rosie". Niemniej, jest to powieść o tyle ciekawa, bo nie skupia się na jakimś totalnie tkliwym romansie. Tutaj autorka stworzyła intrygującą historię, w której główna bohaterka ma szansę w ciągu jednego dnia poznać drugą twarz swojego ojca, o jakiej w życiu by się jej nie śniło. W zasadzie czytelnik fascynację Fergusa marmurkami poznaje już od pierwszych stron. Książka jest bowiem podzielona rozdziałami na te, które dotyczą przeszłości mężczyzny, jak również na te, gdzie główną bohaterkę stanowi Sabrina. Muszę przyznać, że ten zabieg "przeskakiwania" momentami wprowadzał mi niepotrzebny zamęt, lecz z drugiej strony dzięki niemu czytelnik ma szansę w pełni poznać losy bohaterów. Jest to więc powieść o rodzinie, o skrywanych tajemnicach, lecz przede wszystkim o pasji, która zbyt silna, staje się wręcz obsesją. Osobiście polecam tę książkę przede wszystkim fanom autorki, bo myślę, że mimo wszystko, się nie zawiedziecie.
Bohaterowie zostali wykreowani naprawdę ciekawie. W tym względzie Cecelia Ahern jakoś zawsze mnie satysfakcjonuje. Chociaż o wiele bardziej skupiłam się na postaci Fergusa, aniżeli Sabriny. To, co mi się podobało, to fakt, że autorka poradziła sobie tworząc narratorem dziecko. Te rozdziały pisane z perspektywy mężczyzny jako pięciolatka czy też dziesięciolatka były zrobione naprawdę dobrze. Generalnie rzecz biorąc, bohaterowie zostali wykreowani naprawdę ciekawie i nie mam ku nim praktycznie większych zastrzeżeń. Może nie zżyłam się z nimi jakoś szczególnie, ale też mnie nie drażnili.
Podsumowując, książka "Miłość i kłamstwa" to może nie najlepsza powieść w dorobku autorki, którą można by dopracować pod niektórymi względami, ale na pewno stanowi relaksującą lekturę pokazującą, że w ciągu jednego dnia wszystko może się zmienić, jak również, że pasja bywa czasami wręcz niebezpieczna, kiedy zaczyna balansować na granicy obsesji. Osobiście - polecam, myślę, że spędzicie przy tej książce dobre chwile.
Niewątpliwie bohaterów książki łączą marmurki – szklane różnorodne kulki służące do gier i zabaw. Mnie przez pół książki owe przedmioty nurtowały, bo pierwszy raz spotkałam się z tym określeniem. Poprosiłam o pomoc wujka Google i kiedy prawda wyszła na jaw, okazało się, że marmurki nie tylko są mi dobrze znane, ale nawet byłam ich szczęśliwą posiadaczką. Wracając jednak do meritum - dla Fergusa były elementem dziecięcych zabaw i pozwoliły mu poznać smak zwycięstwa. Natomiast Sabrina wchodzi w posiadanie kolekcji kulek należącej do ojca i pewnie nie zwróciłaby na nie większej uwagi gdyby wiedziała o ich istnieniu, a tak ich tajemnicze pojawienie się wzbudza jej ciekawość. Oczywiście najprościej byłoby porozmawiać na ten temat z tatą, ale niestety ten dostał udaru i nie może udzielić odpowiedzi ma kluczowe pytania. Sabrina postanawia przeprowadzić małe śledztwo, ale czy gdyby wiedziała dokąd ją to zaprowadzi i jakie sekrety odkryje postąpiłaby tak samo?
W powieści „Miłość i kłamstwa” autorka kreśli równanie wielu zmiennych by w ciekawy sposób spleść losy postaci i zmusić je do określonych działań i zachowań. Dotyka delikatnej materii by pokazać, że czasem jedno wydarzenie, pozorna błahostka może odmienić życie człowieka. I choć wszyscy mamy świadomość iż przeszłość jest wyznacznikiem przyszłości, a bagaż doświadczeń pakuje się przez całe życie, to nie zawsze zdajemy sobie sprawę jak niewiele trzeba by wszystko potoczyło się inaczej. „Miłość i kłamstwa” to wielowymiarowa opowieść o różnych odcieniach miłości. Zmuszająca do refleksji i uświadamiająca, że nie zawsze prawda jest czarno – biała, a każdy medal ma dwie strony. To także ciekawe studium natury i psychiki ludzkiej pokazujące, że fundamenty życia zaczynamy budować już w dzieciństwie, ale najmniejsza skaza czy pęknięcie w ich strukturze może spowodować, że nawet najpiękniejszy dom na nich wybudowany nie zapewni pełni bezpieczeństwa i stabilizacji. I choć na temat niektórych incydentów najwygodniej jest milczeć, czy wymazać je z pamięci, to trzeba mieć świadomość, że użycie przycisku „delete” nie usuwa i nie odmienia przeszłości. W moim odczuciu Cecelia Ahern w swojej najnowszej powieści chciała pokazać, że kłamstwa popełnione z miłości czy w dobrej wierze nie mają mniejszej mocy tylko dlatego, że są podszyte dobrymi intencjami. Brak szczerości może tak bardzo nakręcić spiralę fałszu, że człowiek nawet nie zauważy kiedy zatraci samego siebie. I choć nie ma w tym nic odkrywczego, pisarka w tak niesztampowy sposób kreuje losy postaci, że nie tylko zamierzony cel osiąga, ale również stwarza czytelnikom szansę na interesującą literacką przygodę. Moje pierwsze spotkanie z piórem autorki muszę uznać za bardzo udane. Cecelia pokazała, że o uczuciach i ważnych sprawach można pisać w sposób niebanalny. Wystarczy pomysł, trochę fantazji, wiedzy i doświadczenia. Jeżeli lubicie nietuzinkowe historie, które pozwalają na więcej niż miły relaks po ciężkim dniu, to „Miłość i kłamstwa” są dla was. Polecam.Walka z bezdusznym systemem i gorąca miłość, konspiracja i budzące się namiętności, starcie młodzieńczego entuzjazmu z politycznym wyrachowaniem. Ukarana...
Pewnego dnia w życiu uporządkowanej i poważnej, zapracowanej Elizabeth Egan i jej siostrzeńca pojawia się tajemniczy przybysz. Ivan jest beztroski, spontaniczny...
Przeczytane:2017-06-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 w 2017 :),